Co do bólu pleców. Od kiedy pewna niemiecka zawodniczka ujeżdżenia posadziła mnie poprawnie w siodle (metodami RWYM), ból mam tylko, kiedy mam jakiegoś brykacza pod tyłkiem. Fizjoterapeuta stwierdził też, że miałam za słabe mięśnie brzucha, żeby utrzymać się w siodle prosto i zadał mi sporo ćwiczeń na ich poprawę. Teraz jeździ mi się dużo lepiej. No i masaże pomagają bardzo.
Jakiś milion lat temu wrzuciłam do internetu ogłoszenie, że szukam pracy przy koniach, najchętniej na pół etatu. To było tak dawno, że totalnie zapomniałam, że coś takiego napisałam. Ktoś wygrzebał je z czeluści internetu i do mnie zadzwonił, ponieważ niedawno z mężem się przeprowadziliśmy do nowego mieszkania i każdy funt się teraz liczy, to się zgodziłam na współpracę. Powiem tak - wydawało mi się, że to musi być jakaś babka, co ma parę koni na krzyż na łące i nie ma czasu na nich jeździć. Oj, jak się myliłam - jak zobaczyłam stajnię i w ogóle cały kompleks - te łąki, hale, domy-giganty, to mi kopara, porty i wszystko opadło. A konie - wszystkie ładne, proporcjonalne, jezdne, masełka w pysku, wielkie maszyny, że aż żal schodzić z siodła. No i zaskoczenie roku - uwaga, uwaga - będą mi płacić za godzinę i do tego dostanę dodatek do paliwa. Normalnie takie rzeczy tylko w Erze!
Tylko mam wielką nadzieję, że tym razem ludzie tutaj nie będą rąbnięci. Ja z rąbniętymi już więcej nie mam zamiaru się użerać, jeżeli będzie coś nie tak, to się zmywam. 😉
Edit - na ból pleców poradziłam sobie fizjoterapeutą oraz noszeniem neoprenowego pasa odchudzającego 😂
Teraz jeżdżę na Służewcu. Praca zaczyna się o 6, wyprowadzanie koni do karuzeli, potem wyjeżdżamy na pierwszą przejażdżkę. U obecnego trenera mam 4 konie, u poprzedniego zazwyczaj po 6-7 dziennie. Robota dość niebezpieczna, z młodymi końmi. Kończymy około 12. Część ludzi przychodzi na popołudnie na karmienie. W niedziele też na zmiany.
Feno, Blanka Satora chyba tam się uczyła, ale nie wiem na jakich zasadach. Jak chcesz, mogę Ci dać namiary na jeźdźca, który aktualnie współpracuje z moim byłym szefem. To norweżka, która ukończyła REAAE już jakiś czas temu.
Co sądzicie o wprowadzeniu do Polski zawodu JEZDZIEC? Ja jestem niezbyt pozytywnie nastawiona. Boję się że będziemy mieli jezdzcow słabo wyszkolonych. Szkolnych na słabych koniach itp. Ze to będzie tak jak z instruktorem rekreacji, gdzie każdy nim może byc, bez względu na umiejetnosci. I jedyne co z tego wyjdzie to fakt że jeźdźcy bez papierka, ale z faktycznym talentem i umiejetnosciami, będą mieli problem w znalezieniu pracy, w przeciwieństwie do jezdzca z papierkiem ( to tak jak aktualnie z instruktorem). Może przesadzam, ale takie mam pierwsze odczucia po przeczytaniu tej informacji na fb.