Sposoby oszczędzania

a czemu nie potraktujesz tych "resztek" jako cos na przekaske/lunch/kolacje dla jednej osoby - przeciez raczej nie jestescie razem 24h, czy tez nie jest powiedziane ze na kolacje musicie oboje jesc to samo. Nam tez czesto zostaje troche jedzenia i przewaznie nie sa to ilosci na 2 osoby, ale to ja za jakis czas mam gloda, to moj facet - i wszystko znika.
Nie wyobrazam sobie wyrzucac jedzenia, szczegolnie ze naprawde dobrze gotujemy (ze bede skromna 🤣 ). Tak samo nie wiem co to dla Ciebie znaczy, ze nie umiesz gotowac tanio? 🙂 Moze po prostu za malo grzebiesz w przepisach czy za malo eksperymentujesz z ograniczona liczba produktow?
Ja jestem wegetarianka, w domu nie ma miesa co tez nasz budzet ogranicza w znacznym stopniu, ale tak czy siak - nauczylismy sie gotowac roznorodnie z tym co mamy i co jest tanie i naprawde mozna wymyslic cuda za grosze. Jak juz zostaja resztki robi sie "zupe na winie" - jak mowi moja przyjaciola - czyli wszystko do jednego gara - niekoniecznie musi to byc zupa 🙂

Mozesz podac jakies przykladowe dania ktore robisz?
No to można już stworzyć 'kółko wsparcia zbierających na obiektyw' 😁

mogę się dołączyć?;P
No właśnie - u mnie często do kosza leci troszkę makaronu, trochę ryżu, ziemniaków.  Bo jak zostaje mi taka "głupia" ilość tego to nie wiem co z tym zrobić - za mało dla naszej dwójki, a jak mam dogotować to...wolę zrobić coś innego 😉
Ryż > ryż odsmażony z jajkiem (surowym), szczypiorkiem/cebulką, sosem sojowym. Taki chiński szybciak, "fried rice" (w sieci jest dużo wersji bardziej urozmaiconych). Albo dodać mleka, cynamonu lub innych przypraw, przełożyć do żaroodpornych naczynek, przykryć bananem lub czym tam się chce, zapiec rano na śniadanie. Ziemniaki > utłuc, wykorzystać do krokietów rybnych czy warzywnych (jajko jako lepiszcze). Albo zrobić gratin dauphinois (niby lepiej od razu ugotować ziemniaki w mleku ze śmietaną, ale i bez tego da radę). Ja jeszcze do pieczenia chleba wykorzystuję resztki ugniecionych ziemniaków. Makaron można zapiec z serem pleśniowym, czosnkiem, cebulką, śmietanką, ew. parmezanem. Chociaż przyznam, że nadmiaru makaronu to i ja nie umiem za bardzo spożytkować.

A, dobra rzecz to waga kuchenna 😉 Jak raz wymierzysz ile makaronu wam na dwoje potrzebne, to potem możesz się tego trzymać i gotować bardziej na miarę.
Kolacji nie jadamy 😉
Z tą wagą to dobry pomysł - muszę się zaopatrzyć - bo faktycznie za każdym razem ugotuję za dużo, nigdy za mało.
Ja mam właśnie coś takiego że zawsze wydaje mi się że zabraknie - jak zapraszamy gości to żarcia jest tyle że potem jemy to przez tydzień 😉 Nie umiem inaczej, mam to po mamie.
I nie chodziło mi o to, że moje dania są drogie same w sobie - tylko właśnie o to że nie umiem wykorzystać resztek. Ale postanowiłam sobie właśnie że teraz tak będzie. Dziś na obiad mój mąż jadł resztki z wczoraj. Ja zjadłam zupkę.

A gotuje rożne rzeczy - sporo różnego rodzaju makaronów z sosami, bo oboje makaron uwielbiamy. Sporo zapiekanek, dań bez mięsnych typu naleśniki, placuszki.  Ryż pod różna postacią typu leczo. Często robię lazanię lub musakę bo uwielbiam. Z mięs najczęściej jemy drób, ale też czerwone mięso jest w jadłospisie, sporo ryb - typu łosoś.
Więc to raczej takie normalne, standardowe potrawy - źle sie wyraziłam pisząc że nie gotuje tanio. Chodziło mi właśnie o wywalanie resztek.
Teo, kochana Ty moja skarbnico cudownych pomyslow 😀 sprzedaj jeszcze ten patent z chlebem pls! 🙂

Toz tylko powodzenia Ci zyczyc Muffinka 🙂

btw z ziemniakow uwielbiam zapiekanke ze szpinakiem i sosem czosnkowym, albo farsz na ruskie i kulac na kotleciki 🙂 Tanie i dobre 🙂
No i waga to super pomysl, czy np przy ryzu kubek (nam) wystarcza na 2 osoby.

temat sie rozbiegl nieco  😀
nerechta, tak w ogóle to gdzie byłaś jak cię nie było? 🙂

Przepisy na chleby razowe na zakwasie z dodatkiem ziemniaków są np. tu: http://www.chleb.info.pl/index.php?id=28 Ziemniaki trochę przedłużają żywotność chleba, bo w smaku to ich nie czuć. Czy można je dodać do chlebów nie na zakwasie, nie wiem. Chociaż widziałam przepis (na tej samej stronie) bułeczek drożdżowych z dodatkiem gotowanych patatów. Więc: może?
my_karen   Connemara SeaHorse
13 marca 2010 18:43
nerechta, a jaką zapiekanke ze szpinakiem robisz? Właśnie myśle co zrobić ze szpinakiem, który dość przypadkowo trafil do mojej lodówki 😉
Ja staram się oszczędzać wodę i prąd 😉
U mnie najlepiej sprawdza się dosyć prosta czynność - jeśli mam pieniądze "w papierku", czyli 50 złotych, 100 złotych, czasami także 20 zł... Po prostu nie rozmieniam. Drobne wydaję zawsze do samego końca na jakieś totalne bzdety. Ewentualnie jeśli pojawia mi się ich za dużo, rozmieniam na grubsze. Sprzedawcy w osiedlowych sklepikach są zawsze wdzięczni 😁
dempsey   fiat voluntas Tua
06 września 2010 20:30
do zmywarki wkładam pół kostki (przełamuję ją, trzymając przez folię).
nie zauważyłam żadnej różnicy.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
06 września 2010 20:44
A możecie polecić jakieś dobre lokaty/konta oszczędnościowe/fundusze inwestycyjne? Na czym się teraz opłaca trzymać "zaskórniaki"?
U mnie najlepiej sprawdza się dosyć prosta czynność - jeśli mam pieniądze "w papierku", czyli 50 złotych, 100 złotych, czasami także 20 zł... Po prostu nie rozmieniam. Drobne wydaję zawsze do samego końca na jakieś totalne bzdety. Ewentualnie jeśli pojawia mi się ich za dużo, rozmieniam na grubsze. Sprzedawcy w osiedlowych sklepikach są zawsze wdzięczni 😁


Ja robię na odwrót. Wolę płacić w banknotach, a codziennie wieczorem wyciągam z portfela monety ( 50gr, 1 zl lub 2 zl) i wrzucam do skarbonki  😎. Po miesiącu mam z 400-500 zł.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
06 września 2010 21:14
Nasz sposób na oszczędzanie?
Axa 5 letnie konto oszczędnościowe -czy jakoś tak.
Po 5 latach mamy gwarantowane 14% plus jakieś dodatkowe procenty od obrotu. Miesięcznie wpłacamy 200 zł.

Mój sposób na zatrzymanie przy sobie kasy? zawsze na coś zbieram i wrzucam do skarbonki każda złotówkę. Odmawiam sobie rarytasów. Jestem na  taniej diecie ( łączę przyjemne z pożytecznym) np. sama piekę chleb- niskokaloryczny, który w przeliczeniu wychodzi taniej od zwykłego pieczywa.
O wyskoczeniu na np. pizze także nie ma mowy- sama ją piekę i również oszczędzam prawie 80% na składnikach ( niż zamówiona w pizzerii). takich trików znam pełno i jakoś wychodzę na swoje.
Ja skrupulatnie odkładam daną kwote miesiecznie ( zaraz po wypłacie 🙂 ) na inne konto i jest to nie do ruszenia a zostawiam tyle ile mi potrzeba 🙂
[quote author=gacek 🙂 link=topic=8733.msg699273#msg699273 date=1283804529]
Ja skrupulatnie odkładam daną kwote miesiecznie ( zaraz po wypłacie 🙂 ) na inne konto i jest to nie do ruszenia a zostawiam tyle ile mi potrzeba 🙂
[/quote]

Robie podobnie, ale zawsze potrzeba mi ciutke wiecej niz zostawilam i sobie podkradam  😡 .
Mam też swinke skarbonke "na psychoterapeute" gdzie wkladam kase taka drobna, jakies reszty z zakupów itp 😉
A możecie polecić jakieś dobre lokaty/konta oszczędnościowe/fundusze inwestycyjne? Na czym się teraz opłaca trzymać "zaskórniaki"?
Dziś w GW był artykuł o kontach oszczędnościowych, może podsunie pomysły na poszukiwania.
http://wyborcza.biz/biznes/1,101716,8339022,Konta_oszczednosciowe_kontra_lokaty_jednodniowe__Co.html
moim najlepszym sposobem oszczedzania jest po prostu nie chodzenie po sklepach, jesli naprawde czegos nie potrzebuje, nie zdawalam sobie sprawy, ze wydaje tyle kasy na niepotrzebne rzeczy 😡

ciuchy kupuje praktycznie tylko na wyprzedazach, w ten sposob za ta sama kase moge kupic 3 spodniczki a nie jedna 😎 i ostatnio przekonalam sie do lumpeksow, do sklepow internetowych i na allegro tez nie zagladam bez powodu
slodycze staram sie robic sama, nie kupuje ciast w cukierni

jedyne z czym mamy problem w domu to jedzenie codzienne, jak ja ide na zakupy to planuje je tak, zeby nic sie nie zmarnowalo, za to moja mama praktycznie codziennie cos dokupuje i tak pod koniec tygodnia mamy 4 bochenki chleba ledwo napoczete (ja w ogole pieczywa nie jem, mama lubi codziennie swiezy chleb...), wyrzucamy nie dojedzone ziemniaki, ryz, czasem zmarnuje sie zupa, sery, wedliny, dzemy itp a mnie cos trafia, bo nienawidze marnowania zywnosci 😤
kolorwiatru   Pani władczyni imperatorka
07 września 2010 12:26
U nas tez czesto do kosza lądują ziemniaki, makaron, ryż, dżemy, pasztety. Chleb bo suszę dla koni, wędliny zjadają psy i kot ale często jest tak że mnóstwo rzeczy się marnuje. Ciuchy też przestałam od dawna kupować w normalnych sklepach i kupuję np. w Czechach u Wietnamczyków lub na wyprzedażach. Do lumpeksu tez czasem zajrzę bo można fajne rzeczy znaleźć. Mam problem z oszczędzaniem wody i prądu bo przy 3 dzieciaków jest to niemal niemożliwe. Ciągle na chodzie pralka i zmywarka. Może też spróbuję wrzucać do zmywarki po pół kostki jak pisała dempsey bo takie opakowanie 30 kostek starcza mi na 2 tygodnie niestety a czasami nawet krócej. No i nie oszczędzam nigdy na sprzęcie jezdzieckim i kupuję rzeczy, bez których mogę się obejsc w zasadzie. No i nie mogę się opanować jesli chodzi o telefony, a że mam na abonament...  🙄
majek   zwykle sobie żartuję
07 września 2010 12:33
Ostatnio moje szefostwo uczy mnie oszczędzania. Zawsze dostawałam pensję w trzech ratach, 1-go, 10-go i dodatki za kolejne kilka dni. Teraz tę z 1 dostałam wczoraj, tę z 10 zeszłego miesiąca dostałam 24. Też myślę, że wstrzymam się z wydawaniem, tę trzecią cześć dostałam 31.  Ostatnie kilka dni przeżyłam na - 160 na karcie, jedząc na obiad gorący kubek.  👀
Teraz mam  już coś na koncie, ale na wszelki wypadek nic nie kupię. Trudno. Pies będzie jadł kaszę z jakimś mięchem. 
Nie wspomnę ile mam dłużników.

Dempsey, kupuj tabletki w Lidlu, będziesz miała jeszcze taniej, a są zarąbiste
A tak z ciekawości - ile to jest dla was dużo, jeśli chodzi o miesięczne wydatki na jedzenie? Ja sobie przejrzałam nasze zestawienia w excellu i w kwietniu wydaliśmy nieco ponad 400zł na jedzenie, a w maju ponad 800 :O Tylko, że w maju mieliśmy ze dwie imprezy i jakiś obiadek dla rodziców, pewnie stąd aż podwójny wydatek. Dodam, że kupuję dla dwóch osób.
kolorwiatru   Pani władczyni imperatorka
07 września 2010 13:16
Dzionka u nas srednio 2000 jakos wychodzi na jedzenie  😵
Ale na 5-osobową rodzinę, tak? Bo na dwie to nie uwierzę 😀
Cenciakos   Koń z ADHD i złośliwa zołza ;)
07 września 2010 13:56
Dzionka - 400 zł na dwie osoby to malutko. Wychodzi Ci ok. 7 zł dziennie na osobę.  Prawie tyle to ja wydaję tylko na siebie.
No właśnie w kwietniu się wprowadziliśmy dopiero do wspólnego mieszkania i w większości objadaliśmy rodziców, bo nie było garnków, sztućców i takich tam 😉 W maju już to wszystko mieliśmy i kasa za jedzenie wyszła nam podwójna.
Tusia   zośkowo - monologowo mi :)
07 września 2010 14:16
możecie się śmiać, ale ja odkąd robię zakupy w Biedronce i Lidlu, oszczędzam spokojnie 60 zł na każdych zakupach. I szczerze mówiąc już ciężko mi się robi zakupy w innych sklepach.  😉
kolorwiatru   Pani władczyni imperatorka
07 września 2010 14:17
Dzionka tak na 5-osobową i psa z kotem  😁
Aa, to co innego 😀 Ja w sumie nie doliczyłam zakupów dla psa i konia, wtedy sumka byłaby pokaźniejsza 🙂 Te wydatki spisuję w innej kolumnie, a najczęściej nie wpisuję ich w ogóle, żeby się nie załamać 😀
kolorwiatru   Pani władczyni imperatorka
07 września 2010 14:52
Ja dla konia zakupów tez nie wliczyłam tylko dla kota 😉 a kot czesto zjada resztki mięsne z obiadu więc to bardzo pożyteczne stworzenie hehe
nam wychodzi spokojnie okolo 1200 na jedzenie miesiecznie. Na 2 osoby. Nie jestem w stanie wydac mniej niz 30-50 zl dziennie na jedzenie. I jak o tym mysle to mi sie slabo robi, wiec staram sie nie myslec...
kolorwiatru   Pani władczyni imperatorka
07 września 2010 14:57
sienka ja własnie tyle samo wydaję co dzień w sklepie. A jak jedziemy do supermarketu zeby zrobić taniej i więcej na dłuższy czas to i tak sie nie udaje bo: a może jeszcze to, a to też się przyda, zobacz jakie fajne...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się