BASZNIA, ale czemu na 100 na EVA skoro wychodzą ujemne? W sensie jaki jest inny sposób stwierdzenia niż badania, no nie dajmy się zwariować. Badania z tego co wiem robią Puławy.
No wiesz, jak wet tak mówi, konie mają książkowe objawy, choroba ewidentnie rozwija w sposób zakaźny, chorują konie z jednego budynku, a z oddalonego nie ( więc nie pasza np), no to raczej to jest to. Zwłaszcza, że objawy specyficzne są. Czekają na wyniki krwi, sama jestem ciekawa.
Basznia, ja ci moge powiedzieć czysto technicznie. PCR to bardzo czula metoda. Ale jest sporo kwestii zwiazanych z sama probka (wymazem). Po pierwsze, zanieczyszczenie probki innym dna (no innego konia albo pobierajacego weta) jest potencjalnym problemem, po drugie jest pytanie w którym momencie probka zostala pobrana, bo moze konie juz przestawaly siac wirusa i w wydzielinach bylo go bardzo mało do wcale, a opuchlizna itp sie utrzymywaly. Zakladajac ze wymaz byl ok, to bardzo watpie zeby wyszedl bledny wynik, zwlaszcza ze z jednego wymazu mozna spokojnie (i nalezy) powtorzyc badanie kilka razy.
karolina_, dzięki za wyjaśnienia. Myślę, z doświadczenia, że dużym problemem jest właśnie pobieranie próbek. Bardzo jestem sama ciekawa, jak to się wyjaśni.
Podbijam temat, bo mam pytanie :kwiatek: Czy ja koń przechoruje EVA to potem już się nie zarazi? Czy to tak jak na ludzką ospą np. jest? Ile kosztuje przebadanie konia? Tak orientacyjnie, bo wiadomo, że co wet to obyczaj 😉
zembria, ja w zasadzie oprócz tych wcześniej potwierdzonych dwóch nie słyszałam o żadnym. Owszem konie chorują na jakieś tam wirusy i zawsze chorowały te jeżdżące na zawody, ale w badaniach nikomu nic nie wyszło jak do tej pory.
ja tak optymistycznie nastawiona nie jestem, bo ludzie ukrywają, poza tym za długo na tym świecie chodzę żeby komuś na gębę wierzyć, a nikt wynikami chwalić się nie chce mimo że wszystkie ujemne 🤔wirek:...Nie wiem czy już to było pisane na forum ale w klinice w Rudzie Żmigrodzkiej np się z tym borykali, i żeby było śmiesznie to za pierwszym razem wyniki wyszły ujemne, także no.... ja jeszcze dmucham na zimne bo mam parę kaczy źrebnych, ogiery i maluchy.
Katarzyna K - kurde no nie wytrzymam. i muszę się odezwać, bo takie coś właśnie mnie wkurza. skąd masz takie wiadomości???? Bo tak się składa, że ja właśnie stałam w Rudzie Żmigrodzkiej w momencie, gdy było podejrzenie wirusa i przez takie ploty i podejście jak Twoje miałam zakaz powrotu do stajni. W Klinice NIE BYŁO wirusa. Było podejrzenie u 2 koni, przy czym wyniki jednego początkowo wskazywały, że występuje EVA, ale były niejasne. Nastąpiło ponowne przebadanie i oba konie były ujemne. Zatem nie rozsiewaj plotek proszę, bo to krzywdzące dla ludzi i dla koni. Takie podejście mnie mega złości
edit: jako potwierdzenie dodam jeszcze, że w klinice nie było kwarantanny, która miałaby miejsce, jakby konie były zakażone
ja po porostu zadzwoniłam do kliniki i stąd wiem! Tylko nie wiem teraz po twoim poście, dlaczego mamy sprzeczne informacje....
edit I żeby była jasność, nie rozmawiałam, ani d dr Henkleswskim, ani z Dr Biazik, tylko z którąś z lekarek, abo praktykantką?? nie mniej jednak mniemam że stajenny telefonu w klinice nie odbiera 🤔wirek: Ktoś im sabotaż robi czy jak, bo już tego nie rozumiem?
z moich rozmów z lekarzami w klinice wynika, że odmawiali przyjęć do czasu pojawienia się wyników dwóch "podejrzanych" koni (poza sytuacjami nagłymi typu kolka). Gdy wyniki jednoznacznie wskazywały, że wirusa nie ma, wznowili przyjęcia. Jak wyjeżdżałam z kliniki, były 2 nowe źrebaki. Nie zaryzykowaliby przyjęcia w momencie, gdyby chwilę wcześniej w klinice było EVA
Podbijam temat, bo mam pytanie :kwiatek: Czy ja koń przechoruje EVA to potem już się nie zarazi? Czy to tak jak na ludzką ospą
Niestety z punktu widzenia końskiego organizmu ta choroba jest "mało ważna', a przynajmniej nie na tyle aby długo utrzymywały się memory cells oraz przeciw ciała. Jeden kon może chorować wielokrotnie. Przechorowanie nie daje odporności jakiejś znaczacej - ,że na lata.
kotbury, jednym z powodów nie szczepienia na EVA w Polsce jest fakt, że przeciwciała pojawiające się w krwi po szczepieniu i przeciwciała po chorobie są nie do odróżnienia. Stąd nie wiadomo, czy koń był chory i może stanowić źródło zakażenia drogą płciową, czy jest zaszczepiony i odporny na chorobę. Nie znam tłumaczenia "memory cells" (poza dosłownym), ale przeciwciała utrzymują się w krwi latami, bywa że do końca życia. Aby wykluczyć nosicielstwo u ogierów, po stwierdzeniu przeciwciał w krwi bada się nasienie. Więcej na ten temat można poczytać np Na stronie AR we Wrocławiu
Memory cells- nie wiem jak to się tłumaczy- białe krwinki, które "zapamiętują wirusa" i w raize "inwazji" produkują więcje przeciwciał. Przeciwciała po szczepieniu i te po chorobie są do odróznienia - już tu o tym pisano, tylko badania byłyby kosztownijsze. Przeciwciała poszczepienne dla tej choroby dla większości przypadków utrzymują się krótko. Okres "ochrony" szczepiennej jest krótki, dlatego szczepienie trzeba powtarzać.
zembria, ja w zasadzie oprócz tych wcześniej potwierdzonych dwóch nie słyszałam o żadnym. Owszem konie chorują na jakieś tam wirusy i zawsze chorowały te jeżdżące na zawody, ale w badaniach nikomu nic nie wyszło jak do tej pory.
No to z tymi, o których ja mam wiedzę na sto procent podpartą wynikiem z krwi" już masz 10. A to tylko jedna stajnia, którą z tego co wiem też się absolutnie nikomu nie przyznała.
Dlatego popieram zastosowane środki bezpieczeństwa. Przy takiej postawie "nikt nic nie wie", "to nie u nas" zachorowań mogło (ale równie dobrze może nadal) być więcej.
Bo nie musi, bo prawo tego nie wymaga. To nie 'wścieklizna'.
I całe szczęście bo przegięcia w jedną i drugą str. są złe. W Poznaniu teraz sraczka ze wścieklizną bo dwa gacki zakażone znaleziono i armagedon- odwołane imprezy masowe, zakaz wyprowadzania psów w określonych strefach.
kotbury, no spoko, tylko znowu wracamy do punktu wyjścia,że ten wirus jest w wielu miejscach, bo ktoś wie albo nie go nie ma, bo ktoś inny wie coś innego czyli np. to, że go nie było 😉
BASZNIA, kurczaki, niby rozumiem, ale właśnie to też takie zachowanie właścicieli "nie muszę się przyznać, to się nie przyznam". Tyle się trąbi o tym, żeby to wyciszyć 🙁 Może nie wpuszczają, ale kowa, wet przyjeżdża. Może konie wyjeżdżają. Ja tam daleka jestem od paniki, bo mam wałachy, od biedy po prostu odchorują. Ale wiem, że innym zależy żeby tego do stajni nie przytargać😉