A ja jestem zła, sfrustrowana, wściekła, oburzona i zaszokowana kilkoma rzeczami
Po pierwsze ignorancją społeczeństwa, agresją i wylewaniem na nas pomyj. Do tego totalnie nie rozumiem negowania istnienia wirusa, albo teksty że: oj to tylko jak grypa czy zwykle jesienne przeziębienie.
Nie rozumiem. Ludzie nie widzą tego co widzimy my w szpitalach covidowych. Od miesiąca jest DRAMATYCZNIE. Przebiegi są DRAMATYCZNE. Ilość pacjentów wymagających tlenoterapii jest ogromna, brakuje nam łóżek z tlenem i reduktorów. Musimy zabierać jednym żeby dać tym bardziej potrzebującym. Mamy dużą liczbę zgonów. W ubiegłym tygodniu nie mieściły się już w prosektorium. Wczoraj na moim odcinku (67osob) miałam trzy zgony. Tak, do zgonu przyczyniły się też choroby współistniejące, ale jeśli ktos ma zajęte 60-80% miażdży płuc to raczej nadciśnienie czy przerost prostaty go nie zabija a covid. Dla niedowiarków nagrywam sobie na telefon takie obrazy KT klp.
Do tego ilość chętnych żeby kierować do nas pacjentów jest olbrzymia. Bierzemy tylko najcięższe stany. Ludzie, którzy wymagają hospitalizacji ale są w zbyt dobrym stanie zalegają na izbach i oddziałach innych szpitali. Priorytetem są dla nas osoby przebywające na izolacja chce domowych ale też z objawami wskazującymi na stan zagrożenia życia.
Ludzie krzyczą, że maseczki to kagańce, że obostrzenia uderzają w ich WOLNOŚĆ, która zapewnia im konstytucja. Głupia maseczka jest problemem.
Dowiadujemy się że bierzemy kasę za pacjenta covid, za zgon covid, że dostajemy jakieś podwyżki i nie wiadomo jakie pieniądze. BZDURA. Mam pensje rezydencką, której wysokość można sprawdzić w internecie. Szpital dostaje od ministerstwa dodatkowe pieniądze na pacjenta bo koszty związane z taka osoba są większe niż na zwykłym oddziale. Weźmy pod uwagę tylko to że każdy z personelu wymaga pełnych środków ochrony indywidualnej, pielęgniarki zmieniają się co cztery godziny i wykorzystują za każdym razem kolejny zestaw. Tak samo panie solowe, tak samo my. Do tego dochodzi jeszcze dużo innych składowych będących elementami układanki funkcjonowania szpitala covid.
Ile pracuję? Ponad 400h miesięcznie. Na przełomie miesiąca w ciągu 9 dni zrobiłam 5 dyżurów. Więcej jestem w pracy niż w domu.
I dowiaduje się z mediów, że BRAK NAM ZAANGAŻOWANIA.
Ulało mi się. Mam dość, ale nie samej pracy tylko tego ogłupienia w społeczenstwie, nagonki i chamstwa.
Edit. Na początku na respiratorach mieliśmy ludzi starszych. Teraz najstarsza osoba ma 64 lata, najmłodsza w ostatnich dniach 37. 37 lat, młody chłopak, bez chorób wspolistniejacych. Czysty, paskudny covid. Stan krytyczny. Udało nam się go przekazac na kardiochirurgie gdzie został podlaczony do ECMO. To jego (i rodziny) ostnia nadzieja. Dzień wcześniej pacjent. 50 letni, też bez chorób wspolistniejacych przekazany do podłączenia do ECMO transportem lotniczym do Warszawy.
Ps. Bardzo przepraszam za literowki, czy autokorekte. Pisze szybko i w emocjach, jak coś wyłapie później to zedytuje.