Kocham pracę z końmi. Nie chciałam pracować zawodowo przy koniach ale jako pasja jest to coś wspaniałego. Kobyła pomalutku progresuje, zaczęła do mnie sama przychodzić, jeździmy sobie w tereny (o ile akurat się nie boję na tyle by odpuścić wyjazd do lasu). Mamy jeszcze dużo do przepracowania, dziś np spłoszyła się mocno bo… chciałam poprawić sobie spodnie i zaszeleściłam kurtką 😂 jak dla mnie ta zima jest odpukać znośna, właśnie nie pada za dużo więc bez hali da się popracować. W lesie póki co podłoże ani razu nie przymarzło, na placu gorzej. Także dziewczyny nie wiem gdzie wy ten deszcz widzicie co chwilę 🙂 po cichu liczę na jakiś krótki epizod śniegowy by pojechać do lasu przykrytego białym puchem.
Mieszkam w Trójmieście i jakoś tego deszczu nie widzę w tym roku, w środę pokropiło jak jeździłam a tak to na sucho mi się udaje bez kombinowania i wciskania między deszcze, jedynie na jutro kiepskie prognozy.
Niepotrzebnie to dzisiaj wstawiłam, bo było ładnie jeszcze do połowy dnia i koniec. Ale nawet te półtora dnia było jak gwiazdka z nieba, bo tutejsza zima to jest tylko i wyłącznie deszcz 24/7. I tak w tym roku jest o wiele lepiej, bo w zeszłym to naprawdę padało prawie, że nieprzerwanie parę miesięcy, tragedia.
Moon z młodym mamy jechać metr w styczniu, będzie wchodził w piąty rok życia, czas najwyższy na poważniejsze rzeczy.😅 A ze starym to nie wiem, pewnie dużo zależy, jak będzie na treningach, bo ostatnio coś się zgrać nie możemy do końca, robię jakieś głupie rzeczy. Trening przed zawodami zostałam wystrzelona w ścianę, bo się wkurzył.🤣 Czasami mam takie etapy w swoim jeździectwie, że wydaje mi się, że jak mniej wiesz, czujesz i myślisz to jest łatwiej, bo wtedy po prostu jedziesz. A ja teraz z tymi skokami mam taki etap, że coś do mnie dociera a jednocześnie przez to za dużo myślę. No ale ogarnie się, po każdym takim okresie wszystko wpada na właściwe miejsce, więc czekam na ten moment.
Nasze jeździectwo w grudniu ma się super, bo bardzo łaskawy ten grudzień dla nas pogodowo. Dzisiaj to w ogóle wyszło piękne słońce, ale generalnie nie mogę narzekać ostatnio na pogodę.
Głównie jeździmy w tereny i raz w tygodniu coś poskaczemy na placu. Dzisiaj akurat gimnastykę bez ogłowia, coby się Januszek porozciągał. Gruby idzie wszystko i skacze na medal, na koniec “zamknęliśmy stojaki” tym krzyżakiem, ale nie mam tak ładnych ujęć 😋
W ogóle mam jakiś jeździecko świetny czas i rozważam nawet jakieś starty na wiosnę 🤔
Wpadam bo żaliłam się, że mam konia kontuzjowanego, a dzisiaj, po długich wyczekiwaniach na weta, usłyszeliśmy, że noga zdrowa! I udało mi się wsiąść jeszcze w starym roku!
A jako, że ostatni dzień roku, życzę Wam Revoltowicze nieskończonych zasobów portfela, zdrowych i normalnych koni, pensjonatów opływających w siano, padoki i zajebiste podłoża, dodatkowych godzin w dobie i samych sukcesów!
kare_szczescie ""życzę Wam Revoltowicze nieskończonych zasobów portfela, zdrowych i normalnych koni, pensjonatów opływających w siano, padoki i zajebiste podłoża, dodatkowych godzin w dobie i samych sukcesów!""
ah jakie piękne życzenia 🎀🎉✨
Wątek jeszcze nie jest zamknięty wiec skorzystam z okazji i napiszę dwa słówka 😅 Ostatnie dwie jazdy w roku były spełnieniem moich najskrytszych marzeń. W życiu nie miałam jeszcze takiego odczucia w galopie, takiej kontroli. No po prostu nie poznaję własnego konia. Mam nadzieję, że ten rok przyniesie nam możliwość ugruntowania tych dobrych odczuć z końcówki roku
Najlepsze życzenia noworoczne dla wszystkich re-voltowiczów 😊