praca

Gdyby tylko ten GNL nie był w Łodzi.  🏇
Wczoraj byłam na rozmowie do nowo otwierającego się w moim mieście sklepu jeździeckiego, mi się wydaje że poszło spoko ale pewnie i tak mnie nie zatrudnią.  🙄
Co do atmosfery.... mnie się wydaje, że to nie zależy od narodowości firmy... tylko od ludzi, profilu i sposobu zarządzania. Najlepszą atmosferę miałam w małej polskiej firmie, takim "zadupniku", gdzie szef-właściciel jest jeden. Wspaniali ludzie, wspaniały człowiek... A wedle wszystkiego, powinno być tam "folwarcznie" i "ja tu panem na włościach".... Niemniej jednak wydaje mi się, że był to trochę ewenement na rynku.
smartini   fb & insta: dokłaczone
26 kwietnia 2019 07:13
Atmosfera taka 'towarzyska' owszem, zależy od ludzi 😀 mi raczej chodzi o ogólną etykę pracy, nie tylko w teamie ale na wskroś firmy. I naprawdę odczuwam różnicę w traktowaniu mnie i szczegolnie mojego, dość kreatywnego, zawodu. I po prostu widzę że Ci ludzie trochę inaczej do pracy podchodzą i mówię tu stricte o amerykanach 🙂 oczywiście wszyscy się szanują niezależnie od narodowości no ale jednak zauważam drobne różnice które robią duża robotę. Nie potrafię tego lepiej sprecyzować 😉 fajnie by było gdyby więcej firm potrafiło tak bez zadecia i cisnienia podchodzic do bardzo powaznycj projektow, kazdemu tego życzę 😉
majek   zwykle sobie żartuję
26 kwietnia 2019 10:28
Ja mam chyba moment, ze mam wrazenie, ze nadszedl czas na zmiane.
Uwielbiam to, co robie, miejsce gdzie pracuje itd ale chyba cierpliwosc do mojej bozposredniej szefowej sie konczy.
A ma jeszcze 6 lat do emerytury. NIe wiem, czy wytrzymam tyle.

Pogadam z wyzszym menagerem, moze nawet dzisiaj, moze mozna mnie gdzies przeniesc.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
30 kwietnia 2019 07:15
Składam dziś wypowiedzenie, nieco się denerwuje, nigdy tego nie robiłam i nie wiem jak zareaguje moja szefowa.  🤔 trzymajcie kciuki
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
30 kwietnia 2019 07:31
JARA trzymam!  😅
No i? Jak poszlo majek i Jara?

Ja tez na okresie wypowiedzenia. Moja firma chciala sie ze mna ukladac, ale ja juz podjelam decyzje i od lipca zaczynam nowa prace  🙂
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
30 kwietnia 2019 20:02
Złożyłam! Szefowa przyjęła ok, zapytała jakie są powody i zgodziła się żebym pracowała dłużej niż mój okres wypowiedzenia. Laski z pracy lament 😉
Czas rozpocząć majówkę! 🙂😉
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
30 kwietnia 2019 21:00
zgodziła się żebym pracowała dłużej niż mój okres wypowiedzenia


Z ciekawości - to po co składałaś teraz wypowiedzenie, a nie np w czwartek/poniedziałek?
A poza tym - gratuluję!  😅
smartini   fb & insta: dokłaczone
30 kwietnia 2019 21:35
gratsy dziewczyny! No i powodzenia 😉
Facella   Dawna re-volto wróć!
01 maja 2019 09:12
Dziewczyny, czy na stanowiskach typu konsultant telefoniczny (konsultant bankowy czy ubezpieczeniowy) są opcje typu "praca na godziny"? Lub co to oznacza w praktyce "elastyczne godziny pracy"?
Czy jest opcja dogadywać się z tygodnia na tydzień w jaki dzień, ile godzin i w jakich godzinach się pracuje. I to tak, żeby łącznie to było no powiedzmy... 12 godzin w tygodniu?
Nie praca, ale dorabianie.  


Pracowałam chwile w Call center - zapraszałam ludzi na bezpłatne spotkania w szkole języka angielskiego. Płacone było za czas rozmów - jeśli siedziałam w biurze 8h, miałam przerwę łącznie 1h, to płacone było za 7h, zakładając, ze miałam połączenie za połączeniem. Dodatkowy bonus można było zgarnąć robiąc leady, czyli umawiając ludzi na spotkanie. Parszywa robota. Grafik określany był z góry na cały miesiąc, za odstępstwo od grafiku - kara 50 zł za każde odstępstwo. Ale jak współczynnik grupowy leadow był słaby, to zamykali linie i kazali iść do domu. Jak zachorowałam i tydzień przeleżałam w szpitalu, to dostałam taką karę, ze za dany miesiąc nie dostałam wypłaty. Pracowałam tam październik-listopad a bujam się z nimi do dziś, bo za pazdziernik dostałam 150 zł mniej, niż powinnam (dobrze, ze sobie spisywałam godziny!), za listopad wcale. Teraz walczę o swoje pieniądze. Po mojej chorobie okazało się, ze miałam możliwość pracy z domu (po szpitalu dochodziłam przez tydzień do siebie na l4), o czym nie zostałam wcześniej poinformowana. Generalnie umowa stworzona tak, ze oni mogą wszystko, ja nic. Trzeba być bardzo ostrożnym z takimi CC.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
01 maja 2019 18:41
[quote author=JARA link=topic=13.msg2864471#msg2864471 date=1556650965]
zgodziła się żebym pracowała dłużej niż mój okres wypowiedzenia


Z ciekawości - to po co składałaś teraz wypowiedzenie, a nie np w czwartek/poniedziałek?
A poza tym - gratuluję!  😅
[/quote]


Bo moja szefowa w pracy bywa. Ostatnio jest dłużej niż godzinę dziennie, ale istniała obawa, że może się przez tydzień nie pojawić w ogóle. 😉
Czy nawiązywał ktoś z was wspolprace z wolontariuszami lub sam nim był?
Szukam pomysłu na podziękowanie dla nich, a będą nas wspierać podczas konferencji w miedzynarodowym gronie. Z czym się spotkaliście oprocz:
gadzety i pakiety konferencyjne, certyfikaty, zdjęcia z naszymi vip'ami
może wejścia na imprezy towarzyszące,  rekomendacje na linkedin
na pewno nie wchodzą w gre: uczestnictwo w sesjach eksperckich, wejściówki na lokalne imprezy/ obiekty niezwiązane z nasza konferencja
baba_jaga, A jakiś voucher na coś ciekawego, bilety do kina, bony do empiku etc - coś takiego "indywidualnego"? Chyba, że "gadżet vip" pt: ładnie zapakowane pióro dobrej jakości etc.... Gadżety owszem, ale spotkałam się z takim skromnym upominkiem dodatkowo.
Po dwóch latach na własnej działalności powiem tylko, że jest to wykańczająca psychicznie sinusoida wzlotów i upadków.

I właśnie przeżywam kolejny upadek po nieudanej premierze. Gorzka piguła, nie powiem. Aż musiałam się iść poskarżyć do jednego z inwestorów (tak, wiem, profesjonalnie  😉).
No i co on zrobił? Najpierw zacytował mi Nelsona Mandelę: "I never lose. I either win or learn." Po czym powiedział, żebym się nie przejmowała, bo on po ostatniej premierze zrobił straty na kilkaset tysięcy euro i ma jeszcze do sprzedania towar ze stratą tak z 300 tys eur (po jednej tylko premierze...).
Fajnego mam inwestora... tyle razy ile mnie gość na duchu podnosił, to nie zliczę.

Ale zmęczona jestem tym wszystkim. Zajebiście zmęczona.
Z okazji spóźnionej rocznicy mojej pracy w aktualnej firmie (kiedy to zleciało?  👀 ) ruszam temat podwyżki. Przychodzę zatem po re-voltowe kciuki  :kwiatek:  😀 Stresują mnie zawsze takie sprawy, konfrontacja z Prezesem - aghhh 🍴
SĄ KCIUKI! Daj znać po rozmowie! 🏇
Aaaa! Mam to! Dostałam dokładnie tyle, ile poprosiłam  😅
Od razu mam większą motywację do pracy  😁
Czy są tu osoby, które pracowały kilka lat w sprzedaży detalicznej i zmieniły stanowisko branżę 🙂 ?

Jestem kierownikiem sklepu, ale chcę już wyjść ze sklepu i pracować stacjonarnie (biuro, stałe godziny pracy); jestem dobrym liderem, ale nie znam się na jakiś fancy technologiach, a korpo często szukają kogoś ze specjalizacją...
infantil gratulacje!!  🥂  😅
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
17 czerwca 2019 18:30
kolebka ale korpo i prace za biurkiem też bywają różne 😉 możesz np szukać pracy jako brand manager w firmie sportowej (np go sport itp) — na tym przecież się znasz 🙂

Minus taki, że większość siedzib tego typu firm jest niestety w Warszawie.
busch   Mad god's blessing.
17 czerwca 2019 18:51
kolebka, ee tam specjalizacją, z mojego doświadczenia w korpo jest od zatrzęsienia stanowisk, w których Cię i tak muszą przyuczyć od zera do roli i ważniejsza jest kumacja oraz chęć do nauki. Pamiętaj że w korpo masz być trochę takim trybikiem w maszynie, a maszyny są różne, więc tak czy owak każdy zakłada że będziesz potrzebować szkolenia zanim staniesz się przydatna 🤣, nawet jeśli masz umiejętności/doświadczenie z tej samej gałęzi.

Wg mnie jeśli dobrze sprzedasz swoje umiejętności, to do wielu korpostanowisk wbijesz na kapciu, zwłaszcza przy obecnym rynku pracownika 🙂
Zgadzam się z busch; jedynym kryterium, oprócz tych wymienionych, które jest niezbędne to dobry angielski 😉
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
17 czerwca 2019 20:10
sienka niekoniecznie 😉 zależy od stanowiska.



Edit: w sensie, że nie zawsze angielski jest niezbędny.
Ok. Mogę oczywiście napisać ‚z wyjątkiem tych wyjątków kiedy nie jest’. Ale to takie wyjątki ze wydaje mi się ze można je pominąć, szczególnie ze jeśli nie angielski, to inny język albo specyficzne umiejętności są potrzebne.

I jeszcze EDIT, mogę dodać, z z wyjątkiem tych wyjątków od wyjątków gdzie nie jest potrzebne absolutnie nic tylko trzeba się znaleźć w dobrym miejscu o dobrym czasie. I błagam, chciałabym dalej nie wymieniać, bo ogólnie w 99% przypadków o których mowa (praca w korpo bez specyficznych umiejętności, tylko ‚z ulicy’) wymogiem jest angielski.
busch   Mad god's blessing.
17 czerwca 2019 20:27
Też mam takie doświadczenie że angielski nie jest konieczny na części stanowisk. Tym niemniej nieznajomość angielskiego może bardzo zaszkodzić przy rozwijaniu kariery w korpo - może na danym stanowisku nikt angielskiego nie wymaga, ale już np. szczebelek wyżej bez angielskiego to masakra. Wiadomo - korpo często będzie próbować różnych alpejskich kombinacji z centralizacjami zadań, łączeniem struktur i znienacka się okazuje że może lider to Polak, ale już manager zespołu to Francuz, Holender czy inny Belg, z którym dogadasz się po angielsku albo w jego języku... no i wtedy wiadomka że nikt przy zdrowych zmysłach nie awansuje Cię na lidera jeśli po angielsku ledwo dukasz.

Z drugiej strony bez przesady - zakładam że mówimy tu o pokoleniu które miało angielski tłuczony przez wszystkie etapy szkoły, więc podszlifowanie do stanu używalności to nie jest wcale jakieś niesamowicie trudne zadanie. Po prostu trzeba przysiąść i po roku-dwóch już można wymiatać (sprawdzone na reprezentatywnej grupie 1 buscha). Więc nie jest bez sensu się zaczepić w korpo i uczyć w międzyczasie angielskiego, by dać sobie szanse awansu. Jak do dobrego korpo trafisz, to nawet sypnie goldem na kursy dla pracownika.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
17 czerwca 2019 20:33
busch zgadzam się w 100% i generalnie nie kumam młodych ludzi, którzy nie chcą uczyć się języków (bo wiadomo, starsze pokolenia to co innego, nie mieli w szkole, niektórym jest trudniej zacząć naukę mając powiedzmy 50 lat itp).


sienka myślę, że przesadzasz z tym postem  😀 po prostu czasem jest potrzebny a czasem nie, czasem bez angielskiego w ogóle cię nie przyjmą a czasem padnie jedno pytanie dla formalności i koniec. Więc stwierdzenie, że jest NIEZBĘDNY, w moim odczuciu mija się z prawdą 🙂
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
17 czerwca 2019 20:51
W międzynarodowym korpo to bez angielskiego się nie da, bo międzynarodowe korpo ma język angielski jako oficjalny. Nawet jeśli jest firmą francuską czy niemiecką...
Smarcik właśnie takie stanowisko mi się marzy, brand manager czy product manager w firmie typowo sportowej  😍

Angielski znam, po liceum byłam na poziomie C1 ale niestety obecnie coś tam się dogadam bez szału :/ kwestia przypomnienia i rozgadania pewnie, szczególnie w kwestii biznesowej gdzie sporo specyficznych słówek.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
17 czerwca 2019 21:01
kolebka to poszukaj firm, które mają siedziby w Krakowie i wysyłaj cv do wszystkich po kolei  :kwiatek: Np mój ukochany Dynafit ma tam biuro  💘 a jako że jesteś ekspertem od biegania to myślę, że na spokojnie możesz działać w biegowych i okołobiegowych markach. Do tego znasz język, masz spore doświadczenie, w tym na stanowisku kierowniczym, więc to naprawdę dobre kompetencje  🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się