Forum konie »

naturalna pielęgnacja kopyt

na blogu Wiwiany [url= http://voltopiry.pl/forum/index.php/topic,1384.msg359050.html #msg359050]str 37[/url] . dyskusje o wplywie zywienia na kopyta [url= http://voltopiry.pl/forum/index.php/topic,1384.msg353729.html #msg353729]str 34[/url] (i kolejne posty) . roznice miedzy szkolami [url= http://voltopiry.pl/forum/index.php/topic,1384.msg150295.html #msg150295]Ramey a Swedish[/url] [url= http://voltopiry.pl/forum/index.php/topic,1384.msg323135.html #msg323135]SANHCP a AANHCP[/url] [url= http://voltopiry.pl/forum/index.php/topic,1384.msg359050.html #msg359050]Strasser-Ramey[/url] . buty, a la buty [url= http://voltopiry.pl/forum/index.php/topic,1384.msg239377.html #msg239377]z detki[/url] . sprzet (tarniki, noze, inne) [url= http://voltopiry.pl/forum/index.php/topic,1384.msg203207.html #msg203207]str 10[/url] [url= http://voltopiry.pl/forum/index.php/topic,1384.msg231175.html #msg231175]hoof jack[/url] (tj. podporka) [url= http://voltopiry.pl/forum/index.php/topic,1384.msg231263.html #msg231263]pomysly na podporke[/url] [url= http://voltopiry.pl/forum/index.php/topic,1384.msg231402.html #msg231402]ostrzenie nozy[/url] (+ kilka kolejnych postow) [url= http://voltopiry.pl/forum/index.php/topic,1384.msg233787.html #msg233787]tarnik noz[/url] [url= http://voltopiry.pl/forum/index.php/topic,1384.msg369314.html #msg369314]str 46[/url] i [url= http://voltopiry.pl/forum/index.php/topic,1384.msg369377.html #msg369377]str 46[/url] _________________________________________________________________ . artykuly j. polski [url=[[a]]http://hipologia.pl/news/show/id/461\" target=\"_blank\" rel=\"ugc\">Poszukiwanie prawdy na temat syndromu trzeszczkowego Koniec z chorobą linii białej Zrozumieć podeszwę j. angielski Articles by Pete Ramey Forward Foot Syndrome (FFS) by Walt Friedrick [url= http://www.voltahorse.pl/forum/viewtopic.php?f=1&t=12911&st=0&sk=t&sd=a #p910686]bose konie w sporcie[/url] _________________________________________________________________ . przydatne strony j. polski [url=[[a]]http://o-kopytach-naturalnie.blog.onet.pl/\" target=\"_blank\" rel=\"ugc\">blog Wiwiany Naturalne kopyto czyli rzecz o bieganiu boso j. angielski Swedish Hoof School Lars Pala Marjorie ANHC all-natural-horse-care The Naked Hoof Iron Free Hoof Case Studies Oskar’s hooves HealthyHoof _________________________________________________________________ [url= http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,1384.msg824845.html #msg824845]Instrukcja wykonania \"noża do czyszczenia rowków przystrzałkowych\"[/url] _________________________________________________________________ kto się wybiera na kurs naturalnej pielęgnacji kopyt do Poznania?  planowany jest 18-19 kwietnia. ja jadę na pewno. jeśli ktoś z Wawy, okolic też się wybiera można by pomyśleć o jakimś wspólnym transporcie. BTW - wysłałam mojej wet artykuł, który wkleiła dea w wątku o dr Straser - o nowym podejściu do prowadzenia kopyt u trzeszczkowców (niskie piętki, bose kopyta itp). odpisała mi, że artykuł jest interesujący, a koncepcja Ramseya ma swoją logikę i że warto spróbować, bo sama jest ciekawa rezultatów. fajnie, że jest otwarta. będziemy probować 😉 ">
Takie? http://www.ceneo.pl/13608607
albo jednorożce: http://www.ceneo.pl/13608604
albo na biegunach; http://www.tortownia.pl/ndzial,108,ciasteczka_i_pierniczki_foremki_metalowe.html

😀

edit: oj, zaczęłam nowa stronę, masakra!
kto wykupił wszystkie podkowy-wykrawaczki 🤬??
i  wspomniane fotki zaraz po powrocie  z terenu: - kopyta powinnam już podstrugać- tzn podeszwę żeby nie było wypłaszczenia na przedkątnych- nienawidzę jego kopyt- po sezonie rajdów strzałki giną w oczach 😕 podeszwa NIGDY się nie proszkuje w przodach i muszę ją ciąć w przeciwnym wypadku będę maiła klocki zamiast kopyt. Ten koń nie powinien nigdy opuszczać gór 🙁 Jedyne rozwiązanie to dużo ruchu po twardym podłożu, którego brakuje właśnie jesienią.
Pstryknęłam akurat jego ale moje 4 pracujące konie w identyczny sposób ścierają ścianę pazura. Jedynie chodzący jako luzak Jasiek ma normalnie odrośniętą- tzn muszę czasem tarnikować na wysokość.
dziewczyny jak mierzycie głębokość rowków? Przykładacie pilnik na płasko? I mierzycie od dna rowka do poziomu podeszwy?Tylko której części? 😡 Chodzi mi szczególnie o rowek w okolicy grota. Kurcze może to banalne pytanie 😡, ale jednak mam wątpliwości.
Dzięki kasik, swoją drogą ładne miseczki🙂
Mam teraz więcej czasu to poruszam kobyłę częściej mam nadzieję że się jej ten callus wytrze i kopyto wróci do normy.

leosky specem od mierzenia rowków jest Aquarius - bo mierzy kazdemu koniowi, którego robi i to zapisuje w tabelce i ma całą "historię" rowków. Szacun.

Nienawidzę was za te wstawiane tu kopyta... powoli się zaczynam zastanawiać czy moja robota ma sens - po prostu kopyta mojego konia to mega patologia a ja nie mam szansy na więcej ruchu u niego narazie. wiosną zeszłego roku mieliśmy najlepsze kopyta ale a) robiłam je co 10 dni! b) łaziłam z koniem na dłuuuugie spacery w ręku.


natchnęłyście mnie na zakup nowego noża i tarnika...
Aquarius już tego dawno nie mierzy 😉

Ja to oceniam na oko.
mela86- taki miski to wcale nie miód, w połączeniu z mega twardym rogiem, to wręcz przekleństwo. Najgorzej jest jak robi się miękko a ja nie mam czasu jeździć na nim 😕 Ale fakt, że miski są proporcjonalne 😉 Musze sprawdzić to rtg...
leosky specem od mierzenia rowków jest Aquarius - bo mierzy kazdemu koniowi, którego robi i to zapisuje w tabelce i ma całą "historię" rowków. Szacun.



szacun szacun. Wtedy człowiek wie z jaką grubością podeszwy ma do czynienia, jak się ma kość kopytowa i na co może sobie pozwolić, a na co w żadnym wypadku.  Dlatego pytanie przyłożyć pilni na płasko i mierzyć od niego do dna rowka? Czyli odnosić to do odległości dna rowka do pilnika opartego na ścianach?Czy kurcze podeszwy? 😲

Muszę w końcu jakieś foty naszych kopyt porobić. Bo też mam jak chyba każdy trochę wątpliwości. I czasem budzę się w nocy i rozmyślam o callusie, rowkach, kościach itd 🤔 Raz wszystko wydaje mi się całkiem fajne, innym razem łażę i myślę bo coś wydaje mi się nie tak.
Stałam się maniakiem kopytowym
Witaj w klubie 😉

tutaj masz o mierzeniu rowków http://voltopiry.pl/forum/index.php/topic,1384.msg370810.html#msg370810

Ja nie mierzę, oceniam grubość podeszwy na oko 😉
kasik zlituj się i nie pokazuj takich kopyt, bo się można kompleksów nabawić  😉

Drink, który ma sztywne stawy skokowe i powłóczy nogami, też ma tak startą ścianę pazura. Na wysokość nigdy nie mam co piłować.
Witaj w klubie 😉

tutaj masz o mierzeniu rowków http://voltopiry.pl/forum/index.php/topic,1384.msg370810.html#msg370810

Ja nie mierzę, oceniam grubość podeszwy na oko 😉


strasznie ci dziękuję. Właśnie o to mi chodziło i tak sobie to wyobrażałam🙂

może wstawię jedyną fotkę jaką teraz mam. Nie jest najlepsza i może nie wiele widać ale choć troszkę zobrazuje nasze kopyta. Kopytko prawe przednie z początku listopada. Jeszcze przed struganiem. Wybaczcie że takie uwalone ziemią ale błoto masakryczne było. To to kopytko w którym walczę o poprawienie strzałki. Bo w tyle kopyta lichutka. Ale pomalutku. Wydaje mi sie że dziś jest już lepiej. Ale nowe fotki zrobię dopiero w sobotę.
... jezu jaką wy mi tu depresję tymi fotami fundujecie 😵

Ale w sumie dobrze, bo ostatnio miałam taki kryzys i puzle w głowie pt: "głupieję już i czy mogłabym zobaczyć jak wyglądać ma prawidłowe kopyto konia domowego"... Choć w sumie to głupie podejście jest bo kopyto nie ma wyglądać a działać, niemniej nawiedziły mnie takie myśli w kontekście wycinania ścian wsporowych.


Powiedzcie mi - czy spotkałyście się może z, ja to nazywam, "galopującą ścianą pazura". w sensie tak szybko rosnącą, że np. robię pazur na grubość bardzo, bardzo mocno, do linii białej a mustang roll nawet nijako przez linię białą... i dosłownie po 4-5 dniach  śladu nie ma - pazur z przodu w tyłach zrasta w dół cały. A reszta kopyta wcale nie jest jeszcze do roboty - nie ma podeszwy do wyskrobania, nie ma kątów do zjechania, ani łuczków do zrobienia - nic - tylko ten pazur.

kotbury, nie tylko Tobie dziewczyny zafundowały depresję... Właśnie porównałam zdjęcia kopyt sprzed dokładnie roku. Dokładnie rok temu, w grudniu zaczęłam sama robić mojego konia.
Mam zdjęcia po ostatniej wizycie kowala i obecnie, po roku strugania przeze mnie. I co? I nic, nic, nic, nic, totalnie NIC się nie zmieniło. Jak dla mnie te kopyta są identyczne...
Mimo całkowitej zmiany żywienia, mimo zapewnienia większej ilości ruchu, mimo długich spacerów po różnych podłożach, mimo regularnego strugania kopyt co max 2 tygodnie... ŻADNYCH zmian.

Przeżywam załamanie...  😵
Jak to nic się nie zmieniło?
U mnie kobyła prostuje się na piętkach, chodzi praktycznie bez problemu po każdym podłożu (oprucz śliskiego), kopyta nie są jakieś piękne, ale naprawdę widzę ogromną poprawę! Są przede wszystkim twarde trzymają się w kupie. Nie miałam ani jednego zadziorka 🙂 co przy moich koniach wcześniej było mało możliwe.
LatentPony- z tego co pamiętam kopyta Twojego konia były prowadzone poprawnie, Ty strugasz mało inwazyjnie więc nie dziw się, że nie ma zmian 😉 Takie kopyta jak ma Twój koń, by się zmienić potrzebują zdecydowanego traktowania. Pytanie- po co?? One nie są jakieś patologiczne- są asymetryczne ale działają 😉 Nie gniją, nie są zawężone, nie mają flar... zaliczyłabym je do bezproblemowych 🤣
I ja czekałam na spektakularną zmianę po własnoręcznym struganiu. Po dwóch latach od tej decyzji moge powiedzieć, że konie chodzą od piętki, nie ma flar ni żadnych pęknięć puszki. Chyba można to nazwać jakimś sukcesem jednak. Popatrzcie tak na swoje ogony napewno zauważycie zmiany.
Kasik, po prostu miło by było zobaczyć jakiekolwiek zmiany na lepsze.

Zmiany na lepsze:
* porównując zdjęcia, koń kiedyś miał pięknego francuza. Nadal ma francuza, ale znacznie mniejszego
* koń z typowo palcującego stał się koniem chodzącym na płasko, okazjonalnie od piętki
* coś czego nie widać na zdjęciach, ale jest zauważalne - pazur już nie galopuje do przodu. Kopyto nadal moim zdaniem jest za długie, ale pazur przestał aż tak wyjeżdżać

Mimo wszystko... Spodziewałam się chociaż odrobinę lepszych strzałek w przodach, oraz większego skrócenia kopyta...
Magią dla mnie jest to, że zaczęły chociaż minimalnie lepiej działać, a z wyglądu nie zmieniły się ani o jotę  :emot4:
Czy jeśli mój koń przez to, że np: nie zrobię mu czasami pazura przez linię białą, albo nie zrobię kopyt max po 14 dniach dostaje ciagle flary od samej koronki to realnych przyczyn tego stanu powinnam szukać w żywieniu?

I pytanie 2:
Mój koń "nie ma" chrząstek kopytowych. Na piętkach zamiast ładnych miękkich "piłek" ma puste dziury przykryte skórą. Czym mu to rekompensować?
kotbury - jak dla mnie przyczyna waszych problemów to niestety brak ruchu i nie wiele tu struganiem i nawet najlepszym żywieniem zdziałasz. Chyba, że będziesz strugać 'mocniej' ale wtedy tak jak już było mówione, może być ciężko bez butów. Trudna sytuacja, nie zazdroszczę. Do tego myślę duże znaczenie ma to co ten koń robił w młodości - z reguły obserwuję, że nawet duże patologie łatwo sie wprowadza jeśli koń w okresie źrebięcym chodził 24h na dobe na dworze.

W każdym razie temu pazurowi nie dawaj tak uciekać do przodu, pilnuj go nawet jak masz strugać co 7 dni. TO że musisz co 14 przy patologicznych kopytach co mają mało ruchu jest raczej normalne. Też mam konie co strugam co 2, max 3 tyg a jeśli sie spóźnimy z terminem bo coś tam to od razu się coś sypie. A są takie kopyta co 2 miesiące nie postrugasz i nic im specjalnie nie będzie.

Co do rekompensaty problemów słabych struktur amortyzacyjnych to często ściany boczne stają się grubsze, ja im wtedy daję takimi być.
... jezu jaką wy mi tu depresję tymi fotami fundujecie 😵

Ale w sumie dobrze, bo ostatnio miałam taki kryzys i puzle w głowie pt: "głupieję już i czy mogłabym zobaczyć jak wyglądać ma prawidłowe kopyto konia domowego"... Choć w sumie to głupie podejście jest bo kopyto nie ma wyglądać a działać, niemniej nawiedziły mnie takie myśli w kontekście wycinania ścian wsporowych.


Powiedzcie mi - czy spotkałyście się może z, ja to nazywam, "galopującą ścianą pazura". w sensie tak szybko rosnącą, że np. robię pazur na grubość bardzo, bardzo mocno, do linii białej a mustang roll nawet nijako przez linię białą... i dosłownie po 4-5 dniach  śladu nie ma - pazur z przodu w tyłach zrasta w dół cały. A reszta kopyta wcale nie jest jeszcze do roboty - nie ma podeszwy do wyskrobania, nie ma kątów do zjechania, ani łuczków do zrobienia - nic - tylko ten pazur.



Spotkałam się z czymś takim u swojej siwej, a wtedy miała ograniczony tylko ruch. Inaczej, ona wychodzi 24h na dwór, ale w tamtym okresie sama poruszała się od tak, dla zasady jedynie i pazur szybko narósł, co prawda nie w takim tempie jak u Twojego konia, ale również byłam zaskoczona. Jak klacz wróciła do normalnego trybu ruchu, plus większy angaż w pracę na lonży/spacery/siodło to czas narastania zdecydowanie się wydłużył. Teraz aktualnie nie mam, co tarnikiem robił, bo klacz sama sobie ładnie je ściera o zamarzniętą ziemię. Jednakże przyszło ocieplenie i tylko czekam, aż ponownie zabiorę się do roboty.
Czyli to co pisze Branka i Być. łączy się w ładną całość  😵
W mojej okolicy nsz stajnia jest stajnią gdzie są najlepsze warunki 'padokowe" jeśli chodzi o czas, jaki konie spędzaja poza boksami.

Ten koń całe dzieciństwo spędził zamknięty w komórce🙁
Ja też musze się czymś pochwalić. Ostatnio dziewczyny zastanawiały się czy swoim struganiem coś zdziałały. Niestety nie mam świeżych fotek nad czym ubolewam (św Mikołaj chyba nie ma w planach jakiegoś lepszego aparatu foto dla mnie).

Wróciłam do fotek z początku kiedy jeszcze nie strugałam. Trochę marnej jakości fotki były ale znam kopyta na tyle, że każdy szczególik mogę wyłapać. Okazało się, że sporo jednak na plus jest no i jeszcze sporo roboty przed nami.

Mojego podopiecznego robie od lipca, zmieniłam mu także parę miesięcy temu żywienie. Dostaje rano i wieczorem wysłodki +garstka otrąb, ew. troszkę olejku (księciunio nie chce wysłodków bez dosmaczenia) na obiad dostaję tylko 1 miarkę gniecionego owsa około 500-600g.
Koń jest padokowany cały dzień. W nocy jest w stajni i stoi na trocinach.

co się zmieniło:
* kopyta przestały się zacieśniać,
* strzałka większa chociaż nie tak jakbym chciała,
* koń ma lepszy ruch, lepszy wykrok,
* chodzi po każdym podłożu bez problemu,
* ruch na płasko lub od piętki,
*koń przestał się potykać o własne nogi,
*przestało koniowi pykać w stawach.

co do roboty:
* dalej walczę z pęknięciami (na długość) ściany kopyta- na szczęście nie są to głębokie pękniecia ale było ich bardzo dużo, teraz jest mniej,
* strzałka ma lekkie tendencje do paprania się ale i tak w znacznie mniejszym zakresie i idzie to w dobrym kierunku,


Jak popatrzyłam na to co jest teraz i to co było jest ogromna różnica. Nadal ucze się, mam wątpliwości.


U mnie ogólnie dość duża poprawa była w pierwszych miesiącach strugania - uczenia ( dzięki kochanej JolantyG 🙂😉 teraz zmiany zachodzą tylko podczas zmiany pór roku 😉 Kopyta nigdy idealne nie będą, koń ma sporo wad związanych postawą co przyczyniło się do zaniknięcia niektórych mięśni ale ostatnio zauważyłam, że coraz częściej koń stoi poprawnie i nawet wykształcają się mięśnie których wcześniej nie miał 😉
Galerią się już tutaj chwaliłam, niestety ostatnio rzadko uzupełniana :/
kotbury- chrząstki to Twój ogon ma na pewno, tylko nie wiadomo w jakim stanie, zapewne skostniałe skoro brakuje mu strzałki gąbczastej. Trudno to jakoś zrekompensować ale ja bym unikała kłusów i galopów po twardym, nieamortyzującym podłożu :kwiatek: Uważaj na ściany wsporowe, bo one mogą fundować dodatkowe problemy 🙁
Co do zmian... chyba nie mam konia, którego kopyta by się nie zmieniły. Nawet Jaśkowe są lepsze, bo mają miski i piętki się nie kładą jak kiedyś. Wciąż walczę o wyprostowanie Scarlett ale z miesiąca na miesiąc jest lepiej. Najbardziej cieszą mnie zmiany u ochwatowego Kuby, bo widocznie komfort konia się zwiększył. Przepracował dzielnie cały sezon, poszedł nawet boso do lasu i nie odchorował tego. To jego pierwszy bezochwatowy sezon od 4lat 💃.
Poległam przy szpotawej klaczy podobnej postawą do konia SZuwar. Została okuta ortopedycznie, podkowy są wypuszczone po zewnętrznej stronie 2cm... po prostu nie było szans tego skorygować struganiem, tym bardziej, że klacz ma 13lat i tka 😵 Kopyta się sypią w oczach, ale podkowy przyniosły ulgę stawom. Tutaj nie było sentymentu, tylko wybór "mniejszego zła"
agaEl - zaciekawiło mnie, to co napisałaś o "pykaniu" w stawach. Mojemu też właśnie pyka i zachodzę w głowę od czego to może być. Jak jeżdżę to tego nie słyszę. Najbardziej słychać jak koń jest na pastwisku, wołam go, a on idzie sam stępem z góry (bo pastwisko górzyste jest). Więc to od kopyt może być? Spotkał się ktoś jeszcze z czymś takim?  👀
kasztankowa u mnie nie tylko kopyta były robione. Koń troche się odchudził, zaczął się więcej ruszać no i strugałam kopyta.
Jestem pewnam że to pykanie miało przyczynę-> trochę więcej wagi + zapuszczone/wyjechane kopyta do przodu.

Na początku szczególnie w tyłach w zasadzie prawie co krok coś pykało. Jak nie jedna noga to druga. Koń nie kulał i go nie bolało.
tykanie w stawach jest spowodowane złym smarowaniem ❗ Oczywiście nadwaga i złe skątowanie kończyn może się do tego przyczyniać. Nie liczyłabym jednak na to, że każdy tykający koń przestanie tak łatwo tykać. Moja hucka była zbyt wcześnie zajeżona/ za wcześnie zaczęła chodzić w rajdach (nie była wtedy moja) i mimo sporej zmiany w kątach, polepszenia ruchu (już nie szura i chodzi od piętki a było różnie) to tyka sezonowo nadal. Obecnie nie tyka, tykała latem (jak pracowała więcej 😉)
Jak przywiozłam nową konie do stajni to aż mi w uszach brzęczało tak jej tykało w każdym stawie , aż mnie szlag trafiał  🙄 Kobyła 5l 173cm ze stada, niezajeżdżona, dość smukła. Zaczęłam dawać witaminy -nic, dalej tyka każdy staw!
Zamówiłam mieszankę u Podkowy droga jak szlag! podawałam ją przez 2-3 tyg. -tykania brak  😲
Nie wiem, czy to te suplementy miały wpływ na to tykanie, ale do dzisiejszego dnia nic jej nie tyka, a w żywieniu nic się nie zmieniło oprucz tych witamin od podkowy.
Nie wypowiem się na temat koni bo nie jestem wetem ale opisze dokładnie od czego ludziom tyka w stawach. Może to kogoś natchnie.

Powierzchnie stawów u człowieka są pokryte tkanką, która jak się na nią patrzy pod mikroskopem to realnie składa się z bardzo dużej ilości takich jakby włosków. Są one tak gęste, że tworzą taki bardzo spoisty dywan. ale dzięki temu, że są "włoskami" są miękkie i się poddają. Jeśli można to próbować to do czegoś porównać żeby sobie to b. łopatlologicznie wyobrazić to np. dobre jest porównanie do kawałka aksamitu. Dzięki takiej budowie dwie powierzchnie satawow (dwa kawałki aksamitu) mogą się po sobie ślizgać, ale żeby nie dochodziło do tarcia i wytwarzania zbyt dużej temperatury wszystko to jest zalane taką mazią - gęstym, śliskim płynem.

Pykanie u ludzi może może mieć różne przyczyny. np. przez jakiś mikrouraz (a zeskoczycie sobie niefortunnie z krawężnika) powierzchnie stawowe zamiast się po sobie prześlizgnąć to się zbyt mocno docisną i ciach - włoski w naszym dywanie się rozchylą na boki, kość pod nimi przytrze o kość no i potem zostaje na naszym aksamicie taka szczelina, która haczy i 'pyka'. Oczywiście jeśli mazi w naszym stawie jest dużo i nasze tkanki są prawidłowo odżywiane (witaminy, suplementy, odpowiednie krążenie itd) i nie skaczemy z krawężnika na wyprostowanych nogach parę razy dziennie to ta szczelina się po jakimś czasie pokryje nowymi włoskami. Ale uwaga!!! Po około 23-25 roku życia u ludzi drastycznie spada możliwość regeneracji naszego aksamitu. Dlatego też przy np. urazach rzepki lekarze zabieg zwany "shaving" (nazwa właśnie pochodzi od faktu, że się goli nasze włoski w stawie wszystkie i czeka aż odrośnie nowy, spoisty dywanik) głównie robią tylko młodym pacjentom.
Pykanie (dające się slyszeć z powodu uszkodzenia naszego aksamitu) może się też brać z używania nagle nienasmarowanych stawów. Siedzicie sobie x godzin za kółkiem samochodu, wasze kolana są niejako zblokowane w jednej nienajlepszej dla nich pozycji i nagle koniec podróży, wysiadacie z auta i idiecie sobie żwawym krokiem. A stawy dostają w tyłek bo po x godzinach tam było b. mało mazi i prawie zero smarowania i cały "impet" ruchu przejmuje nasz aksamit. więc co trzeba zrobić przed wyjściem z auta? Zamiast obciążać stawy ruchem plus naszą wagą najpierw należy się poruszać "na sucho". Czyli giry z samochodu na zewnątrz (pupa siedzi na siedzeniu) i jedziemy powolny rowerek  - dzięki temu smarujemy nasze stawy. To samo potem z biodrami. Stajemy i krążenie nogami zanim obciążymy je naszym korpusem w ruchu.
Oczywiście jeśli jesteśmy krzywi i obciążamy nasze stawy niezgodnie z naturalną bomechaniką to częściej sobie będziemy fundować "zataracia", które z czasem mogą się przerodzić w dziury w naszym aksamicie i wtedy nie dość, że strzyka to boli i jest szkodliwe (uszkadzamy sobie kości)

Pewnie stawy potrafią pykać z wielu jeszcze powodów ale to co opisałam to częste przyczyny u ludzi.
Czy podobnie jest u koni? Pewnie do jakiegoś stopnia tak...Min. dlatego warto nie robić "nonszalancji" i nie wsiadać/zsiadać na konia w stajni tylko sobie najpierw z nim przejść na nogach kawałek dając czas jego stawom do "nasmarowania się" bez obciążeń jeźdźca na grzbiecie.
Wow, kotbury jestem w szoku, dziękuję bardzo za ten tekst :kwiatek: wzięłam go sobie do serca 🙂 od tej pory ćwiczenia po 8 godź jazdy autem...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się