Nie znalazłam podobnego wątku więc wybaczcie jeśli coś dubluję.
Idzie jesień 🙂
Już niedługo łąka nie będzie takim fajnym dodatkiem odżywczym dla organizmu konia jak do tej pory. Sama mam dosć delikatną kobyłkę która potrafi szybko tracić blask w okresie jesiennym.
Moje pytanie do was .. Czy dodajecie jakieś NATURALNE wspomagacze do paszy? W jakich ilościach i w jakim celu?
Typu: zmielony czosnek? na odporność
Lucerna? białko i mięśnie
Pietruszka? Rumianek? Herbata? Siemię lniane? miód? Mięta?
Czy ktoś z Was robił syropy z miodem? Typu mlecz + miód? Niby to ma działać na odporność.
Jak to się ma np. z jajkiem? Które niby się wbija w paszę i jest fantastyczną bombą witaminową.
Czy siemię lniane może być podawane zmielone do paszy? I w jakich najlepiej proporcjach?
Zamiast gotować ziarna i czekać aż zrobią się gluty.
Podzielcie się swoimi obserwacjami, doświadczeniem .
Doszłam do wniosku że no lepiej naturalnie wspomagać konia jak kupować te wszystkie sztuczne dodatki.
Kolejna sprawa aromaterapia. Czy ktoś z was ją stosował? Zapachy które niby uspokajają? Które są na zwiększenie apetytu? Czy to prawda że wycinki z kopyta jak się je zmieli i natrze ręce to koń od razu się odpręża?
macie jakieś w tym doświadczenie?