"Myśląc o koniu" w Zbrosławicach 17-19 września

A ja właśnie rozmawiałam sobie ze starym hodowcą koni z USA i spytałam czy PP i jego "szkoła" jest w USA popularna,szanowana. Odpowiedź =2xNIE 😂
Ja też mam mieszane uczucia, szczególnie co do pana, który ładował konia (arabka) do przyczepy.

Tak jak już wspomniało parę osób przede mną - można było odnieść wrażenie, że ww. pan próbował przekonać nas, że wszystko co robimy z końmi jest złe.
Że konie nie szanują nas, bo dajemy im jedzenie ( marchewki, jabłka, cukierki itp. ) z ręki, bo pozwalamy aby dotknęły nas nosem pierwsze..
Bo każemy im robić coś ( np. skakać przez tę samą przeszkodę ) więcej niż 3 razy  🙄

W ogóle nie podobał mi się przekaz, ze względu na to, że w pewnych momentach - ten człowiek jedno mówił, a drugie robił (to moja subiektywna ocena).

Ponadto czasem przeczył sam sobie - raz mówił, że koni nie należy motywować, a chwilę potem, że swoich studentów uczy motywacji koni.
Raz, że cukierki są "be" (po występie pani z arabką malującą obrazy i Anią z arabkiem), a zaraz potem, że należy używać różnych pomocy jeździeckich (i tu zaznaczył, że cukierki też są pomocą)  🤔

Ale wracając do pokazu:
tak czy siak, w efekcie końcowym arabka weszła do przyczepy.
Chociaż jak ktoś zauważył - wyglądała ona na "wypompowaną" ze wszystkich sił i przede wszystkim - emocji.
I z całą pewnością mogę stwierdzić, że nie chciałabym, by mój koń był w ten sposób "układany".

Żeby nie było - byłam kiedyś na kursie PNH ponieważ mojego konia ładowało się nawet 5 godzin do przyczepy.
I wtedy Berni pomógł mi i wprowadził konia do bukmanki w przeciągu 20min. Bez szarpania, bez ganiania i bez tłumaczenia: ten koń musi być zdominowany, bo ja jestem alfą stada. On potrzebuje silnego alfy...
I muszę przyznać, że wtedy ten koń pozostał koniem. Nadal był "żywy", zainteresowany różnymi rzeczami. Miało się wrażenie, że koń jest wesoły i dumny z siebie.

Po pokazie w Zbrosławicach, miałam wrażenie, że arabce było już wszystko jedno. Nie wiem... może to tylko moje odczucie i może nie mam racji.
Jedno wiem na pewno: mając do wybory konia, który nie może do mnie swobodnie podejść i dotknąć, konia, który sprawiałby wrażenie "rób ze mną co chcesz - mnie jest wszystko jedno, ty jesteś alfą"
oraz konia, któremu błyszczą się oczka, który widać, że jest taką wesoła duszą, który przychodzi i kładzie głowę na ramieniu, który pochyla nade mną głowę gdy siedzę i płaczę - zdając się mówić "jestem przy tobie"...

Wybrałabym tego drugiego - bo z tym koniem wiem, że mam kontakt i tworzę pewnego rodzaju więź. Więź, która opiera się przede wszystkim na partnerstwie. Tak jak powiedziano na kursie PNH - 50,5% zdania w tym związku należy do mnie, a 49,5% do konia.

Człowiek zawsze musi być tą ważniejszą połówką - bo koń może nas zabić. Ale w tym związku ma być tak dużo partnerstwa jak tylko się da.





Z tym arabkiem, rozumiem, to był inny pokaz niż ten, o którym mowa była wczesniej? Prowadzony przez tego samego pana?
Z tego co zrozumiałam - był to ciąg dalszy z piątku. 😉
To nasza Ganasz tam występowała?  😅
Nie chwaliła się. .
Może ktoś opisze jakoś po kolei co i jak.
a to byli ludzie pracujący SNH czy jakimiś innymi metodami?

Pytam z ciekawosci bo parellistów tam nie było jako uczestnikow z końmi
Sądzę że kto jak kto,ale ty wiesz doskonale jak pryszcze potrafią utrudniać dobre samopoczucie. ....
Bez przesady wrotki, aż tak bardzo nie utrudniasz mojego dobrego samopoczucia  🙂
A ja właśnie rozmawiałam sobie ze starym hodowcą koni z USA i spytałam czy PP i jego "szkoła" jest w USA popularna,szanowana. Odpowiedź =2xNIE 😂
Tania, też kiedyś rozmawiałem z trenerką, która od 30 lat pracuje tam w jednej z największych stajni z arabami. I także potwierdziła, że PP nie jest największym i najpopularniejszym naturalsem. Stany są tak ogromnym krajem, że nie ma tam ŻADNEJ najbardziej popularnej szkoły naturalsowej. Mało tego, są regiony, w których "klasyczna" szkoła jazdy jest tak popularna, że "kowbojenie" to taka rzadkość i dziwo jak w Polsce futbol amerykański. A tutaj spotkałem się z opinią, że w USA to najwięcej kowboi jeździ. 


A jak wyniki rywalizacji trenerów? Ktoś może zna?

Czy coś ciekawego było pokazane na freestyle?
Pan, z którym rozmawiałam jest hodowcą koni AQH z Texasu z dziada pradziada i sędzią west.
PP są tak odzieżowo wystylizowani na kowbojów, dlatego tak mi się skojarzyło.
W konkursie trenerów zwycięzyła Monika Damec z tarantką.
Na freestyle pokazały się 3 konie, bez śląskiego Szkota (nie pamietam trenera;P )
Bułany Diatos był chyba najtrudniejszym przypadkiem, Pan Sawka mówił, że ten koń jest bardzo zmienny, że raz sie boi, a za chwile jest bardzo odwazny.Trener stwierdził,ze jezeli przyjdzie do niego ten koń po odpieciu uwiązu to uzna to za sukces.
Na mnie wspaniałe wrazenie zrobił pokaz trenera z prudnickim siwkiem, widać było,ze kon tez do łatwych nie należy. Na freestyle trenerowi udalo się go nakłonić do wytarzani sie na arenie 🙂
Pani Monika pokazała, ze w te 3 dni udało jej sie uzyskac pełne zaufanie konia. Wsiadła na nią kilka razy, zjechala po zadzie i fiknela koziolka 🙂
Generalnei mnie impreza się podobała 🙂😉
Ci co chcieli mogli sie wiele ciekawych rzeczy dowiedziec 🙂
No to Taniu 2x nie jest popularna i 2x nie jest szanowana.
Dziwne bo znanych nazwisk w ich końskiej prasy jest dość duzo i miedzy innymi PP i wszyscy stosują te same metody naturalne a chyba tylko PP zrobił z tego szkołę.
Cos mi pachnie, ze Twoje posty sa dość tendencyjne. Nie wiem dlaczego?Może Cię rzucił jakis naturszczyk ... stąd te animozje.
Przytoczyłam jedynie opinię pana, który w środowisku west w USA siedzi od lat.
Nie umiem się odnieść do tego, czy ma rację czy nie. Jego zdanie jest na pewno subiektywne.
Osobiste wycieczki użytkownika ed-pomijam . Nie mój poziom do dalszej dyskusji.
Moim zdaniem, pod względem możliwości edukacyjnych, impreza super. Szczególnie wykład p. Skorupskiego - ogromna wiedza w połączeniu z niezwykłą skromnością i pokorą.
Znakomita, przemiła publiczność.
A jakie są Wasze wrażenia z sesji treningowych?
Według mnie trzech trenerów pokazało na czym polega wzajemny szacunek w relacji koń-człowiek. Siła spokoju.
Taimyr - zgodnie z tym, co mówił właściciel konika, z którym pracował p. Sawka, to był miły spokojny koń. Ale to było przed spotkaniem z p. Sawką.
A Szkot był trenowany przez Darka Domagałę, który został poinformowany o udziale w zawodach dzień przed ich rozpoczęciem.
Szkoda tylko, że przy wyprowadzaniu na drugi trening ten bystry i ufny ślązak dostał baty od stajennego. Chwila nieuwagi właściciela i koń wyszedł na trening przerażony i nieobecny. Czy zauważyliście, że bał się podnoszonej ręki? To już wiemy dlaczego.
Jak to dostał baty od stajennego?  👀
Pogonienie przy wyjściu z boksu przy pomocy uderzenia ręką poparte wykrzyknięciem niecenzuralnego polecenia.
i od tego koń był przerażony???
Tak sądzę.
to gratuluję psychiki u tego ślązaka...
Bardzo wrażliwy, ciekawski i szybko uczacy się ogierek.
Bardzo wrażliwy, ciekawski i szybko uczacy się ogierek.

To się nauczył brzydkiego słowa.  😁
A serio - przy okazji takiej imprezy, gdzie z założenia konie były niełatwe,nerwowe -pan stajenny powinien mieć urlop w tych dniach. Te pokazy odbywały się w ośrodku reklamującym się ? Tam jest na codzień taki pan stajenny? Czy to był ośrodek wynajęty?
Taimyr - zgodnie z tym, co mówił właściciel konika, z którym pracował p. Sawka, to był miły spokojny koń. Ale to było przed spotkaniem z p. Sawką.

Moze wypowiem sie akurat co do tego konia. Jestem z nim emocjonalnie związana, ponieważ jest to źrebak od mojej klaczy.
Jak sami pewnie wiemy na pewne rzeczy składa się wiele czynników ...
1 - CHARAKTER - najprawdopodobniej poszedł po kobyle, ktora jest koniem bardzo spostrzegawczym i uwaznym a przy tym niestety "wypłochem", odskakiwanie od przedmiotów, foli, gapienie sie, to standard
2 - ten koń był już "lonżowany" w zeszłym roku, może około 2-3 do 5 razy (nie jestem pewna, poniewaz nie ja jestem wlascicielem tego konia) ale był i napewno nie było to lonżowanie zgodne z naturalsem (miedzy innymi lonża włozona do pyska)
3- p.Sawka chyba nie do końca miał cierpliwość do tego konia 😉 pytanie tylko, czy trener został poinformowany, ze z tym koniem już "coś" było robione

Sama wiem jak trudna i frustryjaca moze byc praca z koniem "wypłochem" - patrz matka. Bardzo żałuje popełnionych z nią błędów wynikających z niewiedzy i przykro mi patrzeć iż te błędy są popełniane ponownie.

A ja lubię takie "bystrzaki". Zdobycie zaufania takiego konia i uspokojenie go to trudne zadanie ale ile potem radości z drobnych sukcesów.
Co do stajni - myślę, że ten stajenny już tam nie popracuje. Poza tym jednym przypadkiem - są tam ludzie dbający o konie. Byłam tam pierwszy raz, ale myślę, że to miejsce godne polecenia.
TaiMyr lonzowany kon wg naturalsa... mozesz jasniej.. co to znaczy lonza wlozona do pyska?


jak kon ma zaufanie do czlowieka to klap w zad i niecenzuralne slowo nie wyprowadza go z rownowagi...
[quote author=Złota link=topic=32362.msg711966#msg711966 date=1284974114]
TaiMyr lonzowany kon wg naturalsa... mozesz jasniej.. co to znaczy lonza wlozona do pyska?
[/quote]
Koń lonżowany wg naturalsa - to taki myślowy skrót 😉 Dla mnie to jest lonżowanie ze zrozumieniem konia. Wiadome jest,ze młody surowy koń, ma różne pomysły na pierwszych lonży -obracanie się, zatrzymywanie, wyrywanie - zasada jest prosta, trzeba pokazać i nauczyć jakich reakcji oczekujemy, a nie karać za brak umiejętności. Dla mnie to jest lonżowanie wg naturalsa 😉

A lonża włożona do pyska to lonża włożona do pyska - nic dodać nic ująć - nie pytaj w jaki sposób, wolałam się nie przyglądać.


jak kon ma zaufanie do czlowieka to klap w zad i niecenzuralne slowo nie wyprowadza go z rownowagi...
[/quote]
A jak zaczynasz uczyć czegoś dziecko, zaczynasz od uderzenia w drodze do przedszkola/szkoły????
dempsey   fiat voluntas Tua
20 września 2010 10:56
Koń lonżowany wg naturalsa - to taki myślowy skrót 😉 Dla mnie to jest lonżowanie ze zrozumieniem konia.

a dla mnie lonzowanie ze zrozumieniem = normalne lonzowanie
Bez przesady wrotki, aż tak bardzo nie utrudniasz mojego dobrego samopoczucia  🙂
za bardzo sobie schlebiasz, stan twojej cery zupełnie mnie nie interesuje...mogę ci tylko współczuć, nic więcej.
A ja lubię takie "bystrzaki". Zdobycie zaufania takiego konia i uspokojenie go to trudne zadanie ale ile potem radości z drobnych sukcesów.
marne to zaufanie, które byle przypadkowym klapsem można zamienić w ruinę...moje konie pewnie by nawet nie zauważyły takiej zaczepki od obcej osoby.

jak kon ma zaufanie do czlowieka to klap w zad i niecenzuralne slowo nie wyprowadza go z rownowagi...

A jak zaczynasz uczyć czegoś dziecko, zaczynasz od uderzenia w drodze do przedszkola/szkoły????
[/quote]


mniemam ze nie byl to kon dziki sprowadzony ze stepu, ktory nie widzial nigdy wczesniej czlowieka
jesli chodzi o dzieci.. hmm coz czasem tak, jesli na to zasluguje

wrotki dokladnie
moje roczniaki wchodza do przyczepy, moge klapnac w zad i jechac dalej... słowo ze po tym beda miec rownie cale niczym nie nadszarpniete zaufanie
Jakby mój koń od klapnięcia miał być przerażony to najpierw bym się zastanowiła nad sobą mocno a potem jeszcze nad tymże koniem. Ja rozumiem, że konie są różne, kwadratowe i podłużne, ale jeśli ślązak (który nie jest ściągnięty ze stepów szerokich) jest przerażony od klapnięcia ręką i dajmy na to wydarcia się to coś jest nie halo - mocno nie halo....
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się