Depresja.

Jutro wyjeżdża na szczęście na wakacje to będę miała luz. Pokłóciła się z mężulkiem więc musi się na kimś powyżywać. Normalnie wpuszczam jednym uchem i wypuszczam drugim ale teraz mam tak niestabilny okres, że płaczę z byle głupoty...
Wiem, ze jeszcze mam czas i co jakiś czas jednak przez wakacje zajrzałam go książek ale z takim wsparciem serio się wszystkiego odechciewa...
efeemeryda   no fate but what we make.
30 sierpnia 2018 11:07
a z czego te egzaminy ?
madmaddie   Życie to jednak strata jest
31 sierpnia 2018 06:10
Strzyga, ja mam tylko antydepresant i w większej dawce się sprawdzał. Tzn. łapałam taki wewnętrzny luz i stres mnie nie paraliżował
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
31 sierpnia 2018 06:54
madmaddie, nie wiem, kiedy masz wizytę, ale zgłoś sie do psychiatry, powiedz jak jest. Moze potrzeba Ci po prostu antylękowego, moze większej dawki tego, moze czegoś innego 🙂 nie ma sensu sie męczyć 🙂
a z czego te egzaminy ?


Z farmy.
Właśnie mamuśka wyjechała na tygodniowe wakacje, po jej powrocie ja od razu jadę na kilka dni do Warszawy więc sobie odpoczniemy od siebie..
efeemeryda   no fate but what we make.
31 sierpnia 2018 08:26
no to jak to jest jeden egzamin z farmy to faktycznie kobyła, ale nie takie rzeczy się przecież robiło, nie ?  😜
dasz sobie radę !  :kwiatek:
Przyszlam sie zameldowac, jak mi idzie z tym CBD

Nadal czuje sie swietnie, odstawilam na pare dni I czulam spadek samopoczucia, ale zaczelam zazywac spowrotem I jest super. Co ciekawe - ostatnie 2 miesiace non stop mialam koszmary I odkad zazywam olejku, one ustapily, spie duzo spokojniej, w koncu sie wysypiam.

Mialam okazje tez przetestowac, czy dziala przeciwbolowo. Zaatakowala mnie straszna migrena, az mi sie niedobrze robilo z bolu - I niestety, ale mimo, ze wszyscy zachwalaja, ze to jest taki super przeciwbolowy srodek - mnie nie pomogl wcale, a wcale. Dalam nawet godzine, zeby zobaczyc, czy potrzebuje czasu, aby zadzialac- tak jak cierpialam, cierpialam dalej, dopiero klasyczne tabletki przeciwbolowe mi pomogly.

Koledzy smieja sie, czy nie mam przypadkiem "odjazdu". Absolutnie nie. Czuje sie normalnie.
Jadę na CBD już jakiś czas (neuralgia) i spożywam go w ikościach większych niż zalecane, ZAWSZE o tej samej porze (mam alarm w telefonie). I tylko wtedy działana mnie przeciwbólowo (przy czym na moją chorobę leki przeciwbólowe nie działają w ogóle, więc nie mam nic do stracenia). Aha i testowałam b.dużo różnych olejków, w tym pasty za 700 zł, i tylko jeden jedyny tak dobrze podziałał 🙂
Acha, czyli jak np głowa mnie boli i wezmę sobie cbd, to ono nie zadziała tak sobie, ono musi być w naszym systemie i działa bardziej przy chronicznym bólu, niż przy takim jednorazowym? Ja się przyznam, że na początku brałam cbd codziennie, ale z racji, że jest to piekielnie drogie ograniczyłam dawkę na co drugi dzień (akurat starczy na moje potrzeby)
Raczej, z tego co wybadałam z opinii innych osób, cbd nie działa doraźnie. Ja biorę 4x dziennie, codziennie (po 5 kropelek) i tylko wtedy jest ok. Zauważalną różnicę poczułam po 2 tygodniach stosowania. Teraz jest na tyle ok, że od ponad roku jestem "med free" 😉 🙂
amnestria możesz podlinkować, który dokładnie używasz? Zamierzam zacząć stosować, ale trochę tego jest.
amnestria, ach, rozumiem, bo z tego, co radzili u mnie na ulotce, powinnam brać więcej (25 kropel 4x dziennie). Pewnie producent chciał sprzedać więcej produktu 😉 Ok, spróbuję twoją metodą. A który olejek zażywasz, 5%, czy 10%?

Tymczasem ja się delektuję tym, że w końcu chodzę wypoczęta i wyspana.
Używam takiego:


10%. Kiedyś miałam pastę bodajże 20 czy 30%, ale nic a nic nie działała. Aha nie wiem czy to ma znaczenie, ale ja biorę pod język i trzymam z minutę co najmniej. Dodam, że teraz mam remisję, ale jesienią moja choroba zawsze wraca, ale odkąd mam olejki CBD jest naprawdę spoko! W zasadzie to żyję normalnie, mogę robić to co dawniej, nie biorę już antydepresantów ani leków przeciwpadaczkowych. Czuję się zdrowa 😉



Edit: ikarina 100 kropel dziennie?? 😲
Dziękuję  :kwiatek:
amnestria, a moge zapytac sie, skad kupilas ten olejek I ile kosztuje?

Ja trzymam olejek pod jezykiem 5 minut.

I tak, wychodzi 100 kropel dziennie, chyba naprawde chcieli na mnie zarobic 😁
200 ziko, kupowałam go stacjonarnie w Warszawie. Starcza mi na niecały miesiac, więc finansowo jest ok. Pasta już trzepała po kieszeni, ale tak jak mówiłam - na mnie nie działała.

ikarina, łoot, 100 kropel wydaje mi się naprawdę kosmosem. Nie mówiąc o tym, że 25 jakbym sobie wlała do buzi to chyba bym się zakrztusiła 😲


Ja trzymam się tych zasad, że zawsze o tej samej godzinie, codziennie, jak wiem, że czekam mnie cięższy okres (np. miesiaczka) to sobie zwiększam dawki odpowiednio wcześniej. Na razie działa 🙂
A jak się te kropelki mają do innych leków przeciwdepresyjnych lub przeciwlękowych? Można je stosować równolegle, na przykład w trudniejszym okresie, zamiast zwiększania dawki leku podstawowego?
[s]Do leków się mają nijak, tzn moim zdaniem nie szkodzi stosowanie jednego z drugim[/s] :kwiatek: To wyciąg z konopii, bez THC (więc zajawki nie ma). Aczkolwiek moim zdaniem to, co one robią to to co marihuana tylko bez fazy radości tudzież zjazdu. Czyli wyciszają, rozluźniają, działają kojąco. Ja mam chore nerwy więc właśnie na takim działaniu mi zależy.

Natomiast czy nie nasilą Ci się lęki, jeśli w trudnym okresie nie zwiększysz dawki swoich leków? Nie można mieć chyba pewności.[s] Na pewno stosowanie nie zaszkodzi, jest to środek naturalny[/s]. Natomiast nie zakładałabym cudów. U mnie jest problem chronicznego bólu i okazało się, że jest to strzał w dziesiątkę. Na pewno masz większą szansę stać się luźnym jamajczykiem stosując CBD, niż gdybyś go nie brała. Natomiast nie jest to marihuana medyczna, o której marzę i śnię 😉 😉
Ja bym jednak uważała, bo ciągle nie przeprowadzono wielu badań, wiele "naturalnych" rzeczy ma przecież wpływ na leki, a przy lekach na depresję nie ma żartów. Ja w tej chwili żadnych lekarstw nie biorę, więc mogę z cbd poeksperymentować, ale nie śmiałabym namawiać kogoś, w sytuacji, kiedy sama nie jestem lekarzem na zabawy z cbd i medykamentami. I na pewno nie będę namawiać wszystkich "rzućcie wszystko i zażywajcie cbd" na mnie zadziałało, ale nie wiem, czy innym pomoże. I na pewno nie chciałabym kogoś wciągać w ryzyko.
W sumie racja, przekreśliłam. Mówię to tylko na podstawie swojego doświadczenia. Lekarzem nie jestem :kwiatek:

Podsumowując: CBD działa kojąco, w sumie tyle. Na pewno więcej można by poczytać o medycznej marihuanie, ale nie ma i tak do niej dostępu, a dwa med.marihuana to nie jest to samo co cbd.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
10 września 2018 14:46
fin, bez konsultacji z psychiatrą bym nie dotykała. Niektórych nawet ziół, takich jak dziurawiec nie można brać z lekami na depresje.
To ja wetnę z meldunkiem, że w końcu ruszam tyłek do psychologa i zależnie od tego co powie, być może i do psychiatry. W przyszły wtorek. Dołączam do grona walczących o siebie, bo już kurde inaczej się nie da, a raczej ja tak nie chcę, jak jest.

I chciałabym podziękować Wam, szczególnie osobom, które się dzieliły swoimi doświadczeniami, bo... częściowo po Waszych opisach tego jak było przed, a jak po/w trakcie leczenia się przekonałam do tego, że wcale nie muszę dźwigać na swoich barkach "całego świata" i być silna za wszelką cenę i mogę poprosić o pomoc.  Dziękuję!  :kwiatek:
Strzyga, racja :kwiatek:

Wikusiowata, gratuluję wykonania pierwszego kroku, to bardzo ważna decyzja 😅 Podziel się swoimi wrażeniami jak już zaczniesz wizyty, powodzenia!
Wikusiowata - brawa za decyzję, daj znać jak po wizycie.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
18 września 2018 09:54
czy ktoś korzystał z kołderki obciążeniowej? Zastanawiam się, czy by pomogła.
madmaddie Jeśli lubisz i uspokajasz się czując "nacisk" albo mocniejszy dotyk czegoś, to może zdać egzamin. Sama nad taką myślę, bo zauważyłam, że jak mi jest mega źle albo nie mogę spać, to zwijam się w normalną kołdrę tak, żeby na mnie nie leżała, tylko mocno przylegała i w pewien sposób "uciskała" - albo wtaczam się w poduchy-oparcie (śpię na rozkładanej kanapie, są do niej takie poduchy na oparcie i je układam pod ścianą, żeby mi było cieplej - nie ciągnie chłodem od ściany wtedy). I znacznie lepiej mi się śpi pod ciężką kołdrą (taką "zimową" z dużą ilością wypełnienia) niż np. pod lekkim i milutkim kocykiem. 🙂


Wikusiowata, jak wrażenia po pierszej wizycie?
madmaddie   Życie to jednak strata jest
20 września 2018 07:00
podpinam się do pytania fin. A kołderkę chyba zamówię po kolejnej wypłacie 🙂
Uff, jestem po pierwszej wizycie u psychologa, ale nie miałam czasu zajrzeć na forum.
To tak. Pani psycholog zrobiła na mnie dobre wrażenie, jest bardzo uważna i życzliwa. Było mi BARDZO ciężko się otworzyć i porozmawiać, bo ostatnio nie odnajduję się w ogóle w nowych sytuacjach i warunkach (nowe miejsce, nowe otoczenie, nowi ludzie i tak dalej). Jak na razie diagnozujemy, bo jednak okazało się, że to potrwa i jestem dość skomplikowanym przypadkiem (przynajmniej w moim odczuciu, tak analizując teraz na chłodno) - bo LATAMI dusiłam wszystko w sobie i wyrzucenie tego wszystkiego z siebie samo w sobie trwa, a do tego zdarza mi się zacinać (w sensie, blokuję się i potrzebuję chwili albo zmiany tematu i późniejszego powrotu do "trudnego" tematu). No i też sporo negatywnych rzeczy mnie spotkało w życiu i wytworzyłam sobie mechanizmy obronne, żeby sobie jakoś radzić i musimy je rozszyfrować i odkryć zależności między nimi, żeby jak najlepiej dobrać metodę na rozwiązanie danych kłopotów. Zaraz po wyjściu z gabinetu miałam mega mętlik w głowie, nie byłam w stanie odpowiadać na proste pytanie zadane przez mojego K. Tak mnie "rozbiło" to, że w końcu ruszyłam tyłek i zajrzałam bardziej w siebie, niż podchodzić do czegoś zadaniowo, typu "zrobię to i to bo muszę i idę dalej". To było trudne i... dziwne doświadczenie. Byłam też bardzo zmęczona psychicznie i emocjonalnie. Poszłam spać wcześniej, a rano, jak się obudziłam - uspokoiłam się. I zaczęłam sobie analizować to, co powiedziała Pani psycholog i to o czym z nią rozmawiałam, ogólnie wizytę. I dopiero pojawił się jakiś cień ulgi, bo no... zrobiłam to. W końcu poszłam po pomoc, nie uciekłam od niej, a mam BARDZO duży problem z szukaniem pomocy i przyjmowaniem jej. Zrobiło mi się troszeczkę lżej, bo wiem, że jestem pod opieką specjalisty. Jestem też umówiona na kolejną wizytę. I po tej rozmowie z Panią psycholog jakoś łatwiej mi na prywatnym gruncie nazywać emocje, jakie w danym momencie odczuwam (bo często o to pytała, widząc, że właśnie mam to "zadaniowe" podejście i sama nie zwracam uwagi na nazywanie emocji i w ogóle na uświadamianie sobie ich). Zobaczymy co będzie dalej. 🙂 A no i mam wsparcie bliskich, Mama, K., przyjaciółka. Wiecie co? Mega miłe było, jak cała trójka po wizycie pytała jak się czuję. I każde z nich powiedziało lub napisało (Mama i przyjaciółka mieszkają daleko), że są ze mnie dumni. Kurde, dawno tego nie słyszałam i wzięłam się rozkleiłam. Bo chyba ich sama z siebie przyzwyczaiłam do tego, że nie mówię o uczuciach i emocjach i po prostu wszyscy zapomnieliśmy, że to też jest ważne czasem powiedzieć coś takiego bliskiej osobie. Dzięki, że pytacie 🙂
Wikusiowata, :przytul:
Dobrze, że się zdecydowałaś.
Trzymam kciuki, żebyś poukładała swoje wnętrze i cieszyła się każdą chwilą. 🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się