Co mnie wkurza w jeździectwie?

zembria   Nowe forum, nowy avatar.
09 sierpnia 2023 08:18
No ja nie mówię, że pojedynczy właściciele mają przyjeżdżać i się pałętać z miotłą przy robocie, a stajenni. Osoby które te konie podstawiają, trzymają, przeprowadzają itp. Jak umowa z kowalem jest taka, że sam sobie bierze z boksu/padoku i nie potrzebuje nikogo, to inaczej. My jednak zawsze się zajmowaliśmy obsługą dookoła, a w chwili przerwy właśnie szybko podmiataliśmy co trzeba. Jakby miał u nas wtedy kowal sam zamiatać, to by się nie wyrobił zapewne zwyczajnie z robotą.
zembria, stałam w kilku stajaniach przez ostatnie kilka lat i kowal zawsze po sobie sprzątał. Każdy. Też się zwykle sam obsługiwał, brał konie z boksu itp. Ale też zwykle sam nie przyjeżdżał, miał pomocnika/ucznia.
espana, u nas kowale robią często konia bez obecności właściela. Głównie tak robią. Przyjeżdżają od rana do iluś koni. Mało kto ma taki luksus,żeby brać co miesiąc urlop na kowala.
Znów wkurza mnie mój koń. Po 2 miesiącach kulawizny, diagnostyki, leczenia, po umówieniu się na konkretny termin ostrzykania z wetem - koń nagle magicznie ozdrowiał 🤣
Tj super, że nie jest kulawy, ale przeszło mu z dnia na dzień tak totalnie z d.py... Póki co weta nie odwołuję, bo ciul wie czy się ten stan utrzyma... oby
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
10 sierpnia 2023 09:43
_Gaga, Bo konie to złośliwe z natury są 😜🤣
_Gaga, hahah - życie koniary odcienk 12345978...🙂

Ja przedwczoraj w stajni byłam trzy razy. Bladym świtem,podać leki, przewinąć bandaże, zrobić rozuruch. Po południu bo wizyta veta i to samo co ranem... i późnym wieczorem bo kolka z niejedzenia żarcia.
Finalnie kolka się rozeszła. Damę trzeba było nakarmić sianem z ręki...

Jak moje dzieci były malutkie to nie pamiętam,żebym była taka styrana jak chorowały...
kotbury, ja tak miałam, jak Byśka chorowała. Też 3x dziennie w stajni. Nie zazdroszczę kompletnie...
kotbury powieś siano w siatce, o ile dajesz z ziemi 🙂 mój jak go boli flegmonowy tył to niechętnie je z ziemi, z siatki jak nie musi sie schylać je chętnie
blucha, wisi🙂 Dokąldnie tak było, nie chciała się schylać.
Kotbury - Ja tak funkcjonuję od połowy kwietnia. 😒
Ochwat na 4 spowodowany cuschnigiem. W RTG opuszczenie całej kości, ale żadnej masakry strasznej nie było. Po 2 miesiącach już, już prawie wychodziliśmy na prostą. Już, już się cieszyłam, po czym - BUM. Drugi raz ochwat na 4. Albo spowodowany rzutem ACTH (mimo stosowania leków nie uzyskaliśmy wtedy jeszcze normy, bo startowaliśmy z baaaardzo wysokiego poziomu) albo spowodowany błędem żywieniowym.
I tym razem kopyta już oberwały. Drugi ochwat zawsze jest gorszy, bo kopyto po pierwszym nie zdążyło przecież dojść do siebie.
I znów 2 miesiące leczenia. 🙁
Nic mi nie mówcie o jeżdżeniu 3 razy dziennie do pensjonatu, bo non stop to przerabiam.
2 urlopy zmarnowane na stajnię. Zamiast być na Maderze ma górskich szlakach, to moczyłam kopyta w wiadrze.
Obecnie przerzucam co mogę na stajenną, ale wielu rzeczy, choćby chciała, nie da rady ogarnąć.
Mąż porzucił pracę zarobkową i został pełnoetatowym panem domu. Nie pamiętam kiedy robiłam pranie, czy odkurzałam. Tylko pracuję, pracuję lub siedzę w stajni.
Wiecie co ostatnio robię o świcie?
Rwę siano na kawałki!! 😎
Bo mam belę tak okropnie beznadziejnego siana że koń go nie chce jeść (z zeszłego roku z drugiego pokosu, ponoć 3 razy zlane deszczem!) Suche badyle! Ale zdrowe! Koło cukru nawet nie stały 😁 Więc dobre dla nas. Tyle że żeby koń to żarł, to trzeba je zmieszać z lepszym sianem. Zwykłe mieszanie nic nie da, bo koń badyle odrzuci. Więc przyjeżdżam rano i rwę ręcznie te badyle na drobne kawałki, żeby dobrze się zmieszały i żeby nie mógł ich odrzucić.
W sumie to mieszam siano z 4 różnych bel, żeby było idealnie. Tyle że z tej jednej trzeba rwać na kawałki.

Nigdy więcej konia!!! Ten będzie ostatni! Naprawdę, mam dość!
(Mamy normę ACTH, mamy ładny zrost od koronki, wszystko znów jest na dobrej drodze, tylko żeby zdążyć przed fizjologicznym wyrzutem ACTH na jesień!! Błędu już nijakiego nie popełnię, tylko boję się tych wyrzutów ACTH)
Ale konia już naprawdę NIGDY WIĘCEJ!
Rozumiem aż za dobrze. Kupiłam dwa w takim stanie, że zaprzyjaźniona stajnia, do której miały trafić (w sumie to jeden, bo drugi zakup był całkowicie nieplanowany) odmówiła przyjęcia i w środku nocy wylądowaliśmy na podwórku mojego rodzinnego domu. 40km od pracy, szkoły i mieszkania. 5scy jeździłam w tą i z powrotem, bywało, że trzy razy dziennie. W tej chwili jesteśmy w trakcie przeprowadzki całą rodziną, żeby opiekować się... kucykami z ochwatem i astmą. Cyrk na kółkach 😂
tunrida, o mój boże przytulam cię teraz wirtualnie.
Oby ci się w krótkim czasie jakiś liafe-game-changer trafił dziewczyno.

Ja powoli jade na oparach. Za chwilę mam wyjazdy służbowe znów, a ja nie mam z kim konia zostawić🙁 żeby miał taka opiekę jak, jest potrzebna.

Przerabiałam to. W ciągu tych 4 miesięcy, podczas ostrych ochwatów, porzuciłam część prac, co się wiązało z mniejszymi zarobkami.
Potem już nie dałam rady się zwalniać i też musiałam pracować. Znam ten ból, kiedy wiesz że koń POWINIEN mieć coś zrobione, typu nogi w wiadro z lodem, a po prostu nie ma jak i nie ma tego zrobionego.
Chciałam nawet wynająć jakiegoś koniarza, żeby mi to robił, ale koń by nie dał. Nikt poza mną nie utrzyma go w wiadrze z wodą ponad 20 minut.
Teraz mam obawy czy nie dorobił się wrzodów przez tak długie podawanie przeciwzapalnych. Podobno Contacera wrzodów nie daje, ale bierze ją non stop. I nie daje sobie odebrać! Demonstruje wtedy zaraz ból przednich kopyt.
Przytulam i ciebie bo czytam ci piszesz w wątkach i widzę że jedziemy na podobnym wózku. Czyli - obie mamy przesrane!!!
tunrida mozna okładac mrożonym groszkiem, tylko przez gaze żeby nie odmrozić, wtedy nie rozmacza podeszwy jak jest cienka
Moim zdaniem słabo chłodzi, próbowałam różnych patentów. A i tak mój koń nie będzie stał przy niskim obcym z torebkami groszku które przez 30 minut dociskacz do kopyta.
Wiadro z wodą z kostkami lodu było dla nas najlepsze. Tyle że to JA musiałam to robić
( Mój podeszwę miał i ma grubą)
tunrida, to jest ten moment, że nawet gdyby człowiek chciaił dajmy na to "posłać na łąki najpiękniejsze na świecie", żeby odzyskać życie i stanąć na nogi i żeby koń miał dobrze - to nie da się. Bo bez tej ciągłej opieki za chwilę po prostu będzie taki rzut, że trzeba będzie uśpić, żeby się nie męczył.

dwa woreczki na kopyto owijasz plastikowym bandażem, uwiazujesz konia i masz 20 min na zrobienie czegoś innego
Facella   Dawna re-volto wróć!
11 sierpnia 2023 21:22
blucha, zazdroszczę jeśli nigdy nie trafiłaś na konia, który to rozpracuje w 2 minuty albo nie rozpracuje, ale tak go to wk...i, że rozniesie stajnię...
Już bez przesady, jest tyle opcji obecnie butów, opatrunkow itp, że naprawdę się da. A jak ktoś konia nigdy nie wychował, że nie postoi 20 min w spokoju No to już inna historia...
facella trafiłam na takiego co podnosząc noge, bo uwiazany na krótko ten groszek zeżarł , no ale to są wyjatki , a jak kopyta bolą to raczej nie kombinują
Lepiej mi się sprawdzały niż worki z mrożonką, takie specjalne chodziki do chłodzenia kupowane w aptece zawierające żel. (Można je albo zamrażać albo nagrzewać w mikrofali). Mają lepszy kształt. Bo prostokątny. Idealnie by owinąć kopyto. I na to elastyczny bandaż. Miałam prostokątne i kwadratowe. Prostokątnym owijalam okolicę koronki i pęciny, bo się dobrze trzymało pod bandażem, a kwadratowy wkładałam na przednią ścianę kopyta wewnątrz buta.
Przerabialiśmy naprawdę różne opcje.
Kiedy ja nie mogłam jechać i stawiać w wiadro, jechał mąż i zawijał żelki.
Ale z moich obserwacji, taki opatrunek chłodzący dużo słabiej chłodzi niż wiadro z lodem. Po prostu. Wiadro z lodem moim zdaniem wygrywa wszystko
Na ochwat tylko woda w wiadrze bo tylko to działa.
Mrożonki chodzą za bardzo i jak się jedna warstwa od strony kopyta nagrzeje to przestają działać.
Woda zimna ma około 5 stopni i to jest idealne.Plus przy ilości wody w wiadrze ma odpowiednia objętość, że te 20min-30 działa cały czas tak samo.
Wsadzenie nogi do wiadra ma zupełnie inną skuteczność niż jakikiekolwiek kompresy.

A konia, w sezonie "muchowym" np. to ciężko utrzymać w wiaderku 4 nogami.
Też tak uważam.
Kto chociaż raz do wody z wiadrem wrzucił 20 kostek lodu i wstawił tam nogę, będzie wiedział o czym mówimy.
Aczkolwiek, przy brak takiej możliwości, wszystkie chwyty dozwolone. Żelkami chłodzącymi owijał mąż. Bo była opcja albo żelki, albo nic.

W koniach jeszcze wkurza mnie to, że one nie współpracują.
Możesz mieć konia bardzo grzecznego, wychowanego, który robi prawie wszystko co się od niego chce, a w momencie choroby i bólu zmienił się tak, że nie można było przy nim robić nic. I nagle problemem jest wszystko! Podanie leków, chłodzenie nóg, struganie nóg, podanie kroplówki, założenie buta czy kapcia do boksu, głupie ćwiczenia od fizjo, nawet stać spokojnie nie chciał tylko w kółko dreptał. Na dotyk reagował robieniem stójek. A im więcej się przy nim robiło w tej chorobie, tym bardziej świrował. Tętna na palcowej wetka zbadać nie może do dzisiaj. Bo robi stójki. Mimo że poświęca mu się czas i go uspokaja. Wszyscy weci, fizjo twierdzili że "niewychowany histeryk". Podawanie sedalinu gówno dawało, bo przewracał się o własne nogi a kopyta na bloczku postawić nie chciał.
Aż wstyd! I chyba nikt mi nie wierzył, że to naprawdę był koń idealny jeśli chodzi o współpracę. Każdy patrzył na mnie, jakbym w ogóle z koniem nic nie robiła dotychczas
-Alvika-   W sercu pingwin, w życiu foka. Ale niebieska!
12 sierpnia 2023 16:49
W koniach jeszcze wkurza mnie to, że one nie współpracują.
tunrida, podpisuję się. Jedna z moich młodych dziewczyn była przypadkiem zacięta przy werkowaniu. I z konia bezproblemowego zrobił się nagle walczący potwór. Bo ona nogi nie poda, nie i koniec.
Będzie ostro walić, będzie straszyć, będzie się przewracać - ale N.I.E. I chociaż próbuję na nowo zabawę pod tytułem "podawanie lewego zadu", to w miarę jej łaskawości dostaję max 10 sekund. A Kowal dostaje wciąż tylko kopy. Złoty człowiek, że jej jeszcze nie przylał, i że jeszcze chce przyjeżdżać.
Mi już ręce opadają. Durno uparta baba.
tunrida, do dziś mi się przypomina sytuacja, jak doktor przyjechał robić usg a kobyła pierdolca dostała. No to ok, zakładamy dudtkę. Ja trzymam konia, koleżanka dutkę. I w tym momencie kobyła podniosła głowę i wyszła z nami dwiema (kumpela uczepiona dutki z nogami w powietrzu , ja jak na nartach jadąca uczepiona uwiązu) ze stajni... i tle ją widzieli.

Wstyd na maxa.
Dziś ona akurat współpracuje i była w takim stanie, że tak jakby tej pomocy szukała. To, że wlazła za mną kulawa w pień w gorączce do przyczepy jak pies mnie mega rozczuliło. Ale tak jak piszesz. To są konie.Możesz mieć konia, który umie flamenko stepować od klikera. A przyjdzie stresowo-bólowa sytuacja i nic nie zrobisz.
Gillian   four letter word
13 sierpnia 2023 13:24
Moja młoda dawała pięknie nogi dopóki nie zaczęłam leczyć strzałki. Raz drugi zaszczypało i koniec zabawy. Śląski uparty łeb zakodował sobie, że podnoszenie nogi szczypie. Trzy nogi elegancko, czwarta ni cholery. Tony smaczków później nogę podaje na 10 sekund i koniec. Kowal w poniedziałek i nie wiem jak to będzie 🙄😓
Gillian, bo smaczki to zwykle słabe rozwiązanie. Popatrz sobie jak pracuje się z koniem nie podającym nóg, zwykle to da się ogarnąć w kilka sesji.
-Alvika-   W sercu pingwin, w życiu foka. Ale niebieska!
13 sierpnia 2023 14:29
Gillian, chyba, że masz silną kobyłę, która robi to "na zimno", spokojnie, z pełnym opanowaniem. I choćby się miała przewrócić, to się nie podda. I jak się już kolejny raz przewróciła, to dalej nic to nie zmienia. Jak się zatnie coś w takiej psychice, to wtedy kilka sesji nic nie da.
Tylko robota na całe długie miesiące.
<ikonka waląca łbem o ścianę - bo nic innego nie zostaje>
Gillian trzymam kciuki😉 jedna z moich podobne akcje, przyjechał kowal, cała trójka zlana potem, próbowaliśmy wszystkiego. W końcu poszłam dzieci ogarnąć, wracam a tam... kopyta zrobione😉 zostali sami i poszło gładko. Aż byłam zazdrosna 😅
Wkurza mnie ze jak cos sie dzieje, to zawsze przy długim weekendzie 😅 obdzwoniłam dzisiaj chyba z 15 wetów z okolicy, wiekszosc w rozjazdach na wakacjach, kilku skacowanych po imprezie dzien wczesniej i mój ulubieniec (ma do nas całe 3km), "nie przyjade bo już sie ubralem w garnitur i idę do kościoła" 🙃
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się