Katastrofy lotnicze

też mi się tak wydaje. ktoś z załogi musi wejść zamiast niego.
slojma   I was born with a silver spoon!
26 marca 2015 13:10
Ponoć nie ma takiej opcji żeby pilot został sam w kabinie, nawet jeśli drugi wychodzi to ktoś z obsługi musi wejść zamiast niego. Wyjście pilota z kabiny to chyba cała procedura .
raczej to co piszesz mija sie z prawda.  Niejednokrotnie widzialam jak pilot wychodzil do toalety I nigdy nikt z obslugi nie wchodzil do srodka jedynie obsluga zaslania drzwi/ stoi przed drzwiami
Nie wszystkie firmy mają takie same procedury bezpieczeństwa.
na długich lotach poza 2 pilotami w kokpicie jest jeszcze nawigator. Więc nawet jeśli jeden pilot wychodzi to w kokpicie nadal są 2 osoby.

to ja już chyba wolałabym usterkę niż to  😵
Polecam poczytać tu: http://lotnictwo.net.pl/3-tematy_ogolne/15-wypadki_i_incydenty_lotnicze/ są bardziej wiarygodni, niż onet czy tvn
Averis   Czarny charakter
26 marca 2015 13:16
Jednym z dowodów na to, że pilot był przytomny jest oddychanie. Ale przecież człowiek nieprzytomny też oddycha...

Edit: wistra, ale telewizje nie majatu nic do rzeczy. Przecież mozna było wysłuchać całej konfy śledczych francuskich. I to oni wusnuli teorię o celowym działaniu na podstawie zapisu czarnych skrzynek.
Nestor, chyba pudło. Wiadome jest, że pilot celowo skierował maszynę na góry, nie odpowiadał na próby kontaktu z wieży i nie chciał wpuścić walącego do drzwi kapitana.

Pilot jest w pewnym sensie częścią maszyny - a stan emocjonalny i umsłowy pilotów jest taki - że gdyby przeciętny pasażer o nim wiedział - to nie wsiadłby do żadnego samolotu rejsowego. Skoro ja to wiem - to wie to również kierownictwo Lufthansy i innych linii. Zostanie pilotem to nie jest bajka dla lemingów, że kończy sie jakąś szkołę, potem ktoś sie stara i w nagrodę zostaje politem rejsowego jeta z wypasioną pensją. Trzeba jeszcze pokonać pretendentów do stanowiska - a to odbija sie na emocjach, jak to w korporacji - chleje sie wódę, żre różne pigułki itd.
Ja znam pilota, który doznał opętania - pewnego dnia stwierdził, że musi się doskonalić - i zostawia rodzinę i na kilka lat jedzie do Tybetu, by tam osobiście zetknąć sie z demonami.
Na szczęście nie jest pilotem rejsowym 🙂

p.s.
ile warta jest informacja, że to pilot-wariat, a nie jakiś wichajster w samolocie spowodował katastrofę?
Mnie zadziwia jak łatwo można kogoś oskarżyć. 2 dni po katastrofie, a już jest winny, z imienia i nazwiska, cały świat o tym trąbi i na dodatek każdy wie, że to zrobił świadomie i dlaczego. A nikogo tam przy tym nie było, nie są znane jeszcze wszystkie okoliczności.
Wg mnie to wszystko to pochopne wnioski i wiele może się zmienić. Wszyscy trąbią o tym, że się zamknął i świadomie doprowadził do katastrofy, a może chociażby zadławił się cukierkiem.
edyta - fakt, zazwyczaj głosi się niemal od razu winę pilotów. Zobaczymy jak rozwinie się śledztwo, czy podadzą zapisy z czarnych skrzynek. I czy znajdzie się ten brakujący rejestrator, co tylko obudowę od niego znaleźli. Zresztą, jakby być podejrzliwym na maksa, to też się nie dowiemy czy udostępniono publice prawdziwe nagrania. Ale ta katastrofa jest wyjątkowo straszna, więc nic dziwnego, że ludzie na każdym newsem spekulują.

kajpo - kiedyś latali w czterech, było jeszcze dwóch nawigatorów, więc było trudniej zamknąć się samemu, jak weszły automaty i nowoczesność to często członków załogi jest dwóch, zwłaszcza jak lot jest krótki (a ten był) - nie wiem jakie są procedury, nie mam teraz czasu, żeby porządnie poguglać. Jeden wychodzi na siku to ma wejść stewardessa? Wcale nie byłabym pewna, czy one mają uprawnienia, żeby siedzieć w kokpicie, to nie ich rola - na pewno różne linie mają swoje procedury.
Swoją drogą miałam kiedyś miejsce z przodu, widziałam jak kapitan wychodził i nikt tam go nie zastępował.
Gdzieś tak wyczytałam, ale przyznam się, że nie sprawdzałam tej informacji. Zabrzmiała bardzo logicznie i rozsądnie.
Mzimu, bo to pozwala szybko zamknąć śledztwo i nienapracować się zbytnio
a rzadko kiedy rodzina pilota jest na tyle zdeterminowana (i zamożna dodajmy), aby po takiej tragedii podjąć się jeszcze próby dotarcia do prawdy
A ja myślę, ża mają pewność w sprawie winy pilota, pewnie słyszeli coś czego jeszcze nie podają. Ciekawe jak pasażerowie reagowali, ten samolot nie jest jakiś wielki, widać wejście prowadzące do kabiny pilotów, pewnie słychać było dźwięki dobijania się do drzwi, może ktoś wysłał do bliskich sms-a np. Boję się na samą myśl o tym co Ci ludzie czuli. Załoga na początku pewnie dskretnie pukała do drzwi, ale potem już chyba nie zwracali zbytnio uwagi na hałasy. Koszmar.
nie wiem jakie są procedury, nie mam teraz czasu, żeby porządnie poguglać. Jeden wychodzi na siku to ma wejść stewardessa? Wcale nie byłabym pewna, czy one mają uprawnienia, żeby siedzieć w kokpicie, to nie ich rola - na pewno różne linie mają swoje procedury.
Swoją drogą miałam kiedyś miejsce z przodu, widziałam jak kapitan wychodził i nikt tam go nie zastępował.


Mój kumpel pracuje w Ryanairze i tam mają takie procedury. Na tą chwilę ktoś tam idzie w razie jakby coś się stało- zasłabnięcie itd itp
skąd masz taką pewność?
oczywiście może być tak, że w tym przypadku było, tak jak podają do publicznej wiadomości, ale osobiście byłaby ostrożna
"Jednocześnie Germanwings i Lufthansa są jednymi z niewielu linii lotniczych, gdzie nie obowiązuje przepis o co najmniej dwóch członkach załogi przebywających w kokpicie.

Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75477,17662186,Andreas_Lubitz__Kim_byl_pilot_rozbitego_samolotu_Germanwings_.html#ixzz3VUzT8PKg
"
Procedury procedurami, bywa że i sami piloci się ich kurczowo nie trzymają.

Moja znajoma, nie mająca nic wspólnego z pilotami, podczas startu i lądowania siedziała razem z nimi w kabinie.
No i co z tego, że w każdych liniach jest to kategorycznie zabronione.
p.s.
ile warta jest informacja, że to pilot-wariat, a nie jakiś wichajster w samolocie spowodował katastrofę?


Kolejny rusko-niemiecki agent "znafca" zaszczekał:
http://wiadomosci.onet.pl/swiat/edmund-klich-trudno-wykryc-pojedynczy-przypadek-wsrod-tysiecy-pilotow/81qm6x

Ciekawe, że na podstawie badania psychiatrycznego, gdzie psychiatra orzeka nawet wiele lat wstecz, czy ktoś był poczytalny można kogoś posadzić w więzieniu - ale nie można zbadać i wysadzić z samolotu.
A ten wymieniony wyżej ruski szczekacz twierdzi, że wariata nie można wykryć, bo kandydaci na pilotów kłamią w ankietach.
Jeśli drugi pilot wcisnął przycisk blokowania, był on aktywny 5 minut. Zniżali jedynie 8 min., więc kapitan nie zdążył już po raz drugi wystukać kodu (30 sek), bo wcześniej był jeszcze w toalecie, co też trochę czasu zajmuje. Swoją drogą w "Katastrofach w Przestworzach" o MH370 zakładają podobne okoliczniości (kapitan pozbyć się z kokpitu F/O, założył maskę tlenową i zmniejszył ciśnienie na pokładzie). Były już samobójstwa: SilkAir  185, EgyptAir 990
Tak jeszcze a propos procedur właśnie i tego co teoretycznie zabronione - hem hm, ja sama jako dziecko bywałam gościem kokpitu, gdy pilotowali koledzy mamy, więc tak teges... jak nie wolno to szybko, jak mawia porzekadło.

Jeszcze odpowiadając Averis - fakt, że nieprzytomny człowiek oddycha, tyle że nieprzytomny w chwili kiedy za kolegą zamkną się drzwi nie zaczyna ręcznie przeprogramowywać samolotu na gwałtowne zniżanie - a tym mają niby świadczyć odgłosy z kokpitu. Oczywiście równie dobrze mogła huknąć jakaś megaawaria, kiedy pilot został sam, z grozy dostał wylewu, nie był w stanie otworzyć drzwi, a samolot obniżał lot i obniżał...

Ciekawe jakie są szanse na poznanie prawdy. I na wyeliminowanie takich sytuacji w przyszłości.

Pytanie też jaka wersja jest mniej bolesna (w sensie generująca mniej strat) dla Lufthansy - czy awaria maszyny czy dopuszczenie do tego, że za sterami usiadł terrorysta/psychopata/samobójca. Bo tu, jakby nie patrzeć, mamy sytuację bardziej złożoną niż zwykły ludzki błąd, o który najłatwiej oskarżyć pilota. Co jest gorsze dla wizerunku firmy - czy to, że stary samolot miał awarię, która doprowadziła do katastrofy czy to, że w firmie tak reklamującej się jako solidna i bezpieczna mają dziurawe sito w kwestii weryfikacji pilotów... Bardzo jestem ciekawa co powiedzą na konferencji.
Były już samobójstwa: SilkAir  185, EgyptAir 990

SilkAir:
W ponownym procesie (niezależna grupa ekspertów wniosła oskarżenia względem producenta serwomechanizmu), po wysłuchaniu zeznań i ekspertyz ponad stu trzydziestu świadków, ława przysięgłych przyznała ostateczną rację amerykańskiej grupie ekspertów - oficjalną przyczyną katastrofy była awaria serwomechanizmu stanowiącego kluczowy element systemu PCU, a nie samobójstwo pilota i celowe rozbicie samolotu.

Znany jest też przypadek, gdy to rodzina ofiary sama ustaliła z pomocą ekspertów, że przyczyną katastrofy była dekompresja - a tej błąd konstrukcyjny drzwi. Oficjalna wersja kanoniczna, obowiązująca do dzisiaj - jest inna.

W historii awiacji jest szereg przypadków, kiedy jedna katastrofa położyła całą linię lotniczą - producenta też można załatwić - więc tam ciśnienie na znalezienie przyczyny możliwej do zaakceptowania (obiektywny, niemierzealny i niemożłiwy do przewidzenia czynnik ludzki) jest wielkie.
Pytanie też jaka wersja jest mniej bolesna (w sensie generująca mniej strat) dla Lufthansy - czy awaria maszyny czy dopuszczenie do tego, że za sterami usiadł terrorysta/psychopata/samobójca. Bo tu, jakby nie patrzeć, mamy sytuację bardziej złożoną niż zwykły ludzki błąd, o który najłatwiej oskarżyć pilota. Co jest gorsze dla wizerunku firmy - czy to, że stary samolot miał awarię, która doprowadziła do katastrofy czy to, że w firmie tak reklamującej się jako solidna i bezpieczna mają dziurawe sito w kwestii weryfikacji pilotów... Bardzo jestem ciekawa co powiedzą na konferencji.


powiem tak: z punktu widzenia osoby panicznie bojącej się latać i latającej głównie z Lufthansą z powodu jej niezawodności i bezpieczeństwa, OBYDWA powody (awaria istniejąca na ziemi i nieusunięta przez techników [bo wiadomo, że zawsze coś może się zepsuć w każdej chwili i nie zawsze mamy na to wpływ], jak i pilot-szaleniec) są kompletnie dyskwalifikujące. Przeraża mnie też to, że w kokpicie mogłaby zostać tylko jedna osoba i że to jest wg nich przepisowe.
też mnie ciekawi co powiedzą.
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
26 marca 2015 21:06
I dlatego na erasmusa pojechałam naziemną komunikacją. BO bezpieczniej. Niby statystyki są inne, ale szczerze mówiąc jakbym miała się znaleźć w latającej bryle żelastwa to bym zeszła na serce. Miałam możliwość lotu eurolotem, ale w ostatniej chwili zdecydowałam, że jednak nie chcę mieć nic do czynienia z czymś co zbankrutowało, jest niestabilne finansowo i nie daje 100% gwarancji bezpieczeństwa.

Pociągami jeździć uwielbiam, autobusami też się najeździłam. Na szczęście większość z tych linii (pkp, eic, ecc, czy tlk i polski bus), którymi się poruszałam mają coraz lepszy standard. Niby dłużej, ale mniej nerwów.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
26 marca 2015 21:09
W radio dziś tez podawali, że oprócz oddechu pilota było słychać niezidentyfikowany odgłos, który komisja śledzcza będzie badać i próbować ustalić cóż tam się działo. Ustalili już to?
Niby statystyki są inne

statystycznie ja i mój pies mamy po 3 nogi. ale buty jednak kupuję sobie parami  😁 też uważam, że ziemią bezpieczniej.
W radio dziś tez podawali, że oprócz oddechu pilota było słychać niezidentyfikowany odgłos, który komisja śledzcza będzie badać i próbować ustalić cóż tam się działo. Ustalili już to?

to ciekawe... jakieś speklukacje?

edit.
wiadomo, że wypadki lotnicze budzą większe emocje, niż wypadki w transporcie lądowy, bo są dużo bardziej "medialne", ginie większa liczba osób na raz. No i latanie samo w sobie już dużo bardziej interesujące. ale spójrzcie na porównanie pierwszych z brzegu danych...
Raport zbiorczy dotyczący statystyk wypadków lotniczych w latach 1959-2005. http://lotnictwo.net.pl/3-tematy_ogolne/15-wypadki_i_incydenty_lotnicze/3743-troche_statystyki.html
W ciągu 46 lat miały miejsce 1452 wypadki lotnicze....

"Statystyka obejmuje 492 miliony startów, 847 milionów godzin lotu
Miały miejsce 1452 katastrofy lotnicze w których zginęło 26.431 osób
Z ogólnej liczby katastrof połowa, bo 745 doprowadziła do całkowitego zniszczenia maszyny
Jeśli chodzi o liczbę ofiar to najczarniejszymi latami były: 1972, 1974, 1985 i 1996 (najgorszy)
Katastrofa lotnicza w latach 1996-2005 w której giną ludzie miała miejsce średnio 0,86 raza na milion startów (...)
Kilka typów ma "czyste konto" bo są nowe: A330, B777, B737NG i A 320 (te dwa już nie mają, ale w raporcie jeszcze miały). Natomiast spośród maszyn, które latają od dawna najlepszy wskaźnik ma.. B757 i B767 - taki sam - 0,34 katastrofy z ofiarami na milion startów.
Tylko 2% ofiar zginęło w trakcie lądowania, a aż 26% w trakcie wchodzenia na wysokość przelotową (climb-flaps up). W trakcie starty zginęło 11% ofiar, zaś w fazie zaraz po starcie (initial climb) 16%.
Spośród katastrof ze znanym powodem jednostkowym (większość ma kilka powodów): 55% wina załogi, 17% samolotu, 13% pogody 5% trafiic control(...)"

Podczas gdy w samym roku 2014, tylko w Polsce miało miejsce 34 970 wypadków drogowych
http://statystyka.policja.pl/st/ruch-drogowy/76562,Wypadki-drogowe-raporty-roczne.html

Możńa się czepiać dokładności danych, źródeł itd... chodziło mi tylko o zobrazowanie skali.

edit 2.
Kaprioleczka  😂  :kwiatek: poprawiony drugi link- niech każdy sobie indywidualnie kliknie w konkretny raport.
wendetta z ostatniego "linku" dowiedzieliśmy się jedynie, że prawdopodobnie masz na imię Joanna  😎 poprawisz?  :kwiatek:
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
26 marca 2015 21:41
Właśnie szukam informacji na temat tego tajemniczego dźwięku na stronie Rmf FM (bo to radio "leci" u mnie w pracy), ale nic takiego w artykułach się nie przewija 🙁

edit:
Częściowe nagranie z kabiny pilotów, ale chyba fejk jest :/
A ja uważam, że jazda autem jest sto razy bardziej niebezpieczna gdyż oprócz tego że sam mozesz cos spowodować to musisz wziąć pod uwagę tysiące wariatów ktorych mijasz po drodze. Nadal przedkladam wygodę i podróżuje autem gdzie mogę ale za granicę samolot. Jako osoba ktora nie miala wielu okazji na latanie to uważam to za super rzecz, a moment gdy znajdujesz sie nad pulapem chmur i widzisz ten błękitny bezkres jest skrajnie niesamowity i zapierający dech.
Bardziej się boję jak ostro hamuje pociąg bo mam wizje tego wypadku sprzed kilku lat w PL i ostatnie uratowanie pociągu przez maszyniste w ostatniej chwili bo znowu jechali na czołówkę.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
26 marca 2015 22:55
Latania samolotem jest o wiele bardziej bezpieczniejsze niż (chyba) każdym innym środkiem transportu. Smutniejsze jest to, że wsiadając do samolotu człowiek jest przekonany, że oddaje swoje życie w ręce kogoś, kto jest w 100% pewnym i uważa, że tam w kokpicie znajduje się najbardziej odpowiednia osoba na świecie do tego wyszkolona.
Ciekawe że wczoraj jeszcze mówili o dwóch silnikach  które padły, byli świadkowie którzy widzieli dziure w samolocie i dym a dziś jest już znana przyczyna. Jak nie wiadomo o co chodzi to o pieniądze poszukali kozła ofiarnego żeby Lufthansa renomy nie straciła że gratami latają.

Edit.
Swoją drogą musiał głośno oddychać, co przy normalnym stanie zdrowia nie jest chyba normale.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się