Forum konie »

Czemu "naturalsi" wzbudzają tyle kontrowersji?

Ostatnio przeczytałam fajne zdanie. Otóż napisano, że cyt "ujeżdżenie jest dla konia, nie koń DO ujeżdżenia".
Jak ktos ma w planach olimpiadę to na zimnioku jeździł nie będzie, ale każdego [poza świrami] konia można lepiej lub gorzej ujeździć. Wystarczy popatrzeć na czym rekreacyjnie startują Niemcy, Brytyjczycy, Irlandczycy. Jeżdżą na wynalazkach u ujeżdżenie i skoki i wkkw, tam trenerów w bród i nikt nosem nie kręci.
No ja to nasze dłubanie na płaskim traktuję jak ćwiczenia gimnastyczne. Mnie się spodobało, chociaż nie sądziłam, że tak się stanie, i o dziwo rudej po pewnym czasie też.  🙂
A ja 20 lat temu na arabie zaliczyłam swoje pierwsze starty w open,LL i L w skokach...Koniszcze moje kochane było poujeźdzeniowe, więc dużo mnie nauczył i kochałam go nad życie.I podejrzewam,że żaden inny koń nie nauczył by mnie tyle ile on (mimo ze po 20 latach g...z tego w mięśniach zostało) No ale startowałam na arabskim ogierze z Janowa Podlaskiego po Peptonie 🙂
A moja koleżanka równo ze mną na kobyle zimniorowej uratowanej z rzeźni...🙂
Murat-Gazon, spodobało, bo przestało wreszcie boleć ją ciało katowane Twoim brakiem umiejętności jazdy.
Btw. Dalej tak sie wkurza w galopie?
Strzyga czasem, ale już nie zawsze. Przy czym moja trenerka mówi, żeby się tym nie przejmować, bo zazwyczaj to kwestia tego, że jeszcze sobie czasem pomaga głową i szyją w złapaniu równowagi przy zagalopowaniu... a czasem się wkurza, że nie może pójść tym galopem tak szybko, jak by chciała, bo jednak na placu to się rozpędzić nie ma dokąd 😉
Murat-Gazon, patrz, czyli to jednak nie była taka wielka miłość do terenów. Tak jak mówiłam 😀
No nie, nie, miłość do terenów jest i pozostała  😀 Nadal obie jesteśmy najszczęśliwsze, jak sobie możemy polecieć galopem ile fabryka dała przed siebie równą prostą drogą  😉
Murat-Gazon, ale tym tłumaczyłas jej złość do galopu na placu.
Strzyga nooo, z galopem na placu walczyłyśmy cały zeszły sezon i była to orka na ugorze, żeby ten galop w ogóle był i nie zdychał samoistnie po połowie ściany z wielkim fochem konia, że jak to tak na placu w kółko bez sensu. Tak naprawdę dopiero w tym sezonie pod tym względem jest poprawa i na placu galopujemy, a nie zagalopowujemy i zdychamy za chwilę 😉
Nadal zdecydowanie mam konia, który woli pracować na otwartej przestrzeni - dokładnie te same ćwiczenia lepiej i chętniej wykonuje choćby na łące pod stajnią niż na placu, nie mówiąc już o wrzuceniu ich gdziekolwiek w terenie, gdzie jest jakiś kawałek łąki nadający się do popracowania na nim chwilę.
Muszę się odezwać bo sama jestem posiadaczką pół ziemniaczki, która w treningu ujezdżeniowym kwitnie.
Jasne, że nie zrobi elementów bo jej ciałko jest spore i nie ma predyspozycji do tego ALE uzyskałam konia chętnego do pracy
i ciekawego tego co się dzieje bez majtania sznurkami a wolną spokojną pracą z bardzo ogarniętym trenerem.
Przez lata słuchałam, że ona nic nie umie, że jest głupim upartym koniem i do niczego jak terenów się nie nadaje.
Nie chciałam im wierzyć i dlatego jeżdżę do stajni 40km w jedną stronę autobusem bo tam jest trenerka,
która wie jak z moim koniem rozmawiać i dopiero teraz mam takiego konia jakiego chciałam.
Zamiast ciągle wnerwionego zwierzaka - bo zmuszali ją do galopów bo "leniwa jest"- mam cierpliwego, wybaczającego nauczyciela.
Pod moją trenerką wygląda jak smaczny pączuś.  😜 😁
Murat-Gazon, chce tylko okazać, ze naturalsowa przeogromna znajomość końskiej psychiki, każdego jego zachowania i myśli jest o kant dupy rozbić, w starciu z klasycznym jeździectwem i skupieniem sie na tym, zeby konia nie bolało.

Euphorycznie, Ano wlasnie 😀
Te konie po prostu myślą dużo i dopóki nie skończą myśleć nie ma co ich popędzać.
W ogóle nie ma co popędzać, przynajmniej mojej, trzeba na nią poczekać.
Jedyne co ci 'geniusze' wcześniej zrobili to wkurzyli mi konia...
Ona po prostu stawała i koniec. Nie ruszyła się. Na wszystko była zła bo do wszystkiego ją zmuszali.
One niby są duże ale bardzo wrażliwe - przynajmniej w moim odczuciu - mają niską BS tolerancje.
Dopiero teraz się tym cieszy - nie galopuje pod jeźdźcem nadal bo czekamy aż zdecyduje, że już.
Obraziła się na galopy i koniec - nie chcemy, żeby galopowała pospinana i z przeświadczeniem, że dzieje jej się krzywda.
Na lonży zasuwa aż miło ale przez moją wcześniejszą niewiedzę i fakt, że nie byłam z obecną trenerką od początku na galopy pod jeźdźcem trzeba czekać...
Strzyga a tu się nadal nie zgodzę - bo ciężko mówić o jakimkolwiek starciu w sytuacji, kiedy jedno drugie uzupełnia. Starcie to by było, gdyby trzeba było wybrać: "albo - albo". A nie trzeba.
Euphorycznie bo czasem jednak jest istotne, żeby koń "chciał chcieć" 😉
Euphorycznie, i można klasycznie? można 😀

murat - w swoim przeświadczeniu naturalsowym, robiłaś koniu krzywdę. taka jest prawda. Mega szacun, że się ogarnęłaś. Ale to nie zmienia faktu.
Strzyga Nawet trzeba bo jak inaczej zrobić konkretną pracę?
Ja nie widziałam, żeby na sznurku uzyskać efekt pracy na wypięciu.  😜
I mój koń ze dwa razy w tygodniu idzie na taką lonżę - nie długo wcale bo ona nie ma aż takiej bazy energetycznej.
Po lonży dwa dni nad nią myśli i można rzeźbić dalej.  Kocham ją za to, że tyle myśli.  😍
Strzyga wiem, i jest mi za to wstyd, ale na szczęście to już za nami i dobrze, że teraz jest lepiej. Nie będę się przecież za to całe życie biczować.
Po raz kolejny odkopuję wątek gdyż natknęłam się niedawno na materiał, który szczerze mnie skonsternował. Nie pamiętam czy przewijał się przez ten wątek, wydaje mi się że nie gdyż takie rewelacje na długo zostają w pamięci...
KLIK
Wstrząsające- jedyna refleksja jaka mi się nasuwa...
I teraz zapytuję: GDZIE?! Gdzie Wąsaty widział takie ogiery? Wyrywające przełyki i odgryzające palce? I jakim cudem nie-naturalne ogiery startują w sporcie, trenują i tak dalej nie zostawiając przy tym za sobą stosów trupów? Bo dedukuję, że to te "naturalne" ogiery zwykły ni z tego, ni z owego rzucać się opiekunom do gardeł i to tak zajadle że nawet grizzly nie miałby szans w starciu... Owszem widywałam ogiery trudne, czy nawet niebezpieczne, atakujące (choć w mojej rzeczywistości takie egzemplarze się kastruje, a jak to nic nie da- eksterminuje, a nie buduje "labirynty ogrodzeń" czy usuwa zęby) ale w proporcjach jeden na dziewięć ułożonych i generalnie posłusznych... Zachowania opisywane przez Wąsatego przywodzą mi na myśl jedynie efekty znęcania lub pozwalania koniowi od małego stawiać na swoim...
Pierwszy raz słyszę, aby:
Moje ogiery poddaję kastracji w ciągu dwóch tygodni od urodzenia. Później, jądra mogą być trudne do zlokalizowania, a następną rzeczą, której się dowiadujecie, to fakt, że w ciele dorastającego źrebaka szaleje potok hormonów. Niektóre osoby są zaniepokojone tym, że wczesna kastracja będzie miała zły wpływ na rozwój i osiągnięcia konia, ale z mojego doświadczenia wynika, że te obawy nie mają podstaw. Wiele z moich wałachów zostało wykastrowanych dziesięć dni po urodzeniu i wyrosło na silne, piękne konie.
W tak młodym wieku nie ma żadnych konsekwencji zdrowotnych?

A.kajca ja uważam ten tekst za strasznie jednostronny, wręcz nieobiektywny.

Mamy na forum użytkowniczkę z południa USA, trzeba by zapytać, jak tam są traktowane i użytkowane ogiery.
Artykuł zaś nie dotyczy tego, że ogiery takie są z urodzenia, ale tego, że mogą się takie stać w nieodpowiednich rękach, ludzi bez doświadczenia i wiedzy.
Wyłącznie o to chodzi - spośród wszystkich koni nie kupuj sobie ogiera, póki nie masz wystarczającej wiedzy, by sobie z nim poradzić i zapewnić mu życie zgodne z jego potrzebami.
Nie widzę w takim stawianiu sprawy niczego niewłaściwego.
Żeby ogier miał zapewnione wszelki potrzeby ,, NATURALNE " to powinien kryć wszystko co popadnie i na drzewo nie ucieka  z jego właścicielką włącznie. Wtedy było by i naturalnie i przyjemnie , a tak to d..a . Ani to naturalne ani przyjemne. Trzymanie ogiera źeby się męczył nie bardzo jest zgodne z jego naturą więc co w tym ,, NATURALNEGO" ?  🙄
Smok no i przecież o tym jest ten artykuł - nie trzymaj ogiera ogierem bez sensu, a jeżeli już masz jakiś powód, to zdobądź tyle wiedzy, żeby umieć go wychować i zapewnić mu odpowiednie warunki.
Trudno mi się przyznać, ale muszę przyznać, że ogólnie to jak najbardziej zgadzam się z wąsatym.
Straszy drastycznymi przykładami i odradza posiadanie ogiera.
Popieram.
Przecież nie pisze tych słów do trenerów i zawodników z wyższej półki sportowej, ani do hodowców, czyli osób posiadających wiedzę i doświadczenie w pracy z końmi (w jego języku "savvy", żeby było magicznie 😁 ).
Ten tekst (i z resztą cały "natural"😉 jest przeznaczony dla laików i naiwnych, początkujących, rekreacyjnych jeźdźców, którzy zdecydowanie powinni trzymać się od ogierów z daleka, a swoje źrebaki kastrować.
Smoku  , a Ty  gwałcisz  co ci na drzewo nie spier  ❓.  Bo nie rozumiem  . Uważasz , ze normalny ogier , buchaj ,  knur , basior  , facet to  po prostu gwałci wszytko , co się rusza łącznie z listonoszem na rowerze .  🤔wirek:.  Męskość  polega na lataniu jak królik [bez obrazy królików].  Bo moim zdaniem w naturze nadpobudliwe ogiery  kończą szybko i tragicznie  , oraz przeważnie bezpotomnie  .  😤
Murat-Gazon, jeśli koń wygryza ludziom tchawice, odgryza palce albo musi żyć w "labiryncie ogrodzeń" z pousuwanymi zębami to kwalifikuje się do uboju a nie kastracji. Z resztą jeśli nie ma się wiedzy, umiejętności i odpowiednich warunków by wychować konia to mordercę zrobi się tak z klaczy, wałacha jak i ogiera.
Broń borze nie twierdzę, że ludzie bez doświadczenia powinni zajmować się ogierami. Nie powinni bo kiepsko się to skończy. Jednak artykuł mówi o koniach otoczonych z założenia fachową opieką- no bo ten z "labiryntu" wszak kryje najwyraźniej za dość dobre pieniądze by opłacało się budować ogrodzenia, infrastrukturę i utrzymywać niebezpiecznego wariata zamiast się go pozbyć. Kolejny opisywany ogier, ten co widłami trzeba się od niego opędzać to "jeden z najlepszych ogierów czystej krwi na świecie"- takiego konia nie kupi nastka żeby postawić go sobie w szopce w podwórku, takie konie trafiają do ekskluzywnych stajni, pod opiekę najlepszych fachowców. Analogicznie "najlepsze ogiery oo" nie rodzą się i nie wychowują w stodole u rolnika-pijaczyny tylko w stadninach o takim samym standardzie jak ośrodki do których trafiają po sprzedaży. W artykule nie ma mowy o ogierach w niedoświadczonych rękach. Autor opisane przypadki umieszcza "w najlepszych ośrodkach na świecie...".
A.kajca, ja myślę, że część tych dramatycznych opisów jest po prostu podkoloryzowana, żeby lepiej dotarło do czytających. Być może chodzi o pokazanie, że taka sytuacja może się zdarzyć wszędzie i każdemu. Albo może, że fakt posiadania luksusowej stajni i konia za stertę kasy nie zabezpiecza przed tym, że konia sobie można tak znarowić, że stanie się niebezpieczny?
Przynajmniej ja to tak rozumiem.
Ale w temacie wyrywania tchawicy może nie być podkoloryzowane. Gdzieś na FB krąży taki filmik, jak gość próbuje odczulać konia na jakąś płachtę, a koń w jednej sekundzie rzuca mu się do gardła. Nie kopie, nie gryzie, tylko skacze do przodu i próbuje złapać zębami za gardło.
A.kajca, jakby koniowi usunąć wszystkie zęby to by zdechł z głodu, więc albo tłumaczenie słabe, albo spora nadinterpretacja.
Murat-Gazon, wiesz, najbardziej niebezpiecznym koniem w naszej stajni jest naturalsowy "wałach", który jajka stracił pewnie maks jako 3-latek. Tenże wałach kopie ludzi dość przypadkowo - w tym także swoją właścicielkę, rzuca się i taranuje człowieka na padoku i jeszcze parę innych ciekawych zachowań ma. I z tego co wiem o jego historii to jeszcze 2-3 lata temu absolutnie taki nie był - stał się taki po naturalsowym szkoleniu swojej właścicielki, wałachem będąc.
Więc ogier / klacz / wałach - jak ma właściciela głąba to niestety nie ma kompletnie żadnego znaczenia.

Jednocześnie ja kupę lat temu ledwo na koniu się trzymając dzierżawiłam ogier wlkp - jednego ze spokojniejszych koni jakie znam, na kobyłę nawet nie chrumknął, nawet dzieci mogły go obsługiwać. Ten tekst to jest dobry dla amerykańskich klientów rządnych sensacji. Ogiery o których pisze Pat powinny zostać uśpione - o ile w ogóle istnieją. Bo jakoś nie chce mi się wierzyć.
epk toż właśnie napisałam, że moim zdaniem podkoloryzowane dla większego efektu.
Co jednak nie zmienia faktu, że niebezpieczne z winy ludzi konie istnieją i zdarzają się przypadki ciężkich okaleczeń ludzi przez konie, jak również i śmierci. Więc sam fakt, że to się zdarza, fikcją nie jest.
Murat-Gazon, fikcją to pewnie, że nie jest. Niemniej jednak przez kilka lat przebywania po różnych stajniach i z różnymi ludźmi to mało widziałam niebezpiecznych ogierów. By nie rzec, że wcale. Za to niebezpieczne klacze i wałachy - a i owszem 😉. Możliwe, że to kwestia proporcji, niemniej jednak powinny się jakieś w końcu zdarzać 😉.
Niesobia - Nie jestem zwierzęciem i nie zaspokajam swoich potrzeb naturalnych kiedy mi się zachce. Koń może się wysikać gdzie chce , wysrać kiedy i gdzie chce i bzyknąć kiedy i co mu się zachce i to jest u niego naturalne. Każda ingerencja w ten stan rzeczy pozbawia go tej naturalnej możliwości. Ludzie kiedyś też tak mogli ale z czasem cywilizacja pozbawiła ich tych możliwości. Jak nie wierzysz to sprawdź ,spróbuj wysikać się w jakimś ruchliwym miejscu 🤣
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się