Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

No właśnie mi też chodziło o trenera personalnego. Znajdź jakiegoś towarzyskiego, np moja trenerka to szalona osoba, z nią nie sposób się nudzić. Np między seriami często odpalaliśmy ulubioną muzę i tańczyłyśmy 😀
Do tego stała się moją bardzo dobrą koleżanką, z którą mogłam pogadać o wszystkim, zwierzyć się.

Co do treningów, to ja chodziłam 3 x w tygodniu i to wystarczało, potem z racji że pokochałam siłkę chodziłam 4x.


11 dzień leci na 5.
Byłam w netto, zrobili 2 regały ze zdrową żywnością, kupiłam masło orzechowe 100%, tortille graham (jak z lenistwa nie chcę mi się zrobić placków samemu), mąkę kokosową, batony białkowe w razie "w".

majek   zwykle sobie żartuję
16 stycznia 2017 15:18
Smartini, to chyba raczej chodzi, ze zbliza mi sie okres, bo dieta sie najadam po uszy.

Jestem na takiej diecie, ze nie powinnam tu pisac bo zaraz dostane opierd. ale zaczne od tego, ze ze 125 kg (lojezu) zeszlam do 90 w pol roku na samej diecie.
Wtedy bylo to cambridge, pod opieka lekarza, z badaniami krwi i opieka endokrynologa jeszcze (bo mam bardzo duza niedoczynnosc tarczycy). Bylo spoko, do tego kupilam sobie psa (wiecie, jak sie wazy 125 to raczej sie nie skacze na skakance), bo wiedzialam, ze z dwojka dzieci jak pojde na rower to raczej nie bedzie to odchudzanie. Wiec dzieci na rowerkach, pies na smyczy, ja na spacer szybkim krokiem. No i jak schudlam moglam zaczac jezdzic, bo wczesniej bylam na mojego konia za ciezka.

Teraz oscyluje kolo 85. Wygladam na 10 mniej, bo jestem dosc zbita, tzn nie mam falujacego tluszczu.
Oczywiscie to nie jest tak, ze ja non stop jestem na tych saszetkach. Trzymam sie planu, na zmiane mam tydzien saszetek, albo tryb  mieszany saszetkowo - salatkowy. Co 3 mies. badam krew nie tylko pod katem tarczycy. No i czasem sobie odpuszczam i mam dzien normalnego zarcia (oczywiscie nie kopytka z sosem, ale cos, czego nie musze potem zalowac)

Teraz zmienilam cambridge na exante, ktora jest u nas dosc popularna i duzo tansza,  a ma smaczniejsze produkty niz cambridge (np kuskus do zalania wrzatkiem albo gotowa zupa grzybowa - jak w domu).
Nie jestem w stanie gotowac oddzielnie dla siebie, dla dzieci i dla meza - stad te saszetki. No i na mnie one dzialaja, efekt jojo na pewno jest, ale to jest skala, ze zrzuce 5, wroci 1,5.  No czasem 2.

Wiecie co, moj glowny problem to chyba wino, kiedy juz dzieci pojda spac.... no nie konczy sie na jednym kieliszku.  😡
No i takie napady jak dzisiaj z tymi ciastkami.


Cierp1enie Trenerzy w silowni, o ktorej mysle to raczej meska kadra, w silowni sami mlodzi kolesie ok 20 lat.  Nie ma to jak pracowac na terenie bazy wojskowej ... Boje sie, ze wszystkie oczy beda na mnie.
Na silownie kolo domu nie pojde, bo jak wracam z pracy, pojezdze konia to fajniej jednak spedzic troche czasu z dziecmi zanim pojda spac.
Scottie   Cicha obserwatorka
16 stycznia 2017 19:21
majek, a na jakiej diecie jesteś? Bo dobra dieta to jak nie dieta w sumie 😀 jak chodzisz głodna i Ci na niej źle to raczej nie brzmi dobrze 🙁


Moim zdaniem, na dobrej redukcji na początku chodzi się głodnym (dopóki się żołądek nie zmniejszy i organizm nie zaskoczy) i czasem można się czuć słabo z głodu. Nie muszę chyba tłumaczyć, ale wiadomo- wszystko w ramach rozsądku.
smartini, jeśli nie zależy Ci na schudnięciu, a na ujędrnieniu ciała i podkreśleniu mięśni, to pole dance będzie świetnym rozwiązaniem i ja bym już nie szukała niczego innego, nawet trenera personalnego. W ogóle mega zazdro, że u Ciebie na pole dance honorują multisporta! U mnie w klubie jest pole dance, ale nie honorują żadnych kart parnerskich, nawet karnetu open- trzeba wykupić osobny karnet.

U mnie dziś mija tydzień na redukcji, na wadze około kilograma w dół 🙂 I jak się dobrze wygnę, to mi nawet góra mięśni brzucha i skośne pokazują 😉 Do celu mam jeszcze ok. 4kg i czas do 7 maja. No i mam nadzieję, że wyniki badań krwi mi się poprawią.

majek, ja Ci szczerze współczuję tego, że u Ciebie w domu każdy je co innego. Byłam chwilowo na diecie w listopadzie, ale nie dawałam rady ogarnąć posiłków oddzielnie dla siebie i narzeczonego. I namawiał mnie non stop na fastfoody...
smartini   fb & insta: dokłaczone
16 stycznia 2017 19:39
majek, a no chyba że tak, w takim wypadku wszystko jasne 🙂 i gratuluję takiego spadku!!! WOW :O
Scottie, ja po prostu czujna jestem, za dużo koleżanek miałam które myślały, że jak będą cały dzień o wodzie i jabłku to schudną :/  ale jak jest tak jak majek wyjaśniła to jak najbardziej rozumiem 🙂

Na pole dance chodziłam jeden semestr w Warszawie i STRASZNIE mi się to podobało, kupa frajdy, radochy i porządnego wycisku (ledwo po treningu dochodziłyśmy n przystanek 50 m od szkoły...) a jednocześnie moja łydka to świetnie znosiła.
A w Krk mam tą wygodę, że w jednej z sieciowych Platinium są zajęcia na rurze a w ramach członkostwa albo multi mogę korzystać ze wszystkich zajęć (każda siłownia ma co innego, w jednej pole, w drugiej trampoliny, w kilku są baseny)
Tylko zajęcia są 2x w tygodniu a póki konia nie przywiozę z domu do Krk to chciałabym się jednak częściej ruszać 😉

a co do rodzinnej diety - mój tata musiał schudnąć, padła decyzja z Montignaciem i stąd cała rodzinka przeszła na dietę. Jedliśmy wszyscy praktycznie to samo z tą różnicą, że my (mama, brat i ja) pozwalaliśmy sobie poza domem na grzeszki (do czasu, potem przywykliśmy do tej formy i już się organizm nie domagał). I to było chyba kluczowe dla jego chudnięcia, bo nie patrzył jak się objadamy ciastkami a dieta była na tyle fajna i urozmaicona, że nie odczuwało się jej aż tak
Scottie   Cicha obserwatorka
16 stycznia 2017 22:49
smartini, też chodziłam na pole dance i doskonale pamiętam, jak po pierwszych zajęciach siedziałam przez pół godziny w aucie, starając się utrzymać jedzenie w żołądku i próbując położyć rękę na kierownicę 😉 Dlatego zazdroszczę, bo nie dość, że na rurze robi się fajne rzeczy, to jeszcze pięknie rosną mięśnie (szczególnie góra ciała i brzuch) i można się "trochę" porozciągać. Dlatego tak tej rury zazdroszczę...
smartini   fb & insta: dokłaczone
16 stycznia 2017 23:48
Scottie, nam babeczka po calych zajeciach dowalala jeszcze silowke na brzuch... po kilku miesiacacg kilkuminutowy plank to byl pikus ale z zadnych innych zajec nie wychodziłam tak przyjemnie sponiewierana :P cale cialo jak galareta
Jedyne co to przy krzeselku padlo pytanie czy aby na pewno nigdy na rure nie chodzilam bo jedyna nie jeczalam z powodu wrzynajacej sie wszedzie rury... jak powiedzialam ze konno jezdze to nie bylo wiecej pytan 😂
majek   zwykle sobie żartuję
17 stycznia 2017 10:28
dziewczyny, a na tej rurze to sie ciagle kreci w jedna strone?
Jak to wyglada? obciaza sie rownomiernie obie strony  ciala?
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
17 stycznia 2017 10:29
Kręcisz się w obie, w zależności od figury obciążasz jedną lub drugą stronę. Ja na początku miałam zalecenie robić każdą figurę z jednej i z drugiej strony.
smartini, a z tą łydką to chodzisz do fizjo? :kwiatek: większość kontuzji jest do ogarnięcia. Ja po kopie od konia mam zapadnięty czworogłowy, przez co zniszczeniu uległa część prostująca kolano i w efekcie doszło do zwichnięcia rzepki. Z 8 lat temu to się stało (ten kop) i pracuje z fizjo nad tą nogą i jest lepiej. Zaczyna się coś nabudowywać. Trener mój też mnie opierdzielił, że wymówek sobie szukam (bałam się bulderowania - wspinanie bez liny, do 4 m, więc jak się nie złapiesz chwytu to spadasz na materac - miałam zajawkę, że wyląduje źle i mi ta rzepka wypadnie... kazał ćwiczyć mięsień i się nie mazać 😀 )
majek   zwykle sobie żartuję
17 stycznia 2017 10:35
ok, to ja chyba sprobuje te rure.  Jakos mi blizsza sercu niz silka ze studenciakami.


Czy u Ciebie Czarownica tez byly 3 osoby na jedna rure na zajeciach dla poczatkujacych?
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
17 stycznia 2017 10:38
Nie, ja nie chodziłam na grupę początkującą tylko z koleżanką na zaawansowaną. Ale mi zajęcia odwołali, bo z grup 15-20 osobowych po boomie zrobiły się2-3 osoby na zajęciach... rura przestała być populara i ludzie przestali przychodzić.
smartini   fb & insta: dokłaczone
17 stycznia 2017 10:54
majek, wszystkie figury wykonujesz na obie strony żeby ciało pracowało równomiernie no i żeby je umieć w każdą stronę wykonać 😉 przynajmniej my zawsze robiłyśmy na dwie strony
O tyle fajna forma fitnesu, że pracuje całe ciało jednocześnie, dużo wzmacniania mięśni pleców i gębokich brzucha (wszystko pracuje żeby z tej rury nie spaść 😉 ) do tego uda, łapki. Fajny ogólnorozwojowy wysiłek, dużo rozciągania do tego.
A wszystko tanecznym krokiem - można się naprawdę kobieco i seksownie poczuć 3🙂
tu fajnie widać różne spiny - tak do 3:20 robiłyśmy wszystko (prócz zmiany z jednego spina na drugi) a to były niecałe 4 miesiące raz w tygodniu

amnestria - fizjo ratowała mi tą nogę wszystkimi możliwymi sposobami i jest o niebo lepiej niż przewidywał lekarz w szpitalu (pani, mięsień się nie zrasta, pani nawet chodzić długo nie będzie mogła, jakikolwiek sport odpada!)
Masaże manualne, elektroimpulsami, ulrafiolet, podczerwień, pełen serwis. No tylko mięsień jest jakby do połowy głębokości przecięty nożem (Budyń stanął kantem kopyta i rozcięło napięty mięsień) i to faktycznie się nie zrośnie. Rozciągam, masuję, na codzień jest ok ale nadal - przy wysiłku mięsień pracuje nieprawidłowo, dolna połowa przejmuje większość obciążenia, górna się napina i generalnie nic więcej już z tym nie zrobię.
W dużym skrócie graficznym to wygląda tak 😉 (nie aż tak głęboko wizualnie, ciężko skalę złapać jak jest się sierotą w rysowaniu ludzkiej anatomii ale generalnie mniej więcej połowa grubości mięśnia)
[img]https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t34.0-12/16117841_10206281702960553_109461654_n.jpg?oh=1e5b222841e986bc7edb7730477edf2f&oe=5880968C[/img]
majek   zwykle sobie żartuję
17 stycznia 2017 11:14
IDE!
smartini   fb & insta: dokłaczone
17 stycznia 2017 11:20
majek, baw się dobrze! 😀 :kwiatek:
majek   zwykle sobie żartuję
17 stycznia 2017 11:35
jakies sugestie?  Szorty lub spodenki nad kolana to juz wiem. Cos jeszcze?
smartini   fb & insta: dokłaczone
17 stycznia 2017 11:39
majek, im więcej odkrytego ciała tym większa powierzchnia 'pewnego' styku z rurą 🙂 boso (w skarpetkach za dużo ślizgania) i dużo luzu 😉
i nie zniechęcaj się tym, że po pierwszych kilku zajęciach będziesz cała obita i w siniakach. Trzeba się odblokować i nie bać mocniej zakręcić ale to szybko przechodzi a potem siniaków jest znacznie mniej 😉 mi gdzieś na czwartych zajęciach 'wskoczył' odpowiedni guzik i było z górki :P
majek   zwykle sobie żartuję
17 stycznia 2017 11:55
uff pierwszy krok zrobiony, napisalam do babki, kiedy moge przyjsc. Dzisiaj akurat jest dzien otwarty, ale chyba maja full (a ja  umowilam sie w stajni) wiec moze w przyszlym tygodniu.
Jeszcze postaram sie kolezanke namowic.
Wichurkowa   Never say never...
17 stycznia 2017 12:18
Jeszcze z takich nie nudzacych fitnessów to dla mnie te trampoliny, nie ma kiedy się nudzić cały czas ogień  😜.  Też mam ten problem co Smartini, i dopiero te zajęcia mnie wciągneły.  Też bym poszła na rurę ale wydaje mi się że ręce by nie dały rady, nie utrzymały by mnie i po za tym ja jestem takim przykurczem że moje granice rozciągniecia ciała są na poziomie śmiesznym/tragicznym  😁

Po sobotnich nogach, zrobiłam inny trening niż zawsze, inne ćwiczenia i zakwasy z dnia na dzień gorsze hehe Wczoraj weszły plecy a dziś chyba rest, zobaczę jeszcze ;-)
Kurde....jak już przebrnę przez tę operację, jak pokonam niedoczynność tarczycy, jak minie trochę czasu od tego rzucania palenia, to ja Ci kurde wichurkowa pokażę.....  ja Ci jeszcze pokażę....  Nie będziesz mnie tu tymi fotkami tak w oczy kłuć, o nie!  😀iabeł:
(to pisałam ja, bojowo nastawiony Tuńczyk na zwolnieniu)
Wichurkowa   Never say never...
17 stycznia 2017 12:26
Haha  🤣 I taką bojową Tunride lubię!  🏇 🏇
smartini   fb & insta: dokłaczone
17 stycznia 2017 12:33
Wichurkowa, trampoliny też są super, byłam 'rekreacyjnie' w parku trampolin, jest moc. Do tego salta, nie salta, zdecydowanie fun dla mnie ale niestety, skakanie dla mojej łydki odpada :< a chodziłabym jakbym mogła!!
proszę Cię, czy Ty widzisz jak wyglądasz? xD moje łapki nie robią nic prócz rysowania i dziergania w PSie, od czasu do czasu ponoszą 3kg aparatu :P flaki jakich mało a na rurze dawałam radę! Tu więcej wiszenia jest niż podciągania, w połączeniu z nogami to wcale tak źle nie jest. A rozciąganie... chyba nie ma sztywniejszej osoby ode mnie 😂
Łapki, łapkami, ale ważne ile kg te łapki muszą podnieść. Mięśnie dużo ważą. Myślę, że dobrym wyznacznikiem, jakimś tam, byłoby sprawdzenie czy się podciągniemy i ile razy. Jeśli ktoś się podciąga, to rura nie będzie wyzwaniem.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
17 stycznia 2017 12:49
A gucio- ja się ani podciągnąć nie umiem, ani pompki nie zrobię a po 4-5 zajęciach już mogłam się utrzymać na rękach do góry nogami 😉 Mięśnie są ważne, ale równie ważny jest chyba chwyt i technika. Gdyby kilogramy naprawdę były aż takie ważne to potężne kobiety nie wywijałyby tak na rurach.
smartini   fb & insta: dokłaczone
17 stycznia 2017 13:09
ja też się nie podciągam czy nie robię pompek, pod tym względem jestem kompletną ofiarą a na rurze nie miałam większych problemów. Jak już napisałam - więcej jest wiszenia a pod tym względem jest tak źle z wytrzymałością. Do tego odpowiedni chwyt jak CzarnownicaSa napisała.
Generalnie to dla mnie był to najmniejszy problem. Dużo bardziej oberwało się brzuchowi, który po finiszu wysiłkowym ledwo mnie w pionie trzymał :P
Heh, ja już pompki (męskie) robię, ale do podciągnięcia (nachwyt) wciąż daleka droga. No nie drgnie to cielsko ani na milimetr 🙄 Z taśmą jeszcze jak cię mogę, ale też szału nie ma, bo 10 razy w 3 seriach to zrobię tylko jak układ planet mi sprzyja 😉
Scottie   Cicha obserwatorka
17 stycznia 2017 13:15
majek,  u mnie na zajęciach dla początkujących były na jedną rurę 2-3 osoby. Nam dopiero na 3 zajęcia kazano przyjść w jak najkrotszych spodenkach i koszulkach na ramiączka, bo wcześniej cwiczylysmy tylko ręce. No i przypominali, żeby tuż przed zajęciami nie smarować ciała żadnymi kremami/balsamami.

A co do trampolin, to ja osobiście nie lubię. Ale chyba dlatego, że mam słabe mięśnie dna miednicy (??) i mam wrażenie, że przy skokach wypadnie mi podwozie 😉
smartini   fb & insta: dokłaczone
17 stycznia 2017 14:02
Z takich dziwów to ja po opanowaniu rury chciałabym pouczyć się szarfy 😍 ale to już wyższa szkoła jazdy, trzeba kondychę i wytrzymałość zrobić :P
skubana 9latka...
i aerial
czyli....jest dla mnie szansa.  😁 Oglądając filmiki i figury w necie, byłam pewna, że na rurze nie dam rady, bo za ciężka jestem. Ale skoro piszecie, że to zależy od innych czynników, to kiedyś spróbuję swoich sił. Z ciekawości.
smartini   fb & insta: dokłaczone
17 stycznia 2017 15:12
tunrida, w sieci jest sporo filmików z dziewczynami bardzo plus size na rurze i śmigają równo, także dla każdego jest szansa 😉
Ja ważę tak, jakbym prawie miała nadwagę. 🙂  I choć pompek zrobię ponad 20, tak nie podciągnę się ani razu, nie ma szans. Łapki mam silne, ale tak jakby ...oddzielnie silne. Bo już jak te łapki mają dźwigać swoje własne ciało, to się robi słabo.
Tak czy inaczej....spróbuję tej rury, bo mnie strasznie kusi sprawdzić jak to jest.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się