Pranie czapraków, derek itp.

Jakbym miała w domu, to pewnie bym ją całowała  😉 Ale nie mam, więc ciuchów z małpy nie mam potrzeby prać 😉
Dżastin ale chyba nie wirowałaś kota z gaciami przez kilkadziesiąt minut?  🤣 A ja piorę i będę prała moje czapraczki w profesjonalnej pralence bo szanuję swoje zdrówko.

Pranie czapraka to koszt średnio 10zł, a nie 50. Tak w ramach przybliżenia cen tym, którzy nie znają tematu. Zdarzało mi się płacić i 12, ale to za pranie w stajennej pralce zazwyczaj.

Gaga, ja absolutnie nie kwestionuję, że komuś może się pralnia nie opłacać. Mi się opłaca, bo bez względu na to, ile czapraków w tygodniu zużyję, rachunek jest ten sam: 14 razy x. Kosztu prania w pralce nie znam, ale tak czy owak odejmuje się to od 14 zł.  Z derek mam tylko siatkową przeciw owadom i dwie polarówki, używane tak rzadko, że oddaję do prania raz do roku. Popręgi myję ręcznie, zaraz po zdjęciu z konia, a odkąd mam mój pierwszy skórzany, czyszczenie jego jest samą przyjemnośćią (lubię czyścić skórzane rzeczy).  Szmatki do sprzętu wyrzucam, jak się zbrudzą, mam tyle rzeczy do przerobiena na szmatki, że chyba nigdy nie będę miała potrzeby ich prać. W moim wypadku pralnia jest rozwiązaniem idealnym, więc nawet nie wnikam, dlaczego czapraki mi się nie dopierały. W dodatku pralnię mam po drodze, drogi nie nakładam. 

Ciekawa jestem, co takiego na koniach siedzi, czego wysoka temperatura nie zabija. I dlaczego to, co zostaje w  pralce po praniu rzeczy „odzwierzęcych” ma być groźniejsze od tego samego na skórze konia czy psa? Na logikę powinno być na odwrót, bo to coś na zwierzaku jest w większym stężeniu niż pozostałość w pralce po praniu.     


Edit:
W pralce piorę derkę siatkową i maski, ale w specjalnej torbie, żeby pralki nie zakłaczać.
jakie pralnie aktualnie działają w Wawie? ktoś wie? podobno pranimalia nie istnieje już...
Też piorę w pralce i nic mi nie śmierdzi. Fakt faktem czaprak jest używany max 3 razy, latem często piorę po każdej jeździe jak koń mocno sie spocił.

Swoją drogą czym miało by się różnić pranie czapraków w pralce od prania odzieży stajennej? Chyba że ciuchy też oddajecie do pralni  😉
Louisa, dokładnie. Mi się zdarza wleźć na konia na oklep... czyli mój tyłek / vide bryczesy robią za czaprak... trochę też za popręg 😉
_Gaga i o to chodzi, albo poklepanie ręką w rękawiczce spoconej szyi po treningu. Pot taki sam jak z czapraka.

A taki jednodniowy czaprak świeżo po treningu wrzucam na program 30 min i 30 stopni, wychodzi czyściutki i pachnący. W zimie jak dam radę wsiąść na spacer i konie się tak nie pocą po tych 3-4 jazdach też 30 minut starcza żeby kurz wypłukać z czapraka

Ja z chęcią derki padokowe był oddawała do pralni gdybym jakąś miała w okolicy, bo średnio mi idzie wirowanie w pralce  😉 zawsze muszę na dwór wyrzucić żeby obciekły, no i ciężko to gdzieś w domu rozwiesić
Też bym chętnie padokówki oddawała, ale mam ten sam problem 🙁
Dziewczyny. Jeżeli dla Was ciuchy do jazdy są w tej samej kategorii co czapraki, derki i ochraniacze to się nie dogadamy  😉
Moje ciuchy, w których czyszczę konia, są 100 razy bardziej brudne niż wyczyszczony koń i tym samym czaprak. Mam fioła na tym punkcie, i przygotowany do jazdy koń jest wręcz sterylny. I tak - czapraki ściągnięte z konia po jeździe są bardziej czyste, niż ubrania, w których czyściłam konia.
espana, a w czasie zmiany sierści? I to późną już wiosną, kiedy bez derek zaczynają chodzić i się taplają... Noo fakt, są okresy w roku, gdy moje ciuchy jeździeckie po wyczyszczeniu koni nadają się generalnie do prania... i jest na nich właśnie to, co było wcześniej na koniach 😉

tulipan, nie tyle się nie dogadamy, co mamy różne poglądy. I fajnie. Dzięki temu jest ciekawie 🙂
No tak tak, o to też mi chodziło  🙂
No tak, a ja nadal nie wiem, co takiego jest na koniu, czego wysoka temperatura nie zabije.  😕 
tulipan, a no nie wirowałam, nie wiem co kot na to  😁 10zł+owijki kolejne 10 bo zawsze piorę kompletami, no to by mi się uzbierało tak 60zł za jeden rzut czapraków do prania. No i jeszcze trzeba te czapraki czymś zawieźć do pralni albo wysłać, odebrać... eee, wole w domu prać🙂
No tak, a ja nadal nie wiem, co takiego jest na koniu, czego wysoka temperatura nie zabije.   😕  


I detergenty.
Też chciałabym się dowiedzieć. tulipan skoro posiadasz tę wiedzę tajemną to może się podzielisz?

[quote author=_Gaga link=topic=203.msg2437544#msg2437544 date=1445428531]
espana, a w czasie zmiany sierści? I to późną już wiosną, kiedy bez derek zaczynają chodzić i się taplają... Noo fakt, są okresy w roku, gdy moje ciuchy jeździeckie po wyczyszczeniu koni nadają się generalnie do prania... i jest na nich właśnie to, co było wcześniej na koniach 😉

[/quote]

Napisałam to w kontekście prania czapraków w domowej pralce. Nie dajmy się zwariować - moje ciuchy robocze są brudniejsze od czapraka. Piorę w domu i te i te. Nie piorę tylko ugnojonych derek i to nie dlatego, że się brzydzę tylko dlatego, że się nie mieszczą 😉
Co do linienia to nie jestem dobrym przykładem, bo mój koń nie zarasta, a co do brudzenia - to brudny jest zawsze, bo codziennie się tarza, tylko ja go 20-oma szczotkami i szmatkami doprowadzam do błysku 😉
Ja tam każdemu polecam kupno pralki z wsadem 10kg do prania końskich rzeczy. U mnie to chyba najważniejszy przedmiot w domu 😉 I ten 1500zł przy rozłożeniu na ileś lat wychodzi naprawdę bardzo korzystnie - w szczególności w sezonie derkowym , kiedy to raz w tygodniu staram się zmienić derkę na czystą. I już nie chodzi o koszty samej pralni, ale pakowania i wysyłania.
Żadnej tajemnej wiedzy nie posiadam. Wysoka temperatura nie zabija na przykład przetrwalników grzybów, czyli ich formy spoczynkowej.
ms_konik   Две вечности сошлись в один короткий день...
21 października 2015 19:27
Anaa,
jak zawsze niezawodna jest pralnia na Kole (drugi zakład jest na Wspólnej):
http://www.pralniabuczynscy.pl/

Czy PraPra to działa jeszcze?

A czy to aktualna sprawa? :
http://www.pasi-konik.pl/pl/i/Pralnia-sprzetu/4
rybka   Różowe okulary..
21 października 2015 19:47
Z tego co wiem to pra-pra już nie działa
W Pasi zaś to aktualna sprawa, są tacy Państwo co od lat piorą i właśnie oni teraz z Pasi odbierają z tego co mi wiadomo. Ja u nich prałam już ok 10 lat temu. Nie jest to jakość pranimalii (już nie istniejącej), ale zawsze jednak jest wyprane. Jednak jak masz coś bardzo zakłaczone to dobrze samemu nieco oczyścić.
Dżastin, no wiesz, ja mam 3 koty w domu a jednak żaden nie sypia w moich gaciach.  Nie biega też po desce do krojenia, bo ją chowam po umyciu do szuflady. I w sumie też nie bardzo chcę prać własne majtki tuż po praniu czapraków 😉. Jak jeszcze prałam w domu to jednak puszczałam potem puste pranie z chlorem a dopiero potem własne ciuchy. Tylko to mało opłacalne było.

Fakt, my mamy dobrze - mamy końską pralnię we Wro (pralniazoologiczna.pl), ale z tego co wiem to z całej PL do tej pralni przychodzą rzeczy do prania więc można to zorganizować.
ms_konik   Две вечности сошлись в один короткий день...
21 października 2015 20:43
Dzięki bardzo, rybka 🙂
Żadnej tajemnej wiedzy nie posiadam. Wysoka temperatura nie zabija na przykład przetrwalników grzybów, czyli ich formy spoczynkowej.

Jeśli na koniu takie przetrwalniki bytują to mamy je również na włosach (a także w nosie, na rzęsach i wszędzie indziej) po czyszczeniu konia. Nadal nie poparłaś żadnym argumentem swojej tezy.
Tulipan ma sporo racji w tym co pisze, owszem form przetrwalnikowych zarówno grzybów czy bakterii nie da się zazwyczaj wyeliminować przy temperaturach niższych niż 100 stopni (a przynajmniej jest to bardzo ciężki i długotrwały cykl, wymagający szeregu procesów fizycznych i chemicznych). Takie formy wykształciły wiele cech, które chronią je przed wysoką czy zbyt niską temperaturą, a także chemikaliami które tam sobie w domu stosujemy. Ale (!) tak jak dziewczyny wcześniej wspomniały - bakterie, grzyby, pleśnie to wszystko żyje wokół nas, w naszym codziennym życiu mamy styczność z szeregiem gatunków, niektóre jak wspomniany gronkowiec złocisty bardzo niebezpieczne. Pomyślcie, czy dotykacie rękami barierek w tramwajach czy blokach? A potem tymi rękami dotykacie włosów, ubrań czy rzeczy codziennego użytku. Czy siadacie na siedzeniach, ławkach w parku? A gdzie potem pierzecie swoje codzienne ubrania? W swojej pralce. Ja wiem jakie cuda można znaleźć w takich miejscach, gdyż na swoich studiach nie raz realizowałam badania w tym kierunku. Cuda wianki wychodziły i nosimy to wszystko na SOBIE. Zgadzam się także w kwestii własnej odzieży jeździeckiej, która cały czas ma kontakt z koniem, bo przecież tego nie oddajemy do pralni nie?

Zmierzam tylko do tego, że ani nie neguję ani nie popieram - wydaje mi się że ten spór tyczy się głównie osobistego podejścia i poglądów na kwestie higieny. Ja derki wysyłam do pralni, a wszystkie inne rzeczy końskie (poza moimi ciuchami) piorę ręcznie 🙂 Ale to bardziej ze względów na mojego towarzysza życia 😉
espana ale jakiej tezy? Że dla mnie pranie końskich szmat we własnej pralce jest obrzydliwe? Potwierdzam ją tu i teraz  🤣 Padło pytanie czego nie zabija wysoka temperatura, więc na nie odpowiedziałam. Oczywiście, że nosimy to wszystko na sobie, ale atmosfera panująca w majtkach jest inna niż na naszej głowie. Nie chcę nosić bielizny z pozostałościami tego co żyje na moim koniu i przez cały dzień wcierać to sobie w tyłek... Nie wiem jak mam inaczej opisać problem bielizny i końskiego prania. Już się zgodziłyśmy z Gagą, że mamy inne zdanie na ten temat. Wam to odpowiada i ok, mi nie, nie widzę problemu  😉
tulipan Kocham Cię absolutnie  😍 😍 😍
Abstrahując od tematu prania koński szmat, polecam każdemu, kogo brzydzą zwierzęce bakteryjki posianie na podłoże swoich umytych! rąk.
To daje do myślenia. 

PS.  Szczepienia na tezec polecam każdemu,  kto ma styczność z końmi i prawdopodobieństwo zakazenia nie jest wcale takie samo jak przy grzebaniu w ziemi, tylko dużo większe.
espana ale jakiej tezy? Że dla mnie pranie końskich szmat we własnej pralce jest obrzydliwe? Potwierdzam ją tu i teraz  🤣 Padło pytanie czego nie zabija wysoka temperatura, więc na nie odpowiedziałam. Oczywiście, że nosimy to wszystko na sobie, ale atmosfera panująca w majtkach jest inna niż na naszej głowie. Nie chcę nosić bielizny z pozostałościami tego co żyje na moim koniu i przez cały dzień wcierać to sobie w tyłek... Nie wiem jak mam inaczej opisać problem bielizny i końskiego prania. Już się zgodziłyśmy z Gagą, że mamy inne zdanie na ten temat. Wam to odpowiada i ok, mi nie, nie widzę problemu  😉

Tej tezy, że zebrałaś i zbadałaś cuda ze swojego konia. Nadal nie napisałaś jakie cuda Ci wyszły. Nie czepiam się zasadności prania czapraka we własnej pralce. Jedni piorą, drudzy nie - ot, cała filozofia. I nie dlatego drążę temat. Jestem po uczelni biologicznej, gdzie na laboratoriach miałam możliwość zbadania wszystkiego, co tylko wpadło mi w ręce. I z tego korzystałam. Więcej mikrobów jest w kuchni niż w kiblu. Więcej syfu może być na człowieku niż na koniu. Pytam, jakie masz wyniki ze swoich badań i czym tak straszysz, że odkąd o nich wiesz to już nigdy czapraka do swojej pralki nie wsadzisz.
Dżastin, no wiesz, ja mam 3 koty w domu a jednak żaden nie sypia w moich gaciach. 


Może gacie są za duże na koty i by nie utrzymały się na kocich tyłkach?  🤣  (żeby nie było, nie sugeruję, że nosisz duży rozmiar gaci, tylko nie-koci  😉  )   
epk, deskę zazwyczaj myję przed zrobieniem sobie kanapki, bo nie wiem co te koty robiły przez cały dzień, a jak nie zdążę schować prania przed wyjściem do pracy i kot się na nim wyśpi, cóż, jak byłam mała to na wsi gorsze rzeczy się robiło  😜
espana ale to nie jest żadna teza. Konie są nosicielami grzybów, których wolałabym nie mieć w bieliźnie. Takie cuda miałam na myśli, cuda Boże, stworzenia, żyjątka  🙄 Nie będę tutaj przeklejać wyników wymazu bo nie widzę sensu, każdy może sobie zrobić we własnym zakresie. Nie interesują mnie stwierdzenia, że ludzie też mają, no mają swoje, nie koniecznie końskie. Dla mnie to wystarczający argument poza zapachem pralki po końskim praniu, który przekonuje mnie do korzystania z pralni zoologicznej.

Dżastin super, winszuję, urzekła mnie Twoja historia.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się