kącik pomocy medycznej, czyli: czy to coś powaznego i jak temu zaradzić

mojemu dziecku nie da rady pobrac krwi, a mamy zlecony szereg badan. Kiedys robilam jej zelazo z paluszka, teraz zrobia morfo + crp, ale zostaje duzo parametrow - ast, alt, amylaza, glukoza, tsh, wapn, zelazo...  Duzo surowicy trzeba i na raz na pewno az tyle sie nie nakapie, pewnie na 2-3 parametry ale da sie w ogole enzymy i hormony "wylowic" z nakapanej krwi?
Gillian   four letter word
24 lipca 2016 10:38
nerechta, z głowy się nie da?
Nie ma ludzi, którym się nie da pobrać - są osoby, które nie umieją tego robić. Po prostu. To samo dotyczy dzieci.
Na tyle badań starałabym się uzyskać co najmniej 3-4cm krwi konieczne żylnej.
Z glowy sie juz nie pobiera, myslalam, ze moze z nozki sprobuja ale nie patrzyli nawet. Pani w szpitalu tez prychnela, ze co to za amatorki w przychodni pracuja (probowaly kilkukrotnie, w marcu i teraz) po czym sie bardzo zdziwila, ze nie idzie i sie poddala w koncu jak juz wylalo na obydwu zgieciach (chcialam juz mordowac).
Szkoda mi dziecka, nie wiem co robic...  🙄
Gillian   four letter word
24 lipca 2016 13:45
Przyjedź do mnie 😉 czemu z głowy nie biorą? To najbardziej szybki sposób u dzieciaczków i najmniej stresujący. Szkoda męczyć maleństwo 🙁 a na rączkach nic nie ma albo na nadgarstkach?
no widzisz, bylam w szczecinie, nie tak daleko bym miala 🙂
Na raczkach nic a nic nie widac, na nozkach to samo. Wszyscy probowali na czuja. Z glowki wydaje mi sie to juz malo bezpieczne szczerze mowiac, bo moja przynajmniej szarpala sie i krzyczala straszliwie wiec nie wyobrazam sobie nawet przytrzymania jej tej glowki. Pewnie przy noworodach latwiej. Moze i to jest powod, tak czy owak na oddziale powiedziano mi ze sie nie pobiera (i to ponoc europejski standard) ale czemu juz nie wiem.
Gillian   four letter word
25 lipca 2016 10:10
na trzymanie dziecka na leżąco jest po prostu chwyt, głowa unieruchomona 🙂 łatwiej przytrzymać głowę niż rękę, bo jak dziecko jest sprytne to ogarnie że jak ruszy ramieniem to pani z igłą jest bezsilna 🙂 najbardziej hardkorowo kłułam w głowę dwulatka bo na dzień dobry wszystkie nas okopał i opluł - położony na bok, 20 sekund pobierania i do domu. Nie wiem, może i europejskie standardy są inne 🙂
u mnie wygląda to tak, że ja jestem głównym kłującym a reszta są ciocie od lulania - dziennie przerabiamy od kilku do kilkunastu maluchów, od kilkudniowych do kilkunastomiesięcznych. Dzieciaczki płaczą, kiedy się zorientują, że są trzymane bez możliwości ruchu, w tym czasie zazwyczaj wyłazi jakaś piękna żyłka, ukłucie i po wyciągnięciu igły od razu cisza, na ręce do cioci od lulania, noszą je, pokazują zabawki, zagadują (w tym czasie trzymając gazik na głowie). Po minutce do mamy na cyca i następny proszę 😉
Co do kłucia to ja dziś miałam jak zwykle zjazd rano (nie zemdlałam, ale słabo się zrobiło standardowo i pół dnia nieżywa byłam). Trafiłam na mało rozgarniętą babkę, która mówiła że przecież to nic nie jest, że sobie wmówiłam i dlatego tak reaguję :/ no taaak... oczywiście... I jeszcze mi mówiła że TERAZ będzie kłuć i że jeszcze trochę itd itp. Ja WIEM że to nie boli, ot ukłucie. I co z tego, jak i tak mi się robi słabo i mdleję. Chodzę zawsze przygotowana - zimna woda, batonik na 'po fakcie', dłuższy czas na dojście do siebie... wchodząc ostrzegam że mdleję. W środę mam mieć wyrwaną 8 - jakieś rady? Bo bez znieczulenia przecież się nie da, a nie dość że boję się samego rwania to jeszcze znieczulenia...
Gillian   four letter word
25 lipca 2016 11:47
U nas taki delikwent jest od razu kładziony na kozetkę. Echh szkoda mi ludzi, którzy trafiają na niekompetentne osoby 🙁
magda jest takie magiczne znieczulenie w którym się igły jako takiej nie używa, the wand się nazywa, ewentualnie jeszcze jest opcja znieczulenia gazem rozweselającym.
To prawda, the wand działa w taki sposób, że nie czuć bólu wbijanej igły i rozpychania tkanek. Ja tam lubię jak mi się znieczulenie rozchodzi po twarzy, ale sama zemdlałam na fotelu podczas szycia dziury po ósemce, więc rozumiem 😀 A raczej takie zabiegi nie robią na mnie wrażenia, jednak moja wyobraźnia zrobiła mi psikusa 😉
Na samo znieczulenie gazem bym się nie zdecydowała, jednak ósemka mocno boli i nie wiem czy sam gaz by sobie z tym poradził.
Moja koleżanka ktora sie boi zwykłych znieczulen miała usuwane ósemki  w znieczuleniu ogólnym - od razu 4 na raz 😉 gorzej ze zwykłym borowaniem ale ma ogólnie zdrowe zeby wiec rzadko ma cos robione - i wtedy lecą bez znieczulenia.
No to ja 4 na raz bym nie usuwała. Za duże ryzyko i ból okropny, ale ja miałam zatrzymane ósemki, nie wiem jak to by było w przypadku normalnie wyrośniętych. Przez prawie tydzień jadłam tylko jedną stroną, to już prędzej usunęłabym po 2 z każdej strony na raz.
magda, współczuję, ja też mimo wykształcenia med. od zawsze nie lubiłam pobierania krwi u siebie (innym pobieram bez problemu 😀 ), ale wypracowałam sobie metodę. Pkt. 1 - zawsze informuję, że muszę się położyć do pobrania krwi. NIGDY, w wielu miejscach, nie było z tym problemu. Pkt. 2 - w momencie, kiedy zaczynam zbytnio skupiać się na tym, co mi robią, staram się odwrócić swoją uwagę, śpiewam w myślach, kontempluję nierówności ściany, sufitu, deklamuję po cichu Inwokację. Jakoś dziwnym trafem zupełnie obce osoby kiedy wiedzą o mojej "słabości" starają  się jak najbardziej odwrócić moją uwagę od czynności pobierania. Np. w ciąży, kiedy krew ma się pobieraną co miesiąc, pani pytała w momencie wkłucia o to, jak tam ciąża przebiega, o dziecko, płeć, imię, żartowałyśmy, byle nie tylko o igle i krwi 😀 Trzeba nad sobą pracować, żeby nie dopuścić do "robi mi się gorąco i zaczyna walić mi serce". Zimna woda na po w sumie ok, ale batonik to raczej gdybyś mdlała z powodu niskiej glukozy, a nie z powodu nadwrażliwej psychiki 😉 Ale jeśli Ci pomaga, to w sumie szamaj 😀

Gillian, potwierdzam - mojego ponad roczniaka również panie sprawnie chwyciły we 2 i wzięły z główki w 20 sekund. Rączki oglądały i nie miały pewności, a namówiły mnie na główkę i szybciutko się udało.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
25 lipca 2016 20:28
Mam pytanie :kwiatek: Od zawsze miałam całkiem sporo siniaków, ale w ciągu ostatniego czasu moje nogi wyglądają, jakby ktoś mnie pobił 😲 Czy powinnam zgłosić się z tym do lekarza? Czy taka moja uroda? Dodam, że poza tym kompletnie nic mi nie dolega, jestem zdrowa i na nic nie choruję- i chodzi tylko o nogi, w innym miejscu już ich nie mam.
Ja się zawsze kładę na akcje z igłą. ZAWSZE. W szpitalu kiedyś leżałam 2 tygodnie i miałam dzień w dzień kroplówki i zastrzyki to też ZAWSZE na leżąco. I nic się nie przyzwyczaiłam. Nie ma opcji nie myśleć, bo albo przed albo w trakcie albo parę minut po (!) zawsze robi mi się słabo. Ba - zemdlałam raz u babci widząc że ma ślady po wkłuciach i zabandażowaną rękę z wenflonem. U dentysty też zawsze mówię że mdleję itd. Na szczęście jest kompetentny i sobie radzi ze mną. Co nie zmienia faktu że się boję. A pielęgniarki ostatnio spotykałam życzliwe. Dziś się mniej rozgarnięta trafiła.
galopada_   małoPolskie ;)
26 lipca 2016 07:03
CzarownicaSa, idz do lekarza.
Mam pytanie do osób, które miały usuwany wyrostek laparoskopowo (lub które nie miały, ale mają jakąś wiedzę w temacie 😉).
Jak szybko po operacji wracaliście do jazdy? Przy wypisie zapytałam o to lekarza i aż mi się jeszcze gorzej zrobiło - usłyszałam 4 miesiące  🙄 dopytałam, czy czasem nie chodzi o tygodnie 😉 to powiedział, że po 4 tygodniach mogę EWENTUALNIE spacerowo wsiąść na rower.
Serio to tyle trwa, czy trochę na wyrost? Chodzi mi o jazdę rekreacyjną, 3-4 razy w tygodniu.
Nie wiem czy aż 4 miesiące, ale z półtora miesiąca to lekką ręką można liczyć.
Z pewnością zalezy od organizmu. Ja narkozę zniosłam paskudnie, po 4-ech dniach po operacji wypisali mnie do domu gdzie dochodziłam do siebie dość długo.
Ale ja z tych co cierpi za milijony  😂
Ja się przez pierwszy tydzień z hakiem śmiać nawet nie mogłam(trudna rzecz) bo mnie od środka ból przy tym rozrywał.

Moim zdaniem nie warto ryzykować, tym bardziej, że jednak mięśnie brzucha dzielnie i nieustannie pracują podczas jazdy.
magda, na gazie znieczulenie to pikus.
Ja panicznie boje sie dentysty. Z gazem rozweselajacym rwalam 8.
Generalnie podczas podawania gazu jest Ci wszystko jedno.
A znieczulenia nie czujesz jak Ci je podaja.
Ja bardzo polecam ta metode dla osob ktorzy uwazaja ze dentysta to zlo
Buyaka dzięki za odpowiedź.
Jestem teraz 4 dni po operacji i też się śmiać nie mogę 😉 Aczkolwiek widzę, że z każdym dniem coraz lepiej.
No nic, to muszę jakoś przetrwać te kilka tygodni, chociaż ogarnia mnie lekkie przerażenie tym, że jedynym ruchem będą spacery  🙄
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
27 lipca 2016 08:43
Libella, niestety to jest akcja z cyklu 'lepiej tydzien za dlugo niz 1 dzien za krotko', serio, po prostu nie oplaca sie podejmowac ryzyko. Lacze sie w bolu i rozumiem Cie doskonale, bo sama jestem 2 tyg po operacji (cc) i az mnie nosi, ale grzecznie trzymam sied z dala od takich na przyklad widel 😉
desire   Druhu nieoceniony...
27 lipca 2016 11:42
tu jest chyba bardziej odpowiedni wątek na to pytanie:
jak zmusić, a w zasadzie przekonać osobę z objawami schizofreni (która już ma pobyt w szpitalu za sobą, ale niczego nie stwierdzono, schizofrenie podejrzewa rodzina) do leczenia, w ogóle do pójścia do lekarza?  bardzo proszę o pomoc, pw.  🙁 😕
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
27 lipca 2016 11:53
desire, zmusic jako tako nie zmusisz, chyba, ze bedzie zachowwac sie agresywnie, stwierdzisz, ze jest niebezpieczna dla siebie/otoczenia i to zglosisz gdzie trzeba. W innym przypdku temat trudny, bo nie pozostaje nic innego jak negocjowac, uswiadamiajac zagrozenia dla siebie samego/rodziny/otoczenia, skutki braku diagnozy i leczenia czyli postep choroby oraz korzysci wynikajace z postawienia diagnozy/podjecia leczenia (brak postepow choroby, opanowanie zachowan nieporzadanych, wiekszy 'kontakt ze swiatem' itp)
Jeżeli ta osoba ma stwierdzone zaburzenia psychiczne, nie chce się leczyć, a jej funkcjonowanie jest wyraźnie zaburzone, a nie jest agresywna, ani nie ma skłonności samobójczych, można wezwać psychiatrę na prywatna wizytę do domu. Wszystko opowiedzieć. Lekarz porozmawia z chorą. I jeśli uzna, że są wskazania, to może napisać wniosek do sądu o przymusowe leczenie takiej osoby ( artykuł 29 ustawy o Ochronie Zdrowia Psychicznego) Rodzina takie zaświadczenie od psychiatry niesie do sądu rodzinnego i dodatkowo opisuje sama co i jak. Sąd powołuje biegłego i na podstawie jego opinii może wówczas "zmusić" osobę chorą do leczenia w szpitalu bez jej zgody.
Pytanie, czy ta chora osoba spełnia przesłanki do tego, by kwalifikować się pod artykuł 29. Najlepiej iśc do jakiegoś psychiatry w realu i porozmawiać, opisując dokładnie całą sytuację.
desire   Druhu nieoceniony...
27 lipca 2016 13:31
szafirowa, tunrida, :kwiatek:   
no cóż, widzi 'znaki', które wskażą mu gdzie jest jego ex (i to na drzewach, chciał wsiadać do auta i jechać - baliśmy się, że się zabije, ale pomysł mu przeszedł),  śledzi go ufo, ktoś wciąż steruje jego komórką, chwalił się, że zamorduje jakieś dwie osoby, które mu coś-tam-kiedyś-zrobiły.  🤔
Po wyjściu z szpitala jak gdyby nigdy nic powiedział, że weźmie piłę spalinową od mojego chłopa i nas zetnie, jak drzewa.  
Jest agresywny (słownie), gdy słyszy że w rodzinie podejmujemy temat, no ale zaczynamy się go (i o niego) bać. 
Wciąż próbujemy mu tłumaczyć, że gdy pójdzie do psychiatry to wcale nie muszą go zamknąć - wcześniej sam chciał iść do szpitala, więc go lekarz skierował, ale ubzdurał sobie, że to myśmy go tam wysłali, siłą..  😵 Po szpitalu był na dwóch spotkaniach u psychiatry, odstawił leki bo stwierdził że już się dobrze czuje, lekarza nie potrzebuje.  Najpierw babcia przemycała mu leki, że niby 'witaminki', ale połapał się jak była w sanatorium i zostawiła mu pakiety, musiał wyczaić że coś nie tak i nie bierze nic od tego czasu, widze że jest coraz gorzej..  🙁  więc podejrzewam, że się kwalifikuje pod art. 29. Widze też, że im bardziej to 'idzie' tym bardziej on się pilnuje i gada jakoś-w-miare-logicznie, ale jak sie dłużej z nim posiedzi to czasem coś znów palnie, czasem nie.  Tak jakby stricte falowo się to działo.
Zastanawialiśmy się w domu czy przy takim 'ataku' można zadzwonić do szpitala i po policje, ale już nas uprzedził, że jeśli zobaczy karetke przy domu to 'zrobi z nas wariatów'.  🤔  
Nie wiedzieliśmy, że da sie psychiatre wezwać do domu, tak chyba będziemy musieli zrobić.  :kwiatek:
- jeśli będzie mówił, że kogoś zabije, albo kogoś z rodziny chociażby pchnie ( czyli agresja czynna) to jak najbardziej można wzywać karetkę. Trzeba powiedzieć, że "jest chory psychicznie, prawdopodobnie na schizofrenię, nie bierze leków, nie leczy się i właśnie mówił, że chce kogoś zabić ( lub właśnie uderzył członka rodziny). To ważne. Bo to są podstawy, do zabrania człowieka bez zgody. Nawet jeśli przy ekipie z karetki będzie normalnie rozmawiał. Oczywiście trzeba też powiedzieć o tych znakach, które widuje i o wszystkich dziwactwach. Jeśli ekipa z karetki go nie zabierze ( czasami jeżdżą ratownicy, którzy nie do końca znają to prawo. No cóz..bywa) to wzywać ponownie, aż do skutku. Czy to przy tej samej okazji, czy przy następnej. Ekipa karetki zabiera takiego człowieka na SOR i ważne, by rodzina tam zaraz dojechała i to samo powiedziała lekarzowi psychiatrze. Bo podstawa do przyjęcia bez zgody z artykułu 23 jest właśnie agresja czynna lub groźby zabicia kogoś, lub groźby samobójcze.

- z tego co opisujesz, to jak najbardziej również kwalifikuje się to pod artykuł 29. Jak najszybciej wezwać psychiatrę do domu. Niestety zwykle trzeba prywatnie, bo mało która poradnia na NFZ oferuje wizyty domowe. Warto to zrobić jak najszybciej, bo cała procedura sądowa umieszczenia bez zgody potrafi trwać nawet kilka miesięcy. Niestety.

Im dłużej chory człowiek jest w takim chorobowym stanie, tym trudniej go potem z tego wyciągnąć i tym częściej zostaje na psychice ślad choroby.
desire   Druhu nieoceniony...
27 lipca 2016 21:10
tunrida, dzięki Ci piękne. :kwiatek:  dzisiaj goniły go wróble.  🤔  i jest baardzo pewny siebie.  nawet wtedy kiedy mówi te dziwne rzeczy.  już sie powoli rozeznaje, ale póki co to żaden psychiatra z mojej okolicy nie chce przyjść do domu (nawet prywatnie, jako wizyta domowa), ech...  🙁
Spytaj tych psychiatrów do których dzwoniłaś, czy potrafią podać namiar na takiego, który ma w usługach prywatne wizyty domowe. Aż nie chce mi się wierzyć, że nie ma nikogo, kto by zechciał przyjechać. Zaznacz od razu, że chodzi wam tylko o "zaświadczenie do trybu wnioskowego- art 29"
Miałam w poniedziałek narkozę i nadal czuje sie bardzo źle :/ zaskoczyło mnie to, bo miałam wcześniej w zyciu dwie operacje pod narkozą i zniosłam dużo lepiej. Teraz przez kilka godzin wymiotowałam na słowo woda, ciagle mam zawroty głowy i jestem bardzo osłabiona.
desire   Druhu nieoceniony...
28 lipca 2016 09:03
tunrida,  :kwiatek:  u mnie miasto małe,  w okolicy też, będę musiała ściągnąć po prostu kogoś z takich Katowic to myśle, że będzie prościej, bo u mnie klapa.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się