No, ja jak patrzę na tą galerię BlackHorsową, to moje koreczki przy niektórych fryzurach się nie umywają. 😉
Tu po zrobieniu:
Na drugi dzień (robiłam w czwartek wieczorem, w niedzielę podobno nadal się trzymały i były niepotargane! poprzednio przy ciasnych gumkowych koń się wycierał, a pod siodłem trząchał głową, bo go wkurzały):
Ale w sumie pierwszy raz robiłam szyte na całej długości (a nie tylko parę na próbę) - poza jednymi wcześniej na Hubertusa, na za długiej i za gęstej grzywie, które były kalafiorkami bardziej, więc się nie liczą. 😀 Grzywie tego konia też trochę brakuje, kiedyś był total buszmenem, teraz bliżej kłębu grzywa już jest ok, jeśli chodzi o grubość, ale reszta jest jeszcze za gruba i niestety w tej części wyszło trochę ciaśniej, niż planowałam. Z drugiej strony - były plecione trochę z nudów, dla towarzystwa w oczekiwaniu na weta, więc nie będę się czepiać. Następne będą lepsze, nabyłam dziś lepszą igłę i nici w trzech kolorach (do czarnych, rudych i siwych grzyw), więc będę ćwiczyć. 😁
anai, dzięki za film, z tymi też spróbuję. :kwiatek:
julka177, ja wycinam (odkąd mam maszynkę, to wygalam), bo nie lubię, jak mi się grzywka plącze przy zakładaniu ogłowia. Jak jest niewycięte, to zawsze mi się gdzieś zawinie, a tak dużo łatwiej ją wyciągnąć spod nagłówka. Tyle, że Młody ma bardzo bujną grzywkę, na pewno nie potrzebuje "oszustwa" w postaci zaczesywania końcowego odcinka grzywy do przodu. 😀 Wycinam ok. 4 cm, zaczynając zaraz za miejscem, z którego wyrasta grzywa, pasek ogłowia/kantara praktycznie to wygolone miejsce przykrywa.