Od stajni do stajni, czyli przemyślenia i rozterki pensjonariusza-tułacza

budyń nie od wczoraj klepie swoje "dupogodziny" i wiem co to dobrostan koni, że potrzebują dużo ruchu. Piszę przecież po raz 10, że moje konie wrócą na padoki. Teraz nie chodzą bo nie mam takiej możliwości i wybrykać mogą się jedynie na lonży. Ale nie poczekaj zaraz któraś od nowa zacznie litanie  😀

Wyobraź sobie, że mój mały też po odsadzeniu do prawie 3 latka żył w lesie z innymi ogierami, w dziczy i również miały do dyspozycji blaszak ze słomą gdzie mogły pospać. Niestety teraz nie ma takiej możliwości, w moim regionie albo padok albo trening. Koń pracował w sezonie tyle na ile wiek pozwala, następnie stał dwa miesiące na padokach od rana do wieczora i teraz przyszedł czas na powrót do pracy. Taką podjęłam decyzję, coś kosztem czegoś, tak jak pisałam w 1 na ten temat poście. Co nie znaczy, że nie będzie wychodził na te padoki wcale! Jeśli tylko będzie taka możliwość, a będziemy w tą stronę działać to moje ogony na pewno na ten padok pójdą
A co do oszczędności na pracownikach to jeśli to takie interesujące może osobiście zapytasz Prezesa?

Nie mam potrzeby o nic pytać pytać przezesa, po prostu zwróciłam uwagę, że piszesz raz jedno, raz drugie, co akurat ci pasuje. Wymyślasz niby-szlachetne intencje, a za chwilę im przeczysz. Pewnie znasz to: Ten kto chce, znajdzie sposób; ten kto nie chce, znajdzie wymówkę.  Ale masz rację, nie ma co ciągnąć tematu, jesteś osobą zamkniętą na wszelkie argumenty, które kłócą się z wygodną wizją dostosowania konia do swoich ambicji.

Z coraz większym przerażeniem czytam to co Wigorr pisze. I mam tylko nadzieję, ze te "60% spoleczenstwa" to szacunek mocno przesadzony i jednak więcej ludzi ma glowe na karku niż te marne 40%...

60% to kolejna wizja wigorr, którą podpiera albo swój brak wiedzy albo ignorowanie dla własnego chciejstwa potrzeb konia.
Wigorrr, dupogodziny nie czynią człowieka świadomym. Znam ludzi, co mają konie dłużej niż ja żyję (a ja mam konie dłużej niż Ty żyjesz) i nadal odrobaczają je surowymi ziemniakami. Także ten...

Jest takie powiedzenie: " jeśli jedna osoba mówi Ci, że masz garba uśmiechnij się, jeśli dwie spójrz w lustro, jeśli trzy to znaczy, że pora pakować się na pustynię- jesteś wielbłądem".

Wypuszczanie konia w ssące błoto nie jest dobre, trzymanie konia 23h w boksie jest jeszcze gorsze. Ale to Twoje konie i jak będą łapać kontuje czy inne przypadłości z powodu zamknięcia w boksie to pozostaje nam życzyć smacznego!
Bera7 dobrze powiedziane . Konie muszą chodzić po dworzu a trochę błota i deszczu tylko je wzmacnia zdrowotnie oraz kondycyjnie . 👿
Wigorr, myślę, że nikt Ci tutaj nie przytaknie i nie zrozumie, bo to są zbyt zasadnicze, elementarne kwestie. Jakby ktoś powiedział, że teraz przez zimę jego koń nie będzie dostawał siana, bo w tej stajni nie dają. Ale będzie dostawał owsa 3 razy dziennie i przeżyje do wiosny, a wtedy zacznie się przecież trawa. To są podstawy.  🙁
Bez przesady nie porównujmy nie wypuszczania koni na padok do nie karmienia ich w ogóle sianem.
Ja tam Wigorrr rozumiem jeśli nie ma możliwości wstawienia konia do stajni z dobrymi padokami i możliwością treningu, a trenować chce, że wybrała taką a nie inną stajnię.
Mamy w stajni konie które wychodzą cały rok na padok takie które wychodzą tylko od wiosny do jesieni i takie które nie wychodzą wcale i jakoś nie widzę różnicy w zachowaniu.
Jeśli oczywiście koń jest faktycznie w porządnym regularnym treningu i ma do tego np. karuzelę.
Po prostu się do tego przyzwyczaiły i tyle.
Nie popadajmy w takie skrajności bo nie wyobrażam sobie wypuszczania na cały dzień w stadzie koni sportowych, ogolonych i kutych na 4 kiedy co chwilę się one zmieniają tylko po to żeby były szczęśliwsze, a w szczególności ogierów.
Żeby zaraz nie było hejtu, to oczywiście jestem za padokowaniem koni ale wszystko z głową, czasem chcąc trenować trzeba pójść na kompromis.
Jak koń ma chodzić po zamarznietym na kamień, nierównym z zamarznietymi kałużami padoku, kaleczyć sobie nogi o lód i wykręcać tylko nogi we wszystkie strony to wolę żeby na taki padok nie wychodził.
no właśnie one się przyzwyczaiły bo nie mają innego wyjścia, co nie jest równoznaczne ze jest to dla nich dobre.
niedaleko masz stajnie, konie sportowe i w treningu, i tam wychodzą wszystkie i o każdej porze roku, jak musza pojedyńczo to tak wychodzą , jak mogą po kilka to tak są padokowane, trenują cały rok na okrągło i osiagają wyniki sportowe, bez hali ! i o dziwo konie na których inni zawodnicy położyli przysłowiową kreskę nagle zaczynają współpracować 🙂
Pies też się przyzwyczai do życia na dwumetrowym łańcuchu przy budzie...
Mnie zastanawia to ciągłe wspominanie grudy przez Wigorr i Somebody. W zeszłym roku było rzeczywiście ze 4 tygodnie poniżej zera, ale u nas zamarzła tylko niedrenowana ujeżdżalnia, na której w chwili przyjścia chłodów stała woda. Padoki były twarde może ze dwa tygodnie, a to była chłodniejsza zima w ostatnich latach. Ponadto o grudzie mówimy wtedy, gdy mróz szybko zetnie i nie ma śniegu, co też zdarza się tylko w części przypadków. Ale ta nieszczęsna gruda, w wypadku której koń nawet, na upartego, mógłby zostać w tej stajni, została już w trakcie tej rozmowy wyciągnięta z 10 razy. Nic, tylko błoto po kolana i gruda! Ciulowy ten kraj, nie ma co, ładny sezon zimowy nie istnieje. Oo Koń nie będzie wychodził przez 5 miesięcy, bo przez 5 dni jest gruda.
Ale w sumie to sprawa Wigorr czy wypuszcza czy nie 🙂.
Byłam w takiej samej sytuacji jak ona. Ba, kiedyś podjęłam taką samą decyzję (tylko, że konie jednak trochę wychodziły). Później decyzji żałowałam - życie 🙂.
Kombinowałam też co tu zrobić, żeby konia mieć w naturalnych warunkach i trenować. I z tego kombinowania teraz nie jeżdżę 😁.
Sivrite Bo tak jest w stajni w której stoję, już od ponad miesiąca jest mega błoto i tak będzie do kwietnia pewnie.
Ale błoto jeszcze jestem w stanie znieść i mój koń mimo to wychodzi na padok.
Ja nie mówię, że nie wypuszczam swojego konia całą zimę, tylko właśnie jak jest ta nieszczęsna gruda.
blucha tak wiem, one nawet na zawodach są wypuszczane, i super, że mają taką możliwość i ktoś ma chęci do tego.
Ja po prostu nie lubię jak ktoś tu wmawia, że jedyna słuszna racja to wypuszczanie koni 24h w stadzie, bo same nie są szcześliwe i stoją tylko przy wyjściu padoku.
W jednej stajni tak nastraszyli pensjonariuszy grudą ze prawie wszystkie konie w stajni sterczały całą zimę. Wystarczy mieć "autorytet" czyli dobrze gadac. Ludzie łykaja jak młode pelikany. Koleżanke do tej pory oduczam bzdur ktore jej nagadali po zakupie wlasnego konia. Ale tak to jest jak zyjemy w swiecie gdzie najwazniejszy jest hajs a nie zdrowie konia.
Drabcio, ale zdrowie konia przekłada się na hajs... no chyba, że ktoś zamiast leczyć wysyła na rzeź...
W sensie hajs dla stajni. Malo roboty duzo zyskow. Im wiekszy ciemnogrod pensjonat przyciagnie tym lepsze rzeczy moze wymyslac - kon nie moze ciagle jesc bo to zle dla niego, gruda be, trawa be, rosa be, stado be. Dobrze zakrecic i wmowic komus ze ma szport horsa, nalrecic go na derki, maski, kucie na cztery, kwatere i wyprowadzanie w reku, hala ekstra, karuzela i biznes sie kreci. Dopoki kon się nie przekreci oczywiscie.
somebody, jestem zwolennikem 24h ale rozumiem, że nie zawsze są warunki,  koń w wysokim sporcie jak w nocy pośpi to skumuluje energię na trening itp.  Nie widzę problemu jeśli koń wychodzi na kilka godzin na pastwiska czy wybiegi potem trening.  Rozumiem, że czasem trzeba wybrać kompromis.  Ale nie umiem zrozumieć gdy ktos wybiera swój komfort kosztem konia.
A w sumie jeden z najglupszych argumentow "maks 5-8 h" bo koń się nudzi (a ma siano czy głoduje?). To co z tego? Konie umierają z nudów czy jak  🤔wirek:
W sensie hajs dla stajni. Malo roboty duzo zyskow. Im wiekszy ciemnogrod pensjonat przyciagnie tym lepsze rzeczy moze wymyslac - kon nie moze ciagle jesc bo to zle dla niego, gruda be, trawa be, rosa be, stado be. Dobrze zakrecic i wmowic komus ze ma szport horsa, nalrecic go na derki, maski, kucie na cztery, kwatere i wyprowadzanie w reku, hala ekstra, karuzela i biznes sie kreci. Dopoki kon się nie przekreci oczywiscie.
no tak, opieka nad chorym koniem to też dodatkowy hajs dla stajni, a przynajmniej dla stajennego (oprowadzanie, wcierki, podawanie leków itp. w końcu wykonuje prace, to dostaje za to kasę)
drabcio też mnie to rozśmieszyło 😀 bo przecież w boksie się nie nudzi wcale, tyle ma zajęć 🤣
Jak stoi sam i jeszcze bez siana na padoczku wielkości znaczka pocztowego, to się nudzi.
Moje są we 4 na jakimś może padoku 7 tys metrów zimą i też się nudzą, ale mają swoje ścieżki (brzozowy lasek) siano, patyczki do podgryzania. Poza tym nuda, czasem któreś idzie na spacer i jest to dla nich rozrywka, dla wszystkich 😉 bo biegają po padoku i rżą za tym, który w danej chwili pracuje 😉
Ale też czasem mi ich szkoda, że mają takie monotonne życie i nie wyobrażam sobie, że miałyby stać w boksach cały dzień, bo to oferuje akurat pensjonat.
U nas w stajni konie wychodzą na 2/3h na mały padok przed stajnią(duże obłożenie koni, mało możliwości wypuszczania), a od kwietnia do września/października(zależy od pogody) stoją 24h na dworze. Zmianę w zachowaniu widać, ale niedługo czeka nas wyprowadzka(przynajmniej taką mam nadzieję) i koń będzie wychodził na dłużej nawet w zimę, co w sumie w moich okolicach jest rzadkością... Zanim ją kupiłam to koń nie wychodził WCALE na dwór, ale za to zasuwał w rekreacji po 6h dziennie :/ I dalej nie rozumiem, co za problem wyrzucić tego konia chociaż na te 3h, żeby tyłek przewietrzył niż żeby stał w boksie i się wkurzał, ale przynajmniej pochodzi te 3 dni w tygodniu i to powinno załatwić sprawę, bo przecież tak powinno być i w sumie jemu to nie przeszkadza...
marszylka - nie nie tajemnica - obecnie 500 zł, ale sporo osób oczekuje ceny w granicach 300 zł, za jak to kiedyś usłyszałam przez tel "ponoć u Pani można konia porzucić na pół roku i wiadomo, że z koniem będzie wszystko ok" - od razu uprzedzam, że słowo "porzucić" było w sensie np. wyjazdu za granicę, bez potrzeby wizyt właściciela, czy koń ma aby na pewno pościelone 😉. Z jednej strony miło, że ma się taką opinię, ale z drugiej to jednak ja przez większość dnia oglądam końskie pyski, a wyjazd na cały dzień jest przedsięwzięciem logistycznym 😉. Mi hala się zawsze marzyła, ale z drugiej strony to po pierwsze nie mam ciśnienia na jazdę, a po drugie ukierunkowałam moją działalność na końskich emerytów i rencistów z ewentualnym rozszerzeniem na odchów młodzieży, a takim koniom hala nie jest potrzebna i pewnie koszt jej postawienia nie zwróciłby mi się przed zejściem z tego świata. Przydałaby mi się myjka z ciepłą wodą, ale mam stajnie rozparcelowane na kilka budynków, więc też lipa z pomysłu, bo co z tego, że np. zimą w przypadku grudy zawlokę konia do jednego budynku, umyję mu giry pod ciepłą wodą, osuszę, zapsikam czy zasmaruję jak go potem będę musiała zatargać do boksu 50 m - i tak się uwali po drodze - więc i tak pozostaje mi stare dobre wiadro z ciepłą wodą. Także w sumie nam "sportowe" udogodnienia nie są nieodzowne do życia, natomiast trzymanie konia w boksie, bo się nudzi na padoku to dla mnie jakiś kosmos. Musiałbym tam wysłać moje dwa wałachy - jeden będąc w dzierżawie jak nie wyszedł z boksu o danej godzinie to wywalał przesuwne drzwi do boksu i sam wychodził, a drugi jak mu się skończy żarcie, albo stwierdzi, że niewola trwa za długo (12 h w boksie to już maks jak na jego nerwy) to naparza w furtkę tak, że umarlaka by poderwało i to do skutku czyli wypuszczenia, a nie tam jakieś nieśmiałe puk puk w furteczkę.
ElMadziarra   Mam zaświadczenie!
20 listopada 2017 21:59
Ale wy jesteście "cacy" bo macie koniki w przydomowych stajniach, których pewnie nie ma warunków do jazd, ale koniki latają, po grudzie i błocie. Może jakiś żal w końcu, bo ja nie wiem, dla mnie temat dawno skończony a wy się uczepiłyście jak wrzód na d...


Nooo, trafiłaś w punkt. My to wszystko z żalu i zazdrości piszemy, bo gdzie nam do trzymania konia w Łącku. Warunków do jazdy żadna z nas nie ma, bo tak naprawdę żadna z nas nie jeździ, tylko z uporem maniaka trzymamy te biedne konie na grudzie i w błocie, czy wiatr, czy deszcz, czy śnieg, a te boroki nudzą się strasznie na tych padokach i łąkach, skrycie marząc o zamknięciu w cieplutkim boksie na 23 h z przerwa na jazdę po pięknym równiutkim kwarcowym piaseczku, albo jeszcze lepiej bez żadnej przerwy.
Jeden mój koń w centrum Katowic, w stajni z 2 halami kwarcowymi... w stajni baaaaaaaardzo przydomowej.
Drugi koń w Austrii, w stajni na 70 koni, ogromna hala, 3 ujeżdżalnie, lonżownik, myjki, solarium... ta to dopiero przydomowa stajenka i kameralna, kameralna bez infrastruktury. Gruda błoto i nic więcej normalnie. Ci Austriacy, to też jakieś dziwne ludzie, dbają, żeby ich konie, nawet te za grube ojro,  miały dostęp do pastwisk albo trawiastych padoków. Wariaci, panie, wariaci.
To zacznijcie zgłaszać do Animalsów takie osoby, w czym tkwi problem?? Skoro to jest znęcanie się nad zwierzętami to czemu nie? Skoro ludzie trzymają konie w boksach przez 4 miesiące i ruszają tylko pod kontrolą i to narusza te zasady dobrego chowu. Dla Was pewnie 60% społeczeństwa pewnie jest "be", bo trzyma konie w boksach lub wyprowadza na 2-4 godziny, bo przecież koń ma na padoku stać! Co z tego, że wścieka się na nim jak głupi, bo np. zacznie lać deszcz, wiać wiatr - nie wszędzie wieszają siatkie z sianem na padokach... a podłoże piękne błotniste aż zasysa, ale to jest podstawowa potrzeba konia... Ale wy jesteście "cacy" bo macie koniki w przydomowych stajniach, których pewnie nie ma warunków do jazd, ale koniki latają, po grudzie i błocie. Może jakiś żal w końcu, bo ja nie wiem, dla mnie temat dawno skończony a wy się uczepiłyście jak wrzód na d...


Stoję w stajni gdzie mamy pastwiska z automatycznymi poidłami i paśnikami na siano z bezpiecznymi ogrodzeniami, kwaterami dla rekonwalescentów z zadaszeniem, ogromnymi boksami, myjkami zewnętrznymi i wewnętrznymi, solarium, karuzelą, zadaszonym lonżownikiem, murowaną halą z nagłośnieniem, pełnym zapleczem socjalnym dla jeźdźców włącznie z wyposażoną kuchnią, prysznicami, ogrzewanym dużym salonem przygotowanym medialnie do konsultacji i wykładów (rzutnik, nagłośnienie), do tego dwie ujeżdżanie zewnętrzne z oświetleniem, tor dookoła stajni do galopu, w cichych planach basen lub bieżnia wodna dla koni… Do tego stała opieka kowalska (co 4 tygodnie), fizjoterapeutyczna (co 4 tygodnie), dietetyczna (raz na dwa miesiące)… 

Więc… no nie… zdecydowanie nie jest to przydomowa stajnia 😀 Z koniem trenujemy na kwarcu z kontrolowaną wilgotnością podłoża, wyjeżdżamy w teren (jak ślisko ty tylko spacery stępem), koń jest padokowany codziennie (chyba że aura na zewnątrz jest bardzo niesprzyjająca tzn. mocny wiatr + deszcz), codziennie koń chodzi też do karuzeli. Płacę więcej, dojeżdżam dalej, ale… mam raj więc po 1. nie mam konia w przydomowej stajni, po 2. mam perfekcyjne warunki do jazd, po 3. tak "konik" lata po trawie, błocie, górkach, dołkach razem ze swoim małym stadem. Myślę że zapewniam mu warunki bezpieczne, zgodne z jego usposobieniem i pozwalające mu na bycie koniem, a jednocześnie dające mnie fenomenalne warunki do treningów i rozwoju.

Trzeba zrozumieć jedną podstawową rzecz - koń jest koniem. I trzymanie go w boksie całą dobę - nawet tak dużym jak nasze dla mnie jest patologią.
Nie wiem jeszcze czy zauważyliście, że najczęściej te "sportowe" perełki trzymane tylko w boksie, bo jeszcze się uszkodzą na dworze, nie wychodzą poza N klasę na zawodach  🤔
Jeżeli miałbym porównać w swoim środowisku to dużo bardziej pro-końsko (duże padoki, w każde warunki pogodowe) zachowują się właściciele wierzchowców na naprawdę duże konkursy, a nie jak wyżej wspomniane L, P, N...
Tak, zauważyliśmy  😉
Ja też już nie wyobrażam sobie konia nie wychodzacego. Mój Siwy też przez jakiś czas w życiu nie wychodził na padok zimą bo gruda. Tylko ta gruda nie trwa 5 miesięcy. I aktualnie stoimy w stajni i też mamy "kompromis". Koń nie stoi 24h na pastwisku, wychodzi na kilka godzin, latem staram się żeby to był praktycznie cały dzień. Mamy halę, plac. Konisko jest koniem, ma kolegów, może się znimi "nudzić", jest kuty, pracuje. A też hipodrom Sopot mam 5 min od domu. Ale tam konie o ile wychodzą to właśnie na mały padoczek, piaskowy, bez siana, na chwilę. Piękna hala, zawody na miejscu, karuzela, ciepłe siodlarnie. Ale nie zrobiłabym tego mojemu koniowi.
Ja przerobiłem każdy etap "zatroskania". Począwszy od aresztu w boksie, przez taki pancerz jak na zdjęciu poniżej 😂 i mikro kwaterkę. Na szczęście już mi się w głowie uklepało i teraz lata goły i wesoły nieważne czy w błocie , czy grudzie- o dziwo żyje, ba nawet nie połamany! Nóg i kopyt nigdy nie miał wcześniej w tak dobrym stanie, a przy okazji przestał się zabijać o własne nogi co wcześniej mu się zdarzało nawet na kwarcu.
Szczerze to nie chcę mi się czytać już tych waszych wypocin, ja uważam że ja mam rację i tego zdania nie zmienię, możecie nawet stawać na rzęsach jak chcecie, to moje konie i nie rozumiem po co wgl narzucacie tu jakieś swoje racje. Obydwaj są pod opieką weta i mają się świetnie jeśli to was pocieszy  😜
A teraz już na prawdę proponuję zmianę tematu, bo teraz to aż śmieszne to jest  😀 😀
Nie, ta dyskusja w żadnym momencie jej trwania nie była śmieszna. Ale skoro uważasz, że masz rację, to nie zrobi Ci różnicy jakaś tam rozmowa na forum nadgorliwych istot, nierozumiejących Twojego poświęcenia, nie?
Skoro nie chce Ci się czytać, to po co to robisz? Nam się chce pisać, może ktoś inny to przeczyta i do niego dotrze.
Szczerze to nie chcę mi się czytać już tych waszych wypocin, ja uważam że ja mam rację i tego zdania nie zmienię, możecie nawet stawać na rzęsach jak chcecie, to moje konie i nie rozumiem po co wgl narzucacie tu jakieś swoje racje. Obydwaj są pod opieką weta i mają się świetnie jeśli to was pocieszy   😜
A teraz już na prawdę proponuję zmianę tematu, bo teraz to aż śmieszne to jest  😀 😀


Nikt Ci swoich racji nie narzuca. I nikt też nie będzie zmieniał tematu skoro dobrze nam się dyskutuje. Wcale nie musisz natomiast się w tej dyskusji udzielać, skoro nie masz ochoty tego czytać 🙂
A tak w ogóle to tego, jest takie fajne stare powiedzonko, że... tylko krowa zdania nie zmienia 🙂  🤣 🤣 🤣
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się