Nie ogarniam... Mamy zimę. Jest fajnie, śnieg, mróz. Pogodę taką jaka zawsze nam się kojarzy z tą porą roku. I jest jakiś totalny PARALIŻ. Drogi nieprzejezdne, zajęcia w szkołach odwołane, służby proszą o nie wychodzenie z domu z powodu złych warunków atmosferycznych(?). 🤔 🤔 🤔 🤔 Jak ludzie kiedyś żyli? Pamiętam takie zimy z dzieciństwa, siedziałam cały dzień na sankach, normalnie chodziłam do szkoły a samochody się poruszały chociaż miały dużo mniej super ulepszeń. Serio nie mam pojęcia o co chodzi? Jakiś kataklizm bo w końcu zima przyszła? 🤔
Zimy nie było, przyszła w 20 minut, przynajmniej do Wrocławia. I jak teraz z powodu intensywnych opadów służby muszą wyjechać do odśnieżania to zwyczajnie nie da się odśnieżyć całego miasta na raz.
Ludzie nie pozmieniali opon, bo przecież zimy nie ma to nie ma sensu. I rozwalają się po krawężnikach i latarniach.
I to nie tak, że kiedyś ludzie pomimo zimy żyli. Żyli, ale ci ludzie w miastach. Nie dalej jak dwa dni temu moja mama opowiadała jak w czasach jej młodości jej babcia nosiła ją na plecach do głownej drogi, bo śniegu było po pas. A inne dzieci potrafiły nie przychodzić przez miesiąc do szkoły, bo musiały przejść 5km przez Kocie Góry żeby dostać się do szkoły, a się nie dało 😉
Zima jak zwykle zaskoczyła drogówców. 7 raz w tym tygodniu.
edit:
Kochany Dolny Śląsk i jego "ledwo poniżej zera" hihi drogi czarne, auta prawie nie trzeba skrobać i odpala od razuNo zimy nie ma, ale śniego to po kostki 😉