naturalna pielęgnacja kopyt

Ufff chyba znalazłam sposób na podawanie proszku od Pana Podkowy dla mojego marudy :P Niestety póki co potrzebuję do tego 250 gram owsa ale czarnego (teraz mamy czarny owies, który ma więcej włókna, białka i trochę mniej skrobi niż ten tradycyjny) i muszę to umiejętnie zwilżyć tak, by proszek się przykleił ale by nie zrobiła się mokrawa ciapka. I owies zgnieciony, lepiej się wtedy przykleja.

Ktos pytał jaką mieszankę wybrać - ja wyubrałam ta letnią z magnezem 🙂
Dea i jeszcze gdybyś znalazła chwilkę napisz więcej o tym co psiałaś do Japasja- o betonowaniu kątów wsporowych... bo się zastanawiam czy u nas nie to samo.
kotbury - pisała już z 30 razy (odkąd ja czytam, więc w ogóle pewnie więcej..) 🙂

Ostatnio z [url=http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,1384.msg1016050.html#msg1016050]obrazkami tu[/url].
Zgadzam się, że przydałoby się to gdzieś zbierać  😀

I jak tak szukałem tego posta (metodą szybkiego przeglądania strony, po stronie), to wychodzi, że już wiele razy otrzymałem radę "pilnować pazura, oszczędzać kąty,  ściany wsporowe delikatnie.." I jestem najlepszym przykładem, że 'powiedzą wam, a nie usłyszycie, wyrysują przed nosem, a nie zobaczycie'.
A może 30 razy to za mało 🙂
Cejlonara ja pytałam i nawet już zamówiłam 😉
Właśnie tą samą co Ty 😀
No, to masz jeszcze raz: staraj się nie przycinać ścian wsporowych jeśli same się nie proszkują, nawet jeśli leżą. One chronią podeszwę, są koniowi w tej chwili potrzebne.

Wydaje mi się, że ten lewy tył masz bardzo asymetryczny, nie da się jeszcze obniżyć lewego kąta, żeby wyrównać je do jednego poziomu?

A strzałka się poszerzyła  🙂
kotbury - pisała już z 30 razy (odkąd ja czytam, więc w ogóle pewnie więcej..) 🙂

Ostatnio z [url=http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,1384.msg1016050.html#msg1016050]obrazkami tu[/url].
Zgadzam się, że przydałoby się to gdzieś zbierać  😀

I jak tak szukałem tego posta (metodą szybkiego przeglądania strony, po stronie), to wychodzi, że już wiele razy otrzymałem radę "pilnować pazura, oszczędzać kąty,  ściany wsporowe delikatnie.." I jestem najlepszym przykładem, że 'powiedzą wam, a nie usłyszycie, wyrysują przed nosem, a nie zobaczycie'.
A może 30 razy to za mało 🙂


No ale ja mam gigantyczne flary z tyłu kopyta i z jednej str. nie mogę sobie pozwolić na zostawienie kątów nawet ciut wyrośniętych ponad podeszwę, z drugiej, cały czas jest pazur i z przodu koń ściera ścianę do poziomu podeszwy niejako sam.
Stąd nie wiem jak realnie mam  nie ruszać aż tak katów i zrobić łuczek - jak z całego kopyta muszę ściągać flarę (robić na grubość) i wszędzie muszę robić mustang roll... no i nie daje rady bardziej tam gdzie ma być łuczek bo tam jest wręcz wyżej - podpórki...
i nie wiem co robić..a  już mi się wydawało, że się super się robi;(
kotbury, chyba znam Twój ból.. i starasz się robić co możesz - a możesz mało tak na prawdę. Pilnujesz pazura.. a tył jakby ma w nosie Twoje starania i wszystko żyje własnym życiem.

My zrobiliśmy eksperyment w związku z innymi problemami i w imię odciążenia podeszwy do tej pory obciążanej bardziej zostawiliśmy trochę dłuższe ściany - pęknięcie wykorzystało okazję, znowu poszły przeciążenia, wcale nie zrobiło to lepiej.. 🙁
dea   primum non nocere
08 sierpnia 2011 10:58
Kurcze, jestem przekonana, że wrzucałam tu gdzieś ten artykuł o "patrzeniu przez staw skokowy"  🙁 i nie mam czasu go poszukać...

EDIT: UWAGA UWAGA, znalazłam link do tego artykułu o równoważeniu piętek w zadach:
http://www.thehorsemechanic.com/hoofcare.html

Czy ktoś moze załatwić wrzucenie tego linka do pierwszego posta wątku?  :kwiatek:
dea - Znalazłaś - super 🙂.  Ciekawi mnie jednak fakt, iż wycinek z artykułu Pete Ramey'a wydaje się temu zaprzeczać  👀 Pozwolę go sobie tutaj wkleić:

"When a horse trots the hooves fly inward and land under his center of gravity. The footprints look like a tightrope walker. This is normal, natural, and efficient. As I observed this movement, I also noticed that the outside heel on a “cosmetically balanced” hoof lands first and that after this impact the hoof slams inward as the other heel is driven to the ground, snapping the fetlock and pastern joints. Knowing how destructive this could be, I decided I should experiment with lowering the outside of the hoof so that it could land in a more balanced way while the horse was performing the hardest work asked of it. Very quickly, in case after case, I found that the live sole plane was already begging for it. I didn’t have to invade the sole or leave anything higher than the sole to achieve this “balance for work”."
Dziewczyny. Z góry przepraszam za OT, ale ten watek jest najbardziej merytoryczny, w sumie mój post też dotyczy kopyt.
🙇 🙇 🙇
Weterynarz niby zdiagnozował u mojej klasy podbicie, ciągle coś mi się w tym nie podobało, w końcu taaka gruba podeszwa i podbicie? w dodatku nic nie czuła przy badaniu czułkami. Chodzę z koniem w ręku na plażę i tam rehabilitujemy nóżkę w morskiej wodzie.
Mam wrażenie, że to nie podbicie, kamienie nie robią na niej większego wrażenia, jakby była podbicia to skoczyłaby do nieba stając chorym kopytem na kamień prawda?
Zastanawiam się czy szalejąc na padoku nie uszkodziła sobie więzadła trzeszczkowego? czy innego leżącego w kopycie.
Spotkałyście się z czymś takim? jakie były objawy?
Dziś minął 6 dzień czyli czas, w którym przestaje działaś lek przeciwzapalny. Kobyła nie chodzi gorzej. W stępie kulawizna prawie niezauważalna, w kłusie po betonie kuleje, po miękkim maca.
Proszę o pomoc
🙁


dea bardzo przydatny link !  Dzięki ! U mojej jeden tył zwłaszcza jest asymetryczny i zawsze mam dylemat jak to robić , sugeruję się strzałką , piętką  ... już czytam  :kwiatek:

Mam pytanie ...  dzisiaj wysiadam fizycznie .

Jak dziewczyny dajecie sobie radę z osobnikami nagminnie (i złośliwie- w momencie wzięcia do ręki tarnika , lub prostowania w celu oceny) wyrywają tyły ?

Przekrzywia się na jedną stronę pinda jak próbuję zaginać kopyto do góry , wyrywa mocno i macha nogą , a ja nie jestem w stanie nic zrobić :/ To nie ta siła którą mogłabym przytrzymać , zawsze mam odrzut w tył i miota mną tył przód bok . Raz jej pozwoliłam , zostawiłam od tej pory walczy ze mną i wykorzystuje że nie mam tyle siły . Zadzieranie pęciny do góry - nic nie daje - wtedy kombinuje na boki , albo uwala się ciężarem , podskakuje na drugiej żeby mnie przyziemić ... (tak samo przody przy korekcie pazura na kolanie) .

Podzielicie się Waszymi metodami jak podejść złośnicę ?  🙇 🙇 🙇
U mojego po ropniu zaczęła się odwarstwiać podeszwa w kącie wsporowym ( minęło półtora miesiąca) zdjęłam starą podeszwę ile się dało, pod spodem nowa podeszwa obsmarowana czarną mazią. Mam okazję na żywo poznawać anatomię kopyta mojego konia  😲 widać pięknie połączenie ściany wsporowej z podeszwą - wyraźnie się odcina i pierwszy raz jest prosta jak od linijki. Po ostruganiu musiałam sprawdzić jak sobie chłopak poradzi z takim kraterem i pojechałam na spacer do lasu, o dziwo szedł równo po zróżnicowanym podłożu, szczerze byłam zaskoczona.
Szuwar, a nie ma kłopotów ze stawami? Moje zwykle pają problem z trzymaniem tyłów bo jeden ma szpata a druga wiekowa laska po pierwsze że za gruba a po drugie tak ma powykrzywiane nogi w stawach że wcale bym się nie zdziwiła jakby miała z nimi problem- zwala się całym ciężarem. Robię ją na raty tzn. najpierw czyszczę każdą po kolei, potem skrobię każdą po kolei, potem ścinam ściany wsporowe każdą pokolei i tak w kółko, żeby kobyła mogła odpoczywać. ( raz mi się zdarzyło zapomnieć zrobić na koniec w jednej nodze mustang-roll  :icon_redface🙂 ale po dziwnym spojrzeniu właścicielki zaraz poprawiłam  :lol🙂
Alvika   W sercu pingwin, w życiu foka. Ale niebieska!
08 sierpnia 2011 21:09
szuwar, ja tam Kulesława zastraszyłam. Poważnie. On wie, kiedy możemy się poszarpać, a kiedy nie - jak warczę na niego i słychać głośne 'eee!', to stanie spokojnie, choćby i na dwóch nogach tylko.
Wykorzystane metody zastraszania:
- "to se trzymaj sam" - jak zaczyna się szarpać stajemy obok, każemy podnieść łapę - i niech koń sam w powietrzu ją trzyma. Jak tylko odstawia ją na ziemię... jakie na ziemię? do góry! Kilka-kilkanaście podniesień i okazuje się, że podtrzymywanie kopyta ludzką ręką jest super. Nawet, jak jest połączone z pracą tarnika.
- "a ogon własny lubisz?" - metoda brutalna: podtrzymujemy zadnią nogę jednocześnie podwieszając ja na ogonie szanownego konia. Niewiele koni lubi szarpać się z własnym ogonem, a korelację między ogonem a wymachem nogi łapią szybko. Metoda od wieków wykorzystywana przez kowali.
- "może być gorzej" - przekonujemy konia, że werkowanie zadów to pikuś wobec tego, co go może spotkać. A może spotkać go stretching nóg w każdą stronę, podnoszenie uda 'na pieska', krzyżowanie nóg daleeekoooo w bok... Super metoda dla koni inteligentnych, które wiedzą, że wachlarz możliwości szalonych pomysłów właściciela rośnie wprost proporcjonalnie do dziwnych zachowań posiadanego konia. A tak na poważnie, takie dziwactwa uczą konia łapania równowagi na 3 i 2 nogach, bo wyrywanie często nie jest połączone ze złośliwością, a z niewygodą w kwestii długotrwałego balansu cielska w dziwnych (dla konia), ale niezbędnych (dla nas) pozycjach. Poprawisz balans, poprawi się końska cierpliwość.

Taaaak, lubię się znęcać nad końmi - i mam konia masochistę  😀iabeł:
Gillian   four letter word
08 sierpnia 2011 21:12
Alvika, znam osobiście dwa konie, którym kowal w ten sposób wbijał do głowy posłuszeństwo - oba nie mają już ogonów tylko smętny kikut.
Alvika   W sercu pingwin, w życiu foka. Ale niebieska!
08 sierpnia 2011 21:15
Gillian, bo wszystko trzeba z głową robić... Jak ktoś wiesza na głucho nogę na ogonie, bez podtrzymywania jej, to ewidentnie brak mu i rozsądku, i wyobraźni, i klepek od numeru 1 do 5.

EDIT, bo jeszcze ktoś rączo do stajni ruszy i zacznie ogony do nóg wiązać.
Szuwarowa kobyła to nie zastraszony koń z dzikim spojrzeniem utkwionym w tarnik, to nie koń, który w panice wyrywa nogi. Ona po prostu wie, że machać nogami można - bo niby dlaczego nie? Do takiego konia można podejść inaczej. Jeżeli jedyną przyczyną na wyrywanie nogi (i rzucaniem szuwara we wszystkich kierunkach) jest przekonanie kobyły "bo tak", to ja bym zaryzykowała.
I warto spróbowac odróżnić, kiedy koń wyrywa nogę -bo go coś boli, nie może zbyt długo stać na jednej ,drętwieje -itd, a kiedy wyrywa z nudów -bo mu niewygodnie tylko, a dowcip z wyrwaniem udał się, to trza powtórzyć 🤣
Tajna a robiłaś usg ?
Moja kobyła miała zapalenie kopyta ale jednocześnie miała zapalny międzykostnego a ja ciągle myślałam że to tylko kopyto. A to było kopyto,ale nie tylko kopyto...
Ja bym obadała cała nogę,choć myślę że wet na pewno robił próby zginania i badał międzykostny ( w sumie żadna filozfia i bez usg da się przecież).
Alvika dzięki 🙂

eh no te problemy zaczęły się jak pewnego dnia odpuściłam bo zwyczajnie zmęczyłam się przodami . Wykluczam tutaj ból , chociaż ma w ten nodze aktywnego nakostniaka , ale wcześniej z raną we wczesnym stadium nie bylo tego problemu . Teraz ewidentnie - wezmę kopystkę jest ok , biorę tarnik , prostuję nogę czy coś podobnego - od razu zaczyna się taniec św. wita na 3 nogach ...
Próbowałam już sposobu z wykorzystaniem możliwości , a to w górę , a to w bok , ale skutkowało to jeszcze większym oporem i natychmiastowym wyrwaniem. Zaczyna się wtedy licytacja kto da więcej :P A mój koń to uparciuch i tak łatwo się nie poddaje .

Z ogonem nie próbowałam , o ile uda mi się zawiązać go jakoś - zobaczymy . Spróbuję z podniesieniem nogi i samo-staniem - jednak jest to trudne w realizacji 🙂

Ponadto czasem przy mojej granicy irytacji sięgającej stanu kosmicznej nirwany już przy próbie podniesienia nogi chce uwalać się na mnie zadem przepychać mnie , straszeniem przy próbie odepchnięcia i nacisku w celu ustąpienia (co na pracy z ziemi mamy reakcje natychmiastową na nacisk opuszkiem palców ...)

No cóż łatwo nie będzie . Jutro potrenuję jej i swoją cierpliwość .
Alvika   W sercu pingwin, w życiu foka. Ale niebieska!
08 sierpnia 2011 22:31
szuwar, nie wiąże się nogi do ogona, nigdy!
W wersji 1-osobowej wymaga to gimnastyki, ale: podnosisz nogę, opierasz na przedramieniu (od wewnątrz - na zewnątrz) i tak jak przedramię idzie tez ogon. Ogon trzymasz w dłoni. Jak koń szarpie nogą - czuje nacisk na ogonie. Ale nigdy, przenigdy nie możesz podwiązań nogi ogonem - tak produkuje się ogonowe kikuty, o których wspominała Gillian, i co gorsze, tak produkuje się konie z mocną fobią. To nie jest łamanie konia bólem!
Wszystko musisz robić z głową, z umiarem. Jeżeli kobył jest walczący, to sukcesem w takim zachowaniu nie jest utrzymanie wyrywanej nogi na ogonie - a nieuchronność korelacji noga-ogon. Wyrwie? OK znów nogę zabierasz, znów podkładasz ogon wraz z ręką. Ona znów wyrwie, znów napnie ogon (nie urwie! to ma być nieprzyjemne, ale nie ma prawa być torturowaniem konia - po to właśnie jest tam też Twoja ręka, by móc tą siłę ocenić na bieżąco), OK, ty znów zabierasz nogę, przekładasz i rękę, i ogon. Kluczem jest powtarzalność i nieuchronność nieprzyjemnego odczucia. Wyrywanie nogi ma być uznane przez konia za nieopłacalne.

Zastanawiałam się, czy o tym pisać. Ale lepiej napisać, uczciwie przedstawić i klarować do oporu każde niedopowiedzenie i wątpliwość, niż dać sobie kiedykolwiek wmówić że pętanie nóg ogonem jest 'tą' metodą. Bo nie jest. Jest za to podłym wynaturzeniem.
Taką metodę, w jej właściwej postaci, stosował u Kuli p. Antczak. Kulesław po raz pierwszy miał wtedy robioną korekcję kopyt na wniosek weta, trwało to bardzo długo (powolna dłubanka, komentarz, dłubanka, komentarz...) i najzwyczajniej skończyła mu się cierpliwość do "tych dwunogich z tyłu". Po trzecim razie uznał, że trzeba chyba spasować i zająć się liczeniem prętów w ścianie między boksami, bo najwyraźniej jego metoda zamiast wywalczyć mu wolność - wywalczyła niefajne wrażenie i ciąg dalszy dłubania w nodze.
Tajna a robiłaś usg ?
Moja kobyła miała zapalenie kopyta ale jednocześnie miała zapalny międzykostnego a ja ciągle myślałam że to tylko kopyto. A to było kopyto,ale nie tylko kopyto...
Ja bym obadała cała nogę,choć myślę że wet na pewno robił próby zginania i badał międzykostny ( w sumie żadna filozfia i bez usg da się przecież).


Tak, robił cuda z tymi nogami, międzykostny wykluczył. Dlatego tak szperam co to może być poza podbiciem.
USG nie robiłam, wet mówił, że nie ma sensu, nie było ani ciepłoty /jedynie w jednym miejscu na podeszwie/, bólu przy zgięciach, wyciąganiach, naciąganiach i uciskach. Nie mam pojęcia co kobyłce jest. Nie kuleje mocno, nie oszczędza się, jednak coś tam boli.
Alvika ok dzięki za wytłumaczenie  :kwiatek: popróbuje tego i owego może zaskoczę ją jakoś 🙂
DEA, FALABANA wydaje mi się, że oba przytoczone przez was teksty są właściwe.
w linku od Dei mowa głównie nie o "krzywej płaszczyźnie podeszwy" ale o sytuacji gdy złe ustawienie katów wsporowych powoduje wypchnięcie piętek (chrząstek w górę). tam jest opisane aby patrzeć na cały staw - kopyto, nie tylko na puszkę kopytową. Krzywa podeszwa przy prostych innych strukturach jest ok - to to o o czym pisał Kuba - kopyto może być krzywe żeby rekompensować skrzywienia, złe ustawienia stawów.
najważniejsze, żeby struktury amortyzujące (środek) były proste.
Mam pytanie, czy zdarzyło się komuś że tarnik Dick pękł ,mój jest w dwóch częściach  😤  dzwoniłam do firmy i mam przesłać do analizy ,jeżeli wyjdzie że z mojej winy to pokrywam koszty przesyłki do Niemiec i koszt analizy .
Nie miałam wyboru i zamówiłam nowy  😵  mam nadzieje że ten trochę pożyje .
monia, ale jak pękł? To z czego on jest? Myślałam, że one są z żelaza.
Monia no ale  z twojej winy to byś musiała chyba nim rzucać na chodnik z drugiego piętra conajmniej...
Chyba jakaś wada stopu?
Mojej kolezance takze pekl na dwie czesci. Byl to tarnik firmy KERCKHAERT. Uzywam narzedzi z  tej firmy dlugo i zawsze bylo ok.
dea   primum non nocere
09 sierpnia 2011 10:48
Tak, z tym równoważeniem zadów mam zagwozdkę bardzo konkretną. To raczej jedna z tych rzeczy, które nie są jasno określone. Na pewno warto sprawdzić - jeśli asymetria jest wyraźna, a koń ma problem ("garb" na kręgosłupie="podkurczony zad" - ale to może być z różnych przyczyn, leżące piętki u rudej też dały taki obraz; opisana bolesność na zadzie; bolesność grzbietu/zadu...), to można podpiłować, zmienić mu "geometrię" i poobserwować czy będzie mu lepiej.

Na grupie jedna babeczka napisała, że po przeczytaniu tego artykułu zrównoważyła kopyta swojemu według wskazań, pojechała na rajd i po raz pierwszy po powrocie nie było żadnych objawów bólu pleców. Do przemyślenia, zdecydowanie...

U Brytanii w stępie na przykład wyraźnie widzę stawianie zadów od zewnętrznej piętki opisane w cytacie przytoczonym przez falabanę. I nie wiem czy to kwestia tego co opisane w artykule (idzie sobie powoli - w szybszym ruchu nie mam szansy tego zaobserwować), czy taka jest. Jedno kopyto szczególnie wyraźnie tak stawia, to, które wyglądało TRAGICZNIE pod kowalem. Pracowałam nad postawieniem wewnętrznej ściany (leżała - koronka niżej, a ściana dłuższa). Wnioskuję, że jest lepiej, bo zewnętrzna ściana nie będąc tak przeciążana przestała pękać i wyglądać jak wielki krwiak, z wewnętrznej też zniknął krwiak, ale strzałka układa się jeszcze bardziej pod kątem niż kiedyś. Nie grozi mi ściana "inside the vertical", nie u B 😉 Kopyto skośne przy TAKIEJ strzałce jest absolutnie niemożliwe, ale i tak myślę, czy nie przegięłam w druga stronę z wysokością wewnętrznej piętki. W stępie nadal zewnętrzna piętka ląduje najpierw, podeszwa zdecydowanie "zadowolona", patrząc przez staw może minimaaalnie można by tę wewnętrzną obniżyć... a ja myślę. Pewnie przydałby się rozsądny "mięśniowiec", bo podejrzewam, że kopyto wygląda jak wygląda, bo koń używa nogi w określony sposób. Za silne mięśnie przywodziciele względem odwodzicieli? Nie wiem, toeretyzuję, za mało wiedzy w tej dziedzinie. W każdym razie uparcie krzywiące się kopyta często są wynikiem asymetrii w rozwoju mięśni (albo kulawizny, ale to też raczej nie u Bryś). Chciałabym skonsultować to i dostać jakieś ewentualne zalecenia treningowe, żeby ją spróbowac wyrównać, tylko z kim? Ktoś ma jakiś pomysł albo doświadczenia w tej dziedzinie?

W ogóle na grupie fajna krótka dyskusja wokół tego artykułu była. Może przekleję w tzw "wolnej chwili".

szuwar - ja używam czegoś znacznie prostszego od siłowania się z koniem. Jak za bardzo świruje, macha nogą, to zakładam, że chce machać nogami, dobrze - poćwiczmy więc: cofanie, przestawianie zadu na obie strony i takie tam. Plus "nagroda" za dobre trzymanie, czyli nie trzymasz nogi "godzinę", tylko jak grzecznie trzyma, po chwili odstawiasz, dajesz przerwę, głaszczesz konia i chwalisz głosem - i znowu bierzesz. Nie wyciągasz nogi za mocno spod konia, nie bierzesz za wysoko (może jej byc niewygodnie, bo o ile kojarzę, ma "podkurczoną dupkę"😉.
Zwykle pomaga, o ile kon faktycznie wymyśla. W przypadku Twojej jednak bym brała poprawkę, że nogi mogą boleć - raczej krótkie nawroty i raz jedna noga, raz druga. Może marudzi przy tarniku, o wie, że to bedzie dłuzej niż kopystka?

tajnaa - ta noga to zadnia czy przednia? nie pamiętam  😡
jak wygląda taki garb na kręgosłupie? Podkurczony zad?
dea   primum non nocere
09 sierpnia 2011 12:03
Sam kręgosłup, zamiast być łagodnym łukiem, wygląda jak "załamany" w jednym miejscu. Spróbuję zrobić zdjęcie porównawcze dwóch folblutów 😉

Wet mnie uspokaja, ogólnie wszyscy mówią, żebym dała spokój, bo tam przecież jest staw lędźwiowo-krzyżowy, a ja widzę, że to jest nienormalne (ułożenie tego stawu), tym bardziej, że np. te dwa folbluty, będąc w porównywalnej kondycji "odpasowej", się tym różnią - ufff... akurat nasz ma poprawne dupsko. A ten drugi - makabrycznie leżące kąty wsporowe i piętki szpiczaste, że aż zęby bolą.

EDIT: a może chodzi o staw krzyżowo-biodrowy (sacroiliac joint) i jego zwichnięcie (subluxation)? poczytam o tym...

Jeszcze jedno w tym artykule o równoważeniu piętek w zadach jest - związek z blokowaniem kolana. Hmmmmmm... niby oglądałam zrównoważenie blokującej się fryzki kolegi, ale może przyjrzę jej się bliżej jeszcze i spróbuję pokombinować. Ostatnio znów się mocniej nasiliły objawy :/
epk pękł mi na dwie części ,ostatnio robiłam kopyta jedną połówką i stwierdziłam że nie da się tak robić  .

kotbury parę razy został rzucony na beton przy struganiu kopyt ( ja nigdy nim nie rzucałam) wczoraj zamówiłam nowy ,dziś już jest u mnie i już nie pożyczę nikomu .Dla mnie też było dziwne że pękł ,mam nadzieje że nowy wytrzyma dłużej .

Wie ktoś może gdzie w Niemczech można kupić tarniki i noże ,zawsze to taniej .
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się