wilcze zęby?

Mnie wyciąganie w czerwcu jednego wilczaka kosztowało bez premedykacji 250 zł (bez, bo miałam akurat swój sedizin w lodówce) - Wrocław
W październiku robiłam drugiego wilczaka - nie zauważonego wcześniej (rozkruszony w dziąśle siedział sobie) - 300 zł ze znieczuleniem + 200 zł za tarnikowanie - Warszawa

We Wrocławiu robił dr. Różycki, w Wawie nie mam pojęcia....
Ja w zeszłym roku za wyciągnięcie wilczaka (na głupim jasiu) i tarnikowanie zębów zapłaciłam 140zł 😉
Jakieś plusy bycia na kujawach i pomorzu 🙂
a wyrywa sie je tak jak u dentysty zęby ?
bez większego problemu ?
czy po wyrwaniu zęba koń tego dnia może jeść normalnie ?
czy trzeba płukać po wyrwaniu to miejsce ?
Doma   Folbluciki folbluciki folbluciki :)
24 grudnia 2009 12:14
oj wilczych zębów to jest chyba w tej chwili plaga, u nas, stajnia na 11 koni przez ostatni rok u 4 koni zdiagnozowano wilczaki, z czego jeden tylko nie reagował na nie, jeden machał głową i nie mógł chodzić w zebraniu, natomiast 2 całe roztrzęsione były z bólu przy założeniu ogłowia... na szczęście usunięcie ich odmieniło konie zupełnie na korzyść... teraz jak tylko widzę że coś z koniem nie tak jeżeli chodzi o akceptacje wędzidła to od razu sprawdzam czy nie ma wilczaków... mogą pojawić się u konia z tego co wet. mówił nawet do 4-5 roku życia...
777 - koń na troszke sianka w dzień rwania, a na drugi normalnie  😉
szybciutko idzie 🙂 tarnikowanie mam bez "jasia" - tarnikowanie ręczne - mój stoi grzecznie
a rwane mój miał 2 wilczaki i mleczaka z przodu
tutaj mleczak na głupim jasiu


😉
Mojemu konikowi wyrywali 2 małe wilczaki w klinice SGGW, zostawili mu kawalek jednego w szczęce (nie zauważyli, że tam jest nawet na kontroli). Po 2 dniach mały dostał gorączki i musieli mu podać antybiotyk...
No MOniSka trochę się rozliczeniem przeraziłam..kiedyś dr Golechowski brał u nas 50 zł za przyjazd...bo przecież koszt dojazdu rozkłada się na kilka koni..
Złoto bierze 200 złza zęby -zakłada rozwieracz
Co do metod to każdy robi jak woli...
Jeśli można bez rozwieracza to po co zwierzęciu serwować kolejne nerwy a jeśli chodzi o tarnik ręczny to takim krzywdy koniowi nie zrobisz a elektrycznym a i owszem jest to możliwe.... a efekt podobny bo czy tarnikowanie czy rwanie zębów nie jest to wielka filozofia raczej więc nie wiem skąd takie ceny !

Znów mam małe podejrzenia co do zębów, tylko teraz poprosimy dr Złoto🙂
No to sprawdź sama czy ma wilki zamiast płacic wetowi za przyjazd i np. stwierdzenie , że ich nie ma....wkładasz ręce do paszczy i jedziesz 😉tylko uważasz na palce 😉

Za wyrywanie zębów końskich płace więcej niż za stomatologa ludzkiego !😉

Pzdrwm
Monny   bez odbioru .
06 maja 2010 16:45
Rivena, wam wilcze usuwał właśnie Rojek?
Mojej na dniach będzie właśnie usuwał i zastanawiam się czy dobrze się na tym zna 🙂
kupczak, dawno nie słyszałam takich herezji - niestety, bez rozwieracza to jest dupa nie robota - nie dotrze się do dalszych zębów, które często są w kiepskim stanie. Do tego, tarnik elektryczny jest sporo dokładniejszy, można nim łatwiej zrobić to, czego się ręcznym nie zrobi, także ze względu na fizyczne możliwości weta. A co do wilczaków - sprawdzić, że koń je ma to można łatwo jak siedzą na wierzchu. U mnie oba siedziały w dziąśle - macało kilka osób, żadna nic nie czuła - wet - dentysta wyczuł, wymacał, ale badanie trwało z 25 min i było bardzo dokładne. Innemu koniowi robiliśmy kiedyś RTG - dopiero na nim wyszedł problem. I uważasz, że ktoś ma to sam zrobić??

A ceny pewnie stąd, że tarnik kosztuje maaase pieniędzy, jego konserwacja także. I pewnie także to, że rwanie wilczaków to często ciężka fizyczna praca.
Szczerze mówiąc nie chciałąbym ręcznie piłować wyrośniętych zębów. Nawet pilnikiem elektrycznym jest troche roboty 🙄 Ja polecam dr Dziekańskiego bardzo bardzo. Robi zęby bardzo dokładnie, ma super podejście do koni. U mnie tarnikował kilka miesięcy temu dwa konie+plus jednemu wyrywał dwa wilczaki. Na szczęście wilczaki były naprawde malutkie, wiec szybko się to zagoiło i po tygodniu koń wrócił do pracy. Jak sie okazało nie przeszkadzały pod siodłem  ale wolałam być pewna że nie zacznie się tam z czasem  robić jakiś stan zapalny. Ceny bardzo przyzwoite uważam. Moje dostały podwójną sedacje+tarnikowanie+wyrywanie wilczaków+dojazd 70km w jedną strone, zapłaciłam 400zł i naprawde nie było się do czego przyczepić, robota wykonana wzorowo.

A jeśli chodzi o problemy z kontaktem to zawsze należy sprawdzić czy koń nie ma wilczaków, czy reszta zębów też jest ok, czy siodło jest dopasowane, a jak to wszystko jest wporządku, to trzeba sie zastanowić nad jeźdzccem  😉
moja młoda jest już od jakiegoś czasu po wyrwaniu wilczaków
niestety nie obyło sie bez pasy uspokajającej - domosedan
a poza tym wszystko bez komplikacji
nie chciałam głupiego jaśka dożylnie wiec zdecydowałam sie na paste
mimo to troche szarpaniny było ale jakoś w 4 poradziliśmy
acha no i przez kilka dni płukałam jej pysk szałwią  - która bardzo lubi wiec w sumie to sama sa popijała codziennie
no i dentoseptem kilka razy
Z czystym sumieniem do zębów mogę polecić Rojka. Kilku wetów już widziałam w akcji a po niektórych to właśnie Rojek musiał poprawiać  😉
Monny, tak jak Rivena pisze! Michał to zdecydowanie jeden z naszych najlepszych specjalistów od zębologii 🙂
U moich koni powykrywał takie cuda które inni pomineli  a konie regularnie mają ząbki kontrolowane. 🙂
My mieliśmi tarnikowanie i wyrywanie wilczaka 3 dni temu. Koszt imprezy 270 zł  🙁
Ja też polecam Rojka - bardzo mocno.
moja miała usuwane 2 wilczaki jakieś 1,5 roku temu + tarnikowanie reszty, i z tego co pamiętam natychmiast poprawiła się na stronę która wcześniej byla gorsza. Niedługo szykuje nam sie wizyta kontrolna

Z tego co pamiętam - u dr Dziekańskiego koszt zabiegu jest zależny od ilości sedacji, którą musi podać. Są konie które można robić po jednym "głupim jasiu", a widziałam i takiego co dostał trzy i się rzucał 😉 Dr Dziekańskiego bardzo polecam - pełen profesjonalizm i świetne podejście do koni

Monny   bez odbioru .
07 maja 2010 11:33
Rivena, armaquesse, epk, dzięki 🙂
Jestem już spokojna.
Mam tylko nadzieje, że szybko się to jej zagoi.
Jak długo Wy nie zakładałyście wędzidła?
Rojek mi mówił, że do 5 dni, a wyczytałam w internecie, że nawet do 2 tyg.
I teraz sama nie wiem.
Rojek Ci pewnie powiedział patrząc na stan dziąseł Twojego konia - mi powiedział 2 tygodnie, ale mój miał rozorane pół dziąsła
Moony, ja chyba też miałam 5 dni nie zakładać, ale "dla pewności" zrobiłam tydzień wolnego od wędzidła i jeździłam na kantarze z przymocowanymi wodzami
Monny   bez odbioru .
07 maja 2010 12:31
Ja chyba też odczekam dłużej dla pewności.
Od 30 lat mojej jazdy zaledwie kilka razy spotkałam się z problemami "zębowymi" wymagającymi interwencji lekarza wet.
Mam wrażenie, ze jest to łatwy sposób zarabiania pieniędzy przez niektórych ludzi.
Wzbudzamy potrzebę zabiegu u klienta obiecując poprawę w pysku ( a nie ma koni u których pysk jest idealny) a potem wykonujemy zabieg i kasujemy....
tiaa, nie ma to jak uprościć sprawę.

To może ja Ci tak napiszę - miałam konia, kupionego jako 4 latka, spokojnego, dość miłego w pysku. Po kilku miesięcznej jeździe koń zaczął się buntować - nic nie wiedziałam o zębach jako takich i uznałam, że jednak zdążyłam go popsuć. Jeździłam sobie dalej - koń się buntował, sztywny w ryju, do tego podszarpujący głową. Ponieważ wsadzałam czasem na niego osoby, które jeździły dużo lepiej i koń się uspokajał uznałam, że to naprawdę wina mojej ręki. W międzyczasie coś tam o zębach poczytałam, dałam wetom - dwóm do zaglądnięcia do pyska - nic specjalnego nie widzieli. W między czasie ja nie mogłam jeździć, dałam konia do jazdy dużo lepszej ode mnie osobie - koń zaczął stawać dęba, i machał głową jak szalony. Zaparłam się, że to musi być problem w pysku - 4 wetów go widziało, dopiero ostatni zobaczył wtopionego w przedtrzonowca wilczaka. Nikt mi nic nie obiecywał - po prostu 2 tyg po zabiegu wsadziliśmy w pysk wędzidło i okazało się, że ta sama osoba jeździła a koń przestał stawać dęba.
Ale na tym nie koniec - podszarpywanie głową się nie skończyło - w międzyczasie zapadła decyzja o sprzedaży konia - z różnych powodów. Koń trafił do sprzedaży do znanego polskiego skoczka. Po pierwszej jeździe wezwano weta - warszawski wet przyjechał, obmacał, sprawdził, okazało się, że po drugiej stronie szczęki jest jeszcze jeden wilczak - rozkruszony w dziąśle. Do tego z tyłu szczęki jest "hak", który skutecznie ranił koniowi policzek, do tego stopnia, że był ropień na policzku.

Acha, po zrobieniu zębów do końca koń przestał mieć jakiekolwiek problemy z kontaktem. Szkoda tylko, że ponad rok trwało to wszystko i tylko dlatego, że nawet weci nie przykładają odpowiedniej wagi do problemów zębowych mój koń po prostu cierpiał.

U drugiego mojego konia nic praktycznie się nie działo - tylko zapierał się na lewo. Czasem mocniej czasem mniej. Można to było olać. Po wydaniu 200 zł i usunięciu wilczaka siedzącego w dziąśle problem zniknął. Co ciekawe, nawet wet nie wierzył w to, że ten malutki wilczak może cokolwiek przeszkadzać. A jednak przeszkadzał...
rozmawiałam z wetem o wilczych zębach. Powiedział mi, ze może w przypadku klaczy hodowlanych, nie pracujących (w sensie nie kiełznanych) zdecydowałby się na nie usuwanie wilczych zębów. W każdym innym przypadku trzeba się ich pozbyć bo najnormalniej w świecie powodują u konia ból. I dopiero zazwyczaj jakieś ekstremalne zachowania z bólem związane sprawiają że do końskiego pyska się zagląda. Dopiero jak koń się buntuje i robi sie niebezpieczny albo kiedy np przestaje jeść bo nierówno ścierające się zęby mają juz ostre, kaleczące policzki i język krawędzie.


fabapi mój miał straszne problemy z zębami od młodego, jak rosły, potem jak stałe zastępowały mleczaki, w końcu jak już stałe wyrosły to z kolei jeden mleczak nam został i nie chciał wypaść - dr Rojek nam wyrwał go w grudniu (6 latek) no i jako 3 latek wilczaki - zależy od konia - mój tarnikowane miał nawet co 4 mcy wcześniej - teraz co 6 sprawdzamy i jest ok
Ja miałam w zeszłym miesiącu taką sytuację, że mój koń nie akceptował nawet najmniejszego kontaktu. Były dęby, dziwne podskakiwanie, generalnie wpadał w szał. Okazało się, że rośnie wilczak i nie może przebić się przez dziąsło. Wetka nacięła dziąsło, ząb się wydostał, rana się wygoiła i jest spokój. Czekamy aż wyrośnie, bo póki jest mały to Samowi nie przeszkadza..
salucha   Jutro,jest czyste nieskalane żadnym błędem:P
12 maja 2010 09:02
moj kon ma wilcze zeby i przez to nie moze obecnie chodzic pod siodlem bo bedzie go bolalo ale na szczescie jest zbyt chuda zeby chodzila wiec wilcze zeby bedziemy wyrywac pod koniec miesiaca. Koszt wyrywania i tarnikowania u nas wynosi max 250zl.
koszmar jakiś
ja za tarnikowanie i wyrwanie 2 wilczaków zapłaciłam 50 +80 zł za pastę - ale ta była na moje własne życzenie bo nie chciałam pakować czegokolwiek dożylnie
tak bym zapłaciła 50 + 30 co daje 80 zł
ivett, a kto ci to robil?
Też mojego chyba to czeka :<
O to nasze wędzidło... W sumie na razie nie jestem pewna czy to wilcze zęby trzeba będzie sprawdzić.
Czy zwykły wet zajmuje się czymś takim?
Monny   bez odbioru .
18 maja 2010 19:34
Moja już po rwaniu.
Dostała głupiego jasia.
Cała akcja trwała krótko i przeprowadzona sprawnie.
Choć trwałoby to pewnie jeszcze krócej, ale ząb był wyjątkowo upierdliwy i nie chciał wyjść.

Ząbek strasznie maleńki 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się