Czemu "naturalsi" wzbudzają tyle kontrowersji?

jasminowa, przepraszam, ale to ma być wytłumaczenie? Myślę, że jeźdźcy westernowi obraziliby się na Ciebie, skoro twierdzisz, że koń ma iść rozwleczony, bez życia i energii, o impulsie to ja nawet w przypadku tego filmiku nie wspominam. I mówię to jako zupełny laik westernowy, który ani jednej lekcji z "westernowcem" nie miał. Powyższy filmik jest dla mnie trochę smutny: nie widzę, żeby koń odczuwał jakąkolwiek radochę z tej jazdy. Ale jest też kupa takich filmików jeźdźców klasycznych (jeszcze się uczących lub po prostu jeźdźców - ignorantów). Natomiast w tym wypadku przerażające jest to, że wszyscy tej jeździe przyklaskują (mówię o komentarzach), są zachwyceni i (Olaboga!) będą to próbować powtarzać.
sandakanowa   'Pracuj nad sobą, a z koniem się baw...'
28 maja 2012 20:58
co do tego filmu.... to powiem tyle.... fajnie, że bez ogłowia i wgl, ale nawet jak się jeździ z carrot stickiem to z tego co wiem nie dotyka się nim za często konia, a na pewno nie popędza stukając w zad o.O najważniejszym i podstawowym narzędziem 'popędzającym' są łydki i nie zauważyłam aby kobieta na nagraniu ich używała poza cofaniem... wystarczy np. spojrzeć jak jeździ Honza Blaha. on używa samych łydek i dosiadu, a jego konie nie chodzą rozwleczone, rozlazłe i nie wyglądają jakby miały zaraz paść na ziemię o.O a co do odczulania na bata to mi się wydaje, że chodzi o to, że koń ma szanować bat, ale nie bać się go panicznie. bo jakby to wyglądało, że jak idziemy z koniem go wylonżować na padok - prowadzimy go, a w drugim ręku trzymamy bata i koń w tym momencie idzie jak najdalej nas z podniesioną głową i białkami w oczach na wierzchu? nie za ładnie 😉 dlatego chodzi o szacunek do bata jak do człowieka. dobrze wyszkolony koń szanuje człowieka, ale się go nie boi i to samo powinno być z batem. koń powinien rozumieć jego działanie 🙂
ekuss   Töltem przez życie
28 maja 2012 21:32
A to nie jest jakaś dyscyplina west gdzie koń idzie tak jakby chciał ,a nie mógł? Ja nie wiem-ja na oklep i bez niczego (ba! Nawet bez bacika) też czasem wsiądę, kieruję dosiadem i nogami, koń nawet sztuczki porobi, idzie żwawo, mogę na niej stanąć, młynki robić, wskakiwać przez zad i... kurde- jak to wszystko możliwe bez naturala? ...  😀
sandakanowa   'Pracuj nad sobą, a z koniem się baw...'
28 maja 2012 21:49
hah jak dla mnie to nagranie nie ma nic wspólnego z naturalem xD bo tam to chyba najbardziej chodzi o chęć obu stron do pracy, jazdy izabaw, a tu widać ewidentnie jednostronną chęć :P  a no jednak jest możliwe :> ZAUFANIE i jeszcze raz ZAUFANIE to podstawa 🙂 mając to można praktycznie wszystko. i to właśnie jest prawdziwy natural 🙂 ja osobiście o PNH wiem sporo, ale stosuję w praktyce z tego tylko częściowo 7 gier, a jakoś na padoku trawiastym Rudy potrafi za mną chodzić bez niczego 😉 i na ujeżdżalni jeździmy na samym sznurku i skaczemy :> oczywiście czasem są przydatne PNH czy metody Monty Robertsa, ale są rzeczy, które da się zrobić bez tego, a koń i tak zaufa :>
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
28 maja 2012 22:26
płyta ci się zacięła z tym zaufaniem.

Miałaś filmik nakręcić z sobą i koniem w pracy w 3 chodach z przejściami. Dla ułatwienia w siodle i w ogłowiu wędzidłowym. A nie wiecznie plecie 3 po 3 o tych zaufaniach i innych  banialukach.
natural naturalem ale jak już słysze hasło "7 gier" to mnie krew zalewa, kto to w ogóle wymyślił
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
28 maja 2012 22:31
jak kto  😎 Mistrz Peperoni
No właśnie, a siedem to było dziewcząt z albatrosa. Jest też siedem grzechów głównych i siedem to wogóle taka mistyczna liczba!
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
28 maja 2012 22:54
Mistrz Peperoni w ogóle chyba jest mistykiem liczb bo cała jego naóka liczbami stoi:

106 składników dobrego postępowania
6 kluczy
8 zasad naturalnego horse-man-szypu
10 cech horse-mana
3 systemy
3 składniki koniobowości
8 odpowiedzialności horse-mana
6 talentów końskich
4 odpowiedzialności konia
Skala ocen od -10 do +10
4 kategorie narzędzi
12 calowa lina
10 poziomów umiejętności naturalnego hors-mana
6 ustępowań
4-krokowa formuła
4-fazowa teoria
7 gier

cd.
O dominacji też przemyślałam.
W ludzkim zwyczajnym życiu predyspozycje do przewodzenia ma niewiele osób. Każdy zna sytuacje np. z klasy, z grupy wycieczkowiczów, z przedziału pociągu. Gdy coś się dzieje pojawia się ten dominujący i narzuca swoje przywództwo. A reszta za nim podąża. I na odwrót- często szef mianowany, czyli nauczyciel, polityk, kierownik- kompletnie sobie z dowodzeniem nie radzi mimo narzędzi, jakie formalnie posiada. I bywa, że powodowany słabością nawet władzy nadużywa.
A przy koniach nagle ma się okazać, że drogą prostych sztuczek stajemy się szefem i skutecznie narzucamy swoją wolę. Czy to w naturalu czy w nowej, „wyższej „ formie – horse coachingu. Machając tym lub owym, klikając, stukając tu i tam mamy pokonać naturalne instynkty, lęki, wrodzone zachowania. Mamy wygrać z naturą. Raz mówiąc, że jesteśmy drapieżnikiem, raz bycie drapieżnikiem piętnując (tu w czytaniu tłumaczeń się pogubiłam) .
Koń-spokojny, stadny roślinożerca daje się omotać. Przegrywa z pułapkami zastawionymi przez behawiorystów, którzy rozgryźli jego tajemnice. Poddaje się, idzie na kompromis.
Czy to działa? No działa. Pokazujecie, opisujecie. Nic w sumie złego koniowi się nie dzieje, zatem przywyka do odbębniania „lekcji”. Pokręci się, poczłapie. Pozna granice i w nich pozwala sobą dyrygować.
Przepraszam z góry za porównanie, ale pies też umie zaganiać owce.
Czy owce lubią psa? Czy go szanują? Czy są gotowe dla psa na wszystko? W bajkach dla dzieci tak, z pewnością.
Zatem – wydaje mi się, że osoby z natury mądre, z przywództwem we krwi zajdą w naturalu daleko. Zajdą równie dobrze i bez naturalu. Inne tylko kilka kroczków.
No. To takie moje przemyślenia po tej długiej dyskusji.
Atea ja tez pisze jako laik, moge sie przecież mylić, ale często zdarza się widzieć konie westernowe idące bez życia, może ja nie widze różnicy- nie wiem, moze za mało dobrze jeżdżonych koni western widziałam- nie wiem. Na pewno nie chce obrażać tego stylu jazdy, daleko mi do tego. Filmik nie jest na pewno przykładem dobrej jazdy i z tym się zgadzam w pełni.


A przy koniach nagle ma się okazać, że drogą prostych sztuczek stajemy się szefem i skutecznie narzucamy swoją wolę. Czy to w naturalu czy w nowej, „wyższej „ formie – horse coachingu. Machając tym lub owym, klikając, stukając tu i tam mamy pokonać naturalne instynkty, lęki, wrodzone zachowania. Mamy wygrać z naturą. Raz mówiąc, że jesteśmy drapieżnikiem, raz bycie drapieżnikiem piętnując (tu w czytaniu tłumaczeń się pogubiłam) .
to nie "sztuczki". To tak jakby elementy ujeżdżenia nazwac sztuczkami- one czemuś służą, kontroli ruchu. Oczywiście nie sa jedynym i słusznym "przepisem". Marketing może razić- ja to rozumiem.

Zatem – wydaje mi się, że osoby z natury mądre, z przywództwem we krwi zajdą w naturalu daleko. Zajdą równie dobrze i bez naturalu. Inne tylko kilka kroczków.
Dla mnie to właśnie jest wspaniałe w naturalu- że nie mając dużo talentu, będąc laikiem można prosto dowiedziec się jak działa i myśli koń, liznąć trochę behawiorystyki (w otoczce, a jak!😉)
Nie wiem skąd bierze ci się wygrywanie z naturą- ja raczej widzę akceptowanie jej, akceptowanie tego że koń jest zwierzęciem stadnym, uciekającym, nie próba zmiany tego.
Jasminowa:Jedno sie nie zgadza taniu w twoim górnolotnym monologu- cała zabawa rozchodzi się właśnie o to aby być osobnikiem dominującym😉
i
Jasminowa: Nie wiem skąd bierze ci się wygrywanie z naturą- ja raczej widzę akceptowanie jej, akceptowanie tego że koń jest zwierzęciem stadnym, uciekającym, nie próba zmiany tego.

Troszkę sobie przeczysz?
cd.
.....A przy koniach nagle ma się okazać, że drogą prostych sztuczek stajemy się szefem i skutecznie narzucamy swoją wolę. Czy to w naturalu czy w nowej, „wyższej „ formie – horse coachingu. Machając tym lub owym, klikając, stukając tu i tam mamy pokonać naturalne instynkty, lęki, wrodzone zachowania. Mamy wygrać z naturą. Raz mówiąc, że jesteśmy drapieżnikiem, raz bycie drapieżnikiem piętnując (tu w czytaniu tłumaczeń się pogubiłam) .
Koń-spokojny, stadny roślinożerca daje się omotać. Przegrywa z pułapkami zastawionymi przez behawiorystów, którzy rozgryźli jego tajemnice. Poddaje się, idzie na kompromis........


Tani ku dalszym przemyśleniom:-)

Zapewne podobnie jak Tania, pierwsze kroki jeździeckie stawiałam "za komunizmu" - kiedy nikomu nie zależało na tym, aby osoby z zewnatrz (nie związane ze sportem) uprawiały jeździectwo. Jak chciałeś - proszę bardzo, wysiłkiem i potem mogłeś znaleźć klub i instruktora, który ewentualnie udzieli wskazówek co i jak. Ale funkcjonowała zasada: jeździectwo to sport elitarny i naprawdę nie każdy powinien to uprawiać. Boisz się konia, nie potrafisz narzucić jemu swojego zdania, nie potrafisz go sam podporządkować - Twój problem. Zmień dziedzinę zainteresowań, bo się do tego nie nadajesz. I tyle. Elitarność ma swoje zalety, ale ma też jedną potężną wadę: zawęża grono odbiorców.
A to w gospodarce rynkowej się nie kalkuluje. Czyli jak rozszerzyć grupę potencjalnych zainteresowanych? Kiedy nie rzadko ci co kochają konie - maja trudności z ustawieniem prawidłowej hierarchii, aby proste użytkowanie konia sprawiało im przyjemność?
Za Oceanem wymyślono "metody naturalne" - zbiór zasad i technik będących swoistym "skrótem" do zapanowania nad zachowaniem zwierzęcia, jakim jest koń. Każdy może nabyć teraz "w pęczku" umiejętności, jak w miarę skutecznie podporządkować sobie zwierzę.

Czy to jest coś złego? Czy przez to odeszliśmy od romantycznej wizji bohatera poskramiającego narowistego rumaka? Może i tak. Zamiast scen mrożących krew w żyłach silnych mężczyzn w siodle ujeżdżających dzikie, rozjuszone konie - mamy obrazki jak delikatne kobiety machają kijkiem nad snującymi się pod nimi lub wokół nich końmi.
Według mnie jest to cena, jaką płacimy za upowszechnienie (na bardzo szeroką skalę) jeździectwa i koniarstwa w ogólności. Taki znak czasu - każdy może coś dla siebie znaleźć i już nikt mu nie powie, że się do tego (koniarstwa) nie nadaje. I bardzo dobrze - tak uważam.
Damarina: pewnie tak. Pamiętam swoje wakacje w dzieciństwie w SO Białka.
Był tam jeden ogier tak potwornie agresywny jak jakiś dziki tygrys. Strach było obok boksu przejść.
I spytałam pana Urbańskiego Ojca o to, dlaczego takiego konia się w ogóle trzyma.
Odrzekł: bo piękny, świetnie zbudowany etc.
Teraz już tak chyba nie jest ? Nie wiem.
Ja mam obraz koni lekko zafałszowany przez idyllę Starych Żukowic.
I na pewno wpływ Monty Robertsa na Stare Żukowice wciąż jest.
Marketingu PP nie kupuję. Nie chce mi się nawet głowy zaprzątać.
Rozumiem czemu tak entuzjastycznie Honze Blahę przyjęli.
Ale za żadne pieniądze nikt się Honzą nie stanie.
Ludzie lgną do ekstremalnych sportów. Wypada mieć jakieś oryginalne hobby.
Stąd też tyle wypadków przy nurkowaniu, lataniu, wspinaniu, wędrowaniu po wysokich górach. 
Trudno. Każdy robi co chce .
W naturalu koń mówi: sprawdzam. I trzeba karty odkryć. I czasem ma się karetę a czasem dwie dwójki.  😉
no i wychodzi, ze cale to naturalne "jexdziectwo" jest naturalne jak cycki Pameli Anderson....ale najlepsza nawet operacja plastyczna, nie spowoduje, ze dawniej paskudna baba, nie urodzi kolejnego paszteta, ktorego bedzie musia chirurg poprawiac...i tak do usranej smierci, w walce z natura.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
29 maja 2012 09:47
Czy przez to odeszliśmy od romantycznej wizji bohatera poskramiającego narowistego rumaka? Może i tak. Zamiast scen mrożących krew w żyłach silnych mężczyzn w siodle ujeżdżających dzikie, rozjuszone konie -

przecież mówisz o kowbojskich metodach poskramiania/zajeżdżania koni - których przecież u nas nie było. Więc po co uczyć ojca dzieci robić.
no i wychodzi, ze cale to naturalne "jexdziectwo" jest naturalne jak cycki Pameli Anderson....ale najlepsza nawet operacja plastyczna, nie spowoduje, ze dawniej paskudna baba, nie urodzi kolejnego paszteta, ktorego bedzie musia chirurg poprawiac...i tak do usranej smierci, w walce z natura.

No, wychodzi. Ale idąc za porównaniem: większość panów na takie silikonowe cuda patrzy z zachwytem.  😉
bo nieneturalne cycki, zeruja na naturalnych instynktach
bo nieneturalne cycki, zeruja na naturalnych instynktach

Hi!Hi!Hi!
Czyli porównanie celne.
Czy przez to odeszliśmy od romantycznej wizji bohatera poskramiającego narowistego rumaka? Może i tak. Zamiast scen mrożących krew w żyłach silnych mężczyzn w siodle ujeżdżających dzikie, rozjuszone konie -

przecież mówisz o kowbojskich metodach poskramiania/zajeżdżania koni - których przecież u nas nie było. Więc po co uczyć ojca dzieci robić.


Może trochę przejaskrawiłam, ale celowo aby oddać kontrast w temacie. U nas przecież też nikt się nie cackał z koniem. A im trudniejszy "przypadek" przy tym się trafił - tym większe uznanie w środowisku. Nie oszukujmy się. Nikt nie wymyślał jakiś 101 sposobów, aby szary człowiek z ulicy mógł samodzielnie, stosując techniki mentalno-umysłowe, podporządkować sobie zwierzę. A teraz się to robi i zarabia jeszcze grube pieniądze.
Jak dla mnie - znak czasów. Po prostu.
bo celne mialo byc 😉
ale dalej idac droga NH, mozna bedzie tak dokladnie poznac nature konia, ze lobotomia lub odpowiednimi inplantami, bedzie sie kupowac konia z wgranym oprogramowaniem i instrukcja obslugi...takie to jest wlasnie to naturalne jexdxictwo
bo nieneturalne cycki, zeruja na naturalnych instynktach


To będzie mój cytat na dziś 👍
Damarina:
inny "znak czasu"
Wrotki-  w jakims sensie już tak jest. Jeśli idzie o telemarketerów i innych "repów" implant wysoko prawdopodobny.  😉
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
29 maja 2012 10:02
mógł samodzielnie, stosując techniki mentalno-umysłowe, podporządkować sobie zwierzę.

jeśli wierzysz w to co piszesz, to jesteś albo wybitnie naiwna albo zwyczajnie...
dlatego wlasnie, cale to NH doskonale sie wpisuje w ukladanke popaprancow Ery Wodnika...taka wynaturzona natura
Damarina:
inny "znak czasu"
Wrotki-  w jakims sensie już tak jest. Jeśli idzie o telemarketerów i innych "repów" implant wysoko prawdopodobny.  😉


Taniu - coś na ten kształt. A wiesz, jak dzięki temu doskonale sprzedaje się sprzęt wspinaczkowy :-) I o to chodzi.

Wrotki ma rację o tyle że faktycznie koń "dla każdego" to taki zwierz z "wgranym" (może nie lobotomią, a raczej treningiem) programem "bezpieczeństwa" z instrukcją obsługi dla przeciętnego Kowalskiego. Taki koń "z taśmy". A jaki przy tym przyrost pracy dla trenerów!
Tylko gdzie ten romantyzm?

Wrotki ma rację o tyle że faktycznie koń "dla każdego" to taki zwierz z "wgranym" (może nie lobotomią, a raczej treningiem) programem "bezpieczeństwa" z instrukcją obsługi dla przeciętnego Kowalskiego. Taki koń "z taśmy". A jaki przy tym przyrost pracy dla trenerów!
Tylko gdzie ten romantyzm?

Damarina, ale Ty serio chyba nie bierzesz tego, co wrotki pisze? Nie wierzysz, że taki koń istnieje?
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
29 maja 2012 10:14
Nie wiem ale mnie uczono że koń to koń i ma wrodzone instynkty i zawsze należy mieć to na uwadze
Damarina, ale Ty serio chyba nie bierzesz tego, co wrotki pisze? Nie wierzysz, że taki koń istnieje?


Nie no serio to nie :-)))) Konie na szczęście to nie samochody - nie da się ich zaprogramować tak do końca. Ale sama wiesz choćby (np. na przykładzie AQH), określonym programem hodowlanym, nakierowanym na wyciszenie, promującym potomstwo nie agresywne, bezpieczne dla człowieka w obejściu, stabilne psychicznie "od zarania" - zmierzamy do uzyskania właśnie tego typu konia tzn. "dla każdego". Trochę jak z taśmy.
Jasminowa:Jedno sie nie zgadza taniu w twoim górnolotnym monologu- cała zabawa rozchodzi się właśnie o to aby być osobnikiem dominującym😉
i
Jasminowa: Nie wiem skąd bierze ci się wygrywanie z naturą- ja raczej widzę akceptowanie jej, akceptowanie tego że koń jest zwierzęciem stadnym, uciekającym, nie próba zmiany tego.

Troszkę sobie przeczysz?

nie przecze. koń to zwierze stadne, musi mieć przywódcę stada albo sam się nim staje- więc albo my umiemy ustalić hierarchię tak aby być "wyżej" albo nie. To opiera się na dominacji, a ta jest dla koni czymś zupełnie normalnym. Gdzie tu sprzeczność?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się