Kącik muzyków ;)

W "zdołowanych" sporo muzyków się pojawiło, wypali taki kącik? 😉 Jeśli uważacie, że nie, to przepraszam i proszę o usunięcie wątku :kwiatek:
Jest wątek o emisji głosu

http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,59366.0.html

i o gitarze

http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,21384.0.html

Chyba, że chcecie cały wątek, który zawierałby, oprócz głosu różne inne instrumenty muzyczne (pianino, flet, skrzypce itp)
ikarina, myślałam ogólnie o muzyce, ale to zależy co inni na to powiedzą 😉
Ja jestem za! Nie gram na gitarze, nie śpiewam więc nie utożsamiam się z tamtymi wątkami  😉
salto piccolo, a na czym grasz? 😉
salto piccolo, chyba cię ściągnęłam myślami, zależało mi na twojej opinii 😀

W takim razie - pogadajmy o muzyce 😉
myślę ze muzyczny powinien byc jeden, bez podziału na instrumenty czy inne
Dodofon, właśnie to zaproponowałam w pierwszym poście
Ja akurat marny gitarowiec, ale rodzina muzyczna, więc ogólnie muzyka to część życia od dziecka 🙂 I pianino i jakiś flet, śpiew się przewijały 😉
Chwalić się co robicie!  💃
Ja śpiewałam w chórze do 16 roku życia. I brzdąkałam na gitarze (bo graniem tego nie nazwę :hihi🙂
Ja bawiłam się w aktorstwo i parę razy chcąc nie chcąc musiałam śpiewać na scenie... Kocham śpiewać, ale najlepszy pomysł pod słońcem to to nie był :P
ikarina, nie żałujesz, że przestałaś? Bo ja śpiewałam gdzieś do 12 roku życia i jak teraz patrze na tych super śpiewających ludzi w Mam Talent itp. to aż zła na siebie jestem, że też mogłabym być taka dobra 🤬 Spiewać uwielbiam, ale jak jestem sama, bo jeszcze by się coś komuś stało 😂
Libeerte, bardzo żałuję. Mój głos od tamtej pory bardzo się pogorszył. Kiedyś miałam filmik z baru karaoke - przepięknie śpiewałam, a jak tydzień temu zabrałam się za mikrofon, to brzmiałam, jak żaba :/ Rozglądałam się za jakimiś lekcjami śpiewu, ale w moich okolicach ceny są kosmiczne - 20 funtów za 45 minut...
Ojjj to szkoda 🙁 Znajoma mojej mamy też miała gdzieś nagrania jak byłam ubrana jak mała śnieżynka i śpiewałam na jakimś konkursie. Chce się do tego wrócić bardzo! Aż chyba się rozejrzę... ale to by wymagało ogromnej pracy 😉
Ja do dziś nie zapomnę, jak żeśmy całym chórem (30 dziewczyn) siedziały prosto i cwiczyłyśmy przez parę minut dziennie bardzo krótkie:
a-a-a-a-a-a-a-a (do piosenki potrzebne nam było "pizzicato"😉
Albo ćwiczenia w stylu "baba ci koguta niesie" haha 😉 śmieszne to było, ale jakie fajne efekty przynosiło. 😉
Pamiętam jak w czasie jednego spektaklu 'dubbingowałam' koleżankę - w jej fragmencie były zdecydowanie za wysokie dla niej dźwięki, a prowadząca naszą grupę uparła się, że każdy koniecznie musi fragment zaśpiewać, skończyło się tym, że ona otwierała usta, a ja z boku sceny zasłonięta swoją szopą śpiewałam za nią :P

'Baba ci koguta niesie'? My przekształciliśmy na 'Dejos niesie dwa browary', wesoło bywało xD
też mieliśmy babę 🙂

Jeszcze mi się podobało, jak śpiewałyśmy "Hej, strzelcy wraz" i przez cały dzień, zamiast śpiewac, cwiczyłyśmy poprawną dykcję w zdaniu "bagnetów poostrz stal" 🤣

DeJotka, że co  🤔 nauczycielka powinna dostac porządnego kopa w... wiecie gdzie. Jak ty ładnie śpiewałaś, to ty powinnaś wykonac piosenkę, a nie bawic się w szopki  😤
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
05 marca 2014 23:03
Dla mnie to o czym piszecie to kosmos 😉
Od dziecka spiewalam zawsze i wszedzie, ale smiechy i zarty skutecznie mnie zniechecily, wiec przestalam. Raz bralam udzial w chorze szkolny,- gdy nie wychodzila mi jedna kwestia zostalam zmierzona zimnym wzrokiem i wiecej sie tam nie pokazalam 😉
Od miesiaca pomaga mi pewien mezczyzna. Jest nauczycielem spiewu, sam nagrywa, prowadzi forum. Udziela mi rad poki co internetowo, daje cwiczenia, pisze co robie zle. Na razie musze wogole zaczac, a potem sie zobaczy 😉 wiekszosc dziewczyn w watku juz wie, z czym mam problem 🙂


DeJotka, że co  🤔 nauczycielka powinna dostac porządnego kopa w... wiecie gdzie. Jak ty ładnie śpiewałaś, to ty powinnaś wykonac piosenkę, a nie bawic się w szopki  😤


To był generalnie grupowy wykon, każdy na scenie miał po fragmencie. Prawda taka, że na 9 osób, które śpiewały, sześć nie powinno w ogóle dostawać mikrofonu do ręki, przynajmniej nie na scenie przed publicznością... Dla mnie to był czas kiedy radziłam sobie z własnym głosem najlepiej, nie wiem czy teraz wróciłąbym do tego stanu. Ogólnie pani prowadząca miała wiele dziwnyh pomysłów :/
CzarownicaSa, jejku, czym ty się przejmowałaś? Szkoda wielka 🙁 Nasza dyrygentka była osobą bardzo ekscentryczną, robiła różne dziwne rzeczy i czasami wprawiała nas w osłupienie. Jednak jedno trzeba było jej przyznac - słuch miała nieziemski. Pamiętam, jak coś cwiczyłyśmy, ona grała nam na pianinie i nagle urwała w środku piosenki, krzycząc
- Ej! Ty tam w rogu w czerwonym swetrze! Masz chore gardło, natychmiast opuśc salę, idź to wylecz i wróc, jak już ci będzie lepiej
Normalnie siara roku. To nie jedyna taka sytuacja, dziewczyny często przez nią płakały. Jednak, fakt faktem - pojechałyśmy na konkurs regionalny i wygrałyśmy 🙂

Pamiętam, jak w naszym chórze były 3 grupy - alt, sopran i grupa specjalna. W grupie specjalnej były solistki i dziewczyny radzące sobie z trudnymi melodiami. Pamiętam, jak kiedyś dyrygentka w środku cwiczeń mnie wyłapała z grupy sopranów, mówiąc "Ikarina, ty idziesz do grupy 2" (specjalnej). Normalnie, wyróżnienie tysiąclecia. Ja cała w skowronkach, normalnie urosłam aż do sufitu, czując się jak jakas Whitney Houston... aż do momentu, kiedy dostałam nuty.
Otóż moje nuty wyglądały, jak linijką malowane, ten sam dźwięk przez całą, ponad 6-munutową pieśn. I ten tekst: "ale lato, ale lato, ale lato, ale lato..." cały czas tak samo przez bite 6 minut. To się nazywa ściągnąc kogoś do poziomu 🤣

DeJotka, o matko, ale profesjonalizm 🤔

salto piccolo, czemu nic nie piszesz? Moja kuzynka, która mieszkała u nas przez parę lat grała na flecie 😉 Pamiętam, jak kiedyś wróciła zapłakana, bo nauczycielka ją ochrzaniła, że nic nie cwiczy, że jest leń, że taki talent się marnuje... a kuzynka cwiczyła długimi godzinami, problem tkwił w starym flecie, który po prostu odmówił posłuszeństwa 😉
I jeszcze "bra bre bri bro bru" się śpiewało i łamało język 😉 Ostatnio jakoś powracam do różnych zajęć, wymieniłam struny w gitarze (stęskniłam się za nią okropnie, ale jak już miałam wenę, żeby pograć, to tata zabrał do studia. Czas się wziąć do roboty, bo mam już ją w domu), współdzierżawię konia, w piątek lecę na warsztaty taneczne, kto wie, może i do śpiewu się przymuszę 😀

CzarownicaSa, no jako dziecko, że się zniechęciłaś przez śmiechy to rozumiem, a szkoda wielka! ćwicz, ćwicz i czekam na efekty 😀
Ja też grałam i śpiewałam, kilka lat temu, po skończeniu szkoły muzycznej przestałam. Teraz żałuję, ale chwilowo nie mam możliwości powrotu do gry, ale obiecuję sobie, że znowu kiedyś zacznę. 🙂
Ja czasem mam wrażenie, że ludzie po szkołach muzycznych często się zniechęcają. Ja wytrzymałam rok, bo po prostu nie lubiłam grać tego co mi każą, bo muszę i kropka, za to jak sama się za coś wzięłam to potrafiłam godzinami siedzieć. I tak wielu moich znajomych, koleżanka grała na pianinie przez 6 lat w szkole muzycznej i już miała tak dosyć, że teraz rzadko siada do pianina. Podobnie też słyszałam o szkołach plastycznych i tanecznych. Chociaż moja mama całe życie szkolne była w muzycznej i gra do dzisiaj 😉
CzarownicaSa ja za dzieciaka wyleciałam ze scholi parafialnej, powód - preferowane były dziewczyny o głosach 'piszczałek kościelnych'. Ogólnie mam wrażenie, że osoby o niższych głosach mają trudniej :P

ikarina no takich kwiatków to u nas była masa, dobrze że jakieś trzy lata temu zaczął do nas dojeżdżać profesjonalista, bo inaczej pewnie dalej wystawialibyśmy jasełka... Pani ciężko było wbić do głowy, że można zrobić spektakl o temacie innym niż religijny. Hitem było, jak w trakcie jednego z wcześniejszych przedstawień postanowiła 'wspomóc' występującą dziewczynę w trakcie piosenki. Ludzie nas potem pytali co tak wyło gdzieś za sceną :/
No to "bra bre bri bro bru" i kogut były chyba w każdym chórze, w moim akademickim też🙂
pamiętam przesłuchania na 1 roku, poszłam, a co, żeby znajomych jakichś zdobyć, bom nie z tego miasta, to mnie dyrygent wywalił, że mi słoń na ucho nadepnął... poszłam za rok 🙂 i co? usłyszałam: Gdzie Ty się podziewałaś przez cały rok, czemu w zeszłym roku się nie pojawiłaś na przesłuchaniu🙂 zostałam dołączona do sopranu 1 , a w końcu wylądowałam w alcie 2 🙂
to był fajny okres... obozy szkoleniowe, nagranie płyty (mam! tak!)
w końcu nas rozwiązali, bo nie miał kto sponsorować, ryczałam jak bóbr.
Ale mam co wspominać🙂
troszkę na pianinie sobie poginam, i gitara chwytami🙂
ikarina przepraszam! Jestem ostatni dzień w Polsce, wszystko na głowie: pies, koń, rodzice, przyjaciele toteż re-volta została otwarta i zapomniana  😁
Libeerte na flecie poprzecznym, już dobre 16 lat  😉

No proszę, nie wiedziałam, że tyle osób jest tu uzdolnionych muzycznie!
Ja mogę wam tylko powiedzieć, że gdyby nie wytrwałość mojej mamy w pilnowaniu ćwiczenia to na pewno rzuciłabym to wszystko w cholerę 10 lat temu. A tak wytrwało się i teraz aktualnie zastanawiamy się nad projektem płytowym.

Tak z życia kogoś kto żyje z muzyki klasycznej powiem, ze to ciężki fach. Nie ma wolnego, nie ma przerw. Non stop w gotowości, marne pieniądze (przynajmniej w Polsce). Jeśli zdecyduję się na orkiestrę to siedzę na tyłku z jednym marnym urlopikiem, bez weekendów a często i do 23 w pracy. Konie odpadają. Więc jakoś ciułam i usiłuję wymyślić zgrabny plan, który umożliwi mi mieszkanie w Polsce, podreperowanie nadszarpniętego końmi budżetu rodzinnego i spełnianie się w tym co robię  😜

A sprowadzanie do poziomu jest NORMĄ na wszystkich poziomach. Nie da się tego uniknąć!  🏇
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
06 marca 2014 08:51
Ikarina też żałuję, bo może jakbym wtedy ogarnęłą głos to teraz by to lepiej brzmiało... a tak d**a, pozostaje mi nauczyć się śpiewać czysto i nic więcej nie zrobię 😉

Wrzućcie jakieś swoje nagrania! 😀 Też nie sądziłam, że jest tu tak wiele muzycznych osób. Fajnie! 😀

Ja mam teraz zaśpiewać coś wesołego. No i "Babę zesłał Bóg", bo nauczyciel(jej, jak to dziwnie brzmi 😁 ) chce zobaczyć, jak się mój głos będzie zachowywał przy takich tonach. Odsłuchałam dwa razy i się załamałam... totalnie nie w moim stylu, więc będzie super wyzwanie 😀iabeł:
Z tej strony spiewak- amator- pasjonat 😀 Kocham spiewac od zawsze, niektorzy twierdza, ze nawet mi wychodzi, rodzina miala mnie serdecznie dosc, bo w domu non stop spiewam 😉
Chodzilam przez kilka miesiecy na indywidualne lekcje spiewu, tutaj w Wiedniu chodze na spotkania grupy spiewakow amatorow (Couchsingers), na workshops z emisji glosu itd. Karaoke min raz w tygodniu 😉
Od grudnia chodze na lekcje gry na pianinie (spelniam niespelnione marzenie z mlodosci) i uwielbiam to! Gdyby nie fakt, ze place 30 euro za lekcje to bym chodzila codziennie 😉
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
06 marca 2014 09:22
A właśnie, pierwsze pytanie techniczne- śpiewa się tylko na stojąco? Czy można siedzieć?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się