kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy

Ith, ten konik po prostu nie jest jeszcze ujeżdżony. Bardzo mądrze piszesz, że nie dasz się na niego znów posadzić. Jeśli osoby prowadzące jazdy nie są na tyle odpowiedzialne, ty wykazuj się rozsądkiem i na razie wsiadaj tylko na konie, o których wiesz, że są spokojne. Na tym etapie twojej nauki "trudny koń" niczego cię nie nauczy, a co najwyżej zrobi ci krzywdę.
espana, nie wiem w jakim kraju żyjesz, ale w PL zakłady treningowe 10 miesięczne dla ogierów ras wierzchowych obowiązywały do bodaj 1999 r.
Były w Sopocie, Kwidzynie, Boninie...
Ostatni raz na ogierze w ZT siedziałam w 1993 r, a w 1996 byłam na kwalifikacjach. Ostatni rocznik z "długich" zakładów do SO przyszedł właśnie w 1999 albo 2000.
Konie przychodziły (niezajeżdżone) we wrześniu/październiku. Wszystkie miały też szkolenie zaprzęgowe (i próbę). Próba po ZT była tak koniec lipca: ujeżdżenie, skoki, kros (z tzw. końcówką), próba zaprzęgowa. Wcześniej był test połówkowy, wiosną. Próby były na poziomie dzisiejszego LL. Jeszcze wcześniej część ogierów miała ZT w formie wyścigów przeszkodowych, wtedy omijały je zaprzęgi.
Przez ostatnie kilka lat w "długich" ZT były też ogiery hodowli prywatnej. Pod koniec próba zaprzęgowa przestała być obowiązkowa.
Jakie ogiery ras wierzchowych, wg ciebie, przed skróceniem(!) okresu trwania ZT miały licencje tylko na podstawie bonitacji??? Wg mnie nigdy tak nie było. Ogier miał mieć ukończony ZT (a do niego się zakwalifikować), albo mieć papier ukończenia analogicznego np. w Niemczech, albo mieć wyniki sportowe (w tym czempionaty), albo udaną karierę wyścigową. To nie uległo zmianie. Jedyne, co uległo, to wprowadzenie ZT 100 dniowych "zamiast", ale do nich ma przyjść już koń - ogier poruszający się od siodłem w 3 chodach (też nie każdy). No i wprowadzono ZT dla klaczy. No i wprowadzono ZT zaprzęgowe, ale tego to już w ogóle nie śledzę.


Mój ogier robił test 100-dniowy w 2000 roku i były wtedy 10-miesięczne jako kontynuacja tych krótszych (nie zamiast).
Jeszcze w końcówce lat 90-tych ogiery dostawały licencję przez opis.
espana, jakie ogiery? Ras wierzchowych?
Może i były przejściowo 10 miesięczne po 3 miesięcznych, na wzór niemieckich. Wcześniej było dokładnie tak jak napisałam.
halo, ja też pamiętam jak ogiery wierzchowe w hodowli mojej rodziny przez jakiś czas uznawano na postawie tzw. próby polowej. Ostatni ogier (Orfeusz wlkp. od Benita, nie pamiętam niestety ojca) był uznany bodaj 1998 r. (ale głowy co do dat nie dam, bo to było jednak jakiś czas temu 😉 )
_Gaga, masz rację, próby polowe też były, minimalny procent ale były, nie pamiętam kiedy. Ale "licencja na podstawie opisu"???

Zdecydowanie nie podoba mi się to wmawianie przez espanę, że "wcześniej" nie było 10-miesięcznych ZT. Były TYLKO takie. Kiedy się skończyły? Pisałam - na pewno byłam na kwalifikacjach (bo były 3 miejsca) w 1996 r. Wtedy w Kwidzynie, Sopocie i BB.
Skad wziac taki pasek, ktorego sie uzywa jako drugiego popregu ( chodzi mi o doczepienie go do sakw i przymocowanie do pierwszego popregu)?
halo, ja też pamiętam okres, kiedy ogierom przyznawano licencję jedynie na podstawie oceny na płycie.
halo ja nie wmawiam nic nikomu. U nas przyjeżdżał kierownik, patrzył na ogiera i dawał licencję. I tak się działo do `98 lub nawet do `99 roku. I powtarzam, w 2000 roku, gdy mój ogier zdawał test 100-dniowy, 10-miesięczny zakład można było robić bezpośrednio po 100-dniowym, nie zamiast.
espana, a ja powtarzam, już po raz n-ty, że od bodaj połowy lat 70-tych do 1999 (?) były 10-miesięczne Zakłady Treningowe Ogierów. W każdym z 3,4 rokrocznie bywało po 30-40 ogierów. Ras: wielkopolskiej, małopolskiej i (w miarę jej pojawiania się) - SP.
Na jakich zawodach nie mogę startować na małym koniu (zakładając, że mam powyżej 18 lat)?
W normalnych okręgówkach np
Czy to prawda że ja jako niespełna 24 latka mogę startować w zawodach ujeżdżeniowych od klasy P? Czy mogę również w L czy tam LL
kozdanda, nie ma ujeżdżenia LL, zaczyna się od L i nie ma ograniczeń wiekowych dolnych ani górnych...
_Gaga a czy w zawody rozgrywane jako Mistrzostwa Okręgu mogą mieć inne przepisy? Biję do tego, że w regulaminie któryś zawodów przeczytałam, że powyżej któregoś tam wieku (chyba 21) jestem traktowana jako senior i moje starty możliwe są od poziomu P.
Dramuta12, marysia550, a to skąd? I na małym koniu i na kucu dorosły może startować w każdych zawodach.
W ujeżdżeniu kuce powinny mieć swoją serię. W skokach zienia się odległości w szeregach na prośbę zawodnika skierowaną do GT. Dorosły nie może startować na kucu w zawodach "kucowych", dzieci i młodzieży. Ale Młody Jeździec na małym koniu może w takowych (do 21). Czyli, zakładając że Dramuta12 ma >18, 21< lat - może startować na wszelkich zawodach i we wszelkich konkursach, do których ma stosowne uprawnienia sportowe (czyli tzw. licencję). Co ciekawe, mając małego konia (z certyfikatem) uprawnień skokowych II (II licencji) nie robi na wysokości N tylko P.
kozdanda, mistrzostwa  okręgu  faktycznie uzależniają klasę w której startujesz  od wieku. Nie wiem jak jest w ujeżdżeniu, ale w skokach senior jest klasyfikowany,  jeśli startuje  w klasie C.
kozdanda, najczęściej przy MO organizuje się też konkursy otwarte, w których startujesz jak na normalnych ZR. Nie specjalnie wierzę, że senior ma jechać MO w P klasie - za nisko na seniora.
Na jakich zawodach nie mogę startować na małym koniu (zakładając, że mam powyżej 18 lat)?


W normalnych okręgówkach np



Przeczytałam "Na jakich zawodach mogę startować na małym koniu (zakładając, że mam powyżej 18 lat)?"  i stąd moją odpowiedź
espana, a ja powtarzam, już po raz n-ty, że od bodaj połowy lat 70-tych do 1999 (?) były 10-miesięczne Zakłady Treningowe Ogierów. W każdym z 3,4 rokrocznie bywało po 30-40 ogierów. Ras: wielkopolskiej, małopolskiej i (w miarę jej pojawiania się) - SP.


halo ale one nie były obowiązkowe, były jedynie dla elit. Kogo wtedy było stać na oddanie ogiera na rok w trening? Kogo teraz jest stać? Znakomita większość ogierów wtedy uznawanych zdobywała licencję w domu.
Zgadzam się z espaną, kiedyś ogiery mogły dostać licencję tak jak teraz przyznaje się klaczom, lub ogierom kucom.
Znam ogiery małopolskie urodzone 95-96 które uzyskały licencję nie wychodząc nigdy poza rodzimą stajnię.
espana, skąd wiesz, że "znakomita większość"? Mi wychodzi, że nieliczne sztuki, na tle ilości absolwentów Zakładów, w ogromnej większości z państwowych stadnin (pierwsze konie prywatnej hodowli zakupione do SO po ZT to gdzieś 98 r, zakupu), tych było ze 150/200 rocznie na PL. Nie tak łatwo było mieć uznanego prywatnego ogiera, nieliczne dostawały "świadectwo ochronne" (bo przecież długo obowiązywał nakaz kastracji).
Dokładnie
W hodowli mojego kuzyna urodzenie ogiera było tragedią. Generalnie było wiadomo że jest 90% szans na nakaz kastracji. Nieliczne łogry dostawały licencję pomimo że hodowla bazowała na świetnym materiale nowielickim...
espana, skąd wiesz, że "znakomita większość"? Mi wychodzi, że nieliczne sztuki, na tle ilości absolwentów Zakładów, w ogromnej większości z państwowych stadnin (pierwsze konie prywatnej hodowli zakupione do SO po ZT to gdzieś 98 r, zakupu), tych było ze 150/200 rocznie na PL. Nie tak łatwo było mieć uznanego prywatnego ogiera, nieliczne dostawały "świadectwo ochronne" (bo przecież długo obowiązywał nakaz kastracji).


Na moim terenie (Dolny Śląsk), gdzie jeździłam w ośrodkach hodowlanych żaden z ogierów używanych do hodowli nie był po zakładzie, a wszystkie dostawały licencję w pakiecie z opisem. Stąd wnioskuję, że większość.
Ale to były wierzchowe czy ślązaki? Ślązaki nie miały ZT. Faktem jest, że ZT były zlokalizowane w północnej PL i czasem w centrum. Do stad ogierów z wierzchowych szły wyłącznie konie po ZT, stad było sporo, sieć stadnych punktów kopulacyjnych gęsta. Z klaczami jeździło się na państwowe punkty (z krowami też 🙂😉, prywatnych ogierników niemal nie było. Inaczej było w zimnokrwistych i śląskich.
Tylko wierzchowe.
co zrobić, kiedy w paszporcie konia brakuje kartek, tych z tyłu do zmiany właściciela?
skraweknieba, najszybciej przekserowac od kogoś 😉
Nie zdawałam sobie sprawy, że była taka dziura w PL w obsadzaniu końmi po ZT.
W każdym razie - "za moich czasów" ZT były, i były 10-miesięczne, dopiero potem 100 dniowe.
Orzeszkowa dziękuje :kwiatek: nie pomyślałam nawet
W jaki sposób przekonać konia, że strzykawki nie zjadają żywcem? 😂
Moja kobyła nabawiła się chyba jakiejś traumy po tygodniowym podawaniu antybiotyku z wielkiej strzykawki do pyska, trochę czasu już minęło od tamtego momentu i stwierdziłam, że czas zmienić jej podejście do tematu, żeby następnym razem nie trzeba było walczyć. Próbowałam dzisiaj z małej strzykawki podać do pyska mus Kubusia banan-marchew, ale koń się na mnie obraził jak tylko zobaczył przedmiot w mojej ręce 😵. Nawet nie chciała powąchać, ani zlizać z ręki soku, tylko się cofała. A gdy złapałam ją za nos jak do zakładania ogłowia, zaczęła szarpać głową - skojarzyła sobie, że tak samo robiłam gdy chciałam wtedy dać antybiotyk. 🙁
Jakieś pomysły, czy jedynie cierpliwość, cierpliwość i jeszcze raz cierpliwość? 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się