Kto/co mnie wkurza na co dzień?

Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
11 lutego 2017 20:25
smarcik, i wszystko jasne :P
zabeczka17, miej na względzie, że cokolwiek powiesz drugiemu o danej osobie, na 70% pewności ów drugi zaraz pójdzie do tej osoby i powie to samo o tobie. A im chętniej podejmie temat i im więcej dorzuci od siebie, tym więcej od siebie dorzuci innym na twój temat. Tak to działa. Od tysiącleci. A najczęściej jest tak że ta osoba której się mówi w tajemnicy idzie bezpośrednio do omawianego pochwalić się, czego się o twojej opinii dowiedziała. I tak - korzysta z dokładnie takiego samego prawa dzielenia się swoją opinią.
Popyt i podaż to masz w handlu, a nie w rozsiewaniu plot. Jeśli naprawdę uważasz że to nieszkodliwe neutralizowanie frustracji pamiętaj. Jeśli ktoś przynosi ci informację o tym, co drugi mówił o tobie, to jesteś obiektem zainteresowania swojego otoczenia. Więc logicznie, tym cenniejsze dla owego otoczenia są informacje które ta osoba uzyska od ciebie.

I nie zgodzę się, że powiedzenie drugiej osobie wprost czegokolwiek psuje atmosferę bardziej niż klika obgadująca jakąś swoją ofiarę w tajemnicy i rzucanie nawzajem krzywych spojrzeń.
Jeśli nie mówisz komuś, kto cię frustruje, że cię frustruje - on nie wie że cię frustruje, i nadal cię frustruje.
Ty z kolei wygłaszasz wobec wybranego gremium coraz więcej żali, z coraz większym prawdopodobieństwem że informacja o tym dotrze do tego, kto cię frustruje. I wtedy zacznie cię frustrować celowo i intencyjnie - więc konflikt narósł a sytuacja została złagodzona jedynie na płaszczyźnie przyszłych 5 minut. To tak jak radzić sobie z kłopotliwym dzieckiem sadzając je przed telewizorem. Na godzinę, dwie dziennie problem masz z głowy. Przez pierwsze dwa lata. A resztę relacji spieprzoną. Ale co kto lubi.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
12 lutego 2017 12:49
[quote author=Luna_s20 link=topic=20214.msg2648538#msg2648538 date=1486903274]

I nie zgodzę się, że powiedzenie drugiej osobie wprost czegokolwiek psuje atmosferę bardziej niż klika obgadująca jakąś swoją ofiarę w tajemnicy i rzucanie nawzajem krzywych spojrzeń.

[/quote]

Na studiach profesorowi też wygarniesz ze traktuje cię i resztę studentów jak śmieci?  Czy raczej ponarzekasz sobie we własnym gronie że koleś przesadza i trzeba jakoś przeżyć?

Szczerze ale istnieją na tym świecie ludzie którzy mają ,,w dupie" żale co do ich zachowania i naginać pod ciebie czy kogokolwiek innego się nie będą. Możesz sobie z nimi rozmawiać i próbować a oni i tak będą robić swoje.
A wiesz czemu?
Bo mogą zwyczajnie w swiecie cie nie lubić  i mieć gdzieś to co ty o tym sądzisz. A dodatkowa rozmowa z nimi wywoła jeszcze większa burzę negatwnych emocji.
Ja ci się do nikogo nie każę naginać. Napisałam jak jest w życiu. Co z tym zrobisz to twój wybór i twoja sprawa. A przykład który podajesz to umiejętność przejścia przez życie. Są w życiu sytuacje gdy lepiej milczeć. Świadomość konsekwencji nie wynika z braku umiejętności relacyjnych 😀 Wręcz przeciwnie.
Ludzie z natury nie reagują na bodźce adekwatnie - bo nie umieją się przyznać do błędu. Na tym polega rozumienie ludzi, że wiesz o tym, potrafisz przymknąć oko na to że ktoś głośno stanie w obronie swojego błędu, ze świadomością że i tak będzie nad tym myślał, i koniec końców wyjdzie na plus. A pierwsze po co sięgnie pod rozwagę, to wnioski które mu podsunęłaś.
Mogę powiedzieć co chcę i o kim chcę. I do kogo chcę. Ale zawsze muszę sobie zadać pytanie: Czy to jest coś, co z pełną świadomością powiem w oczy tej osobie gdy zapyta "Dlaczego mówisz o mnie w ten sposób". Jeśli nie - lepiej siedzieć cicho i zostawić opinię dla siebie.
Są w życiu sytuacje różne. Niektóre trudne. Niektóre skrajne. Niektóre tłumaczą upadek zasad i wartości. Inne nie. Nie sposób omówić każdej z osobna. Jednak podejście "Ja chcę, więc ja robię" to podejście na które nie pozwalamy nawet naszym koniom. Czemu więc pozwalać sobie?
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
12 lutego 2017 14:15
przykro mi ale uważam że to o czym piszesz to czysta utopijna abstrakcja i nijak ma się np. do środowisk z którymi ja się spotykam 🙂
Ludzie niedotrzymujacy slowa mnie wkurzaja. Mialam dogadana wspoldzierzawe konia, wszystko pieknie, ktore dni, jakie obowiazki, pojezdzilam dwa razy... Przychodze dzisiaj do stajni a tu sprawa nieaktualna, bo druga dziewczyna chce miec konia tylko dla siebie, bo ona jezdzi na zawody, wiec prosze, tam sa drzwi. Nikt mnie nie poinformowal nawet, bo wlascicielka konia wyslala wiadomosc na zly numer i jakos nie zdziwil jej brak reakcji. Bylam bardzo mila i kulturalna, ale w srodku mnie telepnelo a teraz mi zwyczajnie przykro 🙁

Mam wrazenie ze to ze mna jest cos nie tak, to juz ktoras sytuacja (nie tylko okolokonska) ze sie czuje jak zapchajdziura nietraktowana serio 🤔
lusia722   poskramiacz dzikich mustangów i jednorożców
13 lutego 2017 00:19
Strasznie irytuje mnie hołota, bo inaczej tego nazwać nie potrafię, w kinie 😵
lusia722 dlatego ja do kina chodzę bardzo rzadko. Ostatnim razem kiedy się przemogłam, to już na reklamach bardzo żałowałam. To gadanie, pchanie się dupami, mlaskanie i siorbanie. Niektórzy są tacy niekulturalni 🙁  Nienawidzę tego, serio otrząsa mnie na samą myśl.
lusia722   poskramiacz dzikich mustangów i jednorożców
13 lutego 2017 09:52
Gdyby ograniczali się do rzeczy, do siorbania, mlaskania było by nieźle.
Ale komentarze.
Jakie np?

Ja lubię kino, wkurzają mnie reklamy bo są za dlugo wiec jak się da wybieram kino bez reklam 🙂 i ot, tyle.

A jak zdarzają się komentarze to zazwyczaj śmieszne. (ostatnio reklama czegostam na potencję, i glos z tylu 'panowie, weźcie juz teraz bo to działa z opóźnieniem' 😉 nie wiem, może jestem prosta i prymitywna, jak Ci ludzie którzy was wkurzają 😜

Albo po prostu nie chodzę do kina na prymitywne filmy? Jaki film, taka widownia...
A mnie wkurzają ludzie w sklepach. Jakoś tego nie zauważałam jak tu mieszkałam, jak przeprowadziłam się do Gdańska to najpierw każde zakupy w godzinach szczytu totalnie mnie męczyły przez ten tłum ludzi i niemożność dostania się do półek, ale teraz przyjechałam do domu i jestem w szoku. Ludzi w sklepie mało, przestrzeń ogromna, a ludzie nie patrzą, włażą na innych odsuwając się tyłem od półki, patrzą w jedną stronę, wózkiem jadą w drugą wjeżdżając w innych. To serio tam gdzie robię zakupy w Gdańsku, mimo tłumu na małej powierzchni bycie tak "potrąconą" mogę policzyć na palcach jednej ręki i będzie to zdecydowanie mniej, niż dziś na jednych ekspresowych zakupach 🤔 Nie mówię, że to celowo, ale dlaczego ludzie nie patrzą wokół siebie w ogóle? Że ja muszę uciekać, bo ktoś atakuje mnie wózkiem albo koszykiem robiąc krok na wstecznym, no super 😂
lusia722   poskramiacz dzikich mustangów i jednorożców
13 lutego 2017 12:46
sienka Ciężko wszystkie przytoczyć, ale panowie strasznie nie radzili sobie z emocjami "K***a to ma mają być mocne sceny, jak ja bym ją wyruchał to by trzy dni chodzić nie mogła", wychodząc "Ja p******e, no k***a nie wierzę ani razu mu laski nie ciągnęła, co za frajer".
No mnie to średnio bawiło.
Dodam tylko, że byli z żonami, które wychodziły z kina czerwone ze wstydu... bo wszyscy z mojego rzędu się na nich oglądali.
Wychodząc zauważyłam, że byłam jedną z nielicznych osób, która zabrała ze sobą śmieci. Taka kultura.
Pomijam fakt, że większość śmieci to były puszki po piwach.
Moon   #kulistyzajebisty
13 lutego 2017 12:58
Jaki film, taka widownia...

No właśnie.

Nie chodzę do kina na komedie ani na po prostu durne filmy i przeważnie raczej spotykam się z coraz większą kulturą - ludzie wyciszają telefony, zabierają swoje śmieci (wiadomo, że nikt nie zbiera do zera popcornu, ale butelki, plastiki tak) i nie sieją głupich komentarzy. Ale faktycznie to zależy od specyfiki filmu. Zaobserwowałam też, że im bardziej film "ciężki" tym bardziej wyciszona publiczność - przykładowo po seansie "Pasji" czy "Wołynia" opuszczaliśmy salę kinową w idealnej (!) ciszy - nikt nie miał ochoty na gadki.
Lusia, zgaduję że byłaś albo na nowym Grey'u albo na Sztuce kochania 😉 Tak czy siak, no buraki cebulaki Ci się trafiły, masakra.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
13 lutego 2017 13:00
lusia722, trzeba było nie iść na greya :P Ale najśmieszniejsze jest, ze oni tak mówią, a jakby juz miał sie do tego zabrać, to by po 30 sekundach padł z wyczerpania 😀
maiiaf może nie odnośnie sklepów, ale też mam takie ogólne obserwacje odnośnie ludzi z dwóch różnych miast. Nie wiem z czego to wynika. U mnie w Szczecinie jeżeli ktoś stoi w autobusie przy drzwiach i autobus zatrzyma się na przystanku, ale to nie jest przystanek, na którym cżłowiek chce skończyć swoją podróż, to i tak wysiądzie na chwilę, żeby puścić tych z głębi autobusu. Doprowadza mnie do szału to, że w Lublinie czegoś takiego nie ma. Wszyscy stoją przy tych drzwiach jak święte krowy, najlepiej w 5 osób i musisz się między nimi przeciskać. Nie wiem, czy oni się boją, że jak wysiądą na chwilę, to im autobus ucieknie? No tragedia tutaj z tym jest.
flygirl, oj, to też :/ A najlepiej jak tramwaj/autobus wcale nie jest mocno zapełniony, dużo wolnych miejsc siedzących, ale stanie sobie taka parka w samych drzwiach albo na środku węższego przejścia. I jedzie tak pół trasy 🤔
lusia łączę się w bólu, dla mnie szczytem jest palenie e papierosów w kinie  🤔
lusia722   poskramiacz dzikich mustangów i jednorożców
13 lutego 2017 21:12
Bez przesady. Nie pozwolę, żeby ktoś "narzucał" mi co mam oglądać, a co nie.
Tylko dlatego, że nie potrafi się zachować. Nie repertuar jest problemem.
To tak samo jakby powiedzieć, że nie powinnam kupować w dyskontach, jeśli denerwują mnie przepychający się ludzie i naruszone opakowania 🤔wirek:

strzyga mogłam zapytać małżonek jak się sprawy mają 🤣
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
13 lutego 2017 21:43
lusia722, pewnie by Ci powiedziały, że 2 minuty i śpi :p
Wiadomo, że: Krowa, która dużo ryczy mało mleka daje 😉
To nie repertuar jest problemem, tylko ludzie bez kultury. Ostatni film na jakim byłam w kinie to był "Wołyń" - do tej pory nie wiem jakim cudem dałam się tam zaciągnąć  😲 ale te komentarze jakie słyszałam za plecami nie dają się nawet cytować, zwłaszcza w kontekście tematyki filmu. Miałam wrażenie, że Ci panowie komentują grę strzelankę  😵 Dodatkowo oburza mnie fakt, że był to pokaz przedpremierowy dla ekipy właściwie, lub dla osób, które od kogoś z nich dostały zaproszenia.
Ostatnio jak byłam w kinie, co prawda na Sing i tematyka niezbyt poważna, ale rodzice przyszli naprawdę z bardzo małymi dziećmi, które pół sensu przepłakały... Ja do maluchów nic nie mam, ale należałoby pomyśleć, że osoby będące na seansie chcą w spokoju oglądać, a nie zatykać uszy.
Rozumiem, że można nie mieć z kim dziecka zostawić, ale no...
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
14 lutego 2017 07:44
Przecież są seanse specjalnie dla matek z dziećmi, nie można iść na taki? Też tego nie ogarniam. Zwłaszcza, że dla takiego małego dzieciaka ciemnica z migającymi światłami i hukiem muzyki to żadna frajda.
Hitem było, ale to już na innej bajce, wzięcie dziecka na seans, które bało się ciemności! Jak tylko zgasły światła to wpadło w niesamowitą histerię.
Ja w ogóle nie ogarniam sytuacji gdy dzieci przebywające w miejscu publicznym nie są w stanie zachować się jak należy, a rodzice nie próbują w tej sytuacji stanąć na wysokości zadania: - no bo przecież to są tylko dzieci! Przykład z ostatniego czasu, spory pensjonat w górach, kilka pokoi zajętych, w tym dwie rodziny z dziećmi od 2 do 10 lat, no ale przecież nie chce się iść z dziećmi na spacer, na sanki, chociaż przed dom śnieżkami się porzucać, trzeba wieczorem dla dzieci biegalnię/wrzaskarnię/plac zabaw zorganizować na korytarzu przed drzwiami pozostałych pokoi, rodzice odpocząć muszą, reszta gości nie. I żeby było jasne nie mam nic do dzieci, sama jestem mamą 17 latki, która kiedyś też była mała, ale denerwują mnie rodzice uważający, że dziecko może wszystko i wszędzie. To rodzice są winni takich zachowań. Dzieci mogą być grzeczne, może trochę głośniejsze, ruchliwe, ale jednak grzeczne. Jest tylko jeden warunek trzeba je wychowywać, a nie hodować.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
14 lutego 2017 08:27
Maluda i właśnie po to są seanse dla dzieci- światła nie są zgaszone tylko przygaszone, muzyka jest ściszona, na dole pod ekranem jest miejsce dla dzieci do zabawy. Ale nieee, po co 🙄
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
14 lutego 2017 08:37
jagoda1966, miałam taką dyskusje. W zoo w Poznaniu otwarto nową cześć z malpkami, które sa bardzo wrażliwe na dźwięki. Poproszono przy przyjęciu o zachowanie całkowitej ciszy.
Na to matka, ze na pewno odwiedzi, ale dzieci piszczą z radości i ekscytacji. Ale to DZIECI i im zabraniać tego nie można! Bo to dzieci. I słuch i stres małpek nie ważny, bo dzieci chcą(!) obejrzeć małpki!
Strzyga o tym właśnie piszę. Bardzo chciałabym, aby rodzice z dziećmi mieli taki poziom tolerancji dla innych jakiego sami oczekują dla siebie i swoich pociech.

Albo rodzice zachwyceni tym, jak maluch gania ptaki po chodnikach czy trawnikach. Nagminnie można sobie to obejrzeć w Krakowie. Dzieciak gania, a rodzic się śmieje, bo to takie zabawne jest.
Kurka no. Najpierw ganianie gołębi z tupotem i krzykiem, potem kopanie pieska, a potem co, wydłubanie oczu kotkowi?  😀iabeł:
Niewychowani rodzice wychowuja niewychowane dzieci.
Mnie tam smiesza memy na fb wychwalajace 'wolnosc' tych urodzonych w latach 70tych, 80tych. Tzn nikt ich nie wychowywal, wychowali sie sami na ulicy - i to ma byc ponoc takie super, a teraz zabieraja sie za wychowywanie swoich dzieci...i holota gwarantowana 😁

edit sorry ale sie zawahalam na holocie, tak dziwnie niektore wyrazy wygladaja bez polskich znakow, ale nie mam ich na klawiaturze w komputerze 😂
Naboo osobiście odnoszę z tych memów wrażenie, że nie chodzi o to, że nikt ich (nas 😉 ) nie wychowywał, tylko że nikt nie trząsł się nad nami jak nad zgniłym jajkiem i było nam wolno wiele rzeczy, od których obecni rodzice dostają palpitacji serca na samą myśl. A to jest zupełnie inny temat niż kwestia dobrego wychowania.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się