Rozmowy pogonionych przez moderację i na każdy dowolny temat - OT nie istnieje

Ha, ha przeczytałam te linki wstawione przez Van.


Trochę strach palce pchać bestii zębatej w paszczę 😉))
Nawet dzieci w szkółkach to robią, a hodowczyni się boi.


Indianka zbuduje duży, dwudziestometrowej średnicy lonżownik.
Chyba zapomniała o tym projekcie. Albo za trudna była praca z ziemi, więc po co lonżownik.

Siodło zakładać umie.No sukces po tylu latach posiadania koni.  😵


Ale są znaczne postępy w nauce koni. Jednak potrzeba tygodni, by zacząć normalnie na klaczach jeździć by pojechać sobie do sklepu czy nad jezioro.
Pojęcie o jeżdzie na miarę kreatywnej. Tygodni jej potrzeba, żeby pojechała konno do sklepu  😂    Chyba że spojrzymy na to w kategorii wielokrotności 52.


Dakota to nazwa stanu kraju w którym rodzimym językiem jest język angielski, a język angielski to moja pasja.
Pasja jak wszystko, do czego się zabiera. Wynikiem pasji jest jej kuchenna angielszczyzna.  Aż oczy bolą od błędów, które w swoich wypocinach w tej kuchennej angielszczyźnie robi.


Zuch chłopak! Indianka jest dumna z Przyjaciela  Kamyk dorwał mordercę klaczy Denver i wymierzył mu sprawiedliwość. Klaczuś pomszczona.
Okrutnego sadystę oddał w ręce policji i wezwał do niego karetkę.
Częściowo zrehabilitował się w jej oczach po ostatnich swoich wybrykach.

Czyli Denver też zjedzona?
desire   Druhu nieoceniony...
05 kwietnia 2018 09:02
nokia6002, świąteczne podjazdy na pracowników gopsu na przykład. 😉  ta baba jest tak tą nienawiścią zaczadzona, że jedną babeczke z  profilu na fb "rancho romantica de syf" posądziła o bycie kierowniczką gopsu  💃 😜

trusia, plany odnośnie koni były ambitne, a skończyło się jak zawsze.  🏇
A najlepsze jest to, że przy tych pomyjach, które wylewa, bluzgach, którymi rzuca, wykroczeniach czy przestępstwach, które popełnia (sprawy sądowe nie biora się z powietrza) pisze o sobie, że jest święta.  🤔wirek:
Ona na prawde potrzebuje pomocy psychiatry. Matko co za baba..  😵
Desire a co dokładniej ?  Ciekawa jakaś jestem. 🙂


Chyba chodzi o to, że do sądu poszedł wniosek o przymusowe leczenie psychiatryczne  http://kreatywnaromantyczka.blogspot.com/2018/04/wyrachowane-socjalne-na-usugach-wojta.html
A sprawa wygląda tak, że: opieka złożyła do sądu taki wniosek. Musiała mieć zaświadczenie psychiatry- i miała- pana Obary, który odwiedził ją na jej posesji. Sąd rozptrując taki wniosek powołuje biegłych do zbadania stanu jej zdrowia. Bo sąd się nie zna, bo nie jest psychiatrą. I z tego co wiem, to miała już termin wyznaczony na takie badanie. Ale- nie pojechała. Bo nie i już. Bo ona się nie zgadza. Sama sobie tylko laurkę w ten sposób wystawia. Odbyło by się badanie i tyle. I wcale nie jestem przekonana, że biegli wydali by opinię o konieczności leczenia.
Ona nie pojechała, bo obawiała się, że "złapią ją i zamkną znienacka a jej majątek ukradną".  🤔wirek:  Tak więc teraz będzie miała albo drugi termin dobrowolny, albo od razu policja po nią przyjedzie, by siłą ją dostarczyć na takie badanie. Ona twierdzi, że się nie zgadza, żąda od sądu adwokata, pisze odwołania. Tyle, że to nie zadziała. Bo to SĄD zdecydował, że CHCE by zbadali ją OBIEKTYWNI BIEGLI psychiatrzy. I  takim badaniom poddać się MUSI. Jeśli nie będzie na badaniu współpracowac z biegłymi,  mogą stwierdzić, że po takim jednorazowym badaniu nie moga wydac opinii i mogą zasądzić obserwację w warunkach szpitalnych.
I se baba kłopotu narobi. Bo zamiast sadzić, uprawiać i hodować araby będzie faktycznie siedzieć w oddziale. Tyle, że na własne życzenie.  Nie na leczeniu, tylko na obserwacji.
Mhmm... Przyznam, że nie bardzo kumam o co chodzi z tym najazdem na kobitę. Wiele lat temu trafiłam na jej blog, teraz rv mi przypomniała, że ktoś taki istnieje. No jest sobie trochę (bardziej?) chora osoba, mieszka w ciężkich warunkach, jest nieprzyjemna w odbiorze i w tym co pisze, ma swoje dziwactwa... ale chyba nikomu tym krzywdy nie robi, co nie? Te jej konie jakoś źle nie wyglądają. Wiele widac teraz na FB takich akcji nalotowych, interwencyjnych na pseudohodowle psów i innych gospodarstw prowadzonych przez (wydawało by się) NORMALNYCH, a przy najmniej nie chorujących psychicznie ludzi, gdzie trup na podwórku ściele się gęsto... Syf , smród i malaria. Mimo wszystko u Indianki te zwierzęta chyba źle nie mają? Gdyby dochodziło do poważnego naruszenia dobrostanu to należałaby się interwencja TOZu po prostu. A tymczasem mam wrażenie, że grupa zdrowych, normalnych ludzi znalazła sobie rozrywkę w dokuczaniu nie całkiem normalnej kobicie...  👀 Wyprowadźcie mnie z błędu jeśli się mylę 🙂 To Rancho de syf - po co w ogóle coś takiego? Nie bardzo mi się takie podejście podoba. Na wsiach na pęczki jest różnych dziwaków a niejeden zdrowy na umyśle rolnik potrafi większą krzywdę zwierzętom wyrządzić niż nieodrobaczanie.
Pamiętam jakąs taką akcję, że ona wolontariuszy szukała.. Rozumiem przestrzec kogoś przed władowaniem się w szambo ale chyba to troszkę za daleko poszło, takie mam wrażenie  :kwiatek:
- zachęca na róznych portalach różne osoby, by do niej przyjeżdżały- oferuje inne warunki niż ma naprawdę ( swego czasu zachęcała matki, by wysyłały do niej dzieci na wakacje !) ogólnie- oszukuje, po prostu. Ludzie przyjheżdżali, po 2 dniach wyjeżdżai. A ona ich obsmarowywała. I od tego się zaczęło. A że jest pyskata i wulgarna, a ludzie sobie nie pozwolili na obelgi, to się akcja zaczęła
- to że okolicznym mieszkańcom utrudnia zycie robiąc awantury w sklepie, w świetlicy, to akurat nie nasza sprawa.  Oskażała w sklepie jakiegoś chłopa, że na nią leci. Itd. Ogólnie jest- kłótliwa, czepliwa, niemiła. Kiedy mieszkańcy zaczeli jej odpowiadac tym smamym-doszło do eskalacji. Oskarża ludzi o bycie w klikach, powiązaniach, wszędzie już teraz widzi wrogów. I teraz to pewnie wszędzie już ich ma. Tyle, że na własne życzenie.
- do tego stopnia wszędzie widzi wrogów, że ilość jej spraw w sądzie dochodzi do jakiegos asurdu. Zawraca dupę sądpowi, policji, opiece pisząc dziesiątki pism i żądając odpowiedzi- to nie nasz problem, to problem instytucji. Ale problem jest
- zwierzęta obecnie u niej wyglądają dobrze- konie w sumie zawsze wyglądały dobrze. Ale już opieka nad psami, kotami- na pewno szwankowała! I to mocno. Nie wiem na ile dbała o kozy, owce itd itp. No bo że jej kury pozagryzaly lisy, że kociaki zdechły, że owce zgoliła jak bylo zimno, że konie uciekają i lataja po wsi i wypasają się u sąsiadów-  to chyba mieści się w jakiejs tam normie
- konie zimą nie miały co jeść, bo jej zdaniem "gmina nie naprawiła drogi i siano zimą nie dojechało-  wina- gminy". Ona sama na siebie sznurek kręci. Tym swoim blogiem również. Nie pisała by, że jej konie nie mają siana, nikt by nei  wiedział. Ale sama opisuje, że nie mają, bo "gmina latem nie naprawiła drogi"- no sama się podkłada

To tak, co mi się nasuwa od ręki. Pewno znalazły dużo więcej, jakby t ak na spokojnie usiąść i się zastanowić.

Te rancho de syf, to stworzyły chyba na początku 2 dziewczyny, które zwerbowala do siebie do pracy, za wyżywienia i mieszkanie. Dziewczyny przyjechały. się przeraziły ty co zobaczyły, zgłosiły chyba gdzieś coś o tych zwierzętach i warunkach. A Indianka zaczęła je wyzywac publicznie od lesbijek  co akurat było prawdą) , nagłaśniac ich dane ( jedna jest lekarką), oskarżac o oszustwa. Zaczeło się właśnie od tych oszukanych dziewczyn. Znalazły więcej oszukanych osób. I poszło.
Miałam koleżankę ze schizofrenią. Nie żyje już, miała HIV, jakies powikłania po zapaleniu płuc ją zabiły. Ale też bywała taka właśnie, podejrzliwa bardzo, zaczepna, kłótliwa, teorie spiskowe... Tak na co dzień bo jak miała silniejszy atak choroby to kontaktowała się z zaświatami... Robiła ołtarzyki z pism kobiecych... Ciężko było utrzymywać z nią kontakt a starałam się jej przez wiele lat pomagać. Aż doszłam do momentu kiedy moja własna głowa zaczęła szwankować z jej powodu, wtedy trochę zluzowałam. Wiedziałam, że ma wokół siebie ludzi, którzy (tak jak i ja) w jakimś tam terminie krótszym lub dłuższym jej pomogą. Nie znam się na chorobach psychicznych ale Indianka wydaje się właśnie taką osobą. Ostrzeganie innych ok. I dobrze, że ktoś tam trzyma rękę na pulsie bo może się faktycznie okazać, że w końcu to całe stado będzie wymagało nalotu jakiegoś... W sumie dobrze, że pisze! Chodzi mi bardziej o sposób dyskusji o niej i z nią samą. Cóż da powiedzieć chorej osobie, że powinna się leczyć? Nic... A naśmiewanie się z niej, mimo wszystko wydaje mi się niegodną rozrywką...
badali ją już psychiatrzy i sama wstawiała ich opinię, że jest zdrowa.

Rozrywka niegodna. Zapewne tak.  😡 Na pewno nie jest niegodna dla osób, które zostały przez nią bezpożśrednio skrzywdzone. Natomiast my- jako zwykli obserwatorzy owszem, moglibyśmy zająć się czymś pożyteczniejszym i bardziej godnym. Z tym się zgadzam. Aczkolwiek przyznaję, muszę być w jakimś stopniu złym i niegodziwym człowiekiem, bo nie umiem sie oprzeć i przestać czytac zarówno jej blog, jak i komentarze na jej temat.
Tunrida - też czasem nie mogę się powstrzymać :P Zwłaszcza na róznych fejsbukowych grupach. Jak mi zamigocze diodka "hipokryzja" to chociaz rozum mówi "nie pisz!!!" to jakoś tak...od czasu do czasu dam się wciągnąć  😡  😂 I żałuję później. Na szczęście coraz rzadziej mi się zdarza, zaczynam omijać pewne grupy, tematy... Świata nie zbawię ale ludzie jacy są tacy będą. I pora zaakceptować te kółka różańcowe - tak sobie powtarzam 😀 Ale człowiek słaby jest :P
Jeśli rzeczywiście nie jest chora to faktycznie może trzeba ją traktować jako osobę zwyczajnie nieodpowiedzialną... To ja przepraszam 🙂 W każdym razie dopóki trup się nie ściele na podwórku, kozy się nie rozkładają na wycieraczce...to chyba nie ma co się tak szarpać i aż tyle uwagi jej poświęcać. W końcu chodzi o publikę, nie? Gdyby tak wszyscy rolnicy pisali blogi...😀
Ale wiem o co chodzi Tunrida 🙂 Ciężko przejśc obojetnie czasem... Może i to dobrze, właściwie...
Ja sobie kilka lat temu siadłam kiedyś i powoli przeczytałam wszystko od początku. I kiedyś wydawała mi się sympatyczna, potem była mi obojętna. Potem było mi jej szkoda. Starała się dziewczyna,  nie wychodziło jej, koleżenstwo nie takie, wszystko szło nie tak.  Ale było mi jej szkoda. Tak po prostu, jak człolwieka. To było jeszcze wtedy kiedy umiała się przyznac do błędu, kiedy zastanawiała się nad czymś, szukała możliwości wyjścia z danej sytuacji, kiedy myślała.
Od pewnego czasu, od kiedy stała się taka wredna i coraz bardziej zadufana w sobie i atakująca wszystkich wokół, coraz bardziej zamknięta na jakiekolwiek logiczne argumety, z takim zabrtonowanym mózgiem- nie trawię jej. Aż mi się czasami ciśienie podniesie jak czytam jej wypociny. Zwłaszcza te pseudopolityczne, rasistowskie, złośliwe.  Pełna jest hipokryzji. Brrrr... Nie trawię na masa. A im bardziej nie trawię, tym bardziej nie mogę przestać czytać. I chyba nie ja jedna, bo czytelników to ona ma całą masę! Kiedyś sie chwaliła statystykami wejść, to niejeden bloger by jej pozazdrościł  😁
milenka_falbana, jesli o zwierzeta chodzi, niestety nie jest tak ladnie 🤔 generalnie drob, kroliki etc zezarly najprawdopodobniej jej wlasne psy, bo ich nie karmi. Pare razy w miesiacu rzuci im kasze z resztkami z korpusa, ale nawet jak miala szczeniaki to chwalila sie, ze karmi je jajkami, bo  mieso czy karma za drogie. Szczeniaki rzecz jasna padly, podobnie jak padaja tam rokrocznie inne psy i koty (ma niesterylizowane suki/kotki i szczeniaki/kociaki co roku, 90% zdycha na biezaco). Rzecz jasna wszystko to nieleczone. Niezezarty drob tez zdychal gesto, chocby indyki (co roku byly indyczeta, co roku wszystkie padaly - a drob trzymala w piwnic), kaczki, gesi, lacznie setki zwierzat w ciagu tych lat. Kozy i owce jak choruja, to zdychaja (jeszcze te couchsurferki widzialy kozy z chorymi wymionami, ropiejacymi ranami etc olewane przez wlascicielke). Najlepiej maja sie konie, bo sa silne i najbardziej samodzielne w obzeraniu sasiadow (choc tez kilka padlo w miedzyczasi).

Problem jest taki ze a) zwierzeta nie sa zarejestrowane - ergo trudno udowodnic ze ktores padlo b) teren jest nieogrodzony, wiec zwierzaki walesaja sie i zdychaja gdziekolwiek, znowu ciezko udowodnic ze to jej pies/kot zdechl gdzies w rowie, ba, tych koni, koz, owiec czesciej tam nie ma niz sa, takze w czasie kontroli c) Indianka bardzo skrzetnie zjada badz ukrywa zwloki (couchsurferki znalazly pozostalosci gdzies w krzakach na ranczu) do utylizacji oddala jedne - jak pokazala truchlo padlej kozy w internecie. Niestety cala ta chora sytuacja to dowod na niewydolnosc instyutucji, ktore poiwinny sie tym zajac 🙁
[quote author=milenka_falbana link=topic=80308.msg2772439#msg2772439 date=1522947388]
Mhmm... Przyznam, że nie bardzo kumam o co chodzi z tym najazdem na kobitę. Wiele lat temu trafiłam na jej blog, teraz rv mi przypomniała, że ktoś taki istnieje. No jest sobie trochę (bardziej?) chora osoba, mieszka w ciężkich warunkach, jest nieprzyjemna w odbiorze i w tym co pisze, ma swoje dziwactwa... ale chyba nikomu tym krzywdy nie robi, co nie?
[/quote]
Naprawdę nie rażą cię jej rasistowskie wpisy? Jesteś w stanie powiedzieć „ale chyba nikomu tym krzywdy nie robi, co nie?”  Jak dla mnie robi, i to wielką. Pomówieniami też robi.

prowadzonych przez (wydawało by się) NORMALNYCH, a przy najmniej nie chorujących psychicznie ludzi, gdzie trup na podwórku ściele się gęsto...
Oj, u niej trup się ściele. Walające się kości o czymś świadczą. 
Niedawno pisała o owcy. Owca kilka dni sie męczyla w coś zaplątana, a święta Indianka nie zauważyła jej braku.  Zauważyła, jak znalazła martwą owcę. Winny był naturalnie sąsiad. 
 
niejeden zdrowy na umyśle rolnik potrafi większą krzywdę zwierzętom wyrządzić niż nieodrobaczanie
W mojej opinii jest to jednak wielka krzywda, bo może prowadzić do perforacji jelit.  Poza tym jak oceniać, co jest większą a co mniejszą krzywdą. Przymykanie oczu dlatego, że inny robi większą krzywdę nie prowadzi przypadkiem do akceptowania krzywd w ogóle, bo zawsze można znaleźć jakąś większą?

Zastanawiam się na mechanizmem jej roszczeniowości. Skąd biorą się człowiekowi pomysły, że gmina powinna jej dom odremontować? Argument, że jest samotną rolniczką trochę słaby, bo w takim razie dlaczego np. samotna listonoszka ma nie dostać na malowanie mieszkania?  Inna sprawa, że do niej nie dociera, że urzędnicy nie mają swobody decydowania, na co wydawać pieniądze, że mogą to robić w ramach dozwolonych kategorii. 
desire   Druhu nieoceniony...
06 kwietnia 2018 11:16
konie może i nie wyglądają źle, ale nie są leczone, nawet podstawy podstaw nie są im zapewnione - to nie jest zaniedbanie?
pozagryzane ostatnio owce - skąd wiadomo, że żadna nie padła w męczarniach na skutek obrażeń? - a no, nie wiadomo, bo indianka dopiero na drugi dzień zauważyła, że owce nie żyją!
sorry, ale jak dla mnie te zwierzęta są zaniedbane - spierdzielają szukać żarcia po łąkach/polach/gospodarstwach okolicznych sąsiadów,
nie są leczone, nie mają dostępu do źródła pitnej wody (no sorry, rzeczka, do której cała wieś wlewa gnojówke to nie jest "wodopój"😉, mnożą sie i zdychają bez żadnej kontroli... był w zeszłym roki bodajże wpis o kotach, które z głodu na grzyby jej sie rzuciły..
jak dla mnie takie traktowanie zwierząt nie jest normalne. normalne byłoby spuszczenie głowy, przyznanie sie do błędu i poproszenie ludzi o pomoc w zagospodarowaniu przychówku i zostawienie sobie tyle inwentarza na ile jest w stanie sobie człowiek realnie pozwolić.

tunrida, panie z krakowa nie założyły profilu na facebook, one prowadziły bloga: http://indianka-rancho-czukty.blogspot.com/ 
założycielem profilu na fb jest na pewno facet i to mieszkający niedaleko Indiany lub też może i kiedyś u niej przebywający (?).

trusia gmina może i by pomogła.. ale! Indianka ma pokaźny majątek w postaci ziemi, połowe by sprzedała, to spłaciłaby długi, podremontowała chałupe, postawiła ogrodzenie, ze dwie wiaty i tak miejsce na jakieś zwierzęta by było, byłaby kasa żeby o nie zadbać pod kątem żywieniowym i zdrowotnym. Ale po co? Ona chce zjeść ciastko i mieć ciastko.  🙄 🙁
o raistowskich wpisach sie nie wypowiem, według mnie to takie rozpaczliwe, aczkolwiek bardzo niesmaczne zwracanie na siebie uwagi.  🤔wirek:
milenka, jeszcze a propos czy robi krzywdę. Naciąganie ludzi to chyba krzywda. Czytałaś jej wypociny po angielsku? Twierdzi, że udzielała lekcji angielskiego. To jest naciąganie, bo jej angielski nadaje się najwyżej do komunikacji na poziomie poszukiwania najbliższego przystanku autobusowego. 

Ogłoszenie o całorocznym abonamencie na świeże warzywa to nie jest naciąganie? Szkalowanie ludzi na blogu też jest nieszkodliwe?  Sprawy w sądzie też nie biorą się z powietrza.     

desire, właśnie mi o to chodziło. Żeby zakwalifikować się do uzyskania pomocy społecznej, trzeba spełniać warunki.  A jeśli wziąć pod uwagę jej tok myślenia, każdy ma jakieś potrzeby, za które lepiej nie płacić, niech płaci ktoś inny. 
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
08 kwietnia 2018 09:46
To jest sprawa dla TOZ-u i Inspekcji Weterynaryjnej.
[quote author=milenka_falbana link=topic=80308.msg2772439#msg2772439 date=1522947388]
Mhmm... Przyznam, że nie bardzo kumam o co chodzi z tym najazdem na kobitę. Wiele lat temu trafiłam na jej blog, teraz rv mi przypomniała, że ktoś taki istnieje. No jest sobie trochę (bardziej?) chora osoba, mieszka w ciężkich warunkach, jest nieprzyjemna w odbiorze i w tym co pisze, ma swoje dziwactwa... ale chyba nikomu tym krzywdy nie robi, co nie? Te jej konie jakoś źle nie wyglądają. Wiele widac teraz na FB takich akcji nalotowych, interwencyjnych na pseudohodowle psów i innych gospodarstw prowadzonych przez (wydawało by się) NORMALNYCH, a przy najmniej nie chorujących psychicznie ludzi, gdzie trup na podwórku ściele się gęsto... Syf , smród i malaria. Mimo wszystko u Indianki te zwierzęta chyba źle nie mają? Gdyby dochodziło do poważnego naruszenia dobrostanu to należałaby się interwencja TOZu po prostu. A tymczasem mam wrażenie, że grupa zdrowych, normalnych ludzi znalazła sobie rozrywkę w dokuczaniu nie całkiem normalnej kobicie...  👀 Wyprowadźcie mnie z błędu jeśli się mylę 🙂 To Rancho de syf - po co w ogóle coś takiego? Nie bardzo mi się takie podejście podoba. Na wsiach na pęczki jest różnych dziwaków a niejeden zdrowy na umyśle rolnik potrafi większą krzywdę zwierzętom wyrządzić niż nieodrobaczanie.
Pamiętam jakąs taką akcję, że ona wolontariuszy szukała.. Rozumiem przestrzec kogoś przed władowaniem się w szambo ale chyba to troszkę za daleko poszło, takie mam wrażenie  :kwiatek:
[/quote]
Wyjęłaś mi to z ust. Zaczełam minitorować to ranczo de syf i galy mi wypadaja  z oczodołów, ze ktos w ogóle taki zamęt sieje, ze chce mu się aż tak hejtować. Wstyd mi za tą osobę. Ogólnie sprawy Indianki nie znam, może i chora ale jakże trzeba być też chorym aby tak kogos nienawidziec i prowadzić antyblog?

Dwa razy w życiu złapała mnie depresja. Taka dość poteżna, ale do opanowania na szczęście bez leków a pracą nad sobą. Miałam wtedy straszne lęki przed ludźmi, wszędzie węszyłam podstęp, wszędzie slyszałam szepty (tzn to przenośnia) że ludzie spiskują za moimi plecami i chcą mnie pogrążyć. Miałam wizje, że np gaz wybuchł i dom mi się pali a w środku zwierzaki. Pędziłam do domu patrząc, czy nad miejscowością dymu nie widać. I tak sobie myślę, że jesli kobieta jest tam sama, nie ma pieniędzy, porzucona na takim zadupiu, bez bliskich... może po prostu potrzebuje wsparcia i pomocy? Takiej po prostu ludzkiej pomocy? Może to depresja jak było u mnie? Uwierzcie, że to nie było nic miłego, budzić się w nocy spoglądać czy psy w ogrodzie na drzewach nie wiszą. (U sąsiadów się włamali do gospodarstwa i popowieszali psy, aby nie szczekały, więc ja już dostałam jakiejś schizy)
A blog? Wielu z nas koloryzuje swoje życie, wprowadza ludzi w błąd (choćby znając wypowiedzi nt jazdy konnej na rv vs real) poucza innych. Ona po prostu przez bloga łączy się ze światem? Viritim tez na rv ma swój wątek i pisze, mimo, że nikt mu w tym wątku nie odpisuje. Ona przynajmniej prowadzi jakiś dialog. Był ktoś z Was kiedyś u Niej? Kiedys w Czuktach oglądałam gospodarstwo do kupienia. Uwierzcie mi, tam jest już inny świat. Spierdzielałam czym prędzej. Pomijam dom, który oglądałam, bo do zburzenia, pewnie było by łatwiej. Ale weszłam do obory, psy, koty, krowy na gównie. Zdechły cielak, po drugim muchy już chodziły ale gospodarz twierdzil, ze sie nie podniósł po urodzeniu jeszcze a ten zdechły to krowa go stratowała i muszą iść zakopać. Oglądaliście "Dom zły"? Taka tam sceneria... mimo, ze bylo lato lub wiosna i słoneczna pogoda, to taki był tam klimat. Jeśli bym miała mieć takich choćby sąsiadów, to bym spać nie mogła.... albo by mnie popierd@#$o.
Dementek, tylko ze TOZ i Inspekcja nic z tym nie robia :/ tj. daja jej kazdorazowo nakaz poprawy warunkow, ona kupi troche paszy i historia sie powtarza. Raz jej suke zabrali do schronu, bo byla szczenna i przykuta lancuchem do sciany walacej sie stajni, ale teraz psy laza luzem a ona sie do ich posiadania Inspekcji nie przyznaje, bo sa nieszczepione.

Teraz wrzucila zdjecia padlej owcy, gnijacej tygodniami na podworku. Widac, ze zwierzak masakrycznie zaniedbany jeszcze za zycia, w ciagu ostatnich kilku tygodni padlo tych owiec przynajmniej 8, przypadkiem w porze wykotow. Oczywiscie rozkladajaca sie padlina zanieczyszcza dodatkowe wode z rury melioracyjnej, ktora pija pozostale zwierzeta, dostep do czystej wody to chyba minimum przy chowie zwierzat? Sama autorke bloga mam gdzies, niech sobie pisze dowolne bzdury, ale co komu te zwierzaki zrobily, zeby tak sie meczyc? No masakra, jak to w Polsce dziala 🙁
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
08 kwietnia 2018 18:28
Chodzi chociażby o dokumentację zwierząt.

Niedaleko Czukt byłam, ale jeszcze na forum właścicielka rancza napisała, że mnie nie chce widzieć.
dymu bez ognia nie ma. znikąd się ta strona na fb nie wzięła. Ma laska nagrabione u wszystkich.
desire   Druhu nieoceniony...
08 kwietnia 2018 22:44
Megane, jak trzeba być chorym, żeby nienawidzić wszystkich dookoła, żeby o WSZYSTKO obwiniać swoich sąsiadów, żeby im życzyć m.in. ciężkich chorób?!  Jak trzeba być chorym, żeby młodą, wykształconą dziewczynę (pracownice gopsu) szkalować przez internet od prawie roku, bo ta śmiała chcieć pomóc i załatwić ciepłe lokum z posiłkami?! To ja współczuje jej sąsiadom takiej sąsiadki, coś jej sie nie uda - wina sąsiada.. Tam zwierzęta od x czasu się rozkładają, są zaniedbane, a szczęśliwa ranczerka, która na własne życzenie napytała sobie biedy, nawet sie tym nie przejęła..  I tak, ludzie którzy założyli profil na facebooku, to osoby, które u niej były i bywają w okolicy - wypowiadała się tam swego czasu na przykład sąsiadka Indiany.  Papiery z inspekcji weterynaryjnej to nic? Przegrywane sprawy w sądzie, to z winy sąsiadów? no prosze Cie..

Nie chciałam się już odzywać na ten temat, naprawdę.  Ale to, co zobaczyłam dziś na blogu mną wstrząsnęło - ta mega zaniedbana, już rozkładająca się owieczka...  🙁
No naprawde, to tam musi sie skończyć..  I ciężko sie patrzy na  "bo ona taka biedna" - gdyby żyła z kimkolwiek we wsi w zgodzie to założe się, że otrzymałaby pomoc po pożarze, że ktokolwiek prócz Niemki (która robiła spis zwierząt, co bardzo sie gospodarującej nie podobało - co sie urodziło, co padło, ilość itp.), która jej po prostu pilnuje i pewnie też chciałaby w jakiś sposób pomóc tym zwierzakom, zainteresowałby się nią, odwiedzał, cokolwiek. 
Podejrzewam, że gmina boi się odebrać jej zwierzęta, bo nikt nie wie ile ich rzeczywiśce jest (z dwa lata temu była mowa nawet i o setce [sic!] zwierząt!)
pięknie opisał to w pewnym komentarzu pan Andrzej D. (to chyba forumowy niesioba?) i pozwole sobie zacytować z facebook:
Tak to jest ten styl gospodarzenia , jedna wielka zdychalnia , ale jak ktoś się zainteresuję koszmarem jakim na co dzień panuję w obejściu , to wtrąca się w prywatne sprawy biednego rolnika i zamiast mu pomóc czyli dać mu pieniądze za to ,że tak świetnie gospodarzy i tak wspaniale sobie radzi , to jeszcze śmie mu kłody pod nogi rzucać . Paranoja . Jej się nie pomoc należy tylko wyrok bez zawieszania dwa lata za znęcanie się nad zwierzętami , ze szczególnym okrucieństwem . W jednym się zgadzam z Indianerą , ona jest poczytalna , świadoma tego co robi i w pełni za to odpowiedzialna . To nie jest chory człowiek , to jest patologiczna chamska sadystka , socjopatka której się wydaję , że nie obowiązują ją żadne prawa i normy społeczne , krętaczka , oszustka manipulatorka która jest w pełni świadoma swoich czynów . Czego dowodem jest cały jej blog który służy tylko do manipulowania faktami tak ,żeby ukryć prawdę i stworzyć jej fałszywy wizerunek ofiary . Ona powinna odpowiadać , za swoje czyny jako w pełni świadoma. jednak cwanie manipuluję na granicy poczytalności wiedząc , że czyni to ją bezkarną .
pisownia cytatu oryginalna, pogrubienia moje. W pełni się z tym komentarzem (niestety) zgadzam.

desire, do tej listy należy jeszcze dodać oczernianie i oskarżanie bibliotekarki, żeby została zwolniona i kreatywna mogła zająć jej miejsce i w bibliotece zrobić sobie łazienkę, kuchnię i miejsce z dostępem do  z prądu.

milenka, megane, poczytajcie to. 

http://indianka-rancho-czukty.blogspot.com/
http://indianka-rancho-czukty.blogspot.com/2013/05/komenda-policji-w-olecku-zbiera.html


Viritim tez na rv ma swój wątek i pisze, mimo, że nikt mu w tym wątku nie odpisuje. Ona przynajmniej prowadzi jakiś dialog.

Jaki dialog? Z kim? Przecież puszcza tylko to, co jej pasuje do kreowania wizerunku i polowania na kolejnych naiwnych.  Viritim się obraża, jak jest coś nie po jego myśli, a ona nie puszcza takich komentarzy. Pod tym względem są podobni, tylko zakres uprawnień mają inny (viritim na forum, ona na swoim blogu).

To że jest leniwa, że brud i smród jej nie przeszkadza (21 wiek, a ona sra do wiadra i przez 16 lat nie byla w stanie wychodka zbudować) byłoby tylko jej sprawą* gdyby nie to, że to lenistwo i brak higieny przekłada się na warunki bytowe zwierząt, których przybywa przez dzikie rozmnażanie (nie żadną hodowlę) i ubywa, bo albo zdychają głodu, albo giną, gdyż nie zapewnia im podstawowej opieki. I to nie jest żadna schizofrenia ani depresja, a zwyczajny sadyzm. 


* No, może jednak nie tylko jej – również tych, którzy zmuszeni są wdychać jej body odor, że tak wyrażę się w jej ulubionym języku. 
trusia, no właśnie jak wchodziłam na jej bloga, (czy na fb, nie wiem już gdzie, bo czasu na takie pierdy nie mam) to widzę, że tam ludzie dyskutują, pocieszają, chcą do gminy listy pochwalne pisać, stąd moje twierdzenie, że jakiś dialog prowadzi. Nie wiem, nie znam Jej, nie bronię, nie podoba mi się tylko jakiś antyblog na fb, bo to dla mnie poniżenie się do Jej poziomu.
Bo to jest manipulowanie. Sama się chwali, ile ma wejść, a komentarzy co kot napłakał i same pozytywne.
[quote author=milenka_falbana link=topic=80308.msg2772439#msg2772439 date=1522947388]
Mhmm... Przyznam, że nie bardzo kumam o co chodzi z tym najazdem na kobitę. Wiele lat temu trafiłam na jej blog, teraz rv mi przypomniała, że ktoś taki istnieje. No jest sobie trochę (bardziej?) chora osoba, mieszka w ciężkich warunkach, jest nieprzyjemna w odbiorze i w tym co pisze, ma swoje dziwactwa... ale chyba nikomu tym krzywdy nie robi, co nie? Te jej konie jakoś źle nie wyglądają. Wiele widac teraz na FB takich akcji nalotowych, interwencyjnych na pseudohodowle psów i innych gospodarstw prowadzonych przez (wydawało by się) NORMALNYCH, a przy najmniej nie chorujących psychicznie ludzi, gdzie trup na podwórku ściele się gęsto... Syf , smród i malaria. Mimo wszystko u Indianki te zwierzęta chyba źle nie mają? Gdyby dochodziło do poważnego naruszenia dobrostanu to należałaby się interwencja TOZu po prostu. A tymczasem mam wrażenie, że grupa zdrowych, normalnych ludzi znalazła sobie rozrywkę w dokuczaniu nie całkiem normalnej kobicie...  👀 Wyprowadźcie mnie z błędu jeśli się mylę 🙂 To Rancho de syf - po co w ogóle coś takiego? Nie bardzo mi się takie podejście podoba. Na wsiach na pęczki jest różnych dziwaków a niejeden zdrowy na umyśle rolnik potrafi większą krzywdę zwierzętom wyrządzić niż nieodrobaczanie.
Pamiętam jakąs taką akcję, że ona wolontariuszy szukała.. Rozumiem przestrzec kogoś przed władowaniem się w szambo ale chyba to troszkę za daleko poszło, takie mam wrażenie  :kwiatek:

Wyjęłaś mi to z ust. Zaczełam minitorować to ranczo de syf i galy mi wypadaja  z oczodołów, ze ktos w ogóle taki zamęt sieje, ze chce mu się aż tak hejtować. Wstyd mi za tą osobę. Ogólnie sprawy Indianki nie znam, może i chora ale jakże trzeba być też chorym aby tak kogos nienawidziec i prowadzić antyblog?

Dwa razy w życiu złapała mnie depresja. Taka dość poteżna, ale do opanowania na szczęście bez leków a pracą nad sobą. Miałam wtedy straszne lęki przed ludźmi, wszędzie węszyłam podstęp, wszędzie slyszałam szepty (tzn to przenośnia) że ludzie spiskują za moimi plecami i chcą mnie pogrążyć. Miałam wizje, że np gaz wybuchł i dom mi się pali a w środku zwierzaki. Pędziłam do domu patrząc, czy nad miejscowością dymu nie widać. I tak sobie myślę, że jesli kobieta jest tam sama, nie ma pieniędzy, porzucona na takim zadupiu, bez bliskich... może po prostu potrzebuje wsparcia i pomocy? Takiej po prostu ludzkiej pomocy? Może to depresja jak było u mnie? Uwierzcie, że to nie było nic miłego, budzić się w nocy spoglądać czy psy w ogrodzie na drzewach nie wiszą. (U sąsiadów się włamali do gospodarstwa i popowieszali psy, aby nie szczekały, więc ja już dostałam jakiejś schizy)
A blog? Wielu z nas koloryzuje swoje życie, wprowadza ludzi w błąd (choćby znając wypowiedzi nt jazdy konnej na rv vs real) poucza innych. Ona po prostu przez bloga łączy się ze światem? Viritim tez na rv ma swój wątek i pisze, mimo, że nikt mu w tym wątku nie odpisuje. Ona przynajmniej prowadzi jakiś dialog. Był ktoś z Was kiedyś u Niej? Kiedys w Czuktach oglądałam gospodarstwo do kupienia. Uwierzcie mi, tam jest już inny świat. Spierdzielałam czym prędzej. Pomijam dom, który oglądałam, bo do zburzenia, pewnie było by łatwiej. Ale weszłam do obory, psy, koty, krowy na gównie. Zdechły cielak, po drugim muchy już chodziły ale gospodarz twierdzil, ze sie nie podniósł po urodzeniu jeszcze a ten zdechły to krowa go stratowała i muszą iść zakopać. Oglądaliście "Dom zły"? Taka tam sceneria... mimo, ze bylo lato lub wiosna i słoneczna pogoda, to taki był tam klimat. Jeśli bym miała mieć takich choćby sąsiadów, to bym spać nie mogła.... albo by mnie popierd@#$o.
[/quote]
Ona twierdzi, że nie jest chora. Ale po przeczytaniu jednego komentarza z tej strony:
http://kreatywnaromantyczka.blogspot.com/2013/09/niedzielna-strawa.html#comment-form
Anonimowy23 września 2013 12😲6
Co ta młoda klacz ma z ogonem? Może by to jednak wyczesać jakoś (Jeżeli tylko wyczesanie pomoże)?

Idianka odpowiedziała:
Indianka24 września 2013 12:16
To nie twoja sprawa co klacz ma z ogonem. Nie twój koń - nie twój interes.
Klacz chodzi swobodnie po całej łące, czasem wejdzie w chaszcze i nałapie rzepów. Od tego się nie umiera. oszołomko. Zejdź na ziemię.


I to ma być normalne zachowanie. Od razu wyzwiska i atak.
Nokia6002    Jak na nią to bardzo grzecznie. Poczytaj inne. Takiego nasycenia wulgarności daleko szukać.  W komentarzach jeden z jej popisów  https://kreatywnaromantyczka.blogspot.com/2015/10/poznajcie-czarunie.html
Hahahahaha o ja pierdziu  😂
Ale ja miałam taką w znajomych, też na każdą niepochlebną wiadomosc podobnym tonem odpisywała, choć łagodniejszymi slowami a za zwrocenie uwagi blokuje  😁 też mam ja za chorą 😉 czasem zerknę na jej bloga, tzn bloga jej konia i tam ma swoje kółko wzajemnej adoracji, ochy achy i tylko Ci ludzie mogą pisać, reszta won 😉 nie da sobie zwrócić uwagi, choć wiele osób próbowało. Niereformowalna dziewucha. Widać więcej jest takich na świecie, z różnym nasileniem
a czytałyście, że Sędzia ma wypłacać odszkodowanie jak ona bedna zemdleje w drodze na badania?  😜  😁  😵
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się