escada- a ja uważam że zootechnika nie jest stracona, jeśli nie wiąże się swojej przyszłości wyłącznie z końmi. Sama nastawiam się na pracę przy bydle lub ogólnie z rolnictwem (oprócz produkcji roślinnej).
[quote author=katija link=topic=99768.msg2550704#msg2550704 date=1464729665] Ten dyplom nie jest do niczego potrzebny. Uważam, że tą szkołę warto skończyć, jeśli ma się już jakiś pomysł na np agroturystykę. Albo ma się po prostu czas i chęć.
Ciekawe stwierdzenie 🙄 [/quote] Dlaczego? Nestor, Co ważne ukończenie tej szkoły nadaje "wykształcenie rolnicze" co jest ważne w przypadku chęci posiadania statusu rolnika.
jagogaOwszem, pisalo sie i bronilo przed trojosobowa komiska na naszym roczniku prace. Osoba, ktora poprawialam byl trener wymieniony tu z nazwiska. Nie chcialam wyieniac osobiscie, bo go i tak szanuje, ale jak juz wyplynelo, to trudno. I obronilam sie na 6, a skonczylam studium ze srednia grubo powyzej 5,0. Oczywiscie o niczym to nie swiadczy.
katija Tez poszlam sie uczyc! W tamtym czasie chlonelam wszystko, jak gabka. Fakt, zapomnialam teraz o przedmiotach typu produkcja zwierzeca i roslinna i bije sie w piers- wynioslam jakas tam wiedze z tego zakresu, ale tez nie byla mi ona wczesniej obca. Ano i blysnelam z jakiejs okazji na moich studiach w Niemczech znajomoscia analizy SWAT (to z marketingu i zarzadzania).
Faktycznie tez uzyskalam uprawnienia sedziowskie, tylko z nich nie korzystalam. Nasz kolega za to bardzo sie rozwinal i jest obecnie sedzia w ujezdzeniu 1 klasy. Natomiast nas szkola ewidentnie oszukala w kwestii uzyskania uprawnien instruktorskich. Cale 2 lata mydlono nam oczy, ze kurs/egzamin sie odbedzie, a w koncu odprawili nas z kwitkiem. Wiem, ze ktoras osoba sie o to z nimi bardzo klocila, ja bylam za mloda i za glupia zeby to robic.
Dementek moja znajoma pracowała jako kierownik dużego gosp przy krowach lub świniach, kursach, praca świątek piątek i niedziela za 10zł/h. W jej okolicy (do ok 60km od miejsca zamieszkania) jest aż pięć gospodarstw, które zatrudniają ludzi za najwyższą stawkę 10zł. Chyba więcej w lidlu płacą 😁 Nie oszukujmy się zapotrzebowanie na zootechników jest mniejsze niż ilość magistrów kończących ten kierunek a odpowiedzialność nie jest adekwatna do proponowanych zarobków.
Jeśli chodzi o obronę pracy/ egzamin zawodowy, to było tak, że wcześniej broniono pracy, później wprowadzono państwowy egzamin zaowdowy. Pandurska, przecież ja nigdzie nie napisałam, że nie poszłaś się uczyć. :kwiatek: Z kursem instruktorskim było tak, że u nas do końca nie było wiadomo, czy on się odbędzie. Zorganizowano go jakiś czas po zakończeniu przez moją grupę nauki. Chyba nawet rok później. 🤔
Frans- ale na rękę, czy przed odciągnięciem podatku?
Nie wiem, czym studium różni się od thk, ale w thk też miała być możliwość robienia prawo jazdy kat. B i T oraz instruktora rr. Zrobiłam uprawnienia Przodownika (z programu unijnego), a prawo jazdy nie pozwolili- mogła tylko samochodówka i mechanizacja rolnictwa (oni mieli jeszcze uprawnienia na kombajn).
escada- a ja uważam że zootechnika nie jest stracona, jeśli nie wiąże się swojej przyszłości wyłącznie z końmi. Sama nastawiam się na pracę przy bydle lub ogólnie z rolnictwem (oprócz produkcji roślinnej).
Jeśli masz w rodzinie gospodarstwo albo znajomości gdzieś to masz szansę. Powiedz ile z chociażby tych 60-80 osób kończących zootechnike w samym Wrocławiu co roku dostanie prace w rolnictwie lub przy bydle? Zdajesz sobie sprawę jak niskie jest zapotrzebowanie w stosunku do ilości absolwentów? Z mojego roku dosłownie kilka osób pracuje w zawodzie. Kilka z niemal setki. Większość siedzi w firmach rodzinnych, na produkcjach po fabrykach lub kują własny biznes raczej nie związany z jakąkolwiek zoologią. Jeśli będziesz miała szczęście to się uda - choć warunki finansowe prawdopodobnie jeszcze zweryfikuja twoje poglądy, nie mniej jednak, powodzenia :kwiatek:
Też skończyłam Equusa, w 2004 dyplom. Fajnie było. Wiele usystematyzowalam, pasze stały się moim hobby. Warto było. Pracę pisałam o stawianiu Krzywej :-). Pandurska. Who are you?? :-D I kto sedziuje :-)?
Basznia Chyba nie bylysmy razem w grupie, ale na imie mi Karolina.... Byla u nas duza grupa z Warszawy (revoltowa Bandos na przyklad, no i nerechta, ach i wspominana ostatnio w mediach uczestniczka zawodow parajezdzieckich Magdalena Cycak). A sedziuje Lukasz Dziarmaga.
[quote author=Dementek link=topic=99768.msg2550859#msg2550859 date=1464769392] escada- a ja uważam że zootechnika nie jest stracona, jeśli nie wiąże się swojej przyszłości wyłącznie z końmi. Sama nastawiam się na pracę przy bydle lub ogólnie z rolnictwem (oprócz produkcji roślinnej).
Jeśli masz w rodzinie gospodarstwo albo znajomości gdzieś to masz szansę. Powiedz ile z chociażby tych 60-80 osób kończących zootechnike w samym Wrocławiu co roku dostanie prace w rolnictwie lub przy bydle? Zdajesz sobie sprawę jak niskie jest zapotrzebowanie w stosunku do ilości absolwentów? Z mojego roku dosłownie kilka osób pracuje w zawodzie. Kilka z niemal setki. Większość siedzi w firmach rodzinnych, na produkcjach po fabrykach lub kują własny biznes raczej nie związany z jakąkolwiek zoologią. Jeśli będziesz miała szczęście to się uda - choć warunki finansowe prawdopodobnie jeszcze zweryfikuja twoje poglądy, nie mniej jednak, powodzenia :kwiatek: [/quote]
Niektórzy idą na zootechnikę nastawiając się na zwierzęta amatorskie, a nie bydło czy trzodę chlewną. Ja chcę pracować przy bydle, ale jeśli wszystko ułoży się tak, jak planujemy, to będę zarządzała w stajni. Będę miała dla siebie kilka krów i owiec, może kupię osła. Ale na razie żyję, jak jest. Smok10- Nie wiem, jak Ty, ale ja wolę pracować za stawkę, która jakoś starczy mi na miesiąc, niż nie pracować wcale i nie mieć za co żyć.