własna przydomowa stajnia

delta i on tak sam jeden jest? Smutno troche. Ale fakt, nie ma to jak patrzenie na leniuchujace konie 🙂
Mazia   wolność przede wszystkim
05 kwietnia 2012 12:08
delta Fajosko...
U mnie jest mniej wiecej tak (chociaż latem o niebo ładniej):

oo moje tak sobie obok siebie leżą czesto na słońcu  💃
delta   Truth begins in lies.
05 kwietnia 2012 12:13
delta i on tak sam jeden jest? Smutno troche. Ale fakt, nie ma to jak patrzenie na leniuchujace konie 🙂


Póki co jeszcze sam (ale pod domem mam go znowu dopiero od soboty), ale towarzystwo już jest, kwestia tylko kiedy przyjedzie 🙂 no chyba, że liczymy kury, bażanty, psy i koty to bynajmniej na brak towarzystwa nie narzeka
fajnie, ze nie bedzie dlugo sam 🙂 a kto do niego dolaczy? 😀
delta   Truth begins in lies.
05 kwietnia 2012 12:20
no co Ty, Migotka? 😀 Ale suuuuper 🙂 Zasluguje dziewczyna na dobry domek, strasznie sie ciesze 🙂
delta   Truth begins in lies.
05 kwietnia 2012 12:41
tak, Migotka 🙂 Będzie Łaciaty z nią miał o czym rozmawiać bo sam 5 lat temu został uratowany przez Naszą Szkapę 😀
Oj też sie cieszę ,że mogę podziwiać konie z okna czy tarasu.
Czasem tak mogę stać bez ruchu nawet godzinkę a jak leniuchują to też chodze do nich. Do skarego sie nawet wtulałam jak spał na sianku  😉 💘
Czasem przychodzą mi pod sam dom jak je wypuszczam aby sobie pojadły po za padokiem .Ogradzam im tylko sznurkiem aby mi do lasu nie poszły a one by tak mogły stać tuż przy domu pół dnia  😉
angela super zdjecie 🙂 moje tez uwielbiaja tak na sianie leniuchowac 🙂
ja swoje widzę z okna z kuchni - o taki mam widok (sprzed zimy):


Tyle tylko że teraz rusza remont i kuchnia będzie przeniesiona, a na konie będe mieć widok jedynie z okien... łazienek 😀 W szczególności jedna będzie tak usytuowana że siedząc sobie na muszli będzie mozna podziwiać konie haha (oczywiście przy odsłoniętym oknie).

I też moje często leżą na padoku 🙂 Jak słońce jest to zwłaszcza.

A co do rozdzielania Aleks

A - tak mniej więcej robię. Mogę jeździć po ujeżdzalni całej - bliżej i dalej i nawet jeden róg znikam za 3-ma choinkami, kobyła jakoś to znosi ale PO jest cała spocona.
B -nie wchodzi w grę. Mam ogrodzenie z siatki 1,50 i idę o zakład że w obliczu rozpaczy próbowała by przez to skakać. Albo przez furtkę, która jest ciut niższa. A nie ma nic gorszego niż koń, który zrozumiał że przez ogrodzenie można skakać 🙁 Już raz jak ją brałam luzem na ujeżdzalnie (a wałaszek w boksie) to wyskakiwała mi przez wejście (jakieś 1,2-1,3 m) i leciała do niego do boksu.  Pierwszy raz się zawahała ale jak potem zobaczyła jakie to proste to  musiałam pastuchem zasznurować wejście na 2,20m.

Migotka - gratuluję decyzji 🙂 U mnie jest wałaszek co prawda kupiony dawno temu (nie miałam wtedy pojęcia o istnieniu tych fundacji), ale kobyłkę na towarzystwo wzięłam fundacyjną. I myślę, że jakbym jeszcze chciała kiedyś konia to też fundacyjnego (podobnie jak psy, koty - wszystko u mnie jest z odzysku)
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
06 kwietnia 2012 08:08
esef - trzymaj się więc tego co robisz, moim zdaniem trzeba czasu, sporej być może ilości, ale jest to do przepracowania.

Rozumiem, że w takim wypadku jak opisujesz tylko wariant A jest możliwy. Rób po prostu swoje i się nią nie przejmuj 😉.

Widoki macie piękne, ja też widzę w tej chwili moje ogony z okna. Latem tylko znikają mi za domem na pastwiskach, ale pod oknem jest woda więc od czasu do czasu muszą się zameldować.
Co do widoków z miejsca gdzie król chodzi piechotą 😉 ja mam piękny widok z wanny na pastwisko za domem właśnie i koński plac zabaw ( górki z krzaczorami ) 🙂.
Ja tam bym i tak temu drugiemu koniowi zostawionemu zamknęła górę boksu.... Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal. 😉
U mnie się to sprawdza. Serio.

I tak- oczywiście, dla takiego widoku warto mieć konie przy domu!


🙂
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
06 kwietnia 2012 08:27
Myślę, że można spróbować i tak 😉.
Mehari   nic nie dzieje się bez przyczyny..
06 kwietnia 2012 09:18
Ja niedługo będę miała widok z salonu na konie... teraz są gdzie indziej, i widać tylko czasami z kuchni rodziców, ale u mnie na dole będzie widać je całkowicie już po przeprowadzce do siebie (teraz są za drogą u sąsiadki od drugiej strony).
Ale nie mogę się doczekać widoków od siebie 🙂
Migotka - gratuluję decyzji U mnie jest wałaszek co prawda kupiony dawno temu (nie miałam wtedy pojęcia o istnieniu tych fundacji), ale kobyłkę na towarzystwo wzięłam fundacyjną. I myślę, że jakbym jeszcze chciała kiedyś konia to też fundacyjnego (podobnie jak psy, koty - wszystko u mnie jest z odzysku)
Moje też z odzysku. Pierwsze zwierzaki kupione albo -odkupione jak w przypadku suni owczarka -z likwidowanej hodowli a reszta juz przygarnięta. Nawet kaczuchy .
Ale mam do Was troche inne pytanie -bo akurat stanełam przed wyborem -szukać innego rolnika z sianem albo wziąść sianokiszonkę bo wczoraj dowiedziałam sie że skończyło mi sie źródło skąd brałam siano do czasu pokosu u Nas.
Ale zaproponowali mi sianokiszonkę -mają dwa rodzaje -suchsze i mokrzejsze .
Jak tam bywało u Was? czy ktoś skarmiał tym konie?
A jak tak to jak to przechowujecie?
delta   Truth begins in lies.
06 kwietnia 2012 10:24
Angela, w Niemczech karmilismy konie sianokiszonką, dostawały pól na pół z sianem, mój to uwielbiał, jeden balot starczał nam na tydzień/półtora, po rozwinięciu z foli stał w stodole, jak coś nam nie pasowało wyglądem to wywalaliśmy, ale nic nie gniło już po rozpakowaniu. Sama bym chętnie karmiła silo, ale przy dwóch ogonach to miesiąc bym skarmiała a małych balotów, po za tymi typowo końskimi nie spotkałam
Dobrze zrobiona sianokiszonka dla koni jest w porządku, dodam "moim zdaniem" (bo ma ona i swoich przeciwników - poszukaj na forum jest cały wątek na ten temat). Moje konie bardzo chętnie się nią zajadały i super po niej wyglądały. Ale wprowadzałam ją stopniowo, bo to był ich pierwszy kontakt z inną paszą objętościową niż siano. Jeśli już wybierać to raczej tą suchszą. Jest bardziej zbliżona do końskiego siana (mokra sianokiszonka jest głównie dla krów).
dzieki za info.Właśnie przeczytałam wątek o sianokiszonce.
Teraz już wiem że mam wziąć tą suchszą bo to jest dla koni.
Myślę że zaryzykuję i będę im mieszać na przemian z sianem.
Tyle jeszcze swojego mam ale do końca sezonu mi nie starczy wiec musze coś dokupować 😉
Do tego jak mogą też konie troszeczkę przybrać to też będzie miło bo nadal gniadosza mam z odciśniętymi źebrami choć i tak już lepiej wyglada niż jak do mnie trafił -ale nie ograniczam mu jedzenia siana.
Myślę tylko o kucce.. Ona dopiero kończy rok więc myślę że z nią muszę ostroźniej bo i tak ma bebzun od siana .
Zatanawiałam sie tylko nad tym ,że temperatura idzie w górę a ja musze to mieć na dworze -postawie za stajnią -tam mam północną stronę i postaram sie skarmić w max tydzień .Mam nadzieję że nic złego sie z tym nie stanie .Bede też to przykrywać ale jednak jest to dla mnie nowym doświadczeniem dlatego pytałam.
Ten rolnik mówił ,ze biorą od niego dla koni a siano miał jako zapas -zbedny .Przypadek ,że syn sprzedał nadwyżke bo nie wiedział ,że ja to biorę regularnie.
Cóż ,może mam przekonać sie ,że to też jest dobre
Jak nie to poszukam siana
Delta ja też mam tylko dwa i kucke roczną. I dlatego do tej pory sie wahałam -czy skarmię przed czasem okreslonym.Szkoda kupować i połowę wyrzucać - to lepiej za to siana kupić .. ale jak zjedzą w tydzień ? -balot duży siana mam na max 1,5 tygodnia -więc może i zmieszczę sie w okreslonym czasie.  😉 wtedy będzie oki
Tylko boję sie jak temperatura urośnie w ,,górę,, bo nie wepchnę tego do stajni -za wąskie drzwi - siano musiałam rozbierać do gołego aby wnieść to w kupkach -z sianokiszonką tego nie zrobię  🤣
Właściwie wyczytalam ,że to dobre jesień -zima a nie wiosna
Angela lepiej kup siano bo masz za mało koni by wykorzystać cały balot.
Temperatura idzie w górę i już po trzech czterech dniach może ci się pojawić pleśń.
Sianokiszonka po otwarciu musi być skarmiona max do tygodnia.
Pozdro.
No tego sie boję -ale zaryzykuje z jednym. W końcu sporo jedzą więc może.... 
Już umówiłam sie że jutro będe i wezmę jednego na próbę. Jak bedzie opornie szło to najwyżej odstąpie sąsiadowi  😉
W między czasie poszukam siana bo i tak myślę ,że jak zrobi sie już naprawdę ciepło to jednak odpuszczę

PS - przywiozłam ,rozpakowałam i mąż podszedł do koni z garstką tej siano kiszonki - o mało mu ręki nie urwały tak rzuciły sie na tą garść  🤣
Wrzuciłam do żłobów jako drugie śniadanko -miałam problem z wyprowadzeniem na dwor - bo jeszcze nie dojadły  🤔
A jakość super. Prawie suche ,przyjemnie pachnie i mam nadzieję że uda mi sie to terminowo skarmić .
Kucka tak nie za bardzo za tym choć jadła -ale żadna dla niej rewelacja - i bardzo mnie to cieszy bo jej wolę to ograniczyć .Nie bedzie miała żalu jak inne będą jadły a ona zwykłe sianko.
Zobaczymy jak to będzie dalej w praktyce 😉
Cariotka   płomienna pasja
07 kwietnia 2012 20:28
My wreszcie z Siwym na swoim...już od tygodnia. Siwy ma towarzysza, którym jest naszo szkapowy Fliper.
Angela, I ile kg ma Twój balot?
Pytam, choć powątpiewam, że uda Ci się skarmić, jeśli to taki "zwykły" balot. Znajomemu nie udało się w terminie skarmić dwóm wysoko-źrebnym klaczom, które naprawdę dużo jedzą. Też myślałam o kupieniu dla swoich na zimę, ale po zorientowaniu się w temacie, odpuściłam.
Angela sianokiszonke trzeba bardzo powoli wprowadzic, bo inaczej moga Ci konie zakolkowac. Bez sensu jest kupowac na tyle koni 🙁 Ja bym na Twoim miejscu poszukala innego dostawcy.

Cariotka Konie swietne, ale ten pasnik to conajmniej pol metra nizej powinien wisiec, bo raz, ze zle miesnie u nich pracuja podczas jedzenia, a dwa, ze sobie prószą do oczu i wdychaja pyl.
Domyślam sie że trzeba powoli.
nie daje im do pełna i nie ,,tylko,,
Były cały dzień na dworze i dostają na przemian z sianem.
a ile ma balot? jest mniejszy niż bela siana. Jak nie uda mi sie skarmić to poprostu mówi sie trudno -na gnojówkę wyrzucę
A siana i tak będę szukać
Wziełam na próbę
Siano (teraz) ciężko znaleźć. Mój zaufany rolnik nie ma, ruszyłam inne kontakty, ale i one w końcu oznajmiły mi, że: skończyło się. Ostatnio już nawet poza moim okręgiem kupuje, ale wychodzi znacznie drożej. No cóż, konie muszą coś jeść. Czekam cierpliwie na porę, w której zaczną kosić i znowu siana będzie do oporu. W tym roku zarezerwuje znacznie większą ilość niż w poprzednim, aby nie biegać i nie kombinować. Człowiek się uczy na błędach, a co.
Boziu,  Fliper już w nowym domu. Cariotko, wyczochraj go proszę ode mnie.
Angela, Mniejszy niż ta taka 300 kilogramowa bela?
Być., Czy ja wiem czy ciężko? W zimie chyba było ciężej ze względu na dojazd. Choć fakt, blisko domu ciężko.😉 Mam jeszcze dwóch gości "na czarną godzinę", tylko zastanawiam się czy dowiozą z odległości 40 km... ale mogę jeszcze poczekać, bo... inne siano wczoraj samo przyjechało. Okazało się, że ktoś znajomemu siana nie wziął (ale dopiero powiedział mu o tym jak siano przyjechało...  🙄 ), no to znajomy przyjechał do mnie z hasłem "chcecie siano"? 😁 Oczywiście, wzięliśmy.
Cariotka   płomienna pasja
08 kwietnia 2012 08:22
stillgrey to jest paśnik tymczasowy, ponieważ muszę pomyśleć o bezpieczniejszych kratkach🙂 bo jeżeli paśnik będzie tuż nad ziemią to nie chcę żeby w te szczebelki któryś koń sobie włożył nogę🙂 no i daszek nad paśnikiem wtedy muszę przedłużyć. Dla Płomienia ten paśnik wcale nie jest taki za wysoki, ponieważ jest on i wyższy od Flipka i je z dolnych jego partii, dla Flipera rzeczywiście może być ciut za wysoki...ale myślę nad Tym🙂
Oka czochram go codziennie, bo bardzo towarzyski jest.

Z tygodniowego doświadczenia wnioskuję że póki co szalenie dobrze mi się żyję. Już ogrodziliśmy 2h łąk. Jeszcze są dwa, ale to na później zostawiam. Póki co drewniane ogrodzenie a pośrodku pastuch i dodatkowo jeszcze jeden pastuch się sprawdza🙂 Ale niestety chcąc ogrodzić jako tako łąki trzeba ,,trochę'' drzewa mieć.
Angela, Mniejszy niż ta taka 300 kilogramowa bela?
Być., Czy ja wiem czy ciężko? W zimie chyba było ciężej ze względu na dojazd. Choć fakt, blisko domu ciężko.😉 Mam jeszcze dwóch gości "na czarną godzinę", tylko zastanawiam się czy dowiozą z odległości 40 km... ale mogę jeszcze poczekać, bo... inne siano wczoraj samo przyjechało. Okazało się, że ktoś znajomemu siana nie wziął (ale dopiero powiedział mu o tym jak siano przyjechało...  🙄 ), no to znajomy przyjechał do mnie z hasłem "chcecie siano"? 😁 Oczywiście, wzięliśmy.

U mnie było ciężko, ale uwijałam się jak w ukropie i znalazłam paru ludzi troszeczkę dalej ode mnie. Oczywiście, dowóz mam załatwić sobie sama. W pierwszym przypadku ok, bo o kostki chodziło, w drugim o balot (jeden 250 kg). Pomyślałam sobie wtedy, że uzbieranie na traktor i przyczepę to wcale nie taki głupi pomysł.  😁 To była moja pierwsza zima i nie wykalkulowałam, teraz wiem i już zawczasu zamówiłam siano u "swojego" rolnika, co przywiezie je, włoży widłami pod dach i nawet nie pomarudzi. Ostatnio dał mi 3 baloty w bonusie, więc można powiedzieć, że go "kocham" za to.  😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się