jakiego kiełzna używacie/ WĘDZIDŁA - rodzaje, zastosowania, spostrzeżenia

Oliwka to takie samo wedzidlo jak kazde inne i to nieprawda, ze nie da sie na nim jezdzic 'sportowo'.
Wedzidlo dopasowywuje sie do konia, nie ma wedzidel samych w sobie zlych czy dobrych. Sa wedzidla tylko zle dobrane, do konia, do ksztaltu jego pyska i oczywiscie umiejetnosci i 'reki' jezdzca.
Jest wiele koni GP chodzacych na wedzidlach oliwkowych dobrze i skutecznie, wiec nie wiem skad takie glosy  😁

Ja w sumie nic takiego nie napisałam, aż się cofnęłam. Tyle, że jest wg mnie dla małej ilości koni. I to wynika ze specyfiki tego wędzidła - ale dopasowuje się do konia, jeźdźca i potrzeb 😉
Dava, a które to konkretnie to konie GP chodzą na oliwce? Bo jak robię podsumowanie wszystkich moich znajomych zawodników, którzy mają konie na tym poziomie, to nikogo nie umiem wymienić.
Owszem, każdy koń jest inny i są takie, na których się świetnie pracuje właśnie na oliwce, ale to jest naprawdę mały promil. Jeśli się trafi taki zestaw, to czemu nie. Dla mnie oliwka jest za wolna, za mało przekazująca super subtelne sygnały. Ono bardzo łagodzi i głuszy działanie ręką, dlatego jest świetną sprawą dla jeźdźców, którzy tę rękę nie bardzo ogarniają, albo trochę się boją nią działać. Ja chcę mieć konia wyczulonego tak, żeby móc w ustawieniu unieść jego uszy jednym ruchem małego palca. Na oliwce nie jest łatwo tak konia wyszkolić.

OK, to jakby tak z przymrużeniem oka, ale treściwie. Czym jest kontakt? Kontakt jest rozmową z koniem. Ja pracuję z moimi szkapami tak, żeby docelowo rozumiały nie tylko rozmowę prosto w oczy, ale cichy szept koło ucha. Zatem dalej idąc tym tropem:
- standardowe wędzidło podwójnie łamane to jest pogawędka w kawiarni. Miły, towarzyski dialog.
- standardowe wędzidło raz łamane to jest rozmowa podniesionym tonem. Niektóre konie potrzebują właśnie tego, bo cichego głosu nie słyszą,
- wędzidło z wąsami albo pierścieniami w kształcie litery D, to rozmowa z równoczesnym ekspresyjnym gestykulowaniem rękami 😉 Trochę jak krowie na rowie, łatwo coś wytłumaczyć komuś z mniej lotnym umysłem, ale na przykład podczas eleganckiego przyjęcia w kreacjach wieczorowych tak nie porozmawiasz 😉
- wędzidło oliwkowe to miły towarzyski dialog, kiedy masz na twarzy trzy warstwy złożonego wełnianego szalika.
- wędzidła gumowe to rozmowa z ustami pełnymi klusek / ziemniaków / kotleta z obiadu. Wrażliwych obrzydzi, poza tym niewiele z tego zrozumieją. Podobnie raz łamane sztangi (dla młodych koni).
- wszystkie wesołe wędzidła działające na zasadzie dźwigni to nawet nie tyle krzyk, albo gwizd prosto do ucha. Owszem, rozmówca zwróci na ciebie uwagę (bo nie ma wyjścia, trudno motyla noga nie zwrócić uwagi na pękające bębenki), ale na pewno nie zrozumie o co chodzi i co mu chcesz opowiedzieć.

Wędzidło powinno być jak najprostsze, na starcie z młodym koniem właściwie wchodzą w grę tylko kiełzna z dwóch pierwszych grup powyżej.
Wczoraj oglądałam jeździe po płaskim skokowego, doświadczonego konia na wielokrążku, dodatkowo z przewleczoną gumą. To nie tak, że koń tępy, chamski, silny. Sztywny i dyszlowaty - owszem, ale dlatego, że nikt go nie nauczył nie być sztywnym i dyszlowatym. Nie rozluźniający potylicy też dlatego, że nikt mu nie pokazał zasad gry i nie nauczył go rozluźnienia. I realnie większość koni startuje z tego poziomu, to tylko w książkach konie zaczynamy lonżować / zajeżdżać i one same z siebie pływają swobodnie bez żadnych napięć, płynne jak roztopione masło. Wszystko zależy od systematycznej pracy i umiejętności jeźdźca. Niestety z moich obserwacji wynika, że ci jeźdźcy, którzy najbardziej eksperymentują z wędzidłami mają też najwięcej problemów z kontaktem u konia. Powinni eksperymentować z pracą nad swoją ręką i wyszkoleniem konia, nad dogadaniem się z nim. Żadne wędzidło nie sprawi, że koń zacznie nas lepiej rozumieć.
quantanamera, w ostatnim zdaniu brakuje mi "magicznie". Żadne nie sprawi magicznie. Bo tak jak napisałaś - podważasz cały sens tego, co napisałaś wcześniej. Skoro są kiełzna utrudniające komunikację (a są) to są i takie, które komunikację ułatwiają. W danym przypadku.

Bardzo trafne te porównania "odbioru" rodzaju kiełzna. Ale trzeba przypomnieć, że budowa konia (nie tylko pyska) też warunkuje dobór kiełzna. I preferencje konia warunkują. Tu jest ważniejsze, czego koń nie lubi, co do niego "nie gada", choć znalezienie takiego, które "gada" wyjątkowo dobrze wywołuje wielkie uff. Dobre kiełzno to takie, które najlepiej służy wzajemnej komunikacji. Tutaj taka uwaga - słusznie piszesz o rozmowie, dwustronnej. Uwaga dotyczy tego, że komunikacja przebiega w obu kierunkach, kiełzno jest jedynie nośnikiem komunikatów. Problemy są wtedy, gdy np. koń preferuje krzyk czy gwizd (albo tylko na to reaguje) a jeździec subtelną rozmowę (co powinien preferować zawsze). Problemy są wtedy, gdy do konia trzeba czujnie i troskliwie "jak do samobójcy", a nośnik - czyli kiełzno jest dla jeźdźca jak uszy zatkane watą. Itd. Nie napisałaś też (i słusznie) o wędzidłach korekcyjnych, służących przywróceniu elementarnych zasad komunikacji, bo tym powinny zajmować się osoby, które dobrze wiedzą jak działa dane kiełzno i nie mają najmniejszych kłopotów z komunikacją od swojej strony.

Przy okazji poruszyłaś bardzo ciekawy temat: "pedagogikę" w komunikacji. Coś jak nauczyciel wobec klasy. Jeden cichym głosem opanuje "nadmierny entuzjazm" podopiecznych, inny czasem huknie dziennikiem w stół, inny będzie pracował jakby nigdy nic, stawiając na zainteresowanie tematem... Kto wie, czy to nie jest najciekawsze z całego jeździectwa: odszukiwanie sposobów postępowania, które najlepiej wpływają na wzajemną komunikację. Bo np. mamy dwa "nerwusy", "overreactive". Jeden opanuje się, gdy jeździec "huknie w stół" - taka ma konstrukcję mentalną. Drugi skupi się na szepcie, na niczym głośniejszym nie.

Jeszcze z ciekawości: jak ty trzymasz wodze (wędzidłowe, bo o tym mowa) że małym palcem unosisz uszy?
quantanamera, no niby ładnie napisane, ale od rzeczywistości to trochę odbiega ;/ Znaczy może się u ujeżdżeniowców sprawdza, ale serio, miałaś kiedyś okazję przejechać parkur 120/130 na koniu mocno podniecającym się, idącym na rękę? Zwłaszcza ktoś twoich gabarytów powinien zrozumieć, że no często nie da się bez różnych udziwnień, typu dźwignia, blokowanie, cygan itp. Naprawdę. Wiele koni w domu jest w stanie pracować na "standardowych wędzidłach" i jest cud miód i malina. Przychodzi do zawodów gdzie dochodzi stres (i konia i zawodnika), presja, jakaś próba pościgania się.

Ja nie uważam zebym miała jakikolwiek problem z rękę, ale moje zwierze chodzi na oliwce. I jest cudownie. I chodzi tak od 3 lat i nie muszę nic zmieniać. I naprawdę, nie mam opóźnienia w reakcji na moje sygnały.


I topowi jeźdźcy skokowi często mają różne patenty w pysku u swoich koni. I nie wydaje mi się żeby to była wina ich fanaberii, problemów z ręką czy złym wyszkoleniem.
Dava   kiss kiss bang bang
28 listopada 2016 15:54
Q zapewne praktycznie wszyscy Twoi znajomi i znajomi znajomych to jeźdźcy uj. Ja się odniosłam do całego klasycznego jeździectwa, czyli również skoków i WKKW.

Tylko również nie jest tak, że jakiś koń chodzi na jednym i tym samym wędzidle cały czas. Często są wędzidła zmieniane, jeśli jest taka potrzeba. Nawet podczas 3 dniowych zawodów, w zależności od tego jakie to zawody (hala, na zewnątrz), jak koń się czuje, jak się prowadzi, na jakim stopniu wyszkolenia jest itd. itp.
Nie ma czegoś takiego jak 'złe' i 'dobre' wędzidło. I tak jak w przypadku Twoich koni i Ciebie oliwka nie sprawdza się kompletnie, tak inny jeździec i inny koń będzie miał dokładnie inne preferencje.

Halo wędzidła korekcyjne to bardzo szeroki temat, ale tak jak piszesz, tylko do rąk profesjonalistów. I tak zgadzam się, nie tylko budowa paszczy konia ma wpływ na dobór wędzidła ale też długość i kształt 'sanek', szyi, łopatki itd. itp.

Ja też na marginesie nie jestem fanem oliwki, mój koń też nie. Nie można jednak dyskusji o wędzidłach sprowadzać do jakiś urban legend, typu super są wędzidła gumowe proste, oliwki, podwójne łamane, a już każdy młody koń powinien chodzić na zestawie gruba oliwka i skośnik. Albo, że pojedynczo łamane to dziadek do orzechów, skośniki be, nachrapniki inne niż klasyczne be itd. itp.
Ile koni, tyle wędzideł i sposobów ich dopasowania, oraz nachrapników w których to jedne konkretne wędzidło będzie odnajdywało się idealne. Plus oczywiście preferencje jeźdźca i konia.
Niestety z moich obserwacji wynika, że ci jeźdźcy, którzy najbardziej eksperymentują z wędzidłami mają też najwięcej problemów z kontaktem u konia.

Jeszcze to. Owszem, logiczne. Ale niekoniecznie w jedną stronę. Bardzo często jest tak, że trzeba eksperymentować z kiełznami BO są kłopoty z kontaktem. W zasadzie - przecież nie ma innego Powodu eksperymentowania z kiełznami niż kłopoty z kontaktem - czyli komunikacją. A konie znacząco się różnią jeśli chodzi o chęć nawiązania kontaktu z jeźdźcem po myśli jeźdźca. Czyli - kto ma konia chętnego do współpracy nie będzie miał potrzeby niczego zmieniać. Co daje też efekt uboczny - że komunikatywne konie chodzą w kiełznach, które nie są dobrane. Bo chcą współpracować = jeździec nie dostrzega potrzeby zmiany, że coś mogłoby być dla konia wygodniejsze. A kto ma konia niechętnie oddającego swoje ciało we władanie "tego na górze" - musi sporo uwagi poświęcić nośnikowi komunikacji. Bo nad jakością komunikacji ze swojej strony, to przecież wszyscy pilnie pracujemy, prawda? Bo to, wbrew pozorom - jest zmienić najłatwiej.
Ja tam nie znam poważnego jeźdźca, który by nie miał "krzyneczki" kiełzn lub nie przeszedł drogi kupowania/sprzedawania do dobrego skutku. Znam za to wielu, który twierdzą, że poszukiwanie kiełzna jest takim samy procesem constans jak poszukiwanie konia.

Trzeba się zdecydować: kiełzno ma znaczenie, czy nie ma? Bo gdyby nie miało, to munsztuki Sprengera o specyficznych kształtach nie kosztowałyby 1000+. Prawda, że samo kiełzno nie poradzi - i stawianie Tylko na kiełzno to błędna droga. Ale nie można przeginać w drugą stronę. Kiełzno ma służyć sprawnej komunikacji - po to jest. A od tego Jakie jest (i jak reaguje koń) - sporo zależy.
Mam pytanie do osób jeżdżących na ogłowiu anatomicznym czy używacie do niego tylko zwykłych wędzideł ? czy może ktoś jeździ na wędzidle typu B lub wielokrążku i mógłby podzielić się spostrzeżeniami  :kwiatek:
Dava   kiss kiss bang bang
28 listopada 2016 18:14
A pisząc anatomiczne to masz na myśli które? Bo jest ich trochę  😁
Typu Micklem Rambo. A są jeszcze inne typy anatomicznych ogłowi?
(nie chodzi mi o firmę)
taggi   łajza się ujeżdża w końcu
28 listopada 2016 22:28
quanta - ja dziękuję bardzo za szerszą wypowiedź. porównania bardzo obrazowe i wiele mówią, a też rozumiem, że piszesz swoje ogóle przemyślenia i opinie, a nie kategorycznie, że oliwka nie nadaje się dla żadnego konia. wspomniałaś, że niektórym koniom ona będzie pasowała. Przyznaję, że z ciekawości dziś przyjrzałam się kiełznom w stajni i już znalazłam jedno zwykłe, podwójnie łamane odpowiadające mi rozmiarem i pożyczę je sobie na próbę, aby sprawdzić, czy rzeczywiście będzie różnica 🙂 jeszcze raz dzięki! :kwiatek:
Dava   kiss kiss bang bang
29 listopada 2016 10:43
Typu Micklem Rambo. A są jeszcze inne typy anatomicznych ogłowi?
(nie chodzi mi o firmę)


No tak, anatomiczne to wszystkie 'udziwnione' jak to mówią ogłowia, czyli z cofniętymi potylicami, dziwnymi nachrapnikami i rozwiązaniami, takie ogłowia robi wspomniane przez Ciebie Rambo, ale też PS of Sweden, Dyon, Stubben czy Hooks.

A do Twojego pytania, to nie widziałam żeby ktoś jeździł w takim ogłowiu jak masz na wielokrążku albo czymkolwiek z większą ilością 'kółek'. Ale też nie widziałam żeby ktoś stosował takie wędzidła do hanowerów. A ludzie podobno jezdzą z takim zestawem, więc raczej wszystko jest możliwe  😉
Gillian   four letter word
29 listopada 2016 10:45
ja mam wielokrążek do hanowera  👀 i do micklema też używałam  👀
Dava   kiss kiss bang bang
29 listopada 2016 11:21
No widzisz, to podziel się info, bo serio u nas nie zakłada się takich wędzideł do tych nachrapników. Nie wiem z czego to się bierze ale na zawodach ani w domu tego nie widuję  😉
Może mam błędne odczucia - mi hanower i anatomiczne ogłowia kojarzą się z końmi, które są w pysku problematyczne o tyle, że hmm... niestabilne? W sensie takim, że ciężko im na tym wędzidle znaleźć jakiekolwiek oparcie. Jakby nie patrzeć taki hanower czy micklem bardzo stabilizuje kiełzno w pysku jednocześnie omijając miejsca, gdzie nadmierny ucisk może konia wkurzać. To pomaga zapewnić mu jasne i klarowne sygnały bez dodatkowego wzmacniania tego kontaktu, jeśli koń nie jest na niego po prostu gotowy.
Miałam konia, który był właśnie wyjątkiem od reguły i najlepiej chodził w zestawie oliwka pojedynczo-łamana + hanower - nie lubił, jak w pysku dzieje się za dużo, a przy wędzidle zwykłym podwójnie łamanym tej drażniącej rozrywki dostarczał sobie sam (nawet na lonży na wypięciu). On dosłownie szarpał wypięcie (i mnie na górze też) - cofał pysk i walił w rękę/wypięcie, wydziwiał nawet na kompletnie luźnej wodzy. Jazda na oliwce z hanowerem pozwoliła nam ten kontakt wyciszyć, ale potrzebny był koniowi konkret - i nie to, że koń był w pysku twardy, wręcz przeciwnie, bardzo szybko uczył się reakcji na pomoce poprzedzające użycie wodzy, ostatecznie miał zadatki na konia, na którym rękoma nie robi się NIC.
Wielokrążek i inne kiełzna z dźwignią mają raczej dokładnie odwrotne zastosowanie od tego, co opisałam powyżej, aczkolwiek jeśli w anatomicznym ogłowiu ma być koniowi po prostu wygodniej, to czemu nie. Samego micklema i hanowera też w dalszym rozrachunku trzeba traktować jako rozwiązanie przejściowe (o ile pracujemy ujeżdżeniowo) - ostatecznie aby przekroczyć pewien poziom, wszystkie te problemy z kontaktem wymagające korygującego sprzętu trzeba rozwiązać i tyle.
Gillian   four letter word
29 listopada 2016 11:59
a czym tu się dzielić 🙂 koń nie uznaje innego nachrapnika, czasami bywa miły na meksykanie ale przeważnie ma hanowerski. Jak pożyczałam od znajomej to chodził w Miklemie ale jeszcze cena nie ta, żebym kupiła sobie swój. A wielokrążek cóż, ma bo potrzebuje. Krzywdy nie ma 😉
Jeśli chodzi o anatomika to mam odczucie rozłożenia (jak by to nazwać...) działania wędzidła na całą głowę. Ogłowie bardzo ciekawe w pracy i polecam ale zastanawiam się jak by wyglądało rozłożenie działania wędzidła ''dźwigniowego'' na owym ogłowiu, czy nacisk byłby tak samo rozłożony na nos i potylicę czy jednak przeważałby na potylicy.

Dava dzięki co do typów. Szczerze to ja nie miałam pojęcia, że większość ''udziwnionych'' ogłowi też podchodzi pod nazwę anatomiczne  😉.

Osobiście parę razy widziałam na parkurze taki schemat hanower i Wędzidło  typu B lub wielokrążek. Ale nie szczególnie w to wynikałam bo niezależnie od zamierzenia jeźdźca moja logika ogarniała rozłożenie nacisku ale przy anatomiku Rambo jest ciut inaczej i ciekawi mnie jak to wygląda w praktyce.
Frans, jak wygląda wędzidło typu B?   😡

edit. Google mi pokazał  😉
A to nie działa tak samo jak bauchery?
Dava   kiss kiss bang bang
29 listopada 2016 17:44
Frans jeśli masz takie ogłowie i takie wędzidło to zwyczajnie spróbuj na swoim koniu. Przez kilka jazd, minimalnie z 3-5. Czasami po 1 czy 2 jazdach nie można stwierdzić, czy faktycznie taki zestaw działa  🙂

Gillian spoko, ja tam nie jestem wrogiem wielokrążka czy jakiegokolwiek wędzidła czy ogłowia. Wszystko dla ludzi (i koni)  :kwiatek:
A to nie działa tak samo jak bauchery?

Z pewnością tak samo 😉


Dava zastanawiałam się tak teoretycznie  😉
Ale może kiedyś spróbuję jak to działa- podzielę się spostrzeżeniami  🙂

edit. Fotka
A ja trochę odbiegne od tematu. Nie widział ktoś gdzieś może prostego plastikowego cygana? Ze zwykłego twardego plastiku (chętnie z takimi jakby wypuklosciami). Żaden miękki nathe itp. ?  Udało mi się jedno takie kupić w zagranicznym sklepie co na csio przyjeżdża, u nas nigdzie nic takiego nie widzę.  Niestety kon mi swoją wściekłość podczas dekoracji rozładowal łapiac na ząb wedzidlo i jest mocno naruszone. :/
Klami, zwykłe czy oliwka?
Do mnie przyszło JK system. Po 1 jeździe na razie trudno ocenić , koń ok, ale mam wrażenie, że na gumowym mocniej się opiera.
Dziwne było to , że wcale się nie zaślinił, a ten koń ślini się bardzo mocno na każdym wędzidle, więc dziwne, ale chodził suoer rozluźniony.
domiwa   W poszukiwaniu prawdy, mojej prawdy...
30 listopada 2016 19:18
Czy p. Gajewski nadal robi wedzidla? Pisalam maila jakis dobry tydzien temu i cisza 🙁
Pracownia p Gajewskiego chyba nadal działa.
domiwa, bo ciężko o konktak z nimi, ja czekałam miesiąc na wędzidło. Ale działają.
domiwa   W poszukiwaniu prawdy, mojej prawdy...
30 listopada 2016 20:18
domiwa, bo ciężko o konktak z nimi, ja czekałam miesiąc na wędzidło. Ale działają.

Kurczaki... Chcialam zrobic jedno wedzidlo wysylalaj to, na ktorym aktualnie chodzi ( ksztalt sciegierza itp) na wzór ale chcialabym by w ciagu tyg. mi je odeslali.  Na wlasciwe wedzidlo moge poczekac😀
domiwa, szczerze? Nie ryzykowałabym
A zdjęcia wędzidła (wzoru) nie wystarczą?
domiwa   W poszukiwaniu prawdy, mojej prawdy...
30 listopada 2016 20:40
Wedzidlo jak wedzidlo wzór pewnie wystarczy, ale moj kon jest na tyle specyficzny,ze tylko jeden ksztalt, grubosc, profil i nie wiem co ejszcze lezy jej w pysku dobrze🙂 Wiec o ile rodzaj calego wedzidla to nie problem to juz srodek tak.
xxagaxx zmartwilas mnie...
taggi   łajza się ujeżdża w końcu
03 grudnia 2016 18:25
wpadłam powiedzieć, że taką ciekawość wzbudziłyście we mnie (quanta i epk), że pożyczyłam od koleżanki zwykłe, pełne, podwójnie łamane wędzidło i jeździłam na nim dwa dni i powiem Wam, że.... jestem w PRZE-O-GROM-NYM szoku, jak kolosalna może być różnica. Myślałam, że mój koń chodzi fajnie i dobrze, ale to, jak przyjemnie mi się pracuje po zmianie, jest niewiarygodne. Faktycznie moja oliwka przy tym to jak kluchy w gębie. Tak się podjarałam, że właśnie jestem na etapie kupowania sprengera KK ultra (za radą epki :kwiatek🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się