Nie wiem czy to najleszy wątek, ale co tam 🤣 czujecie czy anglezujecie/galopujecie na właściwą nogę, czy musicie dyskretnie zerknąć? Są jakieś patenty na eleganckie połapanie się w tym, czy to może kwestia objeżdżenia i dupogodzin? W 99 na 100 przypadków zaczynam anglezować na niewłaściwą nogę, chyba, że zostanę pierwsze kilka kroków w wysiadywanym i dam się "wyrzucić" w rytm. A że galop na niewłaściwą nogę to dopiero na zakręcie mogę stwierdzić 😡 Wstyd wstyd wstyd... 😉
W kłusie starczy mi szybkie zerknięcie raz i już widzę. W galopie- na swoim koniu zawsze wyczuwam która jest noga. Na cudzych koniach niestety muszę spojrzeć. Za to można dojść do wprawy i wtedy kontrola "która noga" zajmuję chwilkę. 😉
czujecie czy anglezujecie/galopujecie na właściwą nogę, czy musicie dyskretnie zerknąć? W galopie tak, w kłusie - zależy od konia, od energiczności ruchu.
Są jakieś patenty na eleganckie połapanie się w tym, czy to może kwestia objeżdżenia i dupogodzin? Objeżdżenia, ale ze skupieniem na temacie. Zwracaj uwagę, które biodro "chce" się w kłusie/galopie wysunąć do przodu. (Tylko to trzeba odróżnić od naszych własnych, utrwalonych skrzywień). Możesz poćwiczyć jazdę z zamykaniem oczu (na lonży albo na pewnym koniu) i wczuwaniem się w to, co się dzieje. Możesz poprosić kogoś z zewnątrz, żeby najpierw Tobie podpowiadał - np. mówiąc "teraz", kiedy koń stawia lewą tylną nogę (albo dowolną inną). A potem Ty mówisz "teraz", a osoba z zewnątrz sprawdza, czy dobrze trafiasz. Co do galopu - pobaw się sama, na ziemi, w galopy na jedną nogę, na drugą nogę - łatwiej będzie Ci potem w siodle znaleźć analogie. Bo są 🙂
apropos anglezowania, to ja sie kiedyś dowiedziałam od ...pewnego autorytetu, że anglezuję o połówę taktu za późno (czy za wcześnie) tak jakby to raz-dwa podzielić jeszcze na dwa (i by wyszło 1-2-3-4) Jakoś to dla mnie niepojęte... Próbowałam to poprawić, ale zawsze mnie wybijało w tym `moim` złym momencie...
W kłusie - mnie jest łatwiej wyczuć czy anglezuję na złą nogę jak koń ma obszerny kłus. Na drobiącym kucyku albo "mięciutkim" koniu zwykle muszę dyskretnie zerknąć. W galopie, jak jest zła noga raczej czuję, że "coś" jest nie tak.
W kłusie - mnie jest łatwiej wyczuć czy anglezuję na złą nogę jak koń ma obszerny kłus. Na drobiącym kucyku albo "mięciutkim" koniu zwykle muszę dyskretnie zerknąć. W galopie, jak jest zła noga raczej czuję, że "coś" jest nie tak.
No własnie, na jednym superwybijającym koniu od razu czuję, która nóżka poszła pierwsza w galopie 🤣 co tam czuję, to wręcz naocznie widać, z której strony konina bierze zamach do pierwszego foule. Na innych - ni cholery.
Możesz poćwiczyć jazdę z zamykaniem oczu (na lonży albo na pewnym koniu) i wczuwaniem się w to, co się dzieje.
A to uważam za bardzo ciekawe, na pewno wypróbuję. W ogóle dzięki Teodora, takie praktyczne patenty są bez-cen-ne :kwiatek:.
W ogóle zauważyłam, że jazdy, które mialam prowadzone po-całkiem-prawie-ciemku sprawiały mi dużo większą trudność, na takim najbardziej podstawowym poziomie - podążaniem z ruchem konia i generalnie "pozbieraniem się" w siodle. I mam dwa wytłumaczenia na to, albo moje pozbieranie się jest - nie wiem jak to określić - wtórne? nie wynikające z naturalnego zgrania z koniem, tylko osiągane na poziomie eee... wymuszenia umysłem na krzywym ciele dopasowania się do konia??? Albo też - może trudno odciąć się od tak od najbardziej podstawowego zmysłu? Jak myślicie? jak jest z waszą "jazdą bez oczu"
🚫 a tak w ogole jestem żółtodzioba inaczej, jakies osiem lat temu coś tam jeździłam, co prawda bez ładu i składu, ale. Nie dawno wróciłam w siodło, i o mało nie zrezygnowałam po pierwszych kilku jazdach, kiedy okazało się, że jazda konna nie jest tak przyjemna jak zapamiętałam to sto lat temu, tylko wymaga mega pracy i w zasadzie zaczęcia od saameeeeego początku, bo wszystko wyleciało z głowy i z .... dupy 🤣 To było frustrujące, nagle zrozumieć, że się jest ... starym żółtodziobem 🤣.
olaela, nie bój żaby, pojeździsz chwilę, odzyskasz dawną kondycję i jeszcze jazda konna będzie przyjemna! 😉
Jazda sama w sobie już jest przyjemna 🤣 tylko strasznie dużo coraz to i nowych problemów do rozwiązania pojawia się. Tak jak z tym galopem nie wiadomo z kórej nogi 😉
Powie mi ktoś jak to jest z tą nieparzystokopytnością koni 👀 😁 ? no wiadomo jak to jest: kon ma pare prawych kopyt, i pare lewych kopyt, i pare przednich i jescze pare tylnych kopyt. czasami ma jeszcze piąta noge jak widzisz - ewidentnie jest nieparzystokopytny :P
a na powaznie - na ilu palcach konik stoi? na jednym środkowym paluszku czy jak np. swinka - na raciczkowatych dwóch paluszkach?
Nieparzystokopytne (Perissodactyla) Cechy charakterystyczne: silnie powiększony trzeci palec zakończony kopytem, przy jednoczesnej silnej redukcji pozostałych palców oraz odpowiadających im kości śródstopia
Parzystokopytne (Artiodactyla) Cechy charakterystyczne: Wspólną cechą parzystokopytnych jest obecność dwóch wyraźnie większych palców (trzeci i czwarty) zakończonych racicami.
Chess dokładnie jak napisala Caroline "Przedstawiciele nieparzystokopytnych mają palce kończyn zakończone kopytami. Liczba palców jest charakterystyczna dla danej rodziny nieparzystokopytnych: tapiry w kończynach przednich mają 4 palce, w tylnych 3 palce, nosorożce mają po 3 palce w każdej z kończyn, u koni najsilniej rozwinięty jest trzeci palec, pozostałością po palcach drugim i czwartym są kości rysikowe. U wszystkich nieparzystokopytnych trzeci palec jest najsilniej rozwinięty i dźwiga główną część ciężaru ciała." źrodlo: http://portalwiedzy.onet.pl/16755,,,,nieparzystokopytne,haslo.html
chodzi o to, ze kon stoi na JEDNYM palcu, a pozostałe są w zaniku.
nie zastanowiło cie podobne nazewnictwo - łopatka, łokiec, przedramie, nadgarstek, kości srodręcza...? kon ma bardzo podobna budowe konczyn do czlowieka - jak wszystkie ssaki z reszta 😉 róznice konska noga-reka/noga czlowieka zaczynaja sie dopiero ponizej nadgarstka - my mamy 5 paluszków, kon - jeden, reszta z "naszej" piatki jest w zaniku.
roznica swinska noga/konska noga to nie samo rozwidlenie - ale to, ze kon stoi na jednym palcu, a swinka na dwoch, łapiesz?
edit zagadka: kiedy kot wspina sie do góry po drabinie to w która strone ma skierowane kolana i łokcie: 1. łokcie do góry, kolana w dół; 2. łokcie do dołu, kolana do dołu; 3. łokcie do dołu, kolana do góry; 4. łokcie do góry, kolana do góry?
a kiedy człowiek wchodzi po drabinie do góry - w którą stronę ma skierowane kolana i łokcie: 1. łokcie do góry, kolana w dół; 2. łokcie do dołu, kolana do dołu; 3. łokcie do dołu, kolana do góry; 4. łokcie do góry, kolana do góry?
Uznajmy że o to właśnie mi chodziło, znaczy o ten jeden palec 🤣 (muszę się dowartościować tym, że nie jestem skończonym debilem 🙂 Teraz mam skojarzenie, koń - 1 palec, świnia 2 paluszki 😁
Co znaczy dopisek (w) przy oznakowaniu ras xx(w) oraz xxoo(w)? Spotkałam się z tym w bazach rodowodowych na pzhk.pl i bazakoni.pl, i nie za bardzo wiem z czym to się je.
(W), to w przypadku xx "wysoka półkrew", czyli bardzo duży udział pełnej krwi i niewielki (czasami wręcz minimalny) procent obcej krwi. Przykładem takiego konia jest Almanzor, który miał bodajże 99% z przecinkiem folbluta, a gdzieś tam daleko w papierach obcy pierwiastek.
kon ma bardzo podobna budowe konczyn do czlowieka - jak wszystkie ssaki z reszta tak dla uscislenia - jak wszystkie kregowce zreszta, bo nawet rybia pletwa i ptasie skrzydlo ma zasadniczo te same kosci 🙂 nawet weze w rozwoju plodowym maja "nozki" tylko potem im zanikaja
Ja uczyłam tak: Pomocnik prowadził konia, miał go często zatrzymywać i od nowa zaczynać marsz. Gdy koń ruszał (prowadzony), dostawał łydkę. Spotkałam się z uczeniem opartym na tym samym mechaniźmie, ale przeprowadzanym na lonży- wg. mnie dobry pomysł i też bym tak uczyła ale nie było chętnego do lonżowania mnie. Jak już koń mniej więcej łapał, o co chodzi z tą łydką, to można było usubtelniać pomoce dzięki bacikowi- puknięcie nim tuż za łydką jak koń się lenił.
u zajezdzanych młodziaków - na lonzy reaguje na głos? to cóż prostszego - wsiadasz, dajesz sygnał głosowy (który kon rozumie) + łydka (której kon na poczatku nie rozumie) - jak zareaguje poprawnie - chwalisz. z czasem coraz mniej głosu, wiecej lydek i co najmniej tyle samo chwalenia 😉
u starszaków, które ignorują łydkę - nauczyc konia respektować łydke, a jezdzca prawidłowo jej używać.