Perfekcyjna Pani domu. No,ostatecznie może być Pan;]

BASZNIA   mleczna i deserowa
06 czerwca 2016 08:05
Cisza tu taka.....Macie jakieś sposoby na sprzątanie? W sensie metody, żeby zawsze było ogarniete? Mnie nie wychodzi....
Jakiś harmonogram, 10 minutowki? Coś?
Hej, mam pytanie do osób używających pralko-suszarek/ suszarek do prania  - na co warto uwagę zwrócić? Kto może coś konkretnego polecić albo właśnie nie polecić.
Basznia - mam 🙂 przeczytałam tę książkę i bardzo, bardzo polecam:
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/252645/magia-sprzatania

Generalnie wg. książki trzeba zrobić porządek RAZ, a dobrze - a później mieć spokój 🙂 Najbardziej ogólnie chodzi o to, żeby podzielić wszystkie przedmioty w domu na kategorie, następnie, idąc wg. określonej kolejności, pozbyć się wszystkich rzeczy, które są zbędne (w książce są dokładnie opisane rady jak to zrobić sumiennie, bez "a to się jeszcze może przydać..." 😉 ). Zostawiamy tylko te przedmioty, które naprawdę sprawiają nam radość . Po przejściu wszystkich etapów w książce rzeczywiście mam dużo mniej sprzątania ogólnie 🙂

tylko trzeba ją trochę traktować z przymrużeniem oka - jest tam np. obszerny fragment o tym, jak DOBRZE TRAKTOWAĆ SKARPETKI (że trzeba je z szacunkiem składać w określony sposób, a nie brutalnie zwijać w kłębki), do którego osobiście się nie zastosowałam 😁
BASZNIA   mleczna i deserowa
06 czerwca 2016 15:19
Libella, hahahahaha brzmi obiecująco :-D.  Poszukam :-).
BASZNIA, kluczem jest odkładanie wszystkiego na swoje miejsce OD RAZU. I sprzątanie nie na zasadzie odgruzowywania domu, tylko dzisiaj zetrę kurze z dwóch półek, a dzisiaj umyję okno w kuchni, dzisiaj poodkurzam.
Faktycznie wychodzi na to, że sprząta się codziennie, ale zajmuje to 10-15-20-30 minut i zawsze panuje bezwzględny porządek.
BASZNIA   mleczna i deserowa
06 czerwca 2016 16:45
pokemon, no dobra. Ale rozpiska, stała pora, stały czas? Też jesteś pracująca, dzieciata,  konkretnie how to do?
No wiesz, mam wizje 😁
Mam otwarte od 12-20, odwożę berbecia do przedszkola różnie 9/10 i zostaje mi czas na ogarnięcie.
I w zależności od wizji/czasu/chcenia robię tyle ile mogę.
Czyli w sumie stała pora 😁

Owszem zdarza się, że gdzieś fruwają moje kudły, albo kurz zalega, ale to są sytuacje awaryjne - dłuższy wyjazd, chora ja, chore dziecko.
Ale serio - podstawowa zasada, wszystko ląduje na swoim miejscu od razu. Baaaaaaaaardzo ułatwia życie.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
06 czerwca 2016 18:16
Porządek powinien brać przykład z bałaganu i robić się sam.
Basznia zawsze możesz upchać do szafy 😉
BASZNIA   mleczna i deserowa
06 czerwca 2016 21:09
JARA, problem w tym, że nie mam szaf...garderoby, do nich się wchodzi, a tam.......strach w oczach normalnie 🙂.
pok, podziwiam Cię, jak bozie lofciam. Kurde, czas się ogarnąć. Ja odkładam w sumie rzeczy, ale mam brudno. Albo pranie nie złożone, takie tam. Chata za duża w ogóle, stafu za dużo, no i ja tego po prostu nie lubię... 
U mnie jeszcze efekt przynosiło "krzątanie się" 😉 czyli zasada "zero pustych przebiegów". Schodzę na dół - znoszę smieci z łazienki, idę do kuchni - zabieram ze sobą kubek itd. Do tego porządki większe raz w tygodniu i mniejsze w określony dzień tygodnia. Teraz przy niemowlaku zaczynam myśleć o zatrudnieniu kogoś do sprzątania na stałe  😵
Chyba w ogóle każdy musi sobie sam wybrać "ulubioną" metodę. Przez jakiś czas stosowałam sprzątanie na raty, trochę tu, trochę tam i miałam wrażenie, że wiecznie sprzątam i wiecznie nie mam porządku.
Dopiero takie sumiennie uporządkowanie CAŁEJ przestrzeni spowodowało, że teraz i dużo łatwiej mi utrzymać porządek i sprzątania jest mniej - mam tylko te rzeczy, których używam lub które lubię (no, prawie... 😉).

Np. zawsze miałam problem z kuchnią - szafki zawalone WSZYSTKIM po trochu, jakieś przetwory, które nie wiem, jak się tam znalazły a nawet ich nie lubię. W jednej szafce kasza, w innej ryż. I przybory kuchenne poupychane w różnych szufladach.
Wyjęłam WSZYSTKO, wyrzuciłam nieużyteczne rzeczy, część oddałam (np. nie wiem po co mi 3 tłuczki do kotletów - nie jem kotletów 😀), a na koniec znalazłam każdej z tych rzeczy odpowiednie miejsce. Dzięki temu nie mam już problemu z tworzącym się wiecznie od nowa bałaganem, bo wszystko w kuchni mam na swoim miejscu, nie muszę wyciągać 40 słoików, by dostać się do cukru. I problem z głowy 😉

Ale fakt, że ja jestem straszną bałaganiarą - i dopiero taki rygor pozwolił mi na opanowanie tego w pewnym stopniu. Jeśli ktoś nie ma takiego problemu jak ja, pewnie łatwiej wtedy z takim drobnym ogarnianiem na raty 😉
BASZNIA, zacznij oglądać Perfekcyjną panią domu 😁 Mnie to zawsze mobilizuje.
Od lat stosuję zasadę odkładania wszystkiego na miejsce.
I ten brak pustych przebiegów jest bardzo skuteczny,
Nie odkładam do szaf nieuprasowanych rzeczy.
W szafie są tylko rzeczy przygotowane na tip-top do włożenia.

Ja generalnie nienawidzę przydasi.
Wywalam wszystko co zbędne na bieżąco. Nie trzymam, nie zbieram, nie składam.

2 razy w roku pakuję naprzemiennie zimowe lub letnie (wyprane) rzeczy w torby, żeby mieć luz w szafach.
Na cholerę mi puchowa kurtka pod ręką w lipcu ?
Przy okazji wynoszę rzeczy których ani razu w sezonie nie założyłam.
Wystawione obok śmietnika znikają natychmiast.

I absolutnie nie jestem obłąkanym czyściochem.
Najlepszy sposób na brak bałaganu, to nierobienie bałaganu.

BASZNIA   mleczna i deserowa
07 czerwca 2016 16:30
pokemon, a żebyś wiedziała, że oglądałam :-D.
szemrana, szukasz może lokum w Wlkp ;-)??
Nie szukam 🙂
Wiem tylko, że jak mam syf wkoło siebie to ....czuję się ...brudna.
BASZNIA   mleczna i deserowa
08 czerwca 2016 17:54
Mnie też przeszkadza. Bardzo. Analizuje ciągle, co robię źle, i wychodzi mi, że trochę mam usprawiedliwienie..chata wielka, dzieci i koty, praca, ale nie taka, q której jak wracasz, to nikogo w międzyczasie w domu nie bylo. Pracujemy na miejscu, więc wchodzimy, jemy, pijemy, Wychodzimy...syfi się.
Jeszcze mam problem taki, że sprzątam za dokładnie. Zamiast obleciec i już byłoby coś, to ja muszę od a-z daną czynność wykonać, i zdarza się, że się nie zabieram, bo wiem, że nie zdążę. 
Weź jakąś gosposię i niech Ci wszystko wysprząta. Fundnij sobie raz. A potem trzymaj porządek 🙂
BASZNIA   mleczna i deserowa
08 czerwca 2016 18:37
Ale ja czasem mam wysprzątane na błysk po dach. Ostatnio np w maju tak miałam, przed komunią dziewczynek. Z trzymaniem gorzej, bo są dni, że nie mam kiedy jeść. Bywa i tak, że nie mogę się zmusić...
Dobra, idę czytać Magię 😉. Przestaję zanudzać kącik baszniowym syfem 🙂. Dzięki za wszystkie opowieści. Coś z tego wyciągnę!
Jak dbacie o drewniane ściany? Ja odkurzam i na mokro czyszczę Skupiska g... Much. Nabłyszczacie? Konserwujecie?
BASZNIA   mleczna i deserowa
09 czerwca 2016 07:56
drewnianych ścian nie mam, ale meble. Myję, ale środkiem do tego przeznaczonym. Czasem na szybko preparatem w sparayu, ale nie lubię, bo zostawia film. Blaty kuchenne jako jedyne wymagają olejowania, reszta mebli jest lakierowana, więc nie konserwuję. .
BASZNIA, z meblami i drzwiami robię tak samo. Zastanawiam się czy nie potraktować ścian sidoluxem do drewna. Żeby łatwiej było potem czyścić właśnie z pozostałości po muchach.
Tynki pomalujesz co kilka lat, a taka drewniana ściana po 20 latach byłaby koszmarna chyba.
Dziewczyny, zabijcie jeśli powtarzam pytanie 😉

Czym czyścić szyby w kabinie prysznicowej? Najlepiej, żeby nie musiało się to wiązać z ultra szorowaniem. Coś w stylu: "psiknij, przetrzyj i voila"
Laski w internetach polecają W5 z Lidla, ale te tematy są tak stare, że nie wiem czy to jest jeszcze w asortymencie.. 🤔
amnestria, jak się wprowadzałam do obecnego mieszkania to kabina prysznicowa w nim była tak brudna- że przestała być przezroczysta.
Żaden sklepowy środek nie dał rady, a kupiłam trzy- Cilit Bang, i jakieś dwa specjalne do kabin.

Pomogła i to bez szorowania- podgrzana w garnku woda z octem. Schodziło od ręki 🙂
Spróbuję 😀 Dzięki za radę!
amnestria W5 z lidla jest nadal w ofercie- jest w takiej fluoryzująco różowym opakowaniu 😉 i jest naprawdę świetny 😉
amnestria, wcześniej miałam coś z nanocząsteczkami. Nie dość że super czyściło to jeszcze zabezpieczało przed osadzaniem się kamienia. Teraz używam chemii z Mediclean i też rewelacyjnie czyści, ale muszę 2 razy w tygodniu użyć, żeby było czyste cały czas.
Tak samo jak zakochałam się w preparacie do odtłuszczania tej firmy. Kilka psiknięć, wytarłam i szyba w piekarniku jak nówka  🙂
Dzięki girls!  :kwiatek: Mamy super fajniacką łazienkę, a ten kamień spędza mi sen z oczu i zaburza całą estetykę 😤
Ja się z kolei uwielbiam produkty Voigt z linii profesjonalnej (część też jest właśnie nano-coś tam). Dorwałam to kiedyś w drogerii u mnie na wsi 😉 i nie zamienię na nic innego... Nie używałam co prawda nic typowo do usuwania osadów, ale środek do mycia "powierzchni odpornych na działanie wody" mi tak doczyścił dość zapuszczoną podłogę (płytki z fakturą, mega zasyfione fugi), że zbierałam szczękę z ziemi. Owszem, musiałam trochę poszorować, ale jak próbowałam innym środkiem, to myślałam, że się zapłaczę. 😉 Tamto nanosiłam (tzn. rozcieńczony koncentrat), zostawiałam na chwilę i doczyszczałam bez większych problemów. Do normalnego mycia - przejeżdżam mopem i zostaje błyszcząca podłoga, bez smug - a ze smugami ZAWSZE miałam problem, używając jakichś ajaxów czy innych pronto, jestem chyba wyjątkowo zdolna w tej kwestii... Do czyszczenia sanitariatów z zewnątrz też tego używam. No i jest super wydajne i ładnie pachnie (nie wali chemią). Muszę gdzieś jeszcze znaleźć i stestować środek do grilli i piekarników.
sumire, ja ma w kuchni wiejskiej też płytki z fakturą i do tego poszalałam z miętowymi fugami. Do niedawna mycie fug zajmowało mi 8h szorowania. W tej chwili mam preparat co psikam, po około 1 minucie przecieram gąbką i są jak nówki sztuki 🙂
bera, jak to cudo się nazywa?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się