Dziwny świat bajek

Może lżejszy temat na jesienne szarugi?
Zaczęłam sobie przypominać bajki z dzieciństwa. I mnie zamurowało. Bo odkryłam w nich drugie dno. Całkiem niewychowawcze i bardzo uniwersalne.
Przykład: "Kot w butach" - wersja oczywiście oryginalna.
Biedny sierota "ojca zmarłego syn", drogą oszustwa żeni się z arystokratką i wzbogaca się nielegalnie drogą zabójstwa.  😉
Inny przykład " Kopciuszek" . Pracowita, dziewczyna z niższych stanów zdobywa serce .... powierzchownego typka, który z balu zapamiętał tylko ubranie a potem bezmyślnie pchał za mały but na za wielkie stopy komu popadnie.
"Calineczka" to już całkiem pedofilia i dziecięca prostytucja. Hi! Hi!
A "Sinobrody" ? To prawdziwy horror.
Dziwne, co? 
Jest ktoś chętny do poopowiadania bajek jesiennie?
opolanka   psychologiem przez przeszkody
22 listopada 2013 07:16
Tania, a Królewna Sniezka, co mieszkała z 7 krasnalami? 🙂
Tania, a Królewna Sniezka, co mieszkała z 7 krasnalami? 🙂

I miała teściową, która dla spadku chciała ją zabić. I patrz dalej, na koniec bajki: pochować ją chcieli żywą, dobrze, że się trumna stłukła.  👀
Kiedy byłam dzieckiem nie dostrzegałam takich przesłanek w bajkach. Moją ulubioną była ta o wilku i siedmiu koźlątkach, gdzie na koniec kozy śpiącemu wilkowi rozpruły brzuch, wyjęły żyjące koźlątka i zaszyły z kamieniami, po czym cieszyły się, że wilk utopił się w studni. Dość dramatyczne jak na przekaz dla dzieci, co widzę dopiero czytając własnemu dziecku.
Inne przykłady- Jaś i fasola uczy kradzieży, Paweł i Gaweł zemsty (tak jak i Bocian i lis). Straszne jak się nad tym zastanowić, a przecież nie tego chcemy uczyć dzieci.
No właśnie. A "Śpiąca Królewna" to już całkiem. Nekrofilia. Ona spała, jak po pigułce gwałtu, a jakieś obce chłopy chodziły ją molestować.
p.s
Doczytałam. Śpiąca Królewna miała 16 lat!  👀
Większość tych bajek ma bardzo długie korzenie. Są zupełnie niedzisiejsze... "Jaś i Małgosia", "3 małe świnki", wszystkie o księżniczkach.
Te wszystkie puste laski lecące na księciów z bajki, tylko dlatego, że książę i przystojniak - "Świniopas".
"Co ojciec czyni zawsze jest słuszne" - baśń?! Dla dzieci? Brrrr...

A nowsze Smerfy? Jedna laska na całą populację i garść Smerfusiów z ojca/ojców NN? 😉

W "Królewnie Śnieżce" to była macocha, a nie teściowa 😉 A trumna nie pękła. To książę-nekrofil uratował zatrutą, niby martwą Śnieżkę pocałunkiem.
Nie tylko mają bardzo długie korzenie, ale i bynajmniej w swoim oryginale nie były przeznaczone dla dzieci (mam na myśli baśnie Perrault i Grimmów). Były to opowieści zdecydowanie dla dorosłych, zarówno ludowe (Grimmowie), jak i dworskie (Perrault). Stąd mnóstwo w nich okrucieństwa, przemocy, seksu i aluzji społeczno-religijnych, które we współczesnych tłumaczeniach często są usuwane albo przerabiane na łagodniejsze wersje. Czego się nie da usunąć, to potrafi razić w zestawieniu z myślą o dziecięcym odbiorze.

Z drugiej strony baśnie przekazują pewne uniwersalne prawdy i archetypiczne wzorce, które może nie są przeznaczone dla dzieci, ale wcale się nie zmieniły. I jeśli dziecko dowiaduje się "przy okazji" z baśni, że ludzie na świecie się zabijają, mordują i gwałcą - to jakby nie było, dowiaduje się prawdy.
Dworcika- macocha, racja. Ale trumna kryształowa się stłukła i kawałek jabłuszka wyleciał i potem było całowanie.
Na życie pięknej królewny dybie zła macocha-czarownica, zazdrosna o jej urodę. Początkowo każe ją zabić myśliwemu, a na dowód wykonania rozkazu pokazać jej serce. Myśliwy lituje się nad dziewczyną i zostawia ją w lesie, dostarczając na zamek serce zająca. Śnieżka znajduje w lesie domek, należący do krasnoludków i zamieszkuje z nimi. Zła macocha dowiaduje się jednak, że Śnieżka żyje i, zmieniając postać, trzy razy usiłuje ją zabić. Dwukrotnie królewnę ratuje przybycie krasnoludków, za trzecim razem Śnieżka zjada połowę zatrutego jabłka. Zrozpaczone krasnoludki, myśląc, że nie żyje, układają ją w szklanej trumnie. Przejeżdżający nieopodal książę, zachwycony urodą dziewczyny błaga, by krasnoludki podarowały mu ciało Śnieżki. Podczas poruszenia trumny Śnieżce wypada z ust zatruty kawałek jabłka i budzi się ona do życia. Książę natychmiast się jej oświadcza. Zaproszonej na wesele macosze ze złości pęka serce.
I jest NEKROFILIA, faktycznie.
ushia   It's a kind o'magic
22 listopada 2013 08:27
jest nurt pedagogiczny, ktory postuluje wycofanie klasycznych bajek wlasnei ze wzgledu na "podejrzane" tresci
jednoczesnie psioczac na nowe bajki ze płytkie i bez przesłania

a prawda taka, ze wszystcy sie na nich wychowalismy i zyjemy
ja osobiscie moze nie jestem specjalnie normalna, ale to nie wina bajek 😉

btw z dziecinstwa pamietam, ze nie cierpialam bajek "prawomyslnych" - jak np pomyslowy dobromir czy zaczarowany ołówek - żygać mi sie chciało od ich nachalnego dydaktyzmu, Reksia tolerowalam bo o zwierzatkach 😉
moje dzieci tez nie lubia bajek "poukładanych" - suspens musi byc 😉
Ja kocham Małą Syrenkę, która zamieniła ogon na nogi (a każdy krok był jak nadepnięcie na ostrze noża), a na końcu wolała umrzeć za księcia 😉
W ogóle bardzo lubię bajki.
Co mnie zabolało, próbowałam ostatnio obejrzeć jakąś starą disnejowską produkcję i nie wytrzymałam, bo bohaterka była rozpuszczoną egoistką.
W dzieciństwie zapamiętałam ją zupełnie inaczej 🤔
Z ulubionych to Piękna i Bestia oraz Knyps z Czubkiem.
Nie cierpię natomiast Czerwonego Kapturka.
Ogólnie nie przepadam za Andersenem, lubiłam jedynie oglądać ilustracje Szancera, zwłaszcza podobały mi się te do Królowej Śniegu.
Natomiast w dzieciństwie zaczytywałam się baśniami braci Grimm. Pamiętam takie wielkie dwutomowe wydanie, na okładce jednego żaba, drugiego kruk. Przez długi czas to była jedna z ulubionych lektur.
Murat-Gazon Właśnie chciałam napisać to samo (Edit: o książkach stworzonych dla dorosłych - Twój pierwszy post! 🙂 ). 🙂 Moja ulubiona książka z dzieciństwa to właśnie Baśnie Andersena, gruba księga, pachnąca kurzem i starymi kartkami. Z taką okładką:


Ja też wychowałam się na Disney`u, Andersenie, Bulim, Kreciku i wieeelu innych. I krzywdy mi te bajki nie zrobiły. Myślę, że to też dzięki rodzicom, którzy widzieli w jakim wieku mogą włączyć mi daną bajkę. Na początku mojego życia nie oglądałam tv, miałam czytane książki. Toooony książek!
Do dzisiaj potrafię w wolny wieczór usiąść z tatą i obejrzeć "Piękną i Bestię". Najbardziej zaskakuje mnie ile kontekstów i ukrytych przesłanek wychwytuję już jako dorosły człowiek. Będąc małym jest jasny podział: dobro-zło, piękno-brzydota, dzieci nie mają jeszcze doświadczenia życiowego, które pozwoliłoby im na rozumienie drugiego dna w bajkach.

A tak w ogóle to kocham bajki i baśnie!
Ja też kocham baśnie i bajki. I jakoś mi smutno, że zaczęłam patrzeć na nie tak dorośle.
Moja ukochana Akademia Pana Kleksa -książka nie idiotyczny film. I co? też powinna trafić na indeks.
Scena z nacieraniem Alojzego, żeby się zaróżowił.... Dziś to pedofilia w czystej postaci.
TFU!TFU! Popsuło mi się chyba coś w głowie.
ps.
albo baśniowo: szkło mi wpadło w oko.
ja zaczytywałem się w bajkach węgierskich z książki "Koń siedmionogi" i lubiłem tom "U złotego źródła" z bajkami polskimi oraz wszelakie bajki na winylach np.
http://agonia.wrzuta.pl/audio/9JWeIsjq3xM/noc_u_wedla
a bajki zawsze musiały być trochę śmieszne trochę straszne a jako dzieciak się nie zastanawiałem, dlaczego 7 krasnali mieszkało z jedną młodą laską, tak miało być
Przeciez bajki pierwotnie byly pisane dla doroslych! Pozniej zostaly dostosowane do potrzeb dzieci. Mielismy wyklady z bajek i to, o czym jest tak naprawde Czerwony Kapturek i dlaczego sie tak nazywa, zburzylo moja wizje dziecinstwa 😁
opolanka   psychologiem przez przeszkody
22 listopada 2013 09:07
No Czerwony Kapturek też jest podejrzany 😉
Ja bardzo lubię bajki Disneya, szczególnie te wydane w wersji książkowej. Mam ich trochę, piękne w twardej oprawie leżą i czekają na moją córkę.
W teorii bajki te maja mieć morał.

Zen- pisalyśmy razem. Napisz cos więcej o Kapturku 😉
Przeciez bajki pierwotnie byly pisane dla doroslych! Pozniej zostaly dostosowane do potrzeb dzieci. Mielismy wyklady z bajek i to, o czym jest tak naprawde Czerwony Kapturek i dlaczego sie tak nazywa, zburzylo moja wizje dziecinstwa 😁

Zen!
O czym?! O czym?! Opowiadaj, proooszę.
zen Ja też pięknie prrrooooszęęę!!!  :kwiatek:
W skrocie i to duzym: nazwa bohaterki nazwiazuje do pierwszej menstruacji, do kobiecosci, do okresu dorastania. A moral mial byc taki, zeby dziewczynki uwazaly na zaczepki nieznanych sobie mezczyzn, ktorzy to maja w takich zaczepkach jeden cel. Podobno niektorzy badacze dopatruja sie w tej bajce motywu uprawiania seksu ze zwierzetami, ale raczej to duza nadinterpretacja. Aczkolwiek, kto wie 😉
opolanka   psychologiem przez przeszkody
22 listopada 2013 09:14
zen, ale że te zaczepki to ze strony wilka? 😉
A co symbolizował koszyk?
Hehe taka analiza bajek musi być super.
Wilk jako metafora nieznanego dziecku mezczyzny, obcy, podtekst seksualny. Nie wiem czy koszyk cos znaczyl 🙂
Ja kocham Małą Syrenkę, która zamieniła ogon na nogi (a każdy krok był jak nadepnięcie na ostrze noża), a na końcu wolała umrzeć za księcia 😉
W ogóle bardzo lubię bajki.
Co mnie zabolało, próbowałam ostatnio obejrzeć jakąś starą disnejowską produkcję i nie wytrzymałam, bo bohaterka była rozpuszczoną egoistką.
W dzieciństwie zapamiętałam ją zupełnie inaczej 🤔


nono i książe co nie poznaje syrenki tylko omc nie bierze ślubu z inną, bardzo podobną do syrenki
W skrocie i to duzym: nazwa bohaterki nazwiazuje do pierwszej menstruacji, do kobiecosci, do okresu dorastania. A moral mial byc taki, zeby dziewczynki uwazaly na zaczepki nieznanych sobie mezczyzn, ktorzy to maja w takich zaczepkach jeden cel. Podobno niektorzy badacze dopatruja sie w tej bajce motywu uprawiania seksu ze zwierzetami, ale raczej to duza nadinterpretacja. Aczkolwiek, kto wie 😉

Seks ze zwierzęciem to chyba Babcia z braku innych opcji?  😉
No bo się wszystko w łóżku działo. A to ci Babcia....  😡
Epikea ależ przecież bierze, bierze. Syrenka musi zabić zarówno księcia, jak i jego świeżo poślubioną żonę, ale nie jest w stanie tego zrobić.

Ja też miałam wykłady z interpretacji baśni z punktu widzenia bardziej socjologicznego i kulturowego, rzeczywiście jest to fascynujący temat-rzeka. Więcej baśni dotyczy tematyki erotycznej, nie tylko Czerwony Kapturek. Dokładnie tak samo interpretuje się Śpiącą Królewnę. Swoją drogą nie mogę tego znaleźć już teraz, ale kiedyś miałam okazję zapoznać się z bezpośrednim tłumaczeniem tekstu Perraulta, który był jeszcze opatrzony na końcu wierszykiem zawierającym przesłanie (potem te wierszyki nigdy nie były dołączane do tłumaczeń), i wierszyk zupełnie jasno zawierał morał, że nie ma takiej cnotliwej panny, której by się nie dało uwieść, jeśli tylko mężczyzna znajdzie się w odpowiednim miejscu o odpowiednim czasie.


kujka   new better life mode: on
22 listopada 2013 09:32
Tania, jest cala książka o bajkach napisana chyba przez psycholożki... To byly chyba Bajki Rozebrane. Ciekawa lektura, naprawdę polecam.

jest tam tez o kapturku w podobnym kontekście o którym pisze zen.
Na UW tematem zajmuje sie Grzegorz Leszczynski, chyba juz teraz dr hab. 🙂 Bardzo fajny czlowiek i bardzo ciekawie o bajkach opowiada 🙂
No widzicie, a ja prosty wet też doszłam do pewnych wniosków.  😉
I mam pytanie:
Sinobrody – postać z baśni Charles'a Perraulta, stary i bardzo zamożny szlachcic, zaangażowany w niezbyt jasne interesy. Sinobrody był żonaty wiele razy, ale jego partnerki znikały w dziwnych okolicznościach. Zginął z rąk braci swojej ostatniej żony, a niedoszłej ofiary. Jak się okazało, był wielokrotnym mordercą, podobnie jak jego przodkowie. Nienaturalny kolor jego brody był symbolem wewnętrznego zepsucia bohatera, a także jego nienaturalności w szerszym ujęciu (m.in. sugestie demoniczności przez drobne elementy magii).

Jeśli przodkowie Sinobrodego tez mordowali żony, to skąd się brało potomstwo? Mali Sinobrodzi ?  😉
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
22 listopada 2013 09:40
Tania, niekoniecznie musieli mordować żony, mogli je mordować, jak im dały dziedzica itp. 😉
Tania, niekoniecznie musieli mordować żony, mogli je mordować, jak im dały dziedzica itp. 😉

No i ja tak myślę.
Ja wersji Disneya nie lubię. Są właśnie takie wygładzone. Pozbawione dreszczyku. Poczciwy Pan Disney pewnie myślał podobnie jak my i takie mu dość mdłe wyszło na koniec. Chociaż najstarsze Myszki Miki to też były niezłe. Taki gruby z brodą na dziewczynę Mikiego nastawał.
wydaje mi się, że obecnie mamy "zryte" mózgi mediami, obecnymi czasami, netem i wszechobecną komercją...

jeszcze 20 lat temu mama mówiąca do synka "mamusia zrobi Ci lodzika" przeszoby bez echa = obecnie  😲 😲

bajki wydaje mi sie kodowaliśmy też inaczej
teraz wszędzie widzimy podtexty sexualne, przemocy, i hgw czego

można zinterpretować Kopciuszka przecież tak: biedna dziewczyna, ciążką pracą, inteligencją, mądrością i łagodonością zrobywa serca Księcia
czyli: Prawdziwa "cnota" zawsze sie wybroni  a zło zostanie ukarane (macocha i siostry)

a obecnie interpretuje sie to: "zbok książe wpycha pantofelek (czy oby pantofelek????) każdej napotkaniej babie"
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się