naturalna pielęgnacja kopyt

Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
30 lipca 2015 12:26
Co komu pasuje 😉.
Ja mam loopa double s nie umiem juz obcinać nic normalnym nożem 🙂
komu ze strugających mogę wysłać zdjęcia? Mam pewien kłopot i potrzebuję konsultacji  :kwiatek:
leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
30 lipca 2015 19:55
tajnaa a ja jestem pewna waszego sukcesu. Super robota. Ten piękny koń jeszcze będzie "fruwał". I super że są weterynarze jak twój mąż. Z otwartym umysłem.

kotbury padłam podczas czytania opowieści  o parkowaniu 🙂 mnie też doprowadza do szału jak ludzie parkują.
Epikea wiesz, że zawsze możesz do mnie :kwiatek: Pozdrowienia od Bora 😉
3 tygodnie temu kucyk miał rozczyszczane kopyta. Dzisiaj zauważyłam, że delikatnie kawałeczek kopyta połamał się z jednej strony i zadarł do góry. Już wcześniej kucowi  też trochę się kruszyły się i łamały kopyta. Na ostatniej wizycie zmieniłam kowala. Co najmniej 3 razy w tygodniu smaruję Pacynce kopyta wzmacniającym i nawilżającym smarem. Po każdym treningu chłodzę jej nogi, więc teoretycznie kopyta też się nawilżają. Pacynka stoi na samym sianie, trawie i garstce owsa. Co może byś przyczyną takich pęknięć/kruszenia się?  Dodam też, że kucykowi zaczęły gnić strzałki jednak powoli wszystko się wysusza. Rozmawiałam też aby stała jak najwięcej czasu na dworze, czy to deszcz czy cokolwiek innego oraz żeby miała nawet kilka razy dziennie dorzucone słomy jeśli jest taka potrzeba. Może warto zacząć suplementować jakąś biotyną, magnezem? Co możecie polecić?
Ja w kopytach stawiam pierwsze kroki 😉, ale poczytaj o mustang-roll, róg koronki odłamuje się często jeśli nie jest właśnie zaokrąglony brzeg kopyta.
dea   primum non nocere
31 lipca 2015 20:19
Na początek - zdjęcia kopyt, według tego wzorca. Može być cokolwiek - od drobnych niedociągnięć struganiowych (brak zaokrąglenia krawędzi), poprzez grubszy problem z kształtem kopyta (łupie się, bo chce być krótsze albo ogólnie - inaczej zrównoważone), po problem žywieniowy (róg się kruszy, bo jest słabej jakości). Bez zdjęć to wróżenie z fusów.
W każdym razie to kolejny głos za tym, że smar działa głównie na psychikę właściciela 😉
Smar dostałam, więc uznałam, że nie zaszkodzi. Zdjęcia zrobię w przyszłym tygodniu i wrzucę 🙂
dea   primum non nocere
02 sierpnia 2015 20:05
Wiecie co, męczy mnie ostatnio takie "filozoficzne" pytanie: czym różni się krok z palca od ruchu pod górkę? Jeśli lądowanie od palca jest tak destrukcyjne, to co z galopami pod górę? Przecież też będą "z palca" i to duže siły. Jest coś inaczej? nie wiem, napięcie ddft? czy tylko o częstotliwość chodzi i na dłužszą metę górki mordują konie?.... nie wierzę!
🤔 🤔 🤔
Pomóżcie rozwikłać zagadkę  :kwiatek:
Też się nad tym zastanawiałam, szczególnie że mam lub znam sporo koni, które wychowywały się na górzystych padokach i mają rypnięte trzeszczki. Owszem, reszta konia fajnie rozwinięta, ale problemy z trzeszczkami bardzo częste - i podejrzewam, że przez to że sporo ruchu od palca, bo nie ma siły inaczej pod górkę, a z kolei z górki przesadnie mocne lądowanie od piętki i "miażdżenie" kątów i przeciążanie tyłu kopyta.
Ale myślę, że okazjonalne galopy pod górkę pod siodłem nie zrobią krzywdy.
Czyli z tego wynikałoby, że regularna praca na górkach, polecana przecież bardzo, wcale nie jest dla konia dobra?
dea   primum non nocere
02 sierpnia 2015 21:50
Hmmmm branka, a jednak... czyżby coś w tym było?.. Ciekawe co kasik na to - jej konie przeciež chodzą po górach i służy im to. Konie w Rockley też płasko nie mają chyba. Nie wiem, naprawdę.
Hmm, ja spotkałam się z pewną grupą koni, wyhowaną od źrebaka na tym samym podwórku i tym samym padoku. Padok lekko z górki i lekko pod skosem i [praktycznie wszystkie konie (!!!) z tego miejsca walnięta ta sama trzeszczka. Przynajmniej te, które zostały gdzieś tam przebadane - a w sumie przez ostatnie 8 lat to ich się sporo w okolicach Wro przewinęło. Nawet mówiłam o tym branka, ostatnio 😉, że wyjątkowo to dziwne...
Na_biegunach   "It's never the horse - it's always you!" R. Gore
02 sierpnia 2015 22:11
Bardzo ciekawy temat. Czy te "podwórkowe" były ze sobą spokrewnione?
Oo, ja też się właśnie nad tym zastanawialam 😉
Jeszcze się okaze, ze górki nie są dla koni talie super 😉
A to nie jest tak, że wszystkiego powinno być w miarę? Że bazą ma być dużo ruchu rozwijającego głęboką strzałkę? Wtedy reszta rozwija... resztę.
Na_biegunach, niektóre były, niektóre niespecjalnie. Ale bardziej niż w genach upatrywałabym w tym, że prosto ze stajni przez betonowe podwórko leciały na padok, który był lekko z górki i to takiej pod kątem 😉. Niby nic, ale prędzej w tym bym upatrywała niż w uszkodzeniach trzeszczek niesionych w genach.
dea   primum non nocere
03 sierpnia 2015 07:19
epk - ale tu się dokłada zapierniczanie na zimno - chów boksowy, to na pewno nie służy (od razu duże obciążenie na konia po staniu). Mnie zastanawia np. padok ścieżkowy z końmi 24h na dworze, górkowaty - zdrowe czy nie? Ruda w takim pół roku stała i kopyta się fajnie rozwinęły, kontuzji nie było, za to mamy kontuzję po zaboksowaniu :/ ale w sumie pół roku to jeszcze krótko.
Może tak jak pisze halo, jednak bazą jest ten ruch do przodu, prosto, płasko lub  prawie płasko (w końcu koń to zwierzę rozległych, względnie płaskich przestrzeni, gdzie właśnie taki ruch dominuje). Nikt nie twierdzi, że zakręt w lesie zabije konia, ale już lonża i "wieczny zakręt" może przeciążyć nogi.
Na pewno ciekawy to temat.
dea, od dawna się nad tym zastanawiam w kontekście jazdy. Bo koń w chodach mocno zebranych nie da rady od piętki, i na piasku/kwarcu też nie będzie rozwijał strzałki. To chyba nie przypadek, że każdą serię zebrania trzeba równoważyć chodami swobodnymi lub dodanymi (wg podręczników i zgodnie z dobrą praktyką)? A w pracy na górkach najlepsze są górki łagodne, i jeszcze tak jeżdżone, żeby tempo cały czas było stałe?

Ale odkąd przyjrzałam się etapom rozwoju kopyt źrebaka nie mogę się oprzeć wrażeniu, że wszystko później to w zasadzie musztarda po obiedzie 🙁 Że głębokie struktury kopyt kształtują się do 18 miesiąca życia i tego nie da się nadrobić. Że wobec  całości życia i użytkowania konia alkierzowy chów źrebaków to zbrodnia na naturze. Że źrebak odchowany w ruchu, takim 24/7, na przestrzeniach, nie jeden przy "oszczędnej ruchowo" matce, to nawet gdy ktoś później sp* kopyta, to jest z czego je "odrobić". A gdy nie ma tej bazy, to można stawać na uszach, a ciągle coś.

To nie jest normalne, żeby 1/2 h na lonży mogła szkodzić koniom, ani 3 ostrzejsze górki w terenie. Natomiast byt: praca (szczególnie w zebraniu) na piasku potem boks na materacu 🙁, będzie szkodzić każdemu koniowi, także temu o (z chowu za źrebaka i z genów) dobrych  kopytach.
Zwłaszcza przy dość powszechnej praktyce - źrebak pierwsze trzy dni tylko w boksie, potem półgodzinne spacerki i znowu stanie w boksie.
W poprzedniej stajni, gdzie stałam z rudą, źrebak wyszedł po raz pierwszy z boksu po ponad tygodniu. Duży, zdrowy, silny, urodzony wiosną przy ładnej pogodzie, więc żeby chociaż był jakiś "pseudopowód", ale nie było żadnego.
Z tego, co czytałam, właśnie takie rzeczy są nie do nadrobienia.
Nasza pani kowal twierdzi, że po budowie i stopniu rozwoju struktur w kopycie konia w dowolnym wieku można wnioskować z dużym prawdopodobieństwem, jakie były warunki wychowu konia przez pierwsze dwa lata jego życia.
A jeszcze dodatkowo źrebak po urodzeniu powinien stać na twardej ściółce, nie na miękkim materacu, bo bardzo ważne są w ogóle pierwsze dni, kiedy kopyto jest "miękkie" i  twardnieje . A u nas klacze rodzące  stoją na materacach, nie na twardym.
Konie ewoluowały  na stepach i kopyta sa chyba do takiej sytuacji odpowiednio kształtowane. Ale mustangi tez biegają po Górach Skalistych i nic im nie jest.Również  nad tym  często myślę i doszłam do wniosków 😜, że po górach mustangi  sobie chadzają spokojnie, raz pod górkę, raz w dół, raz po równym- bez obciążenia, bez pośpiechu- w czasie pasienia się.Może dlatego stawianie nóg nie ma większego znaczenia dla kopyt. A pod jeźdźcem jest praca, tempo  i obciążenie. I chyba wtedy  nie jest to obojętne dla kopyt - to stawianie od palca. W tej sytuacji długotrwałe rajdy po górach nie są najszczęśliwszym wyborem dla konia 😉 Kiedy jadę w teren  muszę przez kilkaset metrów piąć się stromo pod górę i szczerze mówiąc - żal mi,  jak Dziunia wbija  czubki kopyt w ziemię, żeby się wydrapać. Potem w dół -odwrotnie. Czasami idziemy na nogach, a wsiadamy dopiero na równym 😉
Czytam teraz "biomechanikę ruchu konia dla jeźdźców" Karin Blignault, świetnie tam autorka opisuje, wpływ ruchu na rozwój i gęstość kości u młodych koni itd. Kupiłam, ją żeby jakoś jaśniej wytłumaczyć dziecku zasady prawidłowego dosiadu, ale nie wiem czy młody przez nią przebrnie 😉  🤣
jeżeli ktoś nie wie co to jest - to to jest są kopyta rodzącego się żrebaka arabskiego jeszcze przed momentem kiedy zaczynają twardnieć, zdjęcie zrobione przez hodowcę zza oceanu
Dodam, że z  tych farfocli będzie strzałka 😉 u mnie na drugi dzień się ładnie powycierały, źrebak urodził się na dworze, wychów wolnowybiegowy.
[quote author=Murat-Gazon link=topic=1384.msg2400292#msg2400292 date=1438546804]
Czyli z tego wynikałoby, że regularna praca na górkach, polecana przecież bardzo, wcale nie jest dla konia dobra?
[/quote]

ale chyba zalecana dla umięśniania, a nie dla kopyt?

tak czy owak, bardzo się zaniepokoiłam. Bo ja teraz z końmi na Mazurach, a tu płaskiego brak, same górki, a ja nauczona, że pod gòrkę się galopuje.

Dea, może byś wysłała maila do autorek bloga z prośbą o wyjaśnienie?

No i nie wiem, galopować czy nie? Pytanie prawie jak być czy nie być.
No tak, dla mięśni polecana i działa, bez cienia wątpliwości. Pytałam bardziej pod kątem wątpliwości - bo jak to tak, nabudować koniowi mięśnie kosztem rozwalenia trzeszczek... No nie bardzo. I teraz nie wiem, co o tym myśleć.  🤔
ansc , farfocle odpadną za kilka dni, ze strzałką nie mają nic wspólnego, są tylko ochroną aby kopyta nie uszkodziły dróg rodnych klaczy podczas porodu
dea   primum non nocere
03 sierpnia 2015 19:50
Ano właśnie, halo, jeszcze zebranie! Też zwróciłam uwagę, że nie może być ruchu z piętki w zebraniu. I jak tu na tym tle rozumieć zebranie jako jedyny ostateczny cel by zdrowo nosić człowieka?... Ja zawsze właścicielom struganych przeze mnie koniowatych trąbię o rozluźnieniu, ale może faktycznie to też podkreślać. Że rozluźnienie musi być też, i to sporo.

trusia - tak, to jest ciekawe pytanie dla Nic: górki i zebranie vs zdrowe kopyta. Ciekawa jestem co by o tym napisała. Skrobnę do niej, choć teraz akurat jestem w mocnym niedoczasie, pakuję się na wyjazd... w góry 😉 ale bez koni. A moja ruda kulawa po kopaninie w stajni - na zad. Załamka  😵
Co do górek mogę się wypowiedzieć, jako że u nas jedynym płaskim kawałkiem na przestrzeni kilku km jest ujeżdżalnia 😉 Z górki nie galopujemy nigdy, natomiast pod górkę i po płaskim całkiem sporo. Nie galopujemy nigdy pod bardzo strome podjazdy, bo tam faktycznie konie siepią pazurami że aż zęby bolą, natomiast pod mniej strome - jak najbardziej. No i z tych wszystkich koni które nam się przewinęły przez ostatnie osiem lat tutaj widzę, że każdy trzeszczkowy się poprawiał (ogólnie, ruchowo i kopytowo) od stopniowo wprowadzanej pracy na górkach i w sumie jedyny dyskomfort pokazują przy sprowadzaniu ze stromizn.
Nie demonizowałabym ani zebrania ani biegania pod górkę, przecież pierwotne konie nie chodziły tylko po płaskim... Uważam że każdy rodzaj ruch w pewnym zakresie powinien się pojawiać żeby kopyto działało naprawdę wszechstronnie.

Co do źrebaków - moje nie miały żadnych farfocli 😲 a jedną sama wyciągałam więc raczej nie przeoczyłam. Dwa, że chowane u nas na stromych pastwiskach i padoku ze sporym spadem - kopyta mają po matkach wyhodowanych w całkiem odmiennych warunkach, z tym że strzałki i róg o niebo lepsze bo wychodziły od pierwszych godzin życia.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się