kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy

zembria   Nowe forum, nowy avatar.
06 marca 2024 12:37
Spytam tu, bo jakoś żaden inny wątek mi nie pasuje.
Korzystał ktoś z badań kału przez Hippovet? Chodzi mi o ten ich pakiet. Jakie efekty? Jakie problemy wykryto? Czy zalecone działania rozwiązały problem?
zembria, koleżanka korzystała i faktycznie sensowne to było, ale ona konsultowała to wszystko z dietetykiem, wetem. Nie polegała tylko na opisie działania podanego przez Hippovet. Wyszły bardzo konkretne robale i można było dobrze rozpisać odrobaczanie (a z tym właśnie mieli problem). Sama chyba też się skuszę.
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
06 marca 2024 16:41
Fokusowa, dzięki za info! U Gówniarzyka właśnie problem był z robalami, potem kolka, odpiaszczany drugi raz już jest, a nadal kupy takie se robi 🙄 Nie fajne, za mokre, za mało uformowane, plus jak dla mnie za dużo niestrawionych cząstek. Także po kilku już seriach odrobaczeń i innych zabiegach, chyba się skusimy teraz na takie badanie.
Cześć wszystkim, przymierzam się do współdzierżawy konia (pół na pół z właścicielem). Właściciel proponuje koszty na pół, czyli pensjonat, kowal i weterynarz. Moja obawa jest taka, że co jeśli koń poważnie zachoruje i te koszty weterynarza osiągną jakieś niebotyczne kwoty (właśnie z tej obawy nie decyduję się na zakup swojego konia). Czy takie podejście jest standardem czy może da się jakoś zabezpieczyć? Dodam, że nie mam problemu z płaceniem za weta, ale jeśli te rachunki nie będą rzędu 10-20 tysięcy. Czy macie jakieś doświadczenie i moglibyście się podzielić?
Koń nie jest twój, więc oczekiwanie, że pokryje się koszty weterynarza na pół jest na wyrost. Takie koszty jak szczepienia, profilaktyka, odrobaczanie, pensjonat, kowal itp. to ok, ale płacenie jak koń poważnie zachoruje to już nie jest fair - to jest szukanie jelenia.
Takie podejście do kosztów jak proponuje właściciel - to jak się jest współwłaścicielem, a nie tylko dzierżawcą.

Po to się właśnie konia dzierżawi, żeby uniknąć wysokich kosztów leczenia
Tak i nie. Kontuzja moze tez wynikac z zaniedbana dzierzawcy. Badz sposobu treningu.
W umowie miałam zapisy, że jeśli kontuzja wynika z zaniedbania dzierżawcy to koszty leczenie ponosi dzierżawca. W zaniedbanie było włączone także to, że jeśli dzierżawca nie poinformuje mnie o jakiejś rzeczy i to przerodzi się w większy problem wymagający dużego leczenia to także on płaci (np. brak informacji o ranie, która później przeradza się w flegmonę). Podobnie jak w przypadku wzięcia do pracy konia, któremu coś jest (przykładowo opuchnięte oko, nagła opuchlizna nóg itp). Takie zapisy mi kilka razy uratowały tyłek jak pierwszy dzierżawca jakiego miałam miał mózg 2km od ciała.
Natomiast wszelkie leczenia nie wynikające z zaniedbania były tylko po mojej stronie.
Tak, tez mialam podobny zapis.
Ania1988, Standardowo dzierżawca pokrywa koszty leczenia w przypadku zaniedbania dzierżawcy. Jeśli właściciel konia chce, by wszystkie koszty były pokrywane po połowie, to możecie tak ustalić, ale upierałabym się na Twoim miejscu, że masz prawo do współdecydowania o wyborze weterynarza, metody leczenia czy w ogóle zasadności podjęcia leczenia. Skoro masz płacić za leczenie, to powinnaś mieć wpływ na potencjalne koszty tego leczenia.
Ania1988, czy za podzialem kosztow po rowno jest tez rowna decyzyjnosc?

Ja place okreslona kwote co miesiac i nie interesuje mnie na co wlasciciel wydaje te pieniadze. Przychodze, jedze, lonzuje, miziam, ale decyzyjnosci nie mam zadnej.
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
13 marca 2024 13:10
O właśnie. Bo mnie zawsze dziwią te połowinki zamiast prosto z mostu powiedzieć co za ile. Miałam parę dzierżaw w życiu i zawsze tak było - kwota ustalona w zależności ile dni w tygodniu zamierzam się pojawić. Z wypadkami i wetem to samo jak opisali wszyscy inni - jeśli prawdziwy wypadek, przypadek to właściciel pokrywa leczenie. Jak moja wina ewidentnie, coś głupiego bądź nieodpowiedzialnego (lub w skrócie, coś czego ubezpieczenie nie pokryje) to 100% kosztów na mnie. Miałam nawet wypadek w terenie i zweryfikowałam prawdziwość tego zapisu - winnym był właściciel psa który puścił go luzem na terenie stajni (gdzie wszędzie są tabliczki żeby psy trzymać na smyczy).

I z tą decyzyjnościa ważna sprawa. Bo co, właściciel se może wymyślić podkówki w kolorze rose gold a Ty masz za to płacić? Noł łej xD
Dla mnie ze strony właściciela - dostałabym kur*icy rozliczając każdą pierdołę na pół. No i nie ukrywając to nie jest tak, że nie wezmę kowala, nie zaszczepię, nie kupię witamin czy nie zrobię innej potrzebnej rzeczy, jak mi dzierżawca połowy nie odda.
Zawsze miałam ustaloną stałą miesięczną kwotę za dzierżawę, w zależności od ilości dni i poziomu jeźdźca. Na pół szły takie rzeczy jak zawody (transport, boks) czy jakieś inne ekstrasy.
Pewnie, jak ktoś chciał się dorzucić do wizyty fizjo czy coś to chętnie, ale jednak uważam, że odpowiedzialność za konia spoczywa na mnie. Takich typowych fakapów z powodu złej obsługi konia to nie przerabiałam w dzierżawie na szczęście, ale też starałam się znaleźć rozsądne "cioteczki" dla konika.
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
13 marca 2024 14:00
keirashara, no jeszcze dochodzi do tego to, że może być tak że płacisz a właściciel nie umawia. Tak też się zdarza. Mnie właśnie to w dzierżawach wkurza że o ile jest gro nieodpowiedzialnych dzierżawców, to właściciele koni też czasem pozostawiają parę rzeczy do życzenia. Miałam akcje np. gdzie koń tak sobie jadł, właściciel coś przebaknal o tym że w sumie to już ponad rok dentysty nie miała wypada zajrzeć i co? I w sumie nigdy dentysta się nie pojawił i tak, pomimo mojego podpytywania. I tak jak mówisz, IMHO również takie rzeczy są do dopilnowania przez właściciela. Nie wyobrażam sobie czekać na przelew od dzierżawcy jako właściciel konia

W innym przypadku (ten sam koń) miałam też np. do użytku jakieś stare wyklepane siodło, akurat wyszło tak że mam swoje ujeżdżeniowe i z wymiennym łękiem więc jak był siodlarz w stajni to udało się dopasować (skoczkiem nie jestem, dopasowałam dla własnej wygody, chociaż miałam podejrzenia że nie tylko ja na tym skorzystam). Koń od razu chodził lepiej. Też mnie wtedy zaciekawiło kiedy to orginalne siodło widział saddlefitter 😉
Myślę, że wszystko jeszcze z właścicielem do przegadania, bo na podpisanie umowy umówiliśmy się na sobotę. Przestraszył mnie ten podział kosztów po połowie, bo właśnie ze względu na to, że te koszty mogą być niewiadomo jakie, to nie zdecydowałam się na kupno konia tylko na dierżawę. Bałam się, że w przypadku jakieś poważnej kontuzji mogę finansowo nie udźwignąć. Ciężko było mi z panem tak z marszu negocjować, bo to moja pierwsza dzierżawa i nie byłam pewna jakie podejście jest standardem. Ja wolałabym żeby to była jakaś stała kwota, nawet jeśli wyszłoby to więcej niż ten podział po połowie, ale jeśli nie będzie zgody, to powalczę o dopisek, że po połowie koszty profilaktyki, zębów, kowala itp. Jeszcze z ciekawości dopytam jak jest z wypadkami? Czy jeśli to rzeczywiście wypadek czy to na ujeżdżalni (typu potnięcie itp) czy w terenie, a ja wtedy korzystam z jazdy, to automatycznie podciągane jest to pod moją winę? Dziękuję za wszystkie odpowiedzi, dużo mi rozjaśniły 🙂
Ania1988, - dużo pewnie zależy od człowieka. Dla mnie wypadek z winy dzierżawcy to jak faktycznie robi coś głupiego czy niezgodnego z sztuką, nie wiem, postanowi pogalopować po betonie czy skoczyć wagon bez przygotowania.
Jak mi dzierżawca dzwonił, że koń nie wiem, obtarł się, potknął czy był niewyraźny z innych względów to nie brałam tego jako jego winę i "ło Ty nie dobra, teraz płać". Pewnie, byłoby mi super miło, gdyby ktoś się przejął i partycypował w ogarnianiu konia, czy to finansowo, czy fizycznie - zrobił wciereczke zamiast jazdy, takie sprawy. Pewnie dość krzywo patrzyłabym na osobę, która się wypnie w tej sytuacji, bo to jednak niefajne.
Natomiast tu zawsze jest czynnik człowieka i jego podejścia do tematu, dlatego fajnie jest poszukać rozsądnej osoby. Czy to dając konia w dzierżawę czy biorąc.
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
13 marca 2024 18:23
Ania1988, no to jak się dogadasz tak będziesz miała. Pytaj pytaj pytaj. Tak jak ci opisałam wyżej, miałam wypadek z koniem i właściciel absolutnie nie wymagał ode mnie niczego, bo był to wypadek. Ale gdyby właściciel powiedział że ten koń w terenie dostaje fioła i nie poleca jeździć w teren, a ja pomimo to swoje i jadę to już ewidentnie moja wina i 100% odpowiedzialności. IMHO też gruntowny skutek niewiedzy takiej końskiej mógłby być też zakwalifikowany jako wina dzierżawiącego. Np. podanie złej paszy. Albo suchych wysłodków. Można by wymieniać

keirashara dokładnie. Dzierżawilam, i mam konia swojego i nie wyobrażam sobie "wynajmować na jazdy". Jak ktoś chce wejść i zejść i nic poza tym to rokuje to mega słabo moim zdaniem. To nie jest rower, a jeśli takie podejście jest to można zapomnieć o tym że ktoś się będzie przejmował czy dobra derka na noc, czy nic nie boli, czy nic nie obtarte etc. Też czasem zapewnienia że będą traktować jak swojego na nic się zdają bo każdy ma inny standard jak to się dba o swoje 😅
donkeyboy, zwykle wynajmowanie na jazdy polega na udostępnianiu swojego konia na jazdę pod okiem właściciela, ewentualnie instruktora/trenera, którego właściciel konia wybiera, czyli w praktyce prowadzeniu jazdy na swoim własnym koniu. 😉 Ja korzystałam ze względu na ograniczenia finansowe i czasowe (też zmienne czasowe możliwości), gdzie współdzierżawa np. nie miałaby u mnie niestety racji bytu, a rekreacji mam po dziurki w nosie już. Przyznam, że z inną opcją się nie spotkałam, ale też specjalnie szukałam tylko takiej jak wyżej.
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
13 marca 2024 22:42
Dreamer113, no tak ale to dla mnie jest w ogóle inna "aranżacja" od dzierżawy, płacisz za jazdę/trening i taka jest umowa od początku do konca. IMHO jak ktoś się ogłasza czy szuka dzierżawy to jest "doświadczenie posiadania konia" i obejmuje więcej niż tylko pojawienie się żeby pojeździć i narka. Przynajmniej tak wyglądała każda moja dzierżawa, jedne były w pensjonacie full wypas a inne na "DIY", w jednej latałam z taczka a w innej nie i w zasadzie tyle było różnicy. Jeździłam i na prywatnych koniach jako płatny trening i to nic wspólnego z dzierżawą nie mialo. A zdarzają się nieporozumienia, bo widziałam też dzierżawy gdzie przez nią osoba widocznie zrozumiała tylko jazdy. I potem były akcje typu koń zostawiony w zimie bez derki, sprzęt zostawiony na podłodze, taki level poszanowania jak przejechanie się na rowerze. Ze juz nie wspomnę że mistrzem była laska z którą ustalenie było że każda jazda ma być chociaż w grupie z instruktorem (za które nawet przedpłaciła matka) a dziewczyna szla totalnie na inną ujeżdżalnię i robila partyzanta. I był mega smród z tego.
donkeyboy, wybacz, czytałam z doskoku i źle zrozumiałam. No nie, dzierżawa to dla mnie też ogarnianie konia, a przynajmniej w takim podstawowym zakresie. Chociaż opisywane przypadki to już dla mnie szczerze mówiąc gruby kosmos.
Wyrwałam sobie z kontekstu niechcący to „wynajmowanie na jazdy”, pewnie głównie dlatego, że to zupełnie inaczej rozumiem. 😉
Wykupcie ubezpiecznie na pół. Tym samym koszty veta gdy coś groźnego się stanie będą zalatwione.
Odrobaczanie i szczepienia- to koszt wlaściciela. Bo to jego koń.
Cena powinna być miesięczna i tyle. Co właściel zrobi z ta kasą (czy zainwestuje w konia czy w siebie) to jest jego sprawa.
Ropa w dziąsle konia, wydaje mi się, że wbiło się źdźbło siana. Jak sobie z tym poradzić do czasu przyjazdu weta .

Koń ogólnie je normalnie siano, paszę czy obgryza kory drzew czy wcina gałązki, zachowuje się normalnie to znaczy, nie ma żadnych odchyłów, zmiany w zachowaniu na bardziej apatyczne czy wręcz przeciwnie agresywne itp.

Pluknaki z rumianku i szałwii? Parzyc i podawać w formie herbatki letniej do picia?
Może jest jakiś środek który można zakupić w aptece i pomóc?
https://ogloszenia.re-volta.pl/5-letni-walach-dla-nastolatki-po-jazzman/o/580135/

Co temu koniowi jest z przednimi nogami? Koziniec? Czy takie zdjęcie niefortunne?
Widząc kto to sprzedaje, to te nogi mogą być akurat najmniejszym problemem xD
budyń, rozwiniesz?
Biorąc pod uwagę cenę 15000zł jeszcze do sporej negocjacji za 5 latka to tam raczej jest wszystko 🤣
maluda, https://ogloszenia.re-volta.pl/forum/topic/885/679/#post3020104
Tylko filmik już oczywiście usunięty. Gdzieś też było, że sprowadza tanie szroty niemieckie(?) i handluje w pl. W co jestem bardzo skłonna uwierzyć :P
Mam pytanie typowego żółtodzioba.
Wszyscy mówią, żeby nie galopować po betonie czy asfalcie - to jest jasne.
A co z utwardzoną drogą gruntową?
Ziemista, ale twarda i ubita.
anetakajper   Dolata i spółka
16 marca 2024 16:04
katarina, u mnie to samo. Ropy jeszcze nie ma, ale weta mówiła że może być ropień. Mam rozgrzewać o ile da sobie to dotykać. Je normalnie .
budyń, dzięki za info. Nie byłam w temacie. 🙂
Ciekawa jestem jak to z tym siodłami,
Czy dobrze dopasowane siodło nie uniesie się na skoku (tylni lek)? Nie chodzi mi o takie chamskie klepanie ale o jakby pracę siodła na grzbiecie? Nie wiem czy dobrze sformułowane pytanie..ale coraz więcej oglądając filmików ze skoków, można dopatrzyć się unoszenia tylnego leku podczas skoku (i na zawodach i w domu, i ogólnie wszechobecnie - zarówno u profesjonalistów jak i w szkółkach)

Załączam przypadkowo znalezionego scrina tiktokowego.
IMG_1870.png IMG_1870.png
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się