Wkurzają mnie dzieci i presja macierzyństwa -wydzielony z "kto/co mnie wkurza.."

Proponuję przenieść offtopic dziecięco-porodowy z "Nieogarniam jak...", tutaj.

Najpierw presja, żeby urodzić.
Widzę, że wiele kobiet czuje się pod presją także w temacie JAK urodzić, JAK karmić i JAK wychowywać.
Myślę, że to najlepszy wątek do rozmów na ten temat.
To moze ja zaczne. Mnie nic nie wkurza, ale czytajac fragmenty dyskusji o karmieniu i porodach zdalam sobie sprawe z tego, ze podziwiam i zazdroszcze kobietom, ktore decyduja sie na wiecej niz jedno dziecko i czerpia z maciezynstwa ogromna przyjemnosc. Patrzac wstecz, zajmowanie sie niemowleciem bylo dla mnie prawdziwym wyzwaniem. Wspominam ten okres jako ciagle wczesno-poranne/nocne wstawanie, oczy dookola glowy i kompletny brak czasu dla siebie. Kocham moje dziecko ponad zycie i zrobilabym dla mniej absolutnie wszystko, ale szczerze mowiac, dopiero gdy podrosla do wieku szkolnego, naprawde zaczelam cieszyc sie z bycia mama. Teraz moja corka to moja mala przyjaciolka, gadamy o wszystkim i robimy wszystko razem. Chwala Bogu czasy niekomunikatywnego niemowlecia, na ktore trzeba ciagle uwazac i ktore nie powie gdzie boli i czego potrzebuje, mamy dawno za soba. Ale ja nadal pamietam, ile nerwow i nieprzespanych nocy mnie to kosztowalo. I dlatego zupelnie swiadomie nigdy nie zdecydowalabym sie na drugie dziecko. Nie dla mnie ten sport, a czesem zaluje, bo moja corka sie skarzy, ze czuje sie samotna, bo jako jedyna w klasie nie ma rodzenstwa.
Dlatego podziwiam was, Dziewczyny, ze chcecie, umiecie, i ze macierzynstwo przychodzi wam z taka latwoscia. Szacun!
Majorowa jak dobrze to czytac  😉 Myslalam, ze tylko ja tak mam, ze niemowlectwo wspominam jako jeden z najgorszych czasow w moim zyciu. Generalnie caly Twoj wpis to jak bym siebie czytala  😀 Moje dziecko tez chcialoby miec rodzenstwo ale jestem nieugieta bo jak przypomne sobie co bylo pare lat temu to mnie ciarki przechodza, uwielbiam ja taka jaka jest teraz  💘 Poza tym nie potrafie poswiecic sie dziecku w 100%, musze miec cos swojego, tylko dla mnie bo inaczej wariuje zamknieta w domu z czlowieczkiem wymagajacym calkowitej, calodobowej uwagi.
Dlatego podziwiam was, Dziewczyny, ze chcecie, umiecie, i ze macierzynstwo przychodzi wam z taka latwoscia. Szacun!


Ja nie czuje żeby macierzyństwo było dla mnie łatwe i żebym je "umiała". Tez nie kocham ciągłego braku czasu dla siebie, nudzą mnie dziecięce zabawy i niekoniecznie przepadam za nieprzespanymi nocami ale faktycznie mam poczucie, ze odkąd urodziła mi sie pierwsza pociecha zaczął sie najszczęśliwszy okres mojego życia. Matka Polka jak nic 😉

Edit: W temacie wariowania samemu w domu z małym człowieczkiem, uważam ze ani kobieta ani niemowlę nie są do czegoś takiego ewolucyjne przystosowane. Jeszcze nie tak dawno ludzie żyli w grupach, trzymali sie blisko siebie, kobiety z dziećmi były wszędzie miłe widziane i nie były ani izolowane ani zostawionego same sobie. Siedzenie w domu z dzieckiem to patologia jest z biologicznego punktu widzenia, no ale w takiej rzeczywistości żyjemy.
slojma   I was born with a silver spoon!
15 marca 2015 09:36
[quote author=Majorowa link=topic=35211.msg2314320#msg2314320 date=1426360867]
Dlatego podziwiam was, Dziewczyny, ze chcecie, umiecie, i ze macierzynstwo przychodzi wam z taka latwoscia. Szacun!


Ja nie czuje żeby macierzyństwo było dla mnie łatwe i żebym je "umiała". Tez nie kocham ciągłego braku czasu dla siebie, nudzą mnie dziecięce zabawy i niekoniecznie przepadam za nieprzespanymi nocami ale faktycznie mam poczucie, ze odkąd urodziła mi sie pierwsza pociecha zaczął sie najszczęśliwszy okres mojego życia. Matka Polka jak nic 😉

Edit: W temacie wariowania samemu w domu z małym człowieczkiem, uważam ze ani kobieta ani niemowlę nie są do czegoś takiego ewolucyjne przystosowane. Jeszcze nie tak dawno ludzie żyli w grupach, trzymali sie blisko siebie, kobiety z dziećmi były wszędzie miłe widziane i nie były ani izolowane ani zostawionego same sobie. Siedzenie w domu z dzieckiem to patologia jest z biologicznego punktu widzenia, no ale w takiej rzeczywistości żyjemy.
[/quote]- mysle ze siedzenie w domu jest to wybor samych mam które boja sie gdzies wyjsc bo niedajboze dziecko zaplacze/ trzeba przewinac etc. Mysle ze to same mamy skazuja sie na taka izolacje.  Fakt w pl ciezko z miejscami do przewiniecia ale warto wychodzic, spotkac sie. Ja od poczatku aktywnie w chuscie. Ostatnio spotkalam sie ze znajoma synek 8,5 miesiaca a ona naprawde strach w oczach jak sobie poradzic w tej czy innej kwestji. Spaceruje z malym tylko blisko domu wiec wyprawa do centrum to bylo wyzwanie ale tylko dla niej bo synek byl grzeczny.
Bobek, oczywiscie masz racje ale mi chodzilo bardziej o to, ze niemowle wymaga calodobowej opieki i ciaglej uwagi wiec nawet jak masz mozliwosc wyjscia z domu wraz z dzieckiem to i tak musisz stale o nim myslec. Ja mam teraz ten komfort, ze corka potrafi zajac sie sama soba, jak trzeba to i sama zostanie w domu, jest juz bardzo samodzielna itp.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
15 marca 2015 09:52
(...) niemowle wymaga calodobowej opieki i ciaglej uwagi wiec nawet jak masz mozliwosc wyjscia z domu wraz z dzieckiem to i tak musisz stale o nim myslec. (...)


Zlote slowa!
Ja co prawda juz sie do tego przyzwyczailam, ale matka roku nie bede- przez pierwsze 1,5 roku zycia Raji ta mysl to byl dla mnie koszmar... ja wychodzilam, nie raz nie dwa, lazilam do parku, do sklepow, ze dwa razy dalam sie znajomeej zaciagnac do kafejki... ale to nie byl dla mnie odpoczynek. Ani fizyczny, ani psychiczny.

Wkurza mnie presja na bycie matka idealna, biegnaca z duchem czasu, najnowszymi trendami i najnowsza moda. Albo idziesz z duchem zmian, albo jestes beznadziejna ignorantka, ktora nie dba o wlasne dziecko 🤔wirek:
A stwierdzenie, zeby zaufac instynktowi jest sluszne chyba tylko,  jesli zgadza sie z trendami 😂
I wkurza mnie, ze polowa kobiet jest przekonana, ze doskonale wie, co dla twojego dziecka jest najlepsze. I nie obchodzi ich, ze to ty siedzisz z nim 24/24, to ty je urodzilas, to ty znasz je w kazdym najdrobniejszym calu i spedzasz z nim cale dnie- nie, ONE WIEDZA LEPIEJ. Bo one juz wychowaly. Bo one czytaly. Bo one maja 2/3/4/10 dzieci i WIEDZA LEPIEJ. Bo "za ich czasow..." 😵
Wkurza mnie, ze wyznacznikiem "dobrej" matki jest teraz ilosc przeczytanych przez nia poradnikow/artykulow.

I dalej wkurzaja mnie inne dzieci. Wolalabym, zeby byly daleeeeeko ode mnie...
Czarownica, nic sie nie przejmuj, rob swoje i nie sluchaj bzdur, ja sluchalam tylko siebie a porady innych nie robily na mnie wiekszego znaczenia. Wysluchalam a I tak robilam swoje. Dziecko odchowalam i to calkiem niezle, kontakt mamy znakomity i wszyscy zadowoleni. A inne dzieci tez mnie wkurzaja, takze 🥂  🤣
Chciałam rano kilka słów napisać o cudzie macierzyństwa  💃, ale mi przeszło  😂.
Gdy poszłam zrobić sobie szybką kawę, najmłodszy syn wypaćkał sie cały ( włosy, twarz, rzęsy,ubranie) w czerwonej farbie plakatowej. Po czerwonej podłodze przebiegł pies i zaczął roznosić farbę po domu. W czasie gdy myłam najmłodszego w wannie, najstarszy chciał pomóc i rozmazał wszystko jeszcze bardziej, a średni zeżarł wielki słoik powideł choć wiedział,ze mu nie wolno.  Mąż nie przyszedł na pomoc bo maż sie snowboarduje ( należy mu sie jak psu buda, no ale jestem sama z trójką, także tak  :mad🙂.
Jak mi przejdzie to napisze jednak o cudzie macierzyństwa  💃  😉



Wkurza mnie presja na bycie matka idealna, biegnaca z duchem czasu, najnowszymi trendami i najnowsza moda. Albo idziesz z duchem zmian, albo jestes beznadziejna ignorantka, ktora nie dba o wlasne dziecko 🤔wirek:



CzarownicaSa proszę tylko nie pompuj tej myśli jak balon  :kwiatek:

Nikt Ci z butami do domu nie wchodzie ze złotymi radami. Uważasz, ze dobrze wychowujesz dziecko to je wychowuj tak jak uważasz. Najpierw się wkurzasz, nie ogarniasz, pytasz, dziwisz, a następnie przyczepiasz ludziom etykietki  😉. Ktoś Ci mówi, pisze, że jesteś ignorantką zapewne z tonem wyższości  😉 ? Tworzysz sztuczny problem  😉.-
Nie rozumiem tej logiki, chyba tylko jest to pretekst do kolejnej zadymy i jazdy  po kimś kto ma inne zdanie na temat- jakikolwiek  🤔
BASZNIA   mleczna i deserowa
15 marca 2015 11:38
slojma, taaaa, aktywność z dzieckiem.  Przewijać na kiblu,  karmić w toalecie i modlić się o dobry humor potomka, bo wszystkie te aspekty tak zniesmaczaja społeczeństwo że ojejciu.  Żeby było jasne, robiłam z jednym dzieckiem wszystko, ale ja z zasady mam w d..czyjeś esy. Nie dziewie się jednak słabszym psychicznie mamom.
slojma   I was born with a silver spoon!
15 marca 2015 11:52
BASZNIA- wiesz ja sie spoleczenstwem nie przejmuje.  Napewno jest to ciezkie w pl.  W uk masz wiele miejsc do karmienia I przewijania. Nawet sklepy dzieciece maja specjalne pokoje.  Sama niejednokrotnie karmilam dziecko w restauracjach, lawce w parku a najbardziej extremalne to chyba metro jak Vivi byla malutka a ja jechalam dluga trase. Wiem ze sa rozne osoby które na pewno boja sie presji spoleczenstwa I tego co ktos pomysli. Z wlasnego doswiadczenia powiem bardzo sie przejmowalam tym na poczatku ale im wiecej wychodzilam tym wiecej olewalam takie kwestje I teraz mnie to nie rusza.
Czarownica - współczuję Ci, Jula ma 5 lat, Michaś 2 a jeszcze NIGDY nie zdarzyło mi się, by ktoś REALNIE wtrącał się do moich dzieci. Rozumiem, że mama czy teściowa dają rady, posłucham podziękuję, a czy zastosuję to moja sprawa, wiem że chcą dla moich dzieci wszystkiego co najlepsze. Jednak nigdy nie zdarzyło mi się, by inna mama mi coś zarzucała czy mówiła "rób to  i to, bo robisz źle". Przyjmuję też dobre rady od koleżanek, ale jak to z rodzicami, tylko ode mnie zależy czy sobie wezmę do serca czy nie.
Raz tylko w necie głupie laski mi doradzały jakieś pierdy i dobrze, że wyniosłam się z wizażu, bo fanatyzm gonił fanatyzm. Nagle wszystkie wszechwiedzące miesiąc po urodzeniu potomka i rzucają radami na prawo i lewo, aż na mdłości brało, jedną z tych rad było "że Michałek nie przybiera na wadze, bo głodzę go, przez to, że jak ćwiczę to moje mleko traci na wartości i mam wodę a nie mleko"  😂


Nie wiem dlaczego, ale dla mnie macierzyństwo jest cudowne, czuję się spełniona. Jak poszłam do pracy i rozstałam się z Julą to było mi bardzo ciężko. Najchętniej siedziałabym w domu z dziećmi i zajmowała się domem 🙂 Porody miałam super, opieka nad niemowlaczkami też najpiękniejsza- zero kolek, przesypiane noce po 6-7 tygodniu życia, wiadomo był nocki z płaczem np przy ząbkach, ale to sporadycznie. Karmiłam piersią, w tym Michałka 1,5 roku i nigdy nie miałam sytuacji, że muszę nakarmić dziecko w markecie, czy na ławce, nie byłam zmuszona do karmienia w miejscu publicznym.
Teraz jak Jula starsza to wychodzimy razem do kina, na spacerki tylko mama i córka, mamy super kontakt. Mam dni, że potrzebuję się odizolować, wtedy idę na siłownię i mam swój czas tylko dla siebie. Może mam tak, bo do wszystkiego podchodzę bez spiny, nie czytam gazet, artykułów w necie, słuchałam swojej intuicji, a jak coś nie wiedziałam to pytałam rodziców albo dziewczyn na re-volcie 🙂
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
15 marca 2015 12:49
Demon ale... o co Ci chodzi? 😲 Gdzie przyczepilam etykietke? 😲 Gdzie napisalam, ze ktos do mnie personalnie takie uwagi stosuje?
Napisalam, jakie mam OGOLE odczucie, nie ze ktos cos takiego do mnie pisze(nie liczac tego o matkach, ale to forum nie dotyczylo).
Pytalam, dociekalam- dostalam odpowiedzi, zarowno na forum jak i na pw, poczytalam, podziekowalam, co uwazam za sluszne stosuje, co nie to nie- i tyle.
Wiec... o co chodzi?


Cierp ja juz swira dostaje. Co chwile slysze "Twoja corka powinna to, twoja corka powinna tamti, zobacz na corke X, jest mlodsza a juz umie to i to a twoja jeszcze nie!"
W d** ie mam corke X. Bo moja corka to moja corka, a nie corka X.
Ale to nie dociera, mama/babcia/siostra/tesciowa/Zdzisia zza plotu wiedza lepiej :/
naprawdę współczuję, takie gadanie może doprowadzić do szału
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
15 marca 2015 13:12
Ja juz jestem u kresu wytrzymalosci. Odliczam tylko dni do przeprowadzki, kiedy wreszcie bede sama ze swoim dzieckiem... i nie bede slyszec, ze ja "rozpieszczam" i jest "niegrzeczna" 😵 bo jak 2,5 latka oczekuje uwagi to jest "niegrzeczna" 🤔wirek:
No to pozostaje Ci być cierpliwą i wytrzymać, a dobre rady słuchać jednym uchem i wypuszczać drugim. Matka sama wie co dla dziecka najlepsze.
bobek, Cierp1enie, chodzi mi wlasnie o to uczucie spelnienia z bycia mama. Zajmowanie sie niemowleciem/malym dzieckiem nigdy mi tego nie dawalo, wrecz przeciwnie, czulam ze cos mi umyka. Ale odchowalam corke, wrocilam na studia i wreszczie czuje, ze to jest to. Jak ona jest w szkole, ja jestem na uczelni, a popoludnia spedzamy razem. Odzylam. Decydujac sie na kolejne dziecko wrocilabym do punktu wyjscia, no chyba, ze moglabym urodzic takie juz 6-cio/7-mio letnie 😁
Czarownica, a moze taka jest, tylko brakuje Ci dystansu zeby to zauwazyc? Nie jest to absolutnie zadna uwaga ani przytyk, bo was nie znam, ale abstrachujac od was, po wlasnych obserwacjach widze, ze jesli jest sie z zewnatrz, to zauwaza sie pewna dynamike zachowan dzieci czy miedzy dziecmi a rodzicami, a ktorych rodzice nie widza/nie chca widziec.

Moze zyje w jakims innym swiecie, ale nie czuje zadnej presji na bycie jakakolwiek, nie czuje zadnych "spiral strachu" w ktore rzekomo wpedzaja lekarze matki czy przyszle matki, czy ze ktokolwiek wymusza na kims bycie matka idealna - wrecz wiele sie mowi aktualnie, ze ciaza, porod, macierzynstwo wcale piekne byc nie musi i nie jest to nic strasznego. Jesli ktos czuje sie wpedzony w taki stan, to mysle ze tak naprawde to matka czuje jakas dziwna wine z jakiegokolwiek powodu. Latwiej jest powiedziec, ze "ktos oczekuje", niz wziac odpowiedzialnosc za swoje uczucia.

Nie wiem jaka bede matka, czasem wzrusza mnie to, ze rosnie we mnie maly czlowiek, czasem przeraza mnie, ze nie bede juz tylko ja i moj maz, ze ciagle trzeba bedzie byc za kogos odpowiedzialnym, a tego nie lubie. Moze sie w tym odnajde, moze nie. Na pewno wiem, ze nie bede zadna matka idealna - bo takich nie ma. Bede soba i zycie pokazuje, ze warto byc sobie wiernym. Nie zyje na pokaz.
Majorowa - hehe gdyby tak można było 😀
Tak to już natura nas stworzyła, że jeden jest taki, a drugi inny. Świat byłby nudny jakbyśmy byli identycznie. Ważne, że jesteśmy wspaniałymi matkami i to się liczy. Jedni źle znoszą początek macierzyństwa i rozumiem to, ciężko się też wbić w nową rolę, jednym to przychodzi bez problemu, inni mają wrażenie, że skończył się ich własny świat i zostało się zniewolonym i przykutym do pampersów i tego rozdartego brzdąca 🙂

nerechta - ładnie to napisałaś  :kwiatek:
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
15 marca 2015 21:00
Nerechta 2,5 latka buczy, bo jej sie nudzi i chce, zeby ktos sie z nia pobawil. Co slysze? Ze jest niegrzeczna.
Nie chce zjesc obiadu, bo dopiero co wcisnieto w nia 2 wielkie kanapki- jest niegrzeczna.
Rozklada zabawki na podlodze w kuchni, chodzi sobie po niej, wraca do zabawek raz na jakis czas- jest niegrzeczna.
Gdy pada stwierdzenie "odloz to natychmiast", a ona sie smieje i nie odklada patrzac, na ile moze sobie pozwolic- jest niegrzeczna.
Jest poproszona, zeby przyniosla to czy tamto- mowi ze smiechem "nie", ale idzie to przyniesc. Jest niegrzeczna. Bo powiedziala nie.
O to mi chodzi. Staram sie patrzec na swoje dziecko obiektywnie, widze ze zaczyna pokazywac rozki i probuje ile sie da, gdzie sa granic i na ile moze sobie pozwolic. Wiec nie toleruje tego, granic nie zmieniam ale daleka jestem od stwierdzenia, ze jest niegrzeczna. Boli mnie, kiedy ktos w ten sposob ocenia moje dziecko- nie jest wytresowanym zwierzatkiem wiec jest niegrzeczna.
Sprobuje poobserwowac ja z boku, sprobowac spojrzec na to z innej strony. Na pewno czesciowo jest tak, jak piszesz :kwiatek: Moze uda mi sie cos wiecej zauwazyc.
Wiem, ze moglabym osioagnac to, co moja rodzina i otoczenie uwaza za synonim grzecznego dziecka. Krzykiem, terrorem, karaniem za najmniejsze przewinienie i oczekiwaniem absolutnego posluszenstwa. Ale... nie chce. Jeszcze wierze, ze uda mi sie z nia dogadac, ze wiecej zdzialam probujac ja zrozumiec niz nagiac do jakichs norm. Kiedys stwierdzilabym zupelnie co innego 😉 Ale zycie weryfikuje poglady.
I w tym przypadku wierze, ze jednak moja droga jest sluszna, a nie to co probuja mi wcisnac.
I dobrze, ze stoisz przy swoim. Fajne masz podejscie do dziecka, otwarta glowe a nie sztywne zasady za wszelka cene.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
15 marca 2015 21:47
Oj uwierz, ze trzeba było duuuuuuuzo czasu żebym to zrozumiała...  I jeszcze więcej przede mną.
wierze wierze, wychowywanie to nie lada wyzwanie, ze tak pozwole sobie zarymowac 😀 Nawet sobie nie wyobrazam.. ech 🙂
Modle sie tylko zebysmy nie byli z mezem takimi rodzicami jakimi sie smiejemy ze bedziemy  🤣
CzarownicaSa, Ja jestem pełna podziwu, bo jesteś jeszcze bardzo młoda i świetnie sobie radzisz, moim zdaniem masz wspaniałe podejście do Raisy i Twój instynkt dobrze Ci radzi. 😉
Ja, gdybym miała dziecko będąc w Twoim wieku, na bank wylądowałabym w psychiatryku. 😁

Po ostatnich przepychankach w wątku "nie ogarniam..." dowiedziałam się, że wiele kobiet czuje się pod presją "jak karmić" i "jak wychowywać".
Nie zdawałam sobie z tego sprawy, bo ja nigdy w życiu takiego wrażenia nie odniosłam.  😲
Będąc w ciąży poczytałam o wszystkim co mnie interesowało.
Wyczytałam, że najlepiej karmić piersią i spodobała mi się filozofia tak zwanego "attachment parenting". Następnie również w praktyce mi się to sprawdziło.
Nikt nigdy nie wtrącił mi się w to co robię, ani osobiście, ani na forum. Nigdy nikt mnie nie pouczał w żadnej kwestii. Sama szukałam informacji i wybierałam to co uważałam za słuszne.



Julie a ja rozumiem problem. Masz silną, pewną siebie osobowość (przynajmniej taka się przejawia na forum), ja też mam taką i takim ludziom nie da się wmówić, że robią coś nie tak. Ty robisz swoje, ja robię swoje i świat się kręci i mamy w dupie "co ludzie powiedzą". A są osoby, że tak powiem "wrażliwsze", to wtedy czują presję, czy coś tam jeszcze innego. Nawet jeżeli się nie dostosowują, to czują ten bicz nad sobą, że robią coś nie tak.
Mam nadzieję, że jasno.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
16 marca 2015 14:48
Pokemon idealnie napisane! :kwiatek:
tyle ze to wynika z niskiej samooceny i z braku doswiadczenia - a przeciez kazdy kiedys sie uczyl. Sa ludzie mniej i bardziej podatni na stres i wszelkie bodzce zewnetrzne, ale to jest problem ktory da sie ujarzmic i warto nad tym pracowac, chociazby wlasnie dlatego, zeby nie czuc sie stlamszonym i pod presja 🙂

Tu tez raczej nie do konca chodzi o wmawianie, ze ktos robi cos nie tak - bo bledy popelnia kazdy i dziwne zeby tego nie robil bedac chociazby pierwszy raz matka. Znowu pojawia sie problem komunikacjii i sposobu odbioru jakiegos komunikatu. Czasem ktos chce dobrze i podpowiada, a matka odbiera to jako atak na jej osobe i pakuje sie w wir negatywnych emocji. Czasem ktos chce sie wymadrzac czy dopiec, jasne, ale kto jest odpowiedzialny za uczucia i reakcje tej matki? Jak sie odbierze komunikat zalezy od niej samej - czy da sie w te "presje" wciagnac, czy nie.



pokemon, Wiem, wiem. 😉 Zdaję sobie sprawę, że jestem apodyktyczną zołzą i po prostu nie dopuszczam do sytuacji, w których ktoś chciałby mi coś "poradzić" nieproszony. 😉
Na forum często o coś pytam, czy proszę o radę, ale raczej w drobnych sprawach, a nie życiowych, typu "jak karmić i jak wychowywać".

nerechta, Mi się zdaje, że te osoby które czują się naciskane, najczęściej są z różnych powodów przerważliwione w jakieś kwestii.
Ja również nie lubię dzieci i lubić nie będę.A szczególnie rodziców,którym wydaje się iż każdy musi lubić małe wrzeszczące potwory,a dodatkowo lubić że się je wszędzie zabiera.Mam 3 sporo młodsze siostry,za każdym razem kiedy mama zabierała nas wszystkie miałam ochotę uciec.Szanuję moją mamę za to,że pracując aktywnie zawodowo (stomatolog) wychowała nas wszystkie,ale ja mieć dzieci nie chcę-lub tylko jedno.
Co też jej jest ciężko zrozumieć,ewidentnie każda musi kochać umazanych czasożerców.No i nie chcę mieć przerwy na ciążę od jeździectwa i startów.
Gillian   four letter word
16 marca 2015 15:31
Mnie za to wkurza, że całe życie głosiłam mądre tezy jak to nie będę mieć dzieci a teraz jak już mi się odwidziało, to okazuje się, że życzenie spełnione, mój organizm chyba mnie posłuchał i nie współpracuje. Czeka mnie dużo walki i męki, żeby się o ciążę w ogóle wystarać. I teraz przeklinam, że taka durnowata byłam. Na koniach się świat nie kończy, a przerwa w jeździectwie to nadal tylko przerwa. No ale teraz to sobie mogę pogadać... 🙁
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się