Łezka się w oku kręci... (konie robocze)

Ja dwa lata temu takiego o pana spotkałam i nie mogłam się napatrzeć!

honey, zawartosc niedostepna. wstaw sama fote.
Nawet mamy w Polsce stowarzyszenie miłośników koni roboczych http://www.konierobocze.pl/stowarzyszenie.htm
,
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
15 marca 2012 09:03
U Amiszów wszystko robią siłą zwierząt, ciężkich pociągowych przeważnie. Mają mnostwo pomyslowych maszyn.
Powiem jedno, żałuję że takiego pana Antoniego nie ma blisko mnie. Sama chętnie kupowałabym jego wyroby. A co do koni pracujących na polu u nas to jeszcze nie jest taki archaiczny widok.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
15 marca 2012 09:26
a ja kiedyś redliłam kartofle koniem
Powiem jedno, żałuję że takiego pana Antoniego nie ma blisko mnie. Sama chętnie kupowałabym jego wyroby. A co do koni pracujących na polu u nas to jeszcze nie jest taki archaiczny widok.


A ja bym chciała takich klientów jak Pan Antoni 😜
Niestety ARR się na nas z kontrolami i wymogami zawzięła, więc trzeba było z krów mlecznych zrezygnować.
Została jedna a i od tej nie ma chętnych na wyroby, bo każdy woli ze sklepu (bo bez bakterii) i kupują najtańsze mleko w kartonie.
Wychowałam się na wsi, mieszkam na wsi i nigdy do miasta bym się nie przeniosła. Pracuję wprawdzie w mieście ale codziennie strasznie szybko wracam do domu. Smak mleka  prosto od krowy, świeżego masła czy sera, chleba pieczonego w domu pamiętam z dzieciństwa i pewnie nigdy go nie zapomnę. Może jestem sentymentalna ale żałuję że moja córka nie pozna pewnie tych smaków, dlatego przydałby mi się w okolicy taki pan Antoni  🙂
Co do wołów, to w tamtym roku na wakacjach widziałam parę krów ciągnącą wóz pełen siana 😉
omnia   żeby zobaczyć świat, trzeba przejść przez próg
15 marca 2012 11:11
u mnie jesienią ogrodek orany był koniem - 10 letnią kasztanką Kaską 🙂 (oczywiscie sobie pogadałam). Mądra kobyła, facet musiał tylko pług trzymac, ona sama zakrecała, przystawała jak trzeba 😜.
ale to ostatni koń roboczy w okolicy 😕.
nieraz sobie mowię, że jak a odejdzie za teczowy most, to kupię coś niewielkiego do zaprzegu, do bronowania, moze do orki. I - dokładnie - będziemy dorabiać na "poletkach" letnikow 😉.  💃
W beskidach orka koniem to już nie taki powszechny widok jak jeszcze 5-7 lat temu. Ale wciąż się zdarza.
Jakieś 15 lat wstecz był nawet wół, teraz szczerze mówiąc ciężko o zwykłą mleczną krowę.
Za to obecnie w lasach przynajmniej połowę roboty odwalają konie. Ba, są nawet zawody dla koni roboczych - i to nie jedne a co najmniej trzy w roku (o 3 wiem - 2 w Polsce i 1 tuż za granicą, na Słowacji).
Ot na przykład:
http://www.tvs.pl/33037,furman_jak_strongman__zawody_furmanow_w_wegierskiej_gorce.html
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
15 marca 2012 20:13
a ja kiedyś redliłam kartofle koniem


Moja mama nie ma przez to ochoty wsiadać na konia  😀 Wspomina tą robotę jako upocony koń, upocony ojciec (mój dziadek) idący za koniem i upocona mama siedząca jako dziecko na tym koniu dręczonym przez muchy i kierująca, aby szedł idealnie prosto.
Gdybym miał te maszyny ,które podlinkowała melechow sprzedałbym traktor.
Mam hektar truskawek i raz się porwałem by je opiełacować 🏇
Godzinkę śmy łazili z konikiem ale człowiek już za leniwy resztę zrobiłem traktorem.(chociaż w konia dokładniej)
Niestety czas to pieniądz opiełacować hektar w konika to z odpoczynkami  mniej więcej 7 godzin.(no i nałazić się trzeba)
A traktorsem około godziny.Mój koń też jest za mechanizacją. 😁
Pozdro.
Swoją drogą, pamięta ktoś coś o tych wołach? Były silniejsze od koni? Chyba niespecjalnie, skoro je w końcu "wymieniono", ale może... bardziej ekonomiczne? Albo koń stał się tańszy? 🙂
W pomorskim koło Kościerzyny jest kobyłka która pracuje w lesie.
Ma 23 lata coś koło tego jak właściciel mówił, w świetnej kondycji kopyta zrobione nie powiedziałabym że już po 20.
Jakieś 13 lat pracuje w tym lesie, co prawda tylko od wiosny i jesienią - rzadkość. Wozi drewno, nie wielkie kawały tylko takie małe.
Nie przemęcza się, widziałam sama, bo zaraz obok mamy stajnie letnią. Więc kobyłka codziennie w terenie spotykana.
Kiedy właściciel rąbie drzewo (podajże on jest tam leśniczym) ona sobie chodzi, je liście wkoło.
Aż miło popatrzeć. Może jak mi się uda to znajdę jakieś zdjęcie. 🙂
Dziś pracująca "Baśka" pomykała wzdłóż naszego padoku, w wozie 🙂
U teścia znajomej stoi klacz o dziwo SP, ale cięższa.
Co roku jeździ na ścinkę drzew, to kawał mięśni ;P
Ja mam sąsiada, który ma robocza Basię. Wczoraj zaczęli pracę. A dzisiaj sąsiad zawitał z zapytaniem czy nie potrzebuje tego czy tamtego... Następnym razem zrobię im fotę podczas pracy.
,
Tia, ależ szyjsko!! Uwielbiam takie!
Tia - szyjsko robi wrazenie...

Ja widywalam konia pracujacego w lesie przy scince drzew. Na kaszubach, w okolicy Kartuz.

Ceny paliwa galopują w górę.
Czy będzie sie za chwilę opłacało wyjeżdżać ciagnikiem na małe poletka?

Konie ras ciężkich są w PL popularne (mięso).
Tylko coraz mniej osób znających się na robocie koniem.....

Może powstanie nisza rynkowa dla powożących: przygotowanie koni do pracy w polu?
Tak, Kaśka szyjke ma niezłą ;p Pracuje przy ścince co roku, ale żarcia dostaje za pięciu ;D
W sumie jak przyzwyczajona to  i dobrze, energię musi mieć. Dostaje codziennie full owsa(w sensie ile chce tyle zje, bo ma zawsze koryto pełne) + dwie kostki siana dziennie i do tego słoma.
U nas (35 km od Warszawy) nie trudno o takie obrazki. Po pierwsze bardzo bagnisty teren i "resztki" pól podzielone w tak fantazyjny sposób 🤔 Nie wszędzie ciągnik wjedzie, nie wszędzie się wyrobi. A skoro Baśka stoi i tak, i tak owies je to żal nie skorzystać 🙂
Naprzeciwko mojego domu jest łąka na którą w okresie letnim przyjeżdża gość wozem zaprzężonym w wielkiego brudnokasztanowatego wałacha. Ścina trawę,suszy siano,potem je zwozi. Czasem widzę też jak jeździ tym wozem po okolicy.
ja mieszkam w warszawie ale na wakacje jeżdżę na Suwalszczyznę po drodze widuje sporo stajni wiekszych mniejszych ale  stoja tam konie do jazdy wierzchem. wybieramy sie czasem na Litwę coś pozwiedzać, musimy przy tym przejachac ponad 200km zeby do jakichs miast dojechac a jedzie sie głównie jeśli nie wyłącznie przez pola- zupełnie inaczej niz w polsce, co chwlie widac jednego konia czy klacz ze zrebakiem na padoku przy domu. pojedyncze sztuki ale wszędzie. i co rusz któryś ciągnie orke, wóz czy jakis inny sprzet. bardzo fajny widok 😀 niestety nie mam zdjęć🙁 
Ja mieszkam na wsi ale u nas konie w polu to rzadkość.
Moja banda jedyne co ma wspólnego z polem to to ,że po nim łazi.
Czasem ktoś przejedzie wozem lub bryczką no i oczywiście wierzchem.
Dużo miastowych trzyma konika u rodziny .
Ale galopujące ceny paliw może doprowadzą do powrotu koni na pola.
Pozdro.
U mnie, w Lublinie nadal widuję konie przy pracy. Pamiętam, jak jeszcze kilka lat temu parę razy w miesiącu pewien Pan wozem po mieście jeździł, węgiel woził itd.

Koło naszej stajni też jest kobyłka, czyściutka, podkuta. Może z pługiem nie chodzi, ale często widuję ją jak siano czy kartofle na wóz ładują.

Wujek też lżejsze prace końmi robi.

Ale z własnego doświadczenia wiem, że do tego potrzeba czasu, czasu i jeszcze raz czasu.
TinaTigra   ...w życiu piękne są tylko chwile...
04 kwietnia 2012 12:28
znalezione w sieci 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się