fundacje ratujace konie...

Nie wiem czy zwrócił ktoś z Was uwage na to, że "Zwierzęca Polana" wykupuje konia, który jest kryjącym ogierem, tyko dlatego, że jest "bratem" innego konia i chcą kupić dwa, bo są zżyte. Jak ostatnio patrzyłam na wpis to im brakowało 8300 czyli pewnie za niezła sumkę ten koń pójdzie. W którymś komentarzu w odpowiedzi, że przecież takiego ogiera nie wywiozą na rzeź ktoś z Polany odpisał, że jak koń skończy karierę to nikt go nie będzie trzymał na łące tylko pojedzie do rzeźni....
Więc teraz ratują już nie tylko schorowane, ale i zdrowe, którym rzeźnia przynajmniej w tej chwili nie zagraża, ale "może zagrozić" za kilka lat.....
to sensowne czy tylko mnie to denerwuje i się czepiam?
dlatego też wykupują źrebaki, bo też przecież kiedyś czeka je rzeź 😉
Vis też to czytałam i właśnie podobało mi się, że ktoś tak fajnie to opisał.

willian przecież ogier może kryć starości. No ale on jest bratem tamtego to ludzie już twierdzą, że są zżyte. Nawet Pani Scarlet kupiła siostry. Tylko one akurat razem w wozie pracowały, a ten ogier to tamtego na pewno nie pamięta. Ja z sami nie wiedzą jak tę kasę z ludzi wycisnąć.

Oglądałam filmy z fundacji, którą podlinkowała vis i w tych filmach jest pokazane gdzie zwierzęta na prawdę potrzebują pomocy.  Rozpłakałam się i nie dałam rady obejrzeć do końca. Jakim trzeba być człowiekiem, aby tak traktować zwierzę..
Oni nawet gdzieś w komentarzach pisali, że te ogiery nie są ze sobą spokrewnione, tylko właśnie są ze sobą zżyte i dlatego nazwali ich braćmi. Tak czy inaczej paranoja.
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
21 lutego 2018 15:50
[quote author=_Gaga link=topic=69751.msg2759699#msg2759699 date=1519205141]
[quote author=Dementek link=topic=69751.msg2759483#msg2759483]

Robiłam ostatnio prezentację na temat produkcji i przetwórstwa koniny. We Włoszech wolą grubasy, we Francji gorącokrwiste.
[/quote]

Skąd brałaś informacje do prezentacji?
[/quote]

PZHK, Fundusz Promocji Mięsa Końskiego (i książeczki przez nie wydane), czasopismo Hodowca i Jeździec, i miałam jeszcze jakieś książki. Całą bibliografię mam w laptopie, jeśli chcesz, mogę poszukać.


Edit: fragment ze strony Funduszu: [quote]rynek francuski, belgijski i holenderski preferuje konie gorącokrwiste, masywne o cienkiej kości, w odpowiednich ramach i masie, O bardzo małym otłuszczeniu podskórnym i śródmięśniowym, w wieku od 5 do 15 lat. Za najcenniejsze uważa się konie o masie od 500 do 700 kg, w wieku powyżej 8 lat, oraz odpowiadające I i II klasie jakościowej. Preferowane jest mięso o ciemnej barwie, raczej twarde i nieotłuszczone. Rynek włoski z kolei, woli konie zimnokrwiste i pogrubione w wieku od 2 do 7 lat oraz źrebięta rzeźne w wieku od 6 do 18 miesięcy. W kraju pogłowie koni zimnokrwistych sięga ok. 200 tysięcy, gorzej jest w przypadku rynku pierwszego, ponieważ zmniejsza się pogłowie koni szlachetnych o odpowiednim wzroście i masie, a także zwiększa się ilość mieszańców, ujemnie wpływając na eksport w tym kierunku.
A Scarlett sobie kupiła tego ardena, na ktorego kupno namawia innych (moim zdaniem widac na filmie, jaka jest zadowolona, że robi ludzi w balona). Sama twierdzi, że koniowi nic nie grozi. Potem jest drugi film, w ktorym pokazuje zakupione konie, a ardena nie ma. Tajny zakup?

He he u mnie dopiero hit... Chłopiec (znajomość z fundacją) szukał konia do jazdy. Teraz widzę zdjęcia, że fundacja dziękuje osobom za wykup konia, koń stoi w stajni w której jeździ chłopiec  🤣  🤣 Może też zaprzyjaźnię się z jakąś fundacją oni zrobią zbiórkę i kupią mi konia pod siodło 😀
Wigorrr to się nazywa adopcja ze wskazaniem  😂
Tyle, że na adoptowanych koniach zdaje się nie można startować. A tu ambicje są nader sportowe 🙂
Z resztą w tej fundacji na "uratowanych koniach" prowadzone są zajęcia, wyjeżdżają na nich na zawody itd... Te konie wykupili ludzie, dając symboliczne (lub nie) kwoty, z których zbierały się spore sumy ale z tym to chyba każdy ma swój rozum... W życiu nie dam nigdy na żadną fundację, ani wykup koni, ponieważ chciwość ludzka nie zna granic i osobiście wolę kupić swoim koniom worek paszy lub nowy kantar niż przelewać osobie, która za to hmm... może wymieni okna w swoim domu.
Jak pracowałam w pewnym ośrodku to jedna ze znanych fundacji dała nam konie do hipoterepi. Warunek był że ona ma nie być odplatana  🤔wirek: Już zupełnie pomijając fakt że te konie nawet na uwiązie chodzić nie umiały...
Witam wszystkich miłośników koni i nie tylko.
Może słyszeliście o ostatnich makabrycznych wydarzeniach na podkarpaciu, z udziałem krakowskiej fundacji? Moje pytanie jest takie- czy ktoś z Was wie cokolwiek na temat zwierząt, które były pod ich opieką? Fundacja działała wiele lat, przewinęło się tam ponad setka zwierząt, los większości nie jest znany...
Może ktoś coś wie, pamięta, ma jakieś zdjęcia lub screeny? Każda informacja może być pomocna.

http://www.bieszczadzka24.pl/aktualnosci/dramat-zwierzat-trwa-moga-byc-inne-gospodarstwa-uwaga-drastyczne-zdjecia/3349
To jest ta fundacja od Smolińskiej ?

Szkoda zwierząt... Widzę, że Centaurus się przy tej okazji lansuje ?
ushia   It's a kind o'magic
26 kwietnia 2018 09:27
tak, "zwierze nie jest rzecza"

Najdziwniejsze jest to, z tekstu wiynika, że inne funadcje monitorują tą jedną od 4 lat...
desire   Druhu nieoceniony...
26 kwietnia 2018 17:01
krk, podrzuciłam link w innym wątku i nikt się tym za bardzo nie zainteresował..  ponoć ta "fundacja" miała jeszcze zwierzęta gdzieś indziej ??
Monitorują to jest dobre określenie. Coś tam się faktycznie dzieje od jakiegoś czasu ale jakie będą efekty- czas pokaże. Mnie bardzidj chodzi o to czy ktoś wie, pamięta jakie zwierzęta tam trafiły i jaki ew jest ich los. Bo że duża część źle skończyła, niestety, to oczywiste. Po nitce do kłębka.. może jednak ktoß coś wie
desire   Druhu nieoceniony...
02 lipca 2018 20:16
Ku przestrodze. Wszystkich, którzy chcą pomóc zwierzakowi adopcją z fundacji Centaurus radze się 10razy zastanowić..  Znam kobitke i konia osobiście, kobyła przyjechała chuda, wystraszona (przez to agresywna, mamy zdjęcia, widziałam osobiście), S. doprowadziła ją do normalnego stanu, dbała o nią, kobyła stała na pelecie, jadła kiszonke (które właścicielka osobno kupowała, nie licząc kosztów pensjonatu itp.), ile diagnostyka, leczenie i ułożenie tego konia kosztowały każdy z Was, koniarzy się orientuje. Dodam, że w umowie jest zapis, że fundacja pomaga finansowo w leczeniu, nie pomogli, nie zainteresowali sie, za to cały czas, że mają być zdjęcia bo zabiorą konia..  No cóż, po 7 latach posiadania konia musiałam ją oddać, nie stać mnie już było na leki dla konia gdyż są bardzo drogie, a Wiktoria bardzo ich potrzebowała. Na pomoc ze strony fundacji nie mogłam liczyć, bo nie raz mówiłam, że potrzebuje leków, że mam kłopot z koniem, bo ma RAO prosiłam o pomoc w zakupie nebulizatora, który był potrzebny na to usłyszałam, że zorganizują zbiórkę więc podziękowałam i sama dałam radę. Nigdy, przez 7 lat, nikt się nie zapytał o stan zdrowia Wiktorii, tylko straszono mnie rozwiązaniem umowy, bo nie wysyłam w porę zdjęć, bo taki jest zapis w umowie i owszem jest, ale droga fundacjo jest też zapis, że fundacja powinna pomagać bo chyba też na tym to polega, działanie fundacji, chodzi mi o ludzi adoptujących. Ja nie adoptowałam Wiktorie po to żeby ją fotografować tylko dbać o nią, wiem w jakim stanie wzięłam Pyskę, masakrycznym, schorowaną, wyleczyłam jej nogi, kłąb z choroba RAO walczę tak naprawdę od 2 lat, bo nie dawała znaku o sobie nawet nie wiedziałam, że ją ma. Pokonały mnie w tej walce tylko sumy za leki i mówiłam to fundacji, bo mogłam dalej ja utrzymywać tylko szkoda, że fundacja nie wyciągnęła reki żeby zadać jedno pytanie ,,Pani Sylwio to może my w jakiś sposób możemy pomóc może przekazać kwotę na leki dla Wiktori" jedyne co słyszałam przez 7 lat to ZDJĘCIA ZDJĘCIA ZDĘJECIA!!!!!! a jak nie to mam oddać konia, czyli przywieść ja do fundacji, zapłacić jeszcze za to, bo taki jest zapis w umowie, potwierdzam . Jadąc do stajni od około 2 lat myślałam nie o zdjęciach tylko o ilości oddechów na minute, czy nie kaszle i ile jeszcze mam w zapasie vetipulminu czy sterydu, to była moja przyjemność.Tak wiec przywiozłam, tylko hmmmm, skoro oddaję konia to gdzie była któraś z pań głównodowodzących żeby podpisać mi papiery wypowiedzenia umowy, no wiem mogę usłyszeć że była niedziela tak wiec odpowiadam, w pierwszej wersji ustalano transport na poniedziałek, bo chciałam mieć jeszcze kilka dni więcej dla siebie i konia. Gdzie był weterynarz żeby potwierdzić mi stan konia w jakim go oddaje, nikt z waszej strony się nie pokazał. Jedno co mogę przyznać i mnie trochę uspokoiło miejsce super, konie fajnie wyglądają i przemiła obsługa, mogę tylko podziękować panu, który mnie wysłuchał, a raczej wysłuchał mojego bełkotu i płaczu, pokazał mi wszystko i uspokoił, że będzie kobyła miała tam dobrze i wierze mu, bo widziałam konie, jeszcze raz wielkie dzięki dla tego pana .. I mam nadzieje, że jak przyjadę z workiem marchewek i jabłek, innymi smakołykami do Wiktorii to nie pocałuje klamki tylko będę mogła wejść jako wolontariusz zobaczyć Pyśke wyczyścić ją, poklepać po zadzie spędzić z nią troszkę czasu, nie przeszkadzając innym, bo już mi zapowiedziano że będę mogla ja zobaczyć tylko w dni otwarte a jest ich aż 2 razy w roku ! Przykra historia ale prawdziwa trzymam tylko kciuki za innych ludzi, którzy maja w adopcji konie

To tylko namiastka, jeśli była już adoptująca miałaby opisać wszystko co sie działo, to byłaby to niezła książka..
przykre, ale jakoś mnie to nie dziwi, gdyby dokładali do leczenia to przecież dla nich by nie było kasy.
desire   Druhu nieoceniony...
02 lipca 2018 20:33
blucha, tyle, że tu nawet nie chodziło o samo dokładanie a o leki.. 🙁 fundacja sama sobie strzeliła w kolano, po co zapis w umowie o pomaganiu jeśli zwierze będzie chore?! niech zlikwidują, skoro nie chcą pomagać swoim koniom..
po co ? według mnie po to zeby więcej naiwniaków wzieło te konie na swoje utrzymanie, licząc na to ze jakby co to mogą liczyć na wsparcie. a potem w takiej sytuacji konie oddadza a TFundacja opisze jak to koń był utrzymywany i użytkowany dopóki był zdrowy, a teraz jak chory to oddali - dajcie na leczenie i znów strumień od naiwnaków popłynie
blucha Zdaje się,że mniej więcej tak to funkcjonuje  😉
Zresztą, akurat ta nadmieniona fundacja i taka akcja to mnie zupełnie nie dziwi. Miałam okazję poznać kilka ich koni,które są/były w adopcji. Pomijając,że np.koń niebezpieczny, nie ogarniający siebie, stada,ludzi, trafia do osoby,która z całym szacunkiem nie ma na niego zupełnie odpowiedniej ilości doświadczenia, to chyba serio liczy się dla nich jedynie to,żeby zdjęcia się zgadzały. Koń zabrany, bo wsiadła osoba trzecia,więc zabrany pod pretekstem użyczenia zarobkowego. Problem,bo konie przenoszone są do innej stajni, kij tam,że do lepszej niż były i mało istotne,że dlatego,że ta w której były jest...likwidowana.
Szkoda tych ludzi,którzy się angażują w te adoptowane konie, bo wielu z nich w wkłada w nie kawał serducha i ogrom kasy, no ale...jak się chcec mieć pełną decyzyjność, to się konia kupuje. Jak ktoś ma ochotę dać dom jakiejś bidzie, to takich koni też nie brakuje i na spokojnie można kupić takiego,którego los jest naprawdę niepewny. Byleby tylko prawnie być właśćicielem...
Viva
Tak to tylko tu zostawię 🙂
Co się dzieje z Naszą Szkapą? Zawsze miałam wrażenie, że to jedna z niewielu fundacji które działają uczciwie.
https://m.facebook.com/story.php?story_fbid=334328597408876&id=100024952151431
Ja tez o nich zawsze dobrze mówiłam. Tajemnica poliszynela (a może poprostu plotką) było to, ze zbierają na wykup ziemi sąsiedniej działki, żeby było więcej padokow i miejsc dla podopiecznych. A teraz, to już sama nie wiem.
Klopsik, nie wiem ile prawdy w tych komentarzach. Byłam w Naszej Szkapie, co prawda kilka lat temu, ale ja tam bogactwa i rodowodowych psów nie widziałam. Raczej skromnie niż na bogato, zwierzęta miały może nie luksusy ale były zadbane i widać było, że głownie inwestycje szły na poprawę bezpieczeństwa zwierzaków.

desire   Druhu nieoceniony...
05 stycznia 2019 14:28
Mnie dziwi tyle tych zbiorek przy "likwidacji", a powody prozaiczne.
desire - zbiórki, zbiórkami, odkąd świat istnieje, to fundacje zbierały. To, że są zbiórki na zwierzęta, które padł/zostały uśpione, też jestem w stanie jakoś wytłumaczyć, choćby tym, że zbiórka zaczęła się na leczenie, zwierzaka uśpić trzeba było, a faktury do zapłacenia zostały. Jeśli jest to jasno powiedziane, przedstawione faktury to ok.
Bardziej nie rozumiem niechęci do udzielenia informacji, na pytanie o SPIWET, odpowiedź, że jest do wglądu w siedzibie fundacji jest mocno nie na miejscu, wzbudza wątpliwości i raczej zniechęca niż zachęca do pomocy. Niestety, ale jeśli szukamy pomocy, to nie możemy potencjalnych darczyńców traktować z buta. Jeśli wszystko jest ok, to ja będąc w takiej sytuacji zrobiłabym skany SPIWETu oraz te punkty, w których są zastrzeżenia zilustrowała zdjęciami. Przykładowo - zwierzęta nie mają dostępu do wody, cyk zdjęcia poideł czy automatycznych czy pod postacią zawieszanych żłobów, kastr/wanien na padokach itd. Powiem jeszcze, że przy kontroli dość częsta jest dokumentacja zdjęciowa robiona przez pracowników PIW (przynajmniej ja się z tym spotkałam) - zapewne głównie po to, żeby nikt nie przekabacił pracowników "a Panie, przymknij Pan oko", ale działa to i w dwie strony.
  Dziwi też niechęć ze strony fundacji/Met, aby sprawę przedstawić ze swojej strony, rzeczowo. Mogę to ewentualnie wytłumaczyć brakiem czasu, ale niesmak pozostaje. Owszem grono fanów/zaufanych ludzi może chcieć pomagać mimo to, ale z sytuacji wynika, że nie jest ono tak wielkie, ani tak chętne do pomocy, a przeciętny Kowalski na ślepo nie zawierzy.
zielona- znowu w punkt...
mogłabym się dowiedzieć co i jak z powiecie (choć pewnie i tak to zrobię dla świętego spokoju żebym potem mogła powiedzieć albo a nie mówiłam albo szkoda, że tak późno i odwołać się nei można), ale wolałam to najpierw zrobić od strony metki, tylko tu cisza-a nie ma czasu ani ochoty jechać obejrzeć papierki, zrobienie zdjęcia to minutka osiem.
Prywatnie- jeśli w tym wszystkim bierze udział Centaurus, to gwarancja uczciwości jest niewielka-chyba wszyscy pamiętają i znają akcje i podejście tej organizacji...
Jeśli kogoś to interesuje to napisałam parę słów w imieniu Met w przypiętym wątku o Naszej Szkapie.

Karla zawsze możesz do Met napisać na priv albo na FB.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się