Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

Wizja   Skąd wziąć siłę do dalszej walki...?
10 kwietnia 2013 15:53
Anaa - to ciekawe w sumie, choć niezbyt mnie cieszy, bo właśnie jogurt jest dla mnie dobrym zapychaczem.

Ja dzisiaj całkiem nieźle. Zgrzeczyłam co prawda trzema waflami ryżowymi, ale cóż...

Niedawno zsiadłam z konia ( dość mokra po pierwszym terenie od pół roku, jak nie dalej ) i idę odpalić Killera. Co prawda nie chce mi się, ale cóż... Zobaczymy jak dużo uda mi się zrobić.
Anaa- moja zmiana podejścia zadziwia mnie samą.  😉 Nie spodziewałam się, że będę umiała się tak wciągnąć. Zmieniło mi się nastawienie do tego wszystkiego. Zmieniają się powoli nawyki żywieniowe. Zmienia się nawet smak.
Mam nadzieję, że to trwałe zmiany. Lub, że nawet jeśli coś mi się odkręci za jakiś czas, to że chociaż połowa zostanie.

Nie chce wracać do wpierdzielania. Nie chcę wracać do kalorycznych, tłustych żarć pełnych chemii i niezdrowych elementów. Nie chcę być tłusta. Nie chcę być ciężka i napompowana. Chcę być zdrowsza.

Nie wierzę, że zadziało się to co się zadziało. I na razie podchodzę do tego dość sceptycznie, sama się sobie przyglądając podejrzliwie.  😉 Zobaczymy co czas przyniesie. Nie chcę deklarować się za bardzo, bo... jednak kocham jeść. Ale tak jak jest teraz podoba mi się. Podoba mi się taki rodzaj życia, aktywności i podejścia do tematu.

Powtarzam- gdyby mi ktoś pól roku temu powiedział, że w święta otoczona żarciem będę sobie na kolację gotować buraczka i marchewkę, bo MAM NA TO OCHOTĘ, to bym go wyśmiewała leżąc na podłodze i waląc nogami w  podłogę ze śmiechu.
Dlatego mówiłam pokemon- nie wierz w to, że znasz siebie i wiesz najlepiej. Bo cholera jasna dziwne rzeczy się potrafią zadziać.  😲

Wizja- ktoś gdzieś mówił, że jeśli nie chce nam się czegoś robić, to zacznijmy to robić wychodząc z założenia, że "będę tor obić TYLKO 15 minut". Potem się okazuje, że po tych 15 minutach robimy to coś dalej i kończymy, to co zaczęliśmy z taką niechęcią.  😉
Gratulacje dziewczyny! Rany, ależ pozytywnie! 😅

Złota! Przywołuję Cię! Nie wolno pasować, obiecaj chociaż, że postarasz się jeść regularnie, hmm?

No wiecie co! Zen za straszaka? 😁

rtk, mi na zakwasy pomagają ćwiczenia rozciągające, ciepły prysznic, w czasie którego masuję mięśnie (z plecami najgorzej..).
😂
Hahahahaa, boskie! 😁 👍
dobre, dobre  😍
Haha, chyba ustawię to sobie na telefonie jako tapetę  😂

Ja jeszcze na zakwasy po ciepłym prysznicu wmasowuję oliwkę rozgrzewającą z ziaji  🙂

Dopiero robię obiad ale nie wiem co z tego będzie, po wizycie w przetwórni mięsnej w celu zbadania procesów produkcji odechciało mi się jeść czegokolwiek  🤔

baffinka Genialne! Właśnie tego mi trzeba 😀
ekuss   Töltem przez życie
10 kwietnia 2013 16:53
Frigg w dzierżawie to mam w końcu czas i siłę na ćwiczenia 😀 Dzisiaj byłam na siłce i nie ma to jak sobie uświadomić po wyjściu z siłowni,że ma się dziurę na dupie przez którą prześwitują żarówiaste,różowe gacie 😀 hahaha jaka wiocha xD Chyba zbyt energicznie ćwiczyłam haha 😀 Też co tydzień staramy się ze znajomymi na rowerach jeździć (tydzień temu ok.20 km,a w ten weekend ponad 30),a że na IS trochę wieje to jeszcze ciężej 😀 Jutro i w piątek też siłownia,w sobotę ćwiczenia (z Chodakowską),a w niedzielę wolne 🙂  No i codziennie a6w
Jakby któraś była zainteresowana, to w Vicie płyta z Jillian 🙂
Noooo, to teraz zrobimy z tego naklejeczki i każda sobie poobkleja cały dom  😂
A szczególnie lodówke  😁

Ja dziś pierwszy dzień okresu . Masakra nie mam siły , czuje sie napuchnięta i zjadłam jednego batonika duplo  .... 🙄
Przepis na kluseczki - gotować wieczorem na jutro (i ryzykować, że połowa zniknie) czy zostawić gotowanie na jutro i ryzykować, że mi się nie będzie chciało?  😁<fajny przepis! podzieliłabym na dwie porcje jednak. 300kcal w samych kluchach, to chyba dużo?>
Może je lepiej ugotować - będzie zdrowiej ?
Ja właśnie pochłonęłam michę sałatki z rukoli  😜, do obiadu, uwielbiam 🙂
Ja bym ugotowała i pamiętała o tym, że zen by nie zjadła 😁 A poważniej mówiąc, to zabierz się za gotowanie, jak będziesz względnie najedzona, unikniesz pokus podjadania.

Mnie jakiś kryzys dopadł, na pewno ma na to wpływ zmęczenie o ogromny stres, który ze mnie właśnie schodzi. Jakoś nie mam siły iść na siłownię jutro. Wiem jednak, że jak już wejdę do środka, to zaskoczę i będzie super, ale jakieś zniechęcenie mnie ogarnęło.
jestem wsciekla-poszlam po poludniu pojezdzic na rowerze-godzinka. wrocilam, zjadlam planowana kolacje i wpadlam w kryzys-mam dosc biegania o 6.00, ciaglego pilnowania tego co jem i prowokacji znajomych, w tym rodziny. mama biega za mna z ciastkami, klocimy sie o to ze cwicze itd..  zero wsparcia. do tego jeszcze masa codziennych obowiazkow. 🤔 uleglam: 2 krowki i 2 kromki chrupkiego pieczywa z serkiem capresi (gorzej chyba wybrac nie moglam)
aniłeczek- na następny raz spuść w kiblu na oczach mamy.

U mnie jakieś 1300-1400kcal, 52 baseny (40min) przepłynięte.

Siodło spakowane, jadę jutro objeżdżać dzikusy.
Tunrida zapomniałam napisać że jeszcze ogórek w plasterkach do tego 🙂 ale fakt skromny, poprostu jakos tak mialam ochote na warzywka i się najadłam chodź niedużo tego🙂

ja już po siłowni i kolacji, a teraz dla chłopaka robię pizze domową. Napewno nic nie podjem o to jestem spokojna, bo to nie pierwszy raz kiedy mu robię i jestem z siebie dumna : D
a ja zjadłam naleśniki... o.O grrrrrr, nie mogę, nosz jaka jestem na siebie zła. Podstawili mi pod nos ale nawet nie zachęcali 🙁 buuuuu...
Zaraz odpalę Jillian i zobaczymy. Plus spacer z psem wieczorny, heh...
Ja dziś pierwszy raz skorzystałam z kalkulatora i wyszło około 1300 kcal. Super wynik, szczególnie ze rano wyczyściłam 5 koni, jednego pojeździłam fest, jednego polonżowałam pół godzinki... 🙂

Jestem w siebie mega dumna a w poniedziałek zakupy i nowe jeansy. Chętnie nie kupowałabym ich aż osiągnę moją idealną wagę, ale... muszę cos kupić bo nie mam już co nosić ... :P
emuu ciekawa jestem ile kalori spala się przy czeszczeniu konia?? 😀 bo czasami potrafię wyczyścić porządnie jednego konia przez pół godziny i się solidnie zmęczyć.
Dzisiaj rano na wadze 63,3.
Dzień w sumie udany ale zgrzeszyłam dwoma crispello :|
Za to godzinka marszobiegu była. Czuje się fajnie, świeże powietrze i ruch dobrze mi zrobiło 🙂
Scottie   Cicha obserwatorka
10 kwietnia 2013 20:43
Ja właśnie skończyłam ćwiczyć, wróciłam do P90X po tygodniowej przerwie spowodowanej chorobą. Myślałam, że dzięki tej chorobie sporo schudłam, moja waga w domu pokazywała 58kg, ale jest trochę zepsuta (no i wskaźnikowa, a nie cyfrowa), ale wczoraj ważyłam się u chłopaka i ważę 61,5 kg. Muszę namówić rodziców do zakupów nowej wagi. Niby chciałam tylko rzeźbić ciało, ale wagę też chcę mieć pod kontrolą.

Tydzień nie ćwiczyłam na brzuch i strasznie mi go wywaliło :/ A 22 kwietnia chciałam zrobić fotki porównawcze, ale będzie wstyd... Następny tydzień jest "wyciszający", ale mam zamiar dowalić sobie wtedy cardio, może zrobię Killera Chodakowskiej?

Uda całkiem fajne się zrobiły, wysmuklały i nawet mój chłopak zauważył, że trochę mi mięśnie wylazły. Ale cellu dalej siedzi :/ Z rąk też jestem zadowolona, skóra na tricepsie nie jest taka sflaczała jak kiedyś. Od przyszłego tygodnia zacznę chyba biegać, wreszcie robi się ciepło! 🙂
pony   inspired by pony
10 kwietnia 2013 20:59
dziewczyny, chciałabym się przyłączyć, zrobić zdjęcia przed i po, tylko nie wiem- gdzie je wstawiać i jakie dokładnie te zdjęcia?
Biegam, ćwicze brzuch i pupę oraz łapki.
Staram się też ograniczyć niezdrowe jedzenie.
efeemeryda   no fate but what we make.
10 kwietnia 2013 21:59
zrobiłam sobie rano zdjęcie, tak jak planowałam, będę miała do porównania za jakiś czas i dopiero wtedy wrzucę bo teraz to się wstydzę tej góry tłuszczu...
Dzisiaj uległam pokusie na uczelni, wpadła słodka bułka i ciastko francuskie  🤔
ale zrobiłam znowu killera, mam nadzieję, że to spaliłam, reszta jedzenia była jak najbardziej dietetyczna i zdrowa.
Cudowną sprawą jest to, że po ćwiczeniach odechciewa mi się jeść  😲 byłam głodna zaczynając killera, ale wiedziałam, że jak zjem to będę musiała odczekać z ćwiczeniami i zrobi się późno i nie poćwiczę wcale, więc ćwiczyłam od razu, teraz nie mogę dojeść jogurtu  😲
Koleżanki drogie, pytanie nie dotyczy odchudzania, ale układania diety i dietetyków, więc pewnie jesteście dobrym adresem...

Potrzebny namiar na fachowca z Warszawy, który spojrzałby na dietę dziwoląga - semi-wege (bez mięsa, z rybami), bez mleka krowiego, bez glutenu, bez kukurydzy - który chce się upewnić, że dostarcza organizmowi tego, co potrzeba. Po zmianie diety schudł, chociaż nie chciał. A te obostrzenia (poza mięsem) mają przyczyny zdrowotne. Jedną dietetyczkę znam, ale jest straaaasznie droga. Jakieś pomysły?
Averis   Czarny charakter
10 kwietnia 2013 23:21
W rozciągniu na koniec ćwiczeń z Jillian siedząc w rozkroku i pochylajac się do jednej z nóg udało mi się dotknąć czołem kolana. Jestę gimnastyczkę. I coraz mniej pomarańczowo na udach  🏇
baffinka, boskie! Normalnie powieszę sobie na lodówce 🙂
Tak mnie Tunrida zmotywowała wczoraj tym "Zen by nie zjadła", że rzeczywiście nie zjadłam... tego wyczekiwanego obiadu :/ a właściwie zjadłam jego marny substytut w postaci jabłka i kostki gorzkiej czekolady, bo na tyle mi starczyło czasu między pracą a siłownią.
przed zumbą zrobiłam 20 min orbitreka i chwilę platformy wibracyjnej ( 😁 bieżnie były zajęte, a musiałam jakoś zabić czas). a na zumbie, jeezzzu! dawno nie dostałyśmy takiego wycisku! (a kondychę mam, więc skoro tak mówię to naprawdę musiałyśmy dostać w du... :hihi🙂. po zrobiłam szybkie 3,5 km na bieżni i myślałam, że padnę... nie wiem, może dlatego, że nie dojadłam? po siłowni w aucie też tylko wcisnęłam w siebie dwa jabłka i jak wróciłam do domu to tyle mnie widziano, od razu zasnęłam.

aaaa, i koleżanka, której nie widziałam 3 miesiące, jak mnie wczoraj zobaczyła na fitnessie, powiedziała, że wyglądam rewelacyjnie 😜 W tym przypadku mogę być pewna, co do szczerości. Ależ to cieszy! 😀
Mnie też zmotywowało "zen by nie zjadła- a ty się odważysz?" I nie napchałam się po siłowni.
Dziś na wadze 6 z przodu mimo zakwasów.

Trener mnie wczoraj chwalił i komplementów sypnął.  😀 To miło z jego strony.
Najpierw go uprzedziłam robiąc różne dziwne wymyślne brzuszki, że "dziś nie jestem w formie, bo mnie jakieś przeziębienie łapie i czuję, że totalnie nie mam siły". Na co on "No...to jak dziś nie masz siły, to w końcu będziesz miała tę siłę jak każdy normalny człowiek, a nie podwójną". Ja mu na to "eee..no nie przesadzaj". Na co on: "Słuchaj- jak próbuję robić z innymi laskami, to co robię z tobą, to nawet połowy nie są w stanie zrobić".
Jakby ktoś mi amfy dosypał. Od razu siłę znalazłam.  😍

Potem powiedział, że widzi pozytywne zmiany. Uda, góra ciała.  🙂

Na lędźwiówkę m.in. zawsze robiłam normalne zwisy i wyprosty na urządzeniu. Dziś stwierdził, że to za mało i obciążył mnie przy tym ćwiczeniu drążkiem 8-kilowym. No to robiłam z tym drążkiem. A ten stał i liczył i kazał zatrzymywać w momencie uniesienia, żeby jak najbardziej utrudnić. Przyszedł drugi trener, stoi, stoi, patrzy i mówi "Daj ty jej spokój, ty ją wykończysz".  😍 Nie czułam się wykończona nic a nic.

Tyle, że dziś zakwasy. Muszę się pilnować, żeby duuuużo dziś i jutro pić i tę kinazę wypłukać.

Zabranie się za siebie i pójście na siłownię to jedna z mądrzejszych decyzji w moim życiu.  🙂

Teodora- ja mam namiar na dietetyczkę w Warszawie. Jest to kobieta, u której się odchudzałam za pierwszym razem. Bardzo spoko, ale nie mam pojęcia czy się zna na dietach wege. Jest także pracownikiem szpitala i układa diety szpitalne chorym. Więc wydaje mi się, że głupia nie jest. Ale czy odpowiadałaby wam? Nie mam pojęcia. Pani Małgorzata Turkiewicz- Ożarek. Można wygooglać i zadzwonić i spytać, czy się podejmie rygorystycznej diety wege. Dieta, którą od niej dostałam robiła wrażenie.
Tu masz fotki jednego dnia diety. Zobacz ile w tych tabelkach jest składników branych pod uwagę!



Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się