Maddie

Hucykowa demolka na wakacjach

Konto zarejstrowane: 31 marca 2009

Najnowsze posty użytkownika:

hucuły.
autor: Megusiek92 dnia 14 czerwca 2016 o 12:28
Hej hucularze 🙂 Dawno mnie tu nie było!

Potrzebuję pomocy, piszę pracę magisterską o hucułach i brakuje mi wymiarów 3 koni z 33, do przeprowadzenia "badań". Może jakimś cudem ktoś ma jakieś dojścia, kojarzy, wie, COKOLWIEK. Napisałam już do związku i czekam na odpowiedź, ale myślę, że tutaj może być szybciej:

1. Likier (po Fant od Luba) ur. 2001-03-25
2. Wiedeń (po Lotnik od Wartka) ur. 2003-01-24
3. Azalia-W (po Ousor VIII-50 od Astelia) ur. 2006-07-15

Pomocy  🙇
I Mistrzostwa Kraju w Jeździe bez Ogłowia
autor: Megusiek92 dnia 28 kwietnia 2014 o 10:59
Tania na to samo zwróciłam uwagę, praktycznie chyba wszyscy rozgrzewali się na ogłowiu. Jak powiedziałam znajomym, że to jest bez sensu, zważając na charakter zawodów, to dostałam po głowie, że niby dlaczego nie. Większość koni, które kończyły przejazd miały od razu zakładane ogłowie. Może też tak być, że to ze względów bezpieczeństwa, że dużo koni, nie mam pojęcia, ale no cóż 😉
I Mistrzostwa Kraju w Jeździe bez Ogłowia
autor: Megusiek92 dnia 28 kwietnia 2014 o 10:23
Zorilla startowałaś!? Która? 😀 Moja koleżanka ma mnóstwo zdjęć, powinnam je za niedługo dostać to ci mogę Twoje foty podesłać. Rany, jaki ten świat mały! Dziękuję za informacje, a grubasek był cudowny  :kwiatek:
Ogółem jak będzie kolejna edycja, ja jestem z tych co na pewno pojadą obserwować i się cieszyć z tego co zobaczą. Co do komentarzy prowadzącego - w ogóle go nie słuchałam, natomiast fakt, trafiały się kwiatki w okolicy, na przykład za mną siedziała ekipa, gdzie dziewczyny jak przyszły to na dzień dobry rzuciły tekstem: "Nie wierzę, oni jadą na lince. Z linką to ja też mogę sobie jeździć." (chodziło im o cordeo...). Znawcy byli wszechobecni.
I Mistrzostwa Kraju w Jeździe bez Ogłowia
autor: Megusiek92 dnia 27 kwietnia 2014 o 22:07
Wbijam się wam w wątek, ale chciałabym tylko się podzielić moimi dzisiejszymi wrażeniami.

Ogółem na skoki nie zdążyłam, potem wszystko mi tak dyndało i powiewało i nudziło mi się, natomiast na ujeżdżeniu... Pierwszy był przeogromny cudak (zakochałam się, chciałam ich śledzić i konia ze stajni uprowadzić  😁 ), zaś jak przyszli seniorzy, jak jechał pierwszy zawodnik na bacikach to... to dla mnie było coś pięknego! Patrzyłam się jak zahipnotyzowana, śledziłam każdy ruch, jak koń wystrzelił jak zawodnik łapał kapelusz, to aż mi serce stanęło! Tak bardzo mnie to zafascynowało, zakochałam się w tym co ci ludzie z końmi robili i zrobiło mi się przykro, że aktualnie nie mam możliwości wsiąść na konia i znowu pojeździć sobie na sznurkach (spokojnie, nie jestem naturalsem, a więcej - jestem z tych co uważają, że coś takiego jak naturals nie istnieje - po prostu lubiłam się z koniem pobawić bez ogłowia). A potem kolejny Pan w weście (bodajże wygrał) - oh i ah! Majestatyczność, spokój, no podobało mi się bardzo bardzo! Ogółem ostatnio siedzę zakochana w westernach i dlatego kowboje, kulbaki, aqh i ogółem wszystko co w tym stylu mnie fascynuje. Taka moja luźna opinia 😉
Kartki bożonarodzeniowe 2013
autor: Megusiek92 dnia 12 stycznia 2014 o 09:32
A ja za kartki dziękuję bardzo Mery i Pokemon  :kwiatek:

Trzecia niestety nie doszła 🙁
Kącik palącego re-voltowicza/voltopira
autor: Megusiek92 dnia 24 listopada 2013 o 20:22
madmaddie z Mac Barenów bardzo bardzo polecam Grape. Kiedyś chciałam po kolei wszystkie wypróbować, ale wróciłam do paczek i teraz Viceroye linki miętowe (słabszą wersję). Z barenków Ice tea to dla mnie porażka, nie polecam  😉 Passion też są obłędne  😜
Ale od jutra rzucam po [s]dwóch[/s] -co ja gadam-trzech latach, postanowienie adwentowe wcześniej wcielam w życie  😁
Kto/co mnie wkurza na co dzień?
autor: Megusiek92 dnia 22 listopada 2013 o 14:16
Averis, to ty mi przypięłaś sama tę łatkę królowej rozpierduchy, ja nic takiego nie mówiłam, więc w tej kwestii weź się już uspokój. Moi rodzice wiedzą co robię, jak idę na imprezę, jak piję, oni też mieszkali w akademiku i wiedzą jak to wygląda, a u nich było jeszcze weselej.
Są od nauki - uczę się (źle?!), zbieram doświadczenia a nie tylko te w kwestii naukowej, bo nie chcę za 10 lat (ba, widzę, że nawet już za 2 lata mogłabym) narzekać na to, że inni potrafią korzystać z życia w każdy możliwy sposób, a ja przewaliłam całe studia z nosem w książkach ucząc się tego samego i nie mając znajomych. A styl pisania dziesięciolatki może mieć osoba czterdziestoletnia, co często na tym forum można spotkać.
Kto/co mnie wkurza na co dzień?
autor: Megusiek92 dnia 22 listopada 2013 o 00:05
Czoko w tym momencie Cię nie rozumiem, najpierw bronisz mojej współlokatorki, a za chwilę jak ktoś się umie obronić, to po nim jedziesz?  🤔
Kto/co mnie wkurza na co dzień?
autor: Megusiek92 dnia 21 listopada 2013 o 23:44
>
chciałaś wyjść na fajną szalejącą studentkę, a wyszłaś na pawiana, co ma pretensje, że ktoś przyjechał na studia się uczyć



Ok, wyszłam na pawiana, kończę temat, bo on się może ciągnąć w wieczność, bo ja się z wami nie zgodzę, a wy ze mną, bo inaczej sprawa wygląda na forum jak to się opisuje, inaczej na żywo, jak się ma to na co dzień. Wyżaliłam się na ten temat, taka jestem, trudno. Dla mnie koniec ciągnięcia offa.

DeJotka ale ty potrafisz po kimś pojechać! I powiedzieć co się tobie nie podoba. Ale akurat nasi znajomi nie robią tego typu akcji, a nawet jak raz ktoś współlokatorkę zaczepiał to dostał ode mnie mocno po głowie, żeby się uspokoił i więcej sytuacji nie było.
Kto/co mnie wkurza na co dzień?
autor: Megusiek92 dnia 21 listopada 2013 o 23:14
Isabelle ok, może i wyszłam na naburmuszonego pawiana, ale tak! Właśnie tak! Powinna się wydrzeć i wykrzyczeć co jej nie pasuje, a nie iść na rękę bo o to chodzi, że lubię mieć jasną sytuację!
I nie wkładaj mi w usta słów, których nie powiedziałam, bo napisałam, że nasz pokój jest "sławny z tego", POKÓJ, nie my, nie ja, zaznaczyłam już wcześniej, że do nas ludzie lubią przychodzić, wychodzi z tego co wychodzi, a że już z kierowniczką, jak 99% społeczeństwa akademickiego miało spinę to nie jest to u nas nic nowego.
Po prostu taka jestem, nie zmienicie mnie, przyszłam się wyżalić co mnie wkurza, jednego wkurza głośna pralka, innego wkurza wiatr, mnie wkurza moja współlokatorka.
Wbrew pozorom i wszechobecnym przekonaniu o tym, że do akademika idą ci co nie mają kasy to nie jest prawda! Akademiki potrafią wyjść dużo drożej niż stancja.
Kto/co mnie wkurza na co dzień?
autor: Megusiek92 dnia 21 listopada 2013 o 22:58
Czoko Wiem, że tak napisałam, a cisza i spokój nie jest równa hałasowi. Irytującą ciszą dla mnie jest siedzenie w pokoju i nie odzywanie się do siebie. Przeciwieństwem ciszy jest dla mnie to jak ktoś przyjdzie i mogę sobie z nim pogadać. A na dyskoteki chodzę się wyszaleć, spokojnie  😉
Imprezą dla mnie jest siedzenie w gronie znajomych, u chłopaków robimy imprezy przy muzyce, bo mają normalne głośniki. Znowu zadziwię - imprezą też dla mnie nie jest chlanie do białego rana! Albo w ogóle chlanie! Imprezą dla mnie też jest siedzenie przy herbacie, nawalanie w makao, tysiąca, planowanie! I rozmawianie przy tym.
Kto/co mnie wkurza na co dzień?
autor: Megusiek92 dnia 21 listopada 2013 o 22:50
joakul a ja powiedziałam, że jest niezadowolona? O to między innymi się rozchodzi, że ona nie potrafi powiedzieć czy jej się to podoba czy nie. Bo ona wszystko przyjmuje z uśmiechem na twarzy, bez słowa, na pytania typu "Znajomi chcieliby dzisiaj po zajęciach wpaść posiedzieć, będzie ci przeszkadzać, masz na jutro jakąś naukę, albo musisz iść spać?" odpowiada właśnie w stylu "spoko" czyli do dowolnej interpretacji.
Kto/co mnie wkurza na co dzień?
autor: Megusiek92 dnia 21 listopada 2013 o 22:39
joakul ale my już tak robimy! U nas jedna impreza w tygodniu to jest max, tak to głównie przesiadujemy w innych pokojach, to jest nasza wspólna decyzja, przed każdą imprezą staramy się ją poinformować, jeżeli nie wychodzi z tego spontan, ona z uśmiechem na twarzy nic nie mówi i to jest irytujące, że nie powie nam nic, czy się zgadza, czy jej to przeszkadza. Jak mnie ludzie denerwują to chowam się pod kołdrę, idę spać, to nie jest tak, że głośniki idą na full, żeby nas wszyscy słyszeli, posiadówa przy kartach, filmie, piwku nie jest jakąś głośną sprawą, nie gnębimy jej, tylko po prostu jest nam nie na rękę, zwłaszcza że nasza część pokoju (moja i koleżanki) jest uważana za najprzytulniejszą ze wszystkich pokoi, dlatego u nas lubią ludzie posiedzieć, bo jest fajna atmosfera.
Kto/co mnie wkurza na co dzień?
autor: Megusiek92 dnia 21 listopada 2013 o 22:27
kenna, kurczę, faktycznie wyszłam na hipokrytkę! My się nie możemy wyprowadzić, długa historia 😉 Ale teraz zwolniły się miejsca w akademiku, więc będziemy prosić kierowniczkę o przeprowadzkę, będziemy się starać dojść do porozumienia z dziewczyną.
To nie jest tylko tak, że chodzi o imprezowanie, jest milion innych powodów, na przykład, wątpię, że ktokolwiek czułby się komfortowo jakby spał/próbował spać/jadł/przebierał się, ogółem robił cokolwiek, a ta osoba po prostu zwieszała się na tobie i patrzyła perfidnie na ręce. Jedna z dodatkowych wad, kiedy mnie coś bierze. Albo, że nie sprząta.

Isabelle a ja poszłam do akademika, żeby poznać ludzi i się bawić, bo wiedziałam od razu jak to wygląda, a mogłam iść na stancję, co by mnie wyszło taniej niż akademik (TAK, tak też się da), ale teraz w życiu bym nie odpuściła, jakbym miała siedzieć zamknięta w mieszkaniu i nikt by do mnie nie przychodził co pięć minut to bym oszalała. A na dodatek nasza uczelnia ma kilka akademików, które również wychodzą taniej niż nasz i słyną ze spokoju, więc też nie rozumiem decyzji współlokatorki, że wybrała akurat ten. Może ona właśnie chce się zintegrować a po prostu nie potrafi? My jesteśmy bardzo otwarci na nowe znajomości, każdego przyjmujemy z otwartymi ramionami, tylko jeżeli ta osoba wyraża chęć zintegrowania się z nami, to nie jest tak, że my ją na dzień dobry skreśliliśmy. Ja kiedyś też byłam taka jak ona i nowe towarzystwo mnie zmieniło z zahukanej dziewczynki w człowieka otwartego na wszystkich, kwestia podejścia, tylko ja szłam tutaj z właśnie takim podejściem, żeby się zmienić i żeby ludzie przestali ze mnie mieć pompę.
Kto/co mnie wkurza na co dzień?
autor: Megusiek92 dnia 21 listopada 2013 o 22:10
A kto mówi, że studenci się nie uczą!?
Widzę, że wywołałam burzę. Na podstawie kilku ostatnich postów - mieszkania studentom też bym w życiu nie wynajęła. Dziewczyny, ogarnijcie się, jak wygląda życie studenta, zwłaszcza życie studenckie akademickie wie każdy. O tym krążą legendy.
Ja nie uważam siebie za jak to parę osób napisało (wybiórczo piszę) "krul akademika", "człowiek z dysfunkcją" bla bla bla. Studenci mają to do siebie, że piją, bawią się, w LO byłam człowiek spokój, przyszłam na studia, trafiłam na taką ekipę, że moje życie wywróciło się do góry nogami. To, że impreza goni imprezę to prawda, ale wstaję sumiennie rano, idę pobiegać, potem nauka/uczelnia, wszystko się godzi.
OBRAŹLIWYM jest pisanie, że jak student się bawi i pije to od razu go skreśla, bo oznacza, że się nie uczy! Życie w akademikach od zawsze tak wygląda i podejrzewam, że zawsze tak będzie.
Nauki mam w cholerę, uczę się sumiennie, chcę dobrze skończyć te studia, a nie przelecieć żeby tylko mieć papierek. Nie rozumiem, jak możecie w taki sposób najeżdżać na ludzi, którzy po prostu mają inny styl życia niż wy. Mam te 5 lat, żeby się wybawić, wyszaleć, a nie ukrywam, lubię pójść na imprezę, napić się, być z ludźmi. Jak mi ktoś przeszkadza idę do ryjca (TAK, jest coś takiego, pokój nauki, w którym obowiązuje cisza i spokój) i mam wszystko gdzieś i się uczę na bieżąco. Nie mam problemów z tym, żeby oddzielić rzeczy przyjemne od ważnych (tak, zadziwię was po raz kolejny, nauka jest dla mnie ważna i przyjemna, zwłaszcza, że studiuję to co mi się podoba).
Kto/co mnie wkurza na co dzień?
autor: Megusiek92 dnia 21 listopada 2013 o 19:02
Tylko, że my nic o niej nie wiemy! Nie wiem jakie tematy ją interesują, jedyne co to możemy z nią pogadać o ćwiczeniowcach z mikrobiologii albo biochemii. Słucha nas, śmieje się sama do siebie jak nasi znajomi opowiadają coś, lub jak my między sobą coś gadamy. Mi się czasami wydaje, że ona się chce zintegrować, usiądzie z nami jak ją namówimy, ale ona tylko słucha. Najbardziej mnie denerwuje to, że są w akademiku też takie osoby i właśnie nasza koleżanka tak trafiła i chciała się zamienić, ale nasza nowa współlokatorka nie chciała się wyprowadzić, a mocno sugerowałyśmy.
Kto/co mnie wkurza na co dzień?
autor: Megusiek92 dnia 21 listopada 2013 o 18:17
Nieraz siedzimy w innych pokojach, ale nie możemy wiecznie żerować na naszych znajomych. Przychodzą do nas średnio raz na tydzień. Dziewczyna nie ma anielskiej cierpliwości, tylko jest typowo aspołeczna, bo ani pogadać, ani z nią posiedzieć, ja jestem osobą strasznie otwartą i podbijam do niej, bo nienawidzę takiej ciszy w pokoju, a ona mimo tego, że serdecznie to mówi tak jakby nie mogła i sprawiało jej to ból. Sytuacja strasznie dla nas niekomfortowa, bo z różnymi ludźmi się mieszkało i jeszcze takiego przypadku nie spotkałyśmy...
A wyprowadzić się chyba też nie chce, bo ciężko to z niej wyciągnąć, a była już propozycja zamiany z koleżanką i nie wyszło...
Kartki bożonarodzeniowe 2013
autor: Megusiek92 dnia 21 listopada 2013 o 18:09
Jak tyję, to mówię, że to przez zobowiązującą nazwę ulicy  😁
Kto/co mnie wkurza na co dzień?
autor: Megusiek92 dnia 21 listopada 2013 o 18:01
Wkurza mnie moja współlokatorka. TAK BARDZO.
Jedno zasadnicze pytanie - jak można wiedzieć jak wygląda akademik, na dodatek pozwolić dać się wpisać do pokoju, który ma chyba [s]najgorszą[/s] [EDIT - może źle to ujęłam, po prostu jesteśmy nadaktywnym piętrem, a ze względu na nasze charaktery zawsze nasz pokój ma otwarte drzwi i czas dla wszystkich, nie lubimy nudy, ciszy, spokoju] sławę w całym akademcu (jeżeli chodzi o imprezy i robienie rozpierduchy) będąc osobą nie pijącą, nie imprezującą, praktycznie się nie odzywającą, non toper się uczącą na dodatek studiującą medycynę roślin...?
I jeszcze najlepsze - nigdy nic nie mówi, że ludzie z nami siedzą przy piwku i kartach do godziny 2/3 w nocy, że nie może iść spać (tzn. każdy normalny by już dawno olał system i poszedł spać, np. ja, ale ona siedzi i czeka aż wszyscy wyjdą), albo że jest u nas impreza... Po prostu wolę jak ktoś wyrzuci swoje żale, a nie je tłamsi w sobie a na dodatek nie daje po sobie poznać, że coś jest nie tak! Poker face forever!
Nie komentujcie tego, jakby to było możliwe, to byśmy ją już dawno się z pokoju pozbyły 🙄
Zima 2013/ 2014
autor: Megusiek92 dnia 21 listopada 2013 o 17:57
Jedno auto gotowe na zimę w stu procentach, drugie ani opon ani akumulator, który mimo tego, że stosunkowo nowy nawala.
Kozaków nie mam! Będę latać w kaloszach fouganzowych, bo one mi chociaż nie przemokną  😁 Mój płaszcz już teraz nie daje ochronnie rady, chyba kupię kurtkę dla alpinistów na zimę...
Słyszałam (jak co roku zresztą), że zima stulecia się szykuje. Konie obrośnięte futrem tak, że wyglądają jak wściekłe mamuty (nie wiempo co ja dla nich kupuję derki, dla mojej szafy i ozdoby chyba  😁 )
Erazmusy już zacierają rączki na śnieg i na walenie we wszystkich studentów kulkami, zwłaszcza w studentki wychodzące z akademika i lecące przez zaspy na łeb, na szyję na uczelnię.
Do domu w góry znowu nie będę mogła pojechać, bo po zeszłorocznych przygodach śnieg (mokry, ale tam nigdy nie wiadomo czego można się spodziewać)=nie prowadzę po górach (sama zwłaszcza!), więc będę musiała ojca błagać, żeby jeździł ze mną.
Pieseł w sweterek zaopatrzony.
A na dodatek święta z zimą idą a prezentów kupionych zero!

W sumie prawie gotowa na zimę jestem (poza kozakami  🤣 ). Ale mimo wszystko:
NIENAWIDZĘ ZIMY :<
[img]http://i1.kwejk.pl/site_media/obrazki/2011/10/84905a336d05bfa5857e29fb905d6b66.jpg?1318184611[/img]

I żeby było jeszcze bardziej demotywująco (chociaż mam bardzo bardzo nadzieję, że zima tym razem szybko odpuści!) Boże Narodzenie 2012 kontra Wielkanoc 2013  😀 :
Kartki bożonarodzeniowe 2013
autor: Megusiek92 dnia 19 listopada 2013 o 16:44
Super! Wysłałam adres, ja mam talent do przegapiania wszystkiego  😎
Kartki bożonarodzeniowe 2013
autor: Megusiek92 dnia 18 listopada 2013 o 20:34
ijaaaa... PRZEGAPIŁAM :<
strzykające stawy
autor: Megusiek92 dnia 11 lipca 2013 o 21:50
Mam pytanie czy się martwić czy nie.
Koń-12 lat. Kastrowany dwa miesiące temu. Już normalnie biega po pastwisku z końmi, wszystko jest ok, ale od kiedy został wykastrowany i stał długo w boksie (proszę nie komentować tego, nie moja inicjatywa) w odcinku... krzyżowym? kręgosłupa coś tak jakby strzyka. Nienawidzę tego odgłosu, jakby strzelać na palcach ale odgłos jest taki głuchy. Mam wrażenie, że im cieplej tym mniej strzyka. Żadnej kulawizny, zmian wykroku, nie ma problemu z pracą u konia, jest totalnie bez zmian, biega jak szalony, czyli jak zwykle, czyli żadnego dyskomfortu ani bólu z racji tego nie odczuwa.
Na weta czekamy, aktualnie brak kontaktu, przy okazji badania innego konia chcę, żeby karego mi obejrzał i powiedział co to jest. Zaczynam się bać, bo po wakacjach mam konia kupować, a wiadomo, że jak coś kochane, wychuchane i wymarzone, to pechowe...  🙄
hucuły.
autor: Megusiek92 dnia 28 czerwca 2013 o 18:13
Jakiś taki nieskładny i nieharmonijny mi się on wydaje 😉
praca
autor: Megusiek92 dnia 24 czerwca 2013 o 22:05
A ja tak z innej paki.
Znacie jakichkolwiek pewnych pośredników pracy za granicą? Potrzebuję czegoś na już, tak się sprawy potoczyły, że od 1 lipca potrzebuję wyjechać i przywieźć trochę kasy, dlatego szukam w każdy możliwy sposób. Sytuacja krytyczna, a nie chcę jechać w ciemno od nie wiadomo kogo.
hucuły.
autor: Megusiek92 dnia 20 czerwca 2013 o 08:15
Został wyrzucony z programu właśnie za wzrost. A dla mnie lepiej, bo ogiera nawet spokojnego mało gdzie chcą w pensjonat brać  🙄
hucuły.
autor: Megusiek92 dnia 19 czerwca 2013 o 23:30
Kinia to jest Płochacz 🙂 Do 12 roku życia był ogierem, aktualnie około 1,5 miesiąca jest wałachem 😉 Ale w ogóle się nie zmienił, ciągle wariat, głupek i kochany łoś.
Prima ma okropny galop, strasznie mnie nie satysfakcjonuje, ale kocham jej potulny charakter, delikatność, taka prawdziwa dama. Wolta (od koleżanki) drepcze strasznie, wygodna jest okropnie, zawzięta ale też wzrostu Primy. Za to Wachta, mikroskopijna, delikatna, skubaniec jakich mało, nienawidzę gnoja, fałszywa strasznie, cwana aż nadto, potrafi być okropnie bezczelna, nieprzewidywalna, wychowywana tak jak inne nasze konie i nie wiem jaki błąd popełniliśmy, że wychowała się na takiego wrednego i nieobliczalnego hucuła. Wydaje mi się też, że to kwestia tego, że ja jej nie lubię z wzajemnością, to samo moja przyjaciółka. Jak przychodzi ktoś obcy, koń jest całkiem innym koniem, spokojny, ogarnięty, a nam potrafi taką manianę odstawiać, mimo tego, że wie, że z nami nie wygra. Mnie np. na sobie nie toleruje, siedziałam raz i oduczałam ją stawania dęba. Kocha strasznie walić świece, ale nie robi tego bezpiecznie, potrafi się wywrócić. Obcym tego nie robi 😉 A ja potrafię opanować Płochego, który naprawdę czasami potrafi ostro przegiąć, a ona po prostu się zaparła i nie, ja na niej nie będę jeździć, bo nie. Swoją drogą, za mała dla mnie, raz w życiu na niej siedziałam, wystarczy, suche to to takie, delikatne i wredne  😎
hucuły.
autor: Megusiek92 dnia 19 czerwca 2013 o 22:27
Ono ogółem ma niestety tendencje do wędrowania w zależności od kondycji i spalania się kuca. Raz koń gruby, raz chudy...
Zbieramy ogółem na coś nowego i w miarę dopasowanego, po wakacjach będziemy się starali utrzymać kondycję.
hucuły.
autor: Megusiek92 dnia 19 czerwca 2013 o 21:56
Kinia16322, proszę, oto przykładowe zdjęcia Płochego 😉


hucuły.
autor: Megusiek92 dnia 19 czerwca 2013 o 15:24
Moim ideałem jest Płochy  😍 148 cm, to jest ideał! Też nie lubię małych hucyków, Prima ma 1,40. Pierwszy raz od prawie roku na niej siedziałam niedawno i czułam się jakbym jeździła na szetlandzie... Takie toto malutkie, drepcze, niewygodnie mi się na maluchach jeździ. Sto razy wygodniej mi się na Płochu jeździ. Ideałem by dla mnie było, gdyby hucuły do 1,50 m mogły być prawdziwymi hucułami, do programu, do hodowli, dla związku.
Zadziwiające, nietypowe ogłoszenia
autor: Megusiek92 dnia 13 czerwca 2013 o 17:44
To jest mój komentarz 😉 Ja nie uważam, że uderzanie strzemion, które ważą po 0,5 kg (nie wiem ile waży strzemię, moje są na przykład strasznie ciężkie) nie robi krzywdy koniowi. Na dodatek ja koń biegnie, rusza się niejednostajnie, np. w kłusie to uderzenia od strzemion są bolesne przecież!
Na dodatek nigdy nie wiadomo kiedy koń nie zechce sobie pobrykać, może zawsze wodze zrzucić, zahaczyć się, niebezpieczeństwo czyha wszędzie. Gdyby nie to, że byłam sama świadkiem nieodpowiedzialności właścicieli koni przy różnych tego typu eksperymentach i okropnych konsekwencjach (złamana żuchwa dla przykładu) to by mnie to nie raziło  🙄
hucuły.
autor: Megusiek92 dnia 12 czerwca 2013 o 19:42
Huculska Ostoja Płochacz jest wałachem od tego roku, dokładnie od miesiąca i tygodnia 😉
kastracja
autor: Megusiek92 dnia 24 maja 2013 o 18:22
Do 6 tygodni od kastracji świeży wałach dalej może SKUTECZNIE pokryć klacz, a zachowania ogierze utrzymują się do około 3 miesięcy  Ja bym poczekała do momentu upłynięcia 6 tyg. A nie możesz go razem z wałachami puszczać po prostu?

Przepraszam, że akurat to odkopuję, ale JAKIM CUDEM koń ma pokryć skutecznie klacz? Może jeżeli mu wyrośnie trzecie jądro, przez złą kastrację, ale ludzie, przecież do zapłodnienia są potrzebne plemniki. Plemniki są produkowane w kanalikach krętych [s]najądrza[/s] jądra, a najądrza są usuwane razem z jądrami, więc gdzie mają te plemniki się produkować i magazynować, żeby DO 6 TYGODNI móc zapłodnić?


I mam pytanie gratis, kucu 12-letni, kryjący, wykastrowany 7 maja. Wszystko przebiega ok. Czy 1 czerwca mogę go już zabrać na jazdę, dokładnie w teren na oko 4-5 godzinny? Nie miałam nigdy doświadczenia ze świeżymi kastratami, konia jeszcze nie widziałam od wycięcia, jadę dopiero za tydzień go odwiedzić, podobno już chodzi z kobyłami na pastwisku, czyli wrócił do swojego stada 😉
Co zrobić, żeby koń przytył/ schudł ?
autor: Megusiek92 dnia 20 maja 2013 o 19:01
Każda pasza energetyczna tuczy, już nie mówiąc o podawaniu jej w nadmiernych ilościach. Strasznie nas na wykładach na to uczulali.
Co zrobić, żeby koń przytył/ schudł ?
autor: Megusiek92 dnia 20 maja 2013 o 14:32
Potrzebuję pomocy. Może ma ktoś z was dostęp do jakichś książek temtycznych, bo w internecie nic sensownego znaleźć nie potrafię.
Potrzebuję konkretnie zapotrzebowanie na składniki pokarmowe dla konia świeży kastrat, masa ciała 350-400, praca zerowa. Potrzebuję jakoś to wszystko zbilansować, żeby się nie roztył.
I jeszcze tak głośno myślę. Wiem, że kastracja = tycie, ale kary ma 12 lat, cały czas krył, ogierze zachowanie chyba raczej mu się tak o nie odmieni? Tzn. czy jest szansa, że będzie jeszcze się "ścigał", spalał i jest nadzieja, że nie trzeba będzie konia tak pilnować? Koń kastrowany we wtorek, chów bezstajenny, jednak chcę jakoś temu zaradzić, bo wiosenna trawka niezbyt sprzyja nietyciu. Zwłaszcza, że to hucuł  🤔
hucuły.
autor: Megusiek92 dnia 19 maja 2013 o 11:35
Warto wiedzieć! Pół roku miałam genetykę i już takich rzeczy nie pamiętam 😉
Okazało się, że Syn jest Córką!!!
Poprawiam się - Płochacz ma w paszporcie skarogniady. Pomyliło mi się wszystko. Zobaczymy co z córki wyrośnie 😉

EDIT.
Chyba jeszcze nie wspominałam, ale od wtorku Płochacz już nie może tworzyć małych Płochaczków 😉
hucuły.
autor: Megusiek92 dnia 17 maja 2013 o 11:42
Nie widziałam, właśnie też podejrzewam, że prędzej będzie skarogniadosrokaty ale to i tak czad bo w końcu nie gniado-srokaty. Córka wyrosła i jest kara, prześwity ma skarogniadości, ale i tak opisałabym ją jako karą i zastanawia mnie jak ją związek opisał w paszporcie. Jeszcze jeden sn tegoroczny też kary. Zobaczymy co z niego będzie.
Sam Płochacz mimo czasem małych wątpliwości jest stuprocentowo kary. W zależności też od pory roku, ale skarogniadym bym go w życiu nie nazwała, bo ma tylko prześwity na słabiźnie i to tylko w zimie 😉 Allel na umaszczenie kare z tego co pamiętam jest dominujący? Muszę kiedyś w chwili wolnego usiąść nad rodowodem Płochacza i naszych kobyłek i rozkminić jaka jest zasada przekazywania maści u nich, bo rok w rok mamy praktycznie powtórkę z rozrywki jeżeli o umaszczenie chodzi 😉
hucuły.
autor: Megusiek92 dnia 16 maja 2013 o 13:48
pampera nawet sobie sprawy nie zdajesz z tego jak bardzo nie mogę się doczekać aż pojadę do domu <3
Mam nadzieję, że moje plany wypalą po całości i chłopaki oba będą ze mną, bo nie przeżyję, no takiego wyczekanego cudeńka nie oddam  😍 Oby się w tatusia nie wdał wzrostowo, bo już mam plany co do niego 😉
hucuły.
autor: Megusiek92 dnia 16 maja 2013 o 09:21
Takie dostałam wczoraj wieczorem  😍


Serio... W tym roku Płoch, w następnym Syn!
hucuły.
autor: Megusiek92 dnia 16 maja 2013 o 07:53
Wolta wczoraj wieczorem urodziła! Karo-srokaty maluch  😍 Już jestem zakochana i zbieram hajs na drugiego konia  😍
Juwenalia
autor: Megusiek92 dnia 14 maja 2013 o 11:02
Bo pić trzeba umieć z umiarem 😉 Ja sobie nie wyobrażam, żebym miała sobie w juwenalia nie wypić czegoś. U nas w akademiku mamy super ekipę, w dzień pochodu, godzina 10, otwieramy pierwsze piwo i lecimy się dobrze bawić. I tak do wieczora, jedna wielka impreza, super atrakcje. Kocham to, już nie mogę się doczekać Arkanalii i kolejnego pochodu 😉
Ale rozumiem, że każdy ma inne podejście. Ja jestem człowiek impreza, otwarta na wszystko, nie odpuszczam żadnego spotkania z ludźmi. Zawsze wybieramy się razem pod akademik na chmiel na trawce, świętujemy, potrafimy się bawić, jednak czasami naprawdę ludzie przeginają... Ostro, ale takich ludzi trzeba z ekipy wykluczać, dla własnego bezpieczeństwa i innych  🙄
Juwenalia
autor: Megusiek92 dnia 12 maja 2013 o 19:49
Jak ktoś chce, to w piątek-sobotę Arkanalia u nas 😉
Teraz cały tydzień Wittigowo szalało we Wrocławiu, byłam, bawiłam się na P.I.W.O., pod namiotem na imprezie długo nie wytrzymywałam bo do 2 w nocy, super było 😉 Bitwa balonowa, jedzenie zupek chińskich na czas i wiele wiele innych. Żałuję tylko strasznie, że takie akcje tylko raz do roku 🙁
Juwenalia
autor: Megusiek92 dnia 12 maja 2013 o 19:04
Właśnie o to mi chodzi, bo ludzi pijanych również wręcz się boję, ale w tym roku i w zeszłym będąc we Wrocławiu spotkałam się z niebywałą życzliwością, kulturą i przyjaznym nastawieniem do ludzi. Cieszę się, że w tym momencie będę miała w stu procentach pozytywne wspomnienia. Było wesoło, spokojnie, przypałowo, ale wszystko w sposób pozytywny. Po prostu trzeba umieć się bawić, a nie robić syf dookoła siebie 😉
Niektórzy powinni dostać bana na wstęp na tego typu imprezy, bo wszędzie idioci się znajdą 😉
Juwenalia
autor: Megusiek92 dnia 12 maja 2013 o 17:35
Nie znalazłam podobnego wątku, a jestem ciekawa 😉

A więc pytam czy są tu osoby, które w jakikolwiek sposób obchodzą juwenalia, jak to się odbywa w waszych miastach? Barwne tłumy studentów maszerujących dzielnie przy akompaniamencie muzyki, bębnów w pochodach juwenaliowych. Byłam w tym roku drugi raz, przebierałam się, spotkałam papieża, ojca Mateusza, obcego, Spidermana, smerfy, Buzza Astrala, tramwaj z puszek i wiele wiele innych super przebrań. Jedna wielka impreza, bitwa na balony, grillowanie. Ogółem jedno wielkie studenckie święto.

Obcokrajowcy (starsi ludzie) mówili, że super, kolorowo, dobrze, że studenci się bawią. Jednak wiem, że dla miasta, mieszkańców nie jest to ciekawa sprawa, bo jest hałas, syf, butelki, szkło. To co zwrotne to "wykwintni znawcy surowców wtórnych" zbierają, ale jednak syf studenci potrafią zostawić niesamowity (ja po sobie zbieram wszystko, nie lubię tego, jak studenci sami o sobie wyrabiają złą opinię).
Jest to naprawdę kilkudniowa impreza, kiedy nic studentów nie interesuje poza dobrą zabawą (nie mówię o ludziach łapiących zgona, ćpiących i upijających się do pawia).

I tutaj moje pytanie. Są tu jacyś świętujący studenci? 😉
Jak to wygląda z perspektywy osób postronnych? Czy przeszkadza to mieszkańcom, osobom nie biorącym udziału w tego typu imprezie? Jak w waszych oczach wyglądają studenci? Przesadzają, czy jednak dobrze, że się bawią i ożywiają miasta?
Wrocławianie :))
autor: Megusiek92 dnia 12 maja 2013 o 15:30
alnama dzięki, sprawdzę  :kwiatek:
Kto/co mnie wkurza na co dzień?
autor: Megusiek92 dnia 12 maja 2013 o 15:24
Sama siebie wkurzam... Do d**y lokuję uczucia.
hucuły.
autor: Megusiek92 dnia 12 maja 2013 o 10:46
My na pastwisku nie zostawiamy koniom kantarów... Hucuły mają w sobie jakąś siłę niszczycielską.
Ostatnio chłopaki jak mieli na sobie kantary, to Wentura chwycił Primera zębiskami za kantar, nie chciał puścić i go oprowadzał po całym pastwisku  😁
Wrocławianie :))
autor: Megusiek92 dnia 11 maja 2013 o 18:45
Orientuje się ktoś, gdzie we Wro znajdę balony na wodę? 😀
Najlepiej okolice Grunwaldu, potrzebujemy na już, ubzdurało się nam, żeby zrobić bitwę balonową na Arkanalia 😉
hucuły.
autor: Megusiek92 dnia 11 maja 2013 o 15:39
Płochacz znajduje się u mnie, jako ogier już niedługo, prawdopodobnie będziemy go szybciutko kastrować, chociaż już pierwsze dziewczyny po 9, ale kolejny, już ostatni źrebak w drodze 🙂
Mamy dwa wspaniałe ogierki, jeden krępy, gniady ale charakter taki że och ach! Zakochana jestem w tym zwierzaku, on w ludziach też. Drugi, kary, długonogi niczym koń wyścigowy. Też będzie z niego ciasteczko 😉 Liczę na to, że chociaż ten 3 źrebak to będzie srokata klaczka. Niestety nie wiem jak to działa, że te dwie nasze kobyłki mają tak wybitnie przebijające geny, że źrebaki są identyczne jak one. A marzy mi się taki karo-srokaty  😍

Jejku, jak mnie tu dawno nie było!!!

EDIT:
Pokażę jak się majówkowaliśmy 🙂


Zostaliśmy osamotnieni ze względu na wyźrebienia i musieliśmy terenować się sami. Ale takie galopy, jakie przeżyliśmy z karym w majówkę, to słowami się opisać nie da bo było TAK MEGA  😍 Najdzielniejszy kucyk!
A i... W październiku jak wszystko pójdzie dobrze zabieram konia i jest mój 🙂 Postanowiłam, że konia mieć albo teraz i tego albo w ogóle. Nie chcę innego, to jest TEN koń, nie ma osoby, co by znała tego konia tak dobrze jak ja, nie znam innego konia, którego bym znała tak dobrze jak tego. Jesteśmy po prostu dla siebie stworzeni i to jest ten mój jedyny najważniejszy facet 🙂