...i part two:Ciągłe lądowanie od palca powoduje naprężenia i odrywa przyczep więzadła pomiędzy kością kopytową a trzeszczką (jak ono się zwie po polsku..?). Trzeszczka jest częścią powierzchni "pracującej" /?/ w stawie pomiędzy kością kopytową a kością koronową. Kiedy koń ląduje na palcu, jego ciężar uderza w trzeszczkę w momencie, kiedy piętka dochodzi do ziemi. To stale odrywa więzadło pomiędzy kością kopytową a trzeszczką. 80% krwi dostarczanej do trzeszczki przechodzi przez to więzadło. Bowker uważa, że zaburzenie krążenia przez to więzadło jest przyczyną wielu zmian w trzeszczkach, podobnie jak próby naprawy przyczepu tego więzadła, pozostawiające skostnienia na kości kopytowej i trzeszczce.
Na Michigan State University odkryto również, że utrata masy kości często diagnozowana jako choroba trzeszczkowa jest wynikiem braku naturalnego obciążenia (pomyśl o uutracie masy kostnej doświadczanej przez astronautów podczas dłużyszch pobytów w nieważkości) w tym obszarze, z powodu powtarzającego sie lądowania na czubku kopyta. Dr Bowker odkrywa wciąż dużo większe uszkodzenia kości kopytowej w koniach trzeszczkowych, 40-60% utraty masy kości kopytowej to norma. Wini on tutaj obciążenie peryferyczne (przyp. dea: mamy z nim do czynienia wtedy, kiedy cały ciężar konia jest niesiony przez ścianę kopyta, podeszwa i strzałka nie mają kontaktu z podłożem - najczęściej u koni podkutych i/lub zbyt rzadko werkowanych - przerośnięta ściana), lądowanie wyłącznie na ścianach bez naturalnego wspomagania podeszwy, oraz lądowanie na palcach. Każda z tych sytuacji odbiera kości kopytowej naturalne obciążenie, którego ta wymaga do utrzymania zdrowia i odpowiedniego funkcjonowania.
Chociaż dr Rooney i dr Bowker odkryli odmienne przyczyny powstawania zmian w trzeszczkach, obaj niewzruszenie twierdzą, że zmiany te są skutkiem długotrwałego lądowania na palcach albo nieużywania tyłu kopyta. Dzikie konie żyjące na pustynnych wyżynach, uderzają tyłem swoich kopyt w każdy napotkany teren [The Natural Horse; Jackson]. Większość z ich udomowionych braci podskakuje z bólu, kiedy poskrobie się kopystką ich strzałkę albo podłubie w rowku strzałki i to powinno naprawdę wystraszyć właściciela takiego konia.
W przeszłości (i niestety w wielu miejscach dotychczas), kiedy koń "celował" /?/ albo lądował na czubku kopyta przy skróconym wykroku, podejrzewało się chorobę trzeszczkową. Znieczulało się nerwy w tylnej części kopyta, aby stwierdzić, czy koń tymczasowo przestaje wykazywać objawy, może też uzywano czułek kowalskich, żeby sprawdzić czy wystepuje ból w okolicy piętek i strzałki. Kiedy potwierdzało się, że tylna część kopyta jest obolała, robiło się prześwietlenie, żeby skontrolować stan trzeszczki kopytowej. Jeśli badanie wykazywało zmiany, dawano właścicielowi do wyboru - uśpic konia natychmiast albo kuć go ortopedycznie, żeby wycisnąc jeszcze ze skazanego na zagładę zwierzęcia rok-dwa życia. Każdego dnia obserwuję, że słabo rozwinięte strzalki gąbczaste i zginilizna strzałki rogowej mogą byc przyczyną wystarczającej nadwrażliwości, żeby wywołać lądowanie od palca. Dr Rooney i dr Bowker ustalili, że preferowanie lądowania od palca powoduje uszkodzenia chrząstki włóknistej trzeszczki kopytowej i ścięgna zginacza głebokiego, oraz że zmiany w kosci własciwe chorobie trzeszczkowej powstają później. Innymi słowy, to bolesność w tylnej części kopyta powoduje chorobę trzeszczkową. Zauważyłem osobiście, że jeżeli zajmiemy sie prawdziwymi problemami powodującymi bolesność, same zmiany w obrazie trzeszczki kopytowej nie powodują u konia objawów bólowych (zauważalnych przez nas). Otrzeżwiająca jest myśl o tych wszystkich koniach, które mogły zostać uśpione ze względu na chronicznie gnijące strzałki.
Skonfrontowani z tą sytuacją, mamy dwie mozliwości do wyboru. Po pierwsze, możemy zamaskować problem przy pomocy podków zamkniętych i wkładek, upewniając się, że strzałka nigdy nie dotknie ziemi. Byłoby to zupełnie słuszne postepowanie, gdyby nie destrukcyjne siły, które zaczynają wtedy działać. Po pierwsze, im bardziej chronimy strzałkę i strzałke gabczastą, tym bardziej traca one swoja funkcjonalność. Prawidzwe problemy, zamaskowane poprzez walkę z objawami, w końcu i tak nas dopadną. Jeszcze gorzej - robiąc to uniemożliwiamy naturalne rozszerzanie kopyta i hydrauliczną amortyzacje wstrząsów. Kiedy unosimy piętki by chronić obolałe strzałki, wstrząsy nie mogą być amortyzowane również przez (suspensory apparatus - układ podtrzymujący pęcinę w momencie obciążenia wagą konia, składający się z trzeszczek pęcinowych i więzadeł w pęcinie) i ze szkieletowego punktu widzenia (który jest tym, co się liczy dla konia) i tak mamy wymuszenie lądowania od palca (spróbuj przebiec się w butach na obcasie albo kowbojskich, to zrozumiesz o czym mówię). Zrozum, że całe to gadanie na temat lądowania na piętkach odnosi sie do naturalnego ustawienia kosci w trakcie ruchu, NIE do zewnętrznej piętki, którą widzimy. Jeżeli koń stoi na sztucznie podniesionych pietkach i jakims trafem ląduje na nich (na pietkach), kość kopytowa NADAL może lądować od czubka, powodując te same niekorzystnie działające siły. Wszystkie te badania można podsumować stwierdzeniem, że długo utrzymywany pogląd, jakoby unoszenie piętek powodowało "luz" na ścięgnie zginacza i w ten sposób odciążało trzeszczkę, jest nieprawdziwy. być może jest to prawdziwe u konia, który stoi nieruchomo, u konia w ruchu sytuacja jest dokładnie odwrotna. Niska piętka, szybkie/krótkie odbicie od ziemi (przyp. dea: =krótki pazur), zdrowe, dobrze działające kopyto i lądowanie na piętkach minimalizują naprężenia ścięgna zginacza głebokiego i co za tym idzie rejonu trzeszczki.
Efektem tego nienaturalnego ruchu i utraty naturalnego rozpraszania energii jest fakt, że większośc ludzi uważa, że to normalne, że konie maja problemy ze stawami lub grzbietem albo po prostu są stare w wieku dziesięciu lat. Prawda jest taka, że konie w naturze są zdrowe i żwawe średnio trzykrotnie dłużej niż udomowione [Jackson] Jednym z poważnych powodów tej drastycznej różnicy jest obciążenie pracą, jakie narzucamy ich ciałom, przy bardzo nienaturalnym modelu ruchu, kŧóry tutaj omawiamy.
Nie mam nic przeciwko dyskutowaniu tematu "kuć czy nie kuć" z ludźmi. Wyedukowany kowal może przytoczyć całkiem chwytliwe argumenty za kuciem koni a uduchowiona debata rozgrzewa mi krew w żyłach. Jednakże, w świetle nowoczesnych badań nad rozwojem kopyta, skromnie twierdzę, że weterynarze powinni wystąpić i [throw a raging fit?] jeżeli ktos okuje konia zanim rozwiną mu się wewnętrzne struktury kopyta!
Jaka jest więc ta druga opcja, kiedy mamy do czynienia z koniem trzeszczkowym? Napraw własciwe problemy. Robi się to, przywracając strzalki i strzałki gąbczaste do pracy. (Mam nadzieję, że nikt nie będzie próbował się uczyć werkowania z tego artykułu. Napisałem całą książkę, niezliczone artykuły i jestem częścią dużego programu szkoleniowego, AANHCP, tam szukaj wiedzy praktycznej o werkowaniu). Podeszwa kopyta musi zostać zostawiona w spokoju podczas gdy piętki będą stopniowo obniżane, aby zwiększać nacisk na strzałkę w takim tempie, jakie koń może znieść. To przypomina chodzenie po linie. Jesli idziesz zbyt wolno, nie robisz postępów. Jeśli zrobisz to zbyt szybko, koń będzie miał nadwrażliwy tył kopyta i będzie chodził od palca i tak, więc nie zrobisz postępów. (Przeczytaj: "wysokość piętek - czynnik decyzyjny" na
www.hoofrehab.com). Umiejętność chodzenia po tej linie rozróżnia mistrzów od "hackerów" w werkowaniu kopyt. Unikaj strugania strzałki, innego niż wycinanie tkanki i tak zniszczonej przez chorobę. Powinno się jej pozwolić upakować się w gęstą strukturę rogową, podobną do podeszwy. Utrzymaj "punkt odbicia" (przyp. dea: breakover - znajduje się plusminus pod czubkiem kości kopytowej, a przynajmniej tam się powinien znajdować, chyba, że pazur jest za długi) z tyłu, gdzie jego miejsce, w odniesieniu do kosci kopytowej (przeczytaj "Breakover" na hoofrehab.com).
Zrób wszystko co w Twojej mocy, aby osuszyć środowisko, w którym przebywa koń. Dobrze "wydrapane" padoki i stanowiska z głębokim żwirem o ziarnach wielkości grochu powinny stanowić część końskiego obrządku dziennego, jeżeli żyjesz w mokrym rejonie. To zaskakująco tanie i łatwe do utrzymania rozwiązanie. (Dr Bowker idzie o krok dalej i mówi - "musisz trzymac konia na takim podłożu, po jakim chcesz jeździć", ale on ma prawo byc nieco bardziej stanowczy niż ja, nieprawdaż..) Umożliw wiele ruchu na wolnym powietrzu z innymi końmi i jeźdź często na terenie, na którym Twój koń jest w stanie lądować od piętek. Używaj butów dla koni (osobiście w większości przypadków wybieram Easyboot Epics) do jazdy w terenie, który wymusza lądowanie od palca albo wywołuje bolesność. Przez resztę czasu pozwól koniowi chodzić boso. Ziemia wzmocni tył kopyta, a unoszenie strzałek ponad poziom ziemi i upośledzenie stymulacji i krążenia za pomocą stałej podkowy może pracować tylko na nasza niekorzyść.
Konie z gorszą kondycją zdrowotną strzałek i strzałek gąbczastych często wykazują kulawiznę i/lub dobrowolne lądowanie od palca na każdym podłozu, nawet w końskich butach lub podkowach. Odkryłem, że kiedy dodam piankową wkładkę w bucie pod strzałką, konie te natychmiast zaczynają poruszać sie poprawnie i nie czują niewygody. Ponieważ sam but bardzo skutecznie chroni przed naciskiem na strzałkę, a dodanie wkładki drastycznie zwiększa nacisk w tym obszarze, mogę przypuszczać, że ból, który likwiduje, jest powodowany wibracjami, nie naciskiem. Prawdopodobnie wygłuszanie wibracji jest istotną rolą strzałki i strzalki gąbczastej i wkładka sztucznie imituje ten efekt. Konie opisywane tutaj robią bardzo duże postepy w procesie leczenia, jeżeli często ćwiczą w takim układzie.
Używam do tego celu butów Epic i docinam neoprenowe podkładki pod siodła na wkładki. (nowa wkładka będzie dostępna w ofercie Easycare od stycznia 2006, będzie dużo wytrzymalsza niż podkładki pod siodło) [przyp. dea: oczywiście sa już dostępne wkładki do butów, różnej twardości i grubości] Jeżeli but pasuje na konia idealnie, wycinam trójkatny klin w kształcie strzałki, przyklejam go jednym kawałkiem taśmy klejącej do kopyta i zakładam but. Jeżeli but jest na konia odrobinę za duży, wycinam wkladkę zajmującą całą podeszwę (wewnątrz) buta. To powoduje, że buty zaczynają się różnić - lewy i prawy - i trzeba je odpowiednio oznaczyć.
Możesz poeksperymentować z różnymi kombinacjami wkładek i prawie zawsze znajdziesz taki układ, który da koniowi komfort, kiedy nic innego nie było w stanie mu go zapewnić. Wiele kilometrów ćwiczeń z takim zestawieniem rozwinie wewnętrzne struktury kopyta szybciej niż jakakolwiek inna znana mi metoda i pozwoli ci wsiąśc na konia, kiedy nic innego nie dałoby ci takiej możliwości. To dla konia trzeszczkowego jest naprawde jak magia! (proszę, przeczytaj artykuł "boots and pads" na hoofrehab.com, aby zobaczyć bardziej szczegółowe opisy i obrazki)
Strzałki i strzałki gąbczaste bardzo szybko się wzmocnią i koniowi będzie wygodniej. Jeżeli kość trzeszczki jest uszkodzona, uszkodzenie pozostanie na długo potem, jak koń będzie sprawiał wrażenie zdrowego, ale koń prawdopodobnie nie będzie tego wiedział. Niektórzy mówią, że zniszczone kości moga odbudowywać się z czasem, ale wygląda na to, ze nikogo to już nie interesuje, skoro koń czuje się lepiej, więc nigdy nie słyszałem, zeby ktos próbował tego dowieśc lub udokumentować. Ucieszyła mnie wiadomość, że dr Bowker metodycznie dokumentuje poprawe zdrowia kopyta z czasem u wielu koni trzeszczkowych. Nie mogę się doczekac, kiedy opublikuje wyniki.
Dr Rooney nadal utrzymuje, ze kiedy zajdzie uszkodzenie kości, jest ono nieodwracalne. Ja, z drugiej strony, szokująco często, widziałem na własne oczy takie konie powracające do uzytkowania i widocznego szczęścia. Kiedy tak odbijalismy między sobą tę różnicę poglądów, zacząłem myślec, ze będziemy musieli się "zgodzić, ze się nie zgadzamy". Wtedy zdałem sobie sprawę, że mówimy o dwóch różnych sprawach. Użyje siebie jako przykładu. Jako nastolatek wsiadłem do nie tego samochodu co trzeba i zarobiłem na tym cztery kregi w dolnej części pleców, które zostały przez chirurgów zespolone w jeden. Moje nadgarstki są trwale uszkodzone przez zwisy na palcach, praktykowane przy okazji uprawiania wspinaczki skalkowej. Rowery górskie zajeły sie moimi ramionami. Bieganie po wyschniętych łozyskach strumieni załatwiło mi kolana. Czy to możliwe, zeby uczynic mnie klinicznie czystym pod względem zdrowia? Nie. Moje prześwietlenia będą zawsze pokazywać błędy mojej przeszłości i dobre próby zgięciowe prawdopodobnie mogłyby mnie "skręcić" na trzy dni. A jednak jestem bardzo szczęśliwy i wykonuję jeden z najbardziej wymagających fizycznie zawodów znanych człowiekowi, z wielkim uśmiechem na twarzy. To mi wystarczy i prawdopodobnie trzeszczkowym konim również.
Kiedy potraktujemy zmiany kości trzeszczkowej jako objaw prostej utraty funkcjonalności i wrażliwości tylnej części kopyta, przywrócenie zdrowia jest zwykle łatwym zadaniem. Osobiście widziałem wele koni z potwierdzonymi zmianami trzeszczek, które przetrwały lata cierpienia podczas kiedy własciciele podpisywali rachunki za kucie ortopedyczne, by potem zobaczyć, jak wracają do pełnej sprawności w przeciągu dni, kiedy zastosuje się poprawne werkowanie i da im szansę pochodzić boso. Czasami to oczywiście bardziej długotrwały proces, ale jeszcze czeka mnie doswiadczenie nieuleczalnego przypadku trzeszczkowca (Tak, wiem, że w końcu nadejdzie ten dzień, ale napisałem to samo w mojej książce - 5 lat temu. Nadal czekam.) Najlepsza rzecz, którą czytelnik może wyniesc z tej calej dyskusji, to że tego wszystkiego można uniknąc. Ustalamy jaka będzie długośc i jakość zycia naszych koni w bardzo wczesnym wieku. Zajmij się kopytkami swojego źrebaka, zapewnij mu dużo ruchu i pozwól przez pewien czas pobyć na suchym, nierównym terenie. Bądź pewien, że strzałki i strzałki gąbczaste twojego konia są dosyć mocne, by pozwolić na długi wykrok i lądowanie od piętek we wszystkich sytuacjach. Zaprocentuje to bardzo w przyszłości.