Padokowanie konia.

Averis   Czarny charakter
22 kwietnia 2010 14:38
darolga, ale to przecież najłatwiej zrobić przez dobre werkowanie. Można strugać częściej i wtedy postępy są szybsze. Jakby nie patrzeć, to trudno strugać okute kopyto co 2-3 tygodnie.
Averis, mozna spokojnie zrobic to podkowami, pokazywalam gdzies zdjecia podkow i kopyt mojego konia po takiej terapii 😉
edit:
znalazlam  http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,209.msg357341.html#msg357341
darolga   L'amore è cieco
22 kwietnia 2010 14:52
Averis - na pewno! To swoją drogą - aczkolwiek nie wiem, kto u nas robi dobrze "naturalnie", a póki co efekty bardzo mnie zadowalają, kopyta się naprawdę poprawiły. Do kowala mam zaufanie i wiem, że robi to dobrze - ale pomyślę nad samym werkowaniem też.
Ponadto na dniach dosłownie przyjdzie czas na starty... I tu podkowy jednak się przydadzą. No i jeszcze się terenujemy sporo - tu kamienie, tu to, tu tamto... Kurczę, przydadzą się te podkowy.
Nie wiem co z tym fantem zrobić, teraz jest podkuty na takie podkowy z krótszymi ramionami, na razie - tfu tfu - nie urwał. Jeśli jednak znowu urwie to go rozkuję chyba i zrezygnujemy ze startów w tym sezonie, bo będę musiała dać kopytu czas na regenerację.
Kurczę no... ktoś jeszcze się może wypowie? Jakieś patenty na notorycznych zrywaczy?

katija - właśnie miałam się na Ciebie powoływać, widziałam rewelacyjną metamorfozę kopyt Twojego konia - wszystko odpowiednim kuciem! 🙂 Inna sprawa, że jak pierwszy raz spotkałyśmy się w terenie, to pierwsze co powiedziałam: "wow, fenomenalnie okuty koń" - a Ty, wredna babo, nadal się kowalem podzielić nie chcesz! :P
ash   Sukces jest koloru blond....
22 kwietnia 2010 14:56
Moje konisko na padoku nabawiło się kontuzji.Wiosna strzeliła do łba i nakostniak nabity.
Już 4 tydzień leci przerwy w pracy i zero padoków. Na niedzielnym spacerze na lonży wytarzał mi się 5 razy w przeciągu 3 minut.
Bardzo brakuje mu padoków(mi również,bo kary naładowany jak szaleniec).
Mimo ostatniej mało przyjemnej przygody na padoku,nie wyobrażam sobie żeby młody nie wychodził się wybiegać codziennie.
Karuzeli nam jedynie brakuje.....
kujka   new better life mode: on
22 kwietnia 2010 14:56
przeczytalam caly watek, i przypomnialo mi sie cos
Salto przemysl ten spad na padoku. Przyjechal do stajni w ktorej kiedys stalam welsh pony. ogierek, z taka okragla dupeczka, ladna szyjka. u nas byl padokowany, prawie codziennie, w regularnym treningu, karmiony bdb, pasze, witaminy itd. i co? i jakos spadla mu ta dupka. okazalo sie, ze w swojej poprzedniej stajni mial padok na gorce - spadzisty. i to dosc mocno 🙂 i okazalo sie ze to chodzenie po pochylym padoku mu ta dupke tak wyrobilo. (zeby nie bylo: potem z biegiem czasu i treningu jego zad wrocil do poprzedniej postaci)
takze jakbym miala do wyboru padok plaski jak stol i padok z gorka to bym brala ten drugi 🙂 niech sie kon tez nauczy pod nogi patrzec, rownowagi nabiera, potem pod siodlem bedzie mu latwiej.
Averis   Czarny charakter
22 kwietnia 2010 15:06
katija, wiem, ze można i absolutnie nie neguję podków. Chodziło mi tylko o to, że jeśli koń darolgi często zrywa podkowy, to bez nich proces rehabilitacji też może być skutecznie przeprowadzony 😉
kujka,  a to jest bardzo duzo racji. u mnie niepracujaca kobyla, na gorkowatym, zroznicowanym padoku, po prostu lazac po nim, wypracowala sobie troche i zad i szyje.
darolga, a wez sobie kowala, wez, prosze cie bardzo 😀
ja tam nei wiem jak z tobą darolga, ale ze mną się podzieliła :P i od jakiegoś czasu korzystam z usług tego samego kowala - nie powiem, zadowolona jestem 🙂
darolga   L'amore è cieco
22 kwietnia 2010 15:18
Ej no, focha strzelę! :P
Ze mną się podzielić nie chciała :P a prosiłam, a pytałam "nie, nie, to taki mój, taki osobisty, wiesz, znajomy, tere fere" :P
phi! :P
teraz to nie ma odwrotu, wyżebrzę numer telefonu choćby nie wiem co! 😀
Gillian   four letter word
22 kwietnia 2010 22:14
powiem tak 🙂 zaliczyłam etap "Mój-Koń-Jest-Super-Sport" i wypuszczanie pojedyńczo na mały padok na godzinkę albo wieczorem na łąkę co parę dni. Robiłam koniowi badania krwi bo byłam pewna, że jest na coś chory albo ma anemię, bo był kompletnie bez życia, osowiały, smutny, leniwy. Ale co tam, kumulował energię na trening (której notabene wcale nie było widać). Wyniki naturalnie były super bo koń faszerowany witaminkami itd.
W tej chwili Łoś Kudłaty przebywa na pastwisku od 7 rano do 21 wieczorem, schodząc tylko na obiad lub jazdę. I cóż, okazało się, że mam konia mocno do przodu, brykającego, odpalającego i wesołego. Mimo tego, że siedzi cały dzień na trawie. Dla wielu nadal niepojęte 🙂 a koń tryska szczęściem, radością życia i cieszy się każdym dniem 😉
🙂
mtl   I M Equestrian
23 kwietnia 2010 00:16
Wielka Brytania - tu większość koni spędza czas na padokach - kuce towarzyskie, konie rekreacyjne czy sportowe. Wszędzie pełno koni na padokach. W mojej stajni konie wychodzą na padok koło godziny 15stej i wracają z niego koło godziny 8 rano dnia następnego - wtedy są karmione, jeżdżone, czyszczone itp. Brak żadnych większych kontuzji czy urazów, zresztą wiadomo - nawet w stajni może się coś stać  😉
Ja też jestem co roku w Irlandii lub UK i widze tam wszędzie konie na padokach, rekreacyjne wypasane zazwyczaj 24 h na dobe, sportowe chodzą na kilka godzin. Także te chodzące najwyższe światowe konkursy.
W Polsce konie w stajni trzymają zazwyczaj jeźdzcy zawodowi, którzy z tego żyją, że jeżdżą konie innych ludzi i jak im jakiś wypadnie  z treningu to taca kasę, wiec nie pozwalają na padokowanie. A właściciele się potulnie zgadzają. I potem ta moda się rozprzestrzenia na sportowców-amatorów.

Nie słyszałam o badaniach pokazujących, ze konie padokowane odnoszą mniej kontuzji, ale słyszałam o badaniach pokazujących, że kontuzji jest tak samo dużo u tych co wychodzą i tych co nie wychodzą. A nawet jakby więcej miało być na padokach - to są konie, żywe zwierzęta, potrzebujące ruchu dla zdrowia fizycznego i psychicznego i trzymanie ich w stajni 23h na dobe jest dla mnie nie do przyjęcia(no chyba, że koń ma jakąś poważną kontuzję i z zalecenia weta musi stać).

W ogóle mam deja vi, bo już był tu kiedyś podobny, burzliwy zresztą wątek 😁
Mój koń jak stoi długo w boksie to ma nieładne, "nabrane" nogi.
A jak łazi po padoku to scięgna suchutkie... no i stawy cały czas są w ruchu. Nie chciałabym brac na mocny trening konia, który wczesniej długo stał, bo to niestety zabójstwo na nogi... (chociaz niestety czasem trzeba i tak też mi sie zdarzało )

I szczerze mówiąc nie wydaje mi sie żeby konie chodzące codziennie na pastwisko często robiły sobie kontuzje. Co innego konie wypuszczane raz na jakiś czas na krótko... Wtedy biegają jak głupie, szaleją i wszystko moze sie zdarzyć.
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
23 kwietnia 2010 07:43
W mojej stajni jest dośc ciekawie z wypuszczaniem koni. Mamy sporo łąk i padoków, ale i tak nie wystarczają, gdyż koni jest u nas na prawdę dużo. Wiele z nich nie jest wypuszczanych przez kilka tygodni nie dlatego, że się boimy o kontuzje, tylko dlatego, że nie ma gdzie je wypuścic. Poza tym, gdyby tak wyrzucic wszystko na padok i zabrac spowrotem, to podejrzewam, że było by z tym tyle roboty, że nigdy bym z pracy nie wyszła. 😉 Najczęściej wychodzą rozbrykane wariaty. Zostawiamy też codziennie jakieś konie na noc na padoku.
Owszem, zdarzają się czasami jakieś drobne kontuzje, małe ranki, ale to jest na prawdę rzadkośc. Na naszych łąkach są górki, rzeczki, drzewa, kamienie i mimo to, na prawdę nieczęsto się zdarza, żeby koniowi się coś stało.

Raz jedyny musieliśmy uśpic kobyłę, gdyż (o ironio) wypuściliśmy ją na czworobok, bo taki "bezpieczny", równa i miękka nawierzchnia, "na pewno jest mniejsze ryzyko urazów niż na nierównej łące"... a jednak przewróciła się i złamała nogę. Czyli tutaj bardziej liczy się pech.
kujka   new better life mode: on
23 kwietnia 2010 09:02
Dzien dobry. Moj kon wychodzi na trawe na ok 9/10 godzin dziennie, mniej wiecej od 8 do 18.
Wczoraj nie wyszedl, z powodu dziwnej pogody (grad, deszcz, zimno itd).
a jak wyszedl, to na 3 nogach.
wczoraj wracajac z padoku, byl zdrowy.
rozwalil sie sam w boksie.

to tyle w temacie kontuzyjnosci koni padokowanych.
karesowa   Rude jest piękne!
23 kwietnia 2010 09:27
Mój koń jest typem dziurawiącym się nagminnie, tu zetrze naskórek, tam pogryzie się z kolegą z padoku, jak był kuty to wiecznie bez podków wracał, ostatnio wrócił z łzawiącym okiem...ale tak na prawdę nigdy nie stało Mu się nic poważnego, nic co by nawet wymagało interwencji weta, to trzyletni ogier którego czasem ponosi fantazja, ale nigdy w życiu nie pozbawiłabym Go możliwości wychodzenia, wiem że ciężko to znosi bo były takie sytuacje że musiał w stajni zostać. Teraz gdy jest ładne pogoda mój Rudy spędza na dworze cały dzień i zarówno On jak i ja patrząc na Niego jesteśmy bardzo zadowoleni.
Moja na padok wychodzi albo od rana do obiadu, albo po jeździe, jestem codziennie w stajni więc dla niej wystarczająco.

Odkad wychodzi na padok ładnie wysuszone na gnijące strzałki.
dempsey   fiat voluntas Tua
23 kwietnia 2010 10:08
nasze doświadczenia pechów urazowych:

- złamanie\pęknięcie kości obręczy miednicy i\lub uraz przyczepów mięśni - we własnym boksie, poślizg na betonowej podłodze i uraz w wyniku wywrócenia się. wycofanie z użytku na 3 lata
- pęknięcie wzdłużne wielokrotne kości podudzia - na padoku. koń biegł a nagle przestał. do stajni zszedł po paru godzinach, na p-bólowych..  zrosło, przeżył, ale wycofany z użytku dożywotnio
- uraz mięśnia trójgłowego przedniej nogi lub zwichnięcie stawu barkowego - jw. koń biegł a nagle przeszedł do kulawego stępa. wycofanie z użytku na pół roku (oby nie więcej)

ww. dotyczy dwóch koni (nie trzech..)

wnioski: pech
lub jakieś zaniedbania które mogły wyjść
lub uwarunkowania zdrowotne (w drugim przypadku koń miał osłabione mięśnie, bo był po urazie tej miednicy, chodził tylko stępem i to ledwo, mięsni brak.... w trzecim był roztrenowany na zimę a lubił bryknąć ostro i waży dużo bo pogrubiany)

ale konie dalej wychodza na padok
i w boksach też stoją...
Ja tak "trochę" nie w temacie  😡 orientujecie się może, czy drzewo z brzozy nadaje się na ogrodzenie dla koni?
anetakajper   Dolata i spółka
23 kwietnia 2010 10:28
Brzoza za 2-3 lata do wymiany. Najlepsza olcha na słupki, a na drągi świerk. Olcha wytrzymuje na podmokłych terenach nawet 6-7lat. Świerkowe drągi mam już 5lat i nadal funkcjonuje. Ale najlepsze na słupki to podkłady kolejowe one są wieczne.
nasze doświadczenia pechów urazowych:
[...]
- uraz mięśnia trójgłowego przedniej nogi lub zwichnięcie stawu barkowego - jw. koń biegł a nagle przeszedł do kulawego stępa. wycofanie z użytku na pół roku (oby nie więcej)


I jak wyglądało leczenie i rekonwalescencja? Mój Śniegu ma problemy z okolicą barku, miał zapalenie kaletki mięśnia dwugłowego. Po półrocznym staniu już powoli wracamy do kłusa, ale jestem ciekawa jak było/jest z Twoim koniem.
Mój dwa razy uszkodził się na padoku - takie życie. Na całe szczęście raz była to ropa w kopycie po niezbyt udolnym wystruganiu go, a teraz przykopał sobie w koronkę i ma żywą ranę. Oby tylko takie urazy mu się przytrafiały to będę najszczęśliwsza na świecie 🙂 padoków mu nie zabiorę, to by była dla niego największa kara z możliwych.

Tak sobie myślę jednak, że jakbym kupiła np. 10letniego konia chodzącego duży sport i nigdy wcześniej nie wychodzącego na padoki, to nie jestem pewna czy bym go przyuczała do padokowania pod groźbą, że się poważnie uszkodzi zasuwając godzinami po tym padoku. Trochę rozumiem tych "wielkich sportowców" bojących się o swoje konie szalejące na padokach, bo te setki tysięcy euro nie rosną na drzewach 🙂
Dziękuję anetakajper za info. A skąd takie podkłady wziąć? Olcha może i dobra, tylko droga. U mnie 1 mb to 7 zł. Chcę zrobić ogrodzenie 100m na 60m. A sosna nie jest dobra?
Ja trzymam konia w nie najpiękniejszej stajni między innymi właśnie ze względu na olbrzymie padoki. Jest to chyba jedyna stajnia w okolicy w której całe stado wybiega rano na łąki i wraca wieczorem.
Nie potrafiłabym mu tego odebrać.
Co i rusz zmienia się skład stada. Konie przychodzą i odchodzą. ( a to pensjonariuszowe konie, a to konie w trening) Nie przeszkadza to w przyłączeniu ich do stada. Wcześniej czy później wszystkie są dołączone do jednego stada.
Czasami któryś wraca ugryziony, któryś kopnięty ( niepodkute są). Nikt nie marudzi. Wszyscy wiemy, że to zwierzaki i różne między nimi są stosunki. Padokowanie zaś jest niezbędne dla dobrego stanu psychicznego zwierzęcia. I tyle.  🙂
anetakajper   Dolata i spółka
23 kwietnia 2010 10:48
Miałam sosnę. Słupki strasznie się łamią i próchnieją szybko, a żerdzie konie jedzą jak owies  🤣 . Olcha może i droga ale dwa razy trwalsza. Ale podkłady to raz się wkopuje i zapomina się o słupkach po prostu rewelacja. Jeden słupek kosztuje 6-8 zł. Można je dostać na kolei gdzie robili remonty.
Tunrida, tak przy okazji, jak przy tej rotacji radzicie sobie z robalami? Nie ma kłopotów? Koń przychodzący ma jakąś kwarantannę? Czy coś? 🙂🙂

edit: poprawiłam nick, który przekręciłam, przepraszam  :kwiatek:
Dzięki anetakajper  :kwiatek:
Moja klacz wychodzi codziennie na padok cały rok, jakoś po zjedzeniu śniadania czyli koło 9,00 a wraca po 15,00 na obiad  🙂

Zaraz lato to będą siedzieć na padokach do 18,00  😀

U nas każdy koń ma swój padok i każdy dba o jego porządek i bezpieczeństwo konia na nim.

Ogrodzenia mamy drewniane z drutem który jest pod prądem, ponieważ nie które rozwalały ogrodzenia, ten problem bo popieszczeniu przez prą zniknął  😉

Nie wyobrażam sobie aby konie mogły stać w boksie i wychodzić tylko na jazdę, to jakieś nie pojęte, a później się mówi że to wariaty, i problemy są, konie psychicznie zajechane, nawet nie warto o tym mówić  😕 to dzikie zwirzęta i powinniśmy im zapewnić jak najwięcej powietrza, wolności  🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się