Tak, ale nie na poziomie zawodówki 🙁 Bo "potem" co? Z ręką w nocniku? Dla mnie to jest niemoralne, coś jak chińskie gimnastyczki (oby jeszcze poziom był taki), czy szkółka baletnic do zespołów baletowych. Mięso armatnie łudzone swoimi marzeniami. Mocno niepełnoletnie mięso. Jeśli robić taką szkołę, która miałaby sens, to musiałaby dawać jeszcze inne perspektywy w razie W.
Mnie się podoba (na ile znam, słabo) kształcenie w szkołach Szejka w UK.
Niby to prawda, że od czegoś trzeba zacząć, dobrze, że chociaż ten zawód jest (w sensie prawnym), choć chyba powinien być cały pakiet zawodów związanych z jeździectwem, starczyłoby tego na odrębny dział/poddział klasyfikacji.
Moim zdaniem taka szkola powinna miec egzamin wstepny i powinna byc otwarta dla ludzi ktorzy dobrze jezdza i moga sie dalej szkolic żeby uzyskac adekwatny do umiejetnosci papier. A nie ze ide do szkoly, a jezdzic zaczelam miesiac temu i tez dostane papier za 3 lata.
KaNie, ale to zawodówka, tam się idziesz uczyć zawodu, wiec jakie wymagania wstępne? To jakby wprowadzić egzamin wstępny na kurs prawa jazdy kat. B Albo egz wstępny dla szwaczki 😉 Taka zawodówka ma pomóc w znalezieniu pracy. Wiadome jest, ze prace w zawodzie "Jeździec" znajdzie 10%, koleje 50 bedzie cennym nabytkiem jako stajenni, luzacy itp. Reszta... ? Przez lata przebywania w roznych stajniach, zawsze byl problem ze stajennymi/luzakami, bo albo ktos nie miał zupełnie doświadczenia i trzeba było go uczyć zawodu (teraz bedzie to obowiązek ZSZ) albo rolnicy z doświadczeniem po dziadkach, którego nie dawało się wytępić, bo zawsze jakies "chłopskie" metody wychodziły, najczęściej wychowawcze. Najlepszymi pracownikami byli Ci po szkołach... choć tu też były wyjątki 😉 "Jeździec" czy THK w zawodzie pracy nie znajdą, tzn co 10 tak, ale ja wolę przyjąć do pracy w stajni kogoś, kto jest po szkole, niż pana Kazia z sąsiedztwa 😉 Tak jak wolałabym przyjąć krawcową po szkole/kursie niż sąsiadke, którą musze uczyć szycia... edit: Papier dostanie, albo nie... jakiś końcowy egzamin obowiązuje. Poza tym rynek zweryfikuje szkolne umiejętności.
Sądząc po produkcji THK, to szkoła może nie zagwarantować umiejętności. Jak ktoś już wcześniej zauważył- dzieciakom da to pewną ułudę, a na pewno da pracę sztabowi szkoleniowców 😉
Bombal, to zweryfikuje rynek. W kazdej dziedzinie jest tak samo. Jak zatrudniałam ludzi do agencji PR też miałam samych specjalistów, nawet nie wiesz, jak czasem było mi wstyd słuchać mądrości i samozachwytów. Nawet nie wiesz, jaką miałam radoche, jak nie przedłużałam takiej osobie umowy i dziękowałam za okres próbny, mówiąc, że nie nadaje się na stanowisko X, bo np. zbyt wolno się uczy mimo zapewnień podczas pierwszej rozmowy i super odrobionej pracy wstępnej/kwalifikacyjnej 😉 Teraz w ogóle młodzi to jakies zadufane dziwolągi, bez minimalnego samokrytycyzmu... niestety...
W zasadzie to w Islandii od wielu lat sa ,,studia jezdzieckie''. Poziom bardzo marny... no,ale papier maja. Chociaz tak szczerze to ktos predzej da konia w trening do zawodnika czy kogos z polecenia niz komus po tych ,,studiach'', ktore i tak nigdzie indziej poza Islandia sie nie licza.
Megane Nie wiedzialam ze to ZSZ , myslalam ze to bedzie cos w rodzaju technika. Wiec zmienia to dla mnie troche podejscie.
A jesli mialabym kogos zatrudniac, to dla mnie moze nawet nie umiec sie poprawnie wyslawiac i nie skonczyc nawet podstawowki, byle by potrafil robic to czego oczekuje. Papiery nic dla mnie nie znacza.
KaNie.... jak będziesz kiedyś zatrudniać, to zobaczysz jak ważne jest wysławianie się hihihi... Powaga :kwiatek: szczególnie jak prowadzisz szkółkę, czy pensjonat. Zaufaj mi 😀 Ale fakt, doświadczenie jest jednak najważniejsze 🙂
Megane, czy ja wiem? Tak mi się przypomina, że x czasu temu oglądałam bodajże na stronie Świata Koni wywiad z luzakami naszych czołowych zawodników. Wnioski? Ani nie musisz wyglądać, ani mówić specjalnie po polsku, najważniejsze że jesteś dobrym luzakiem 😉
Megane Zatrudnialam swojego czasu ludzi i byli dla mnie wazni jako specjalisci, a nie jako ludzie poprawnie uzywajacy polszczyzny. Ofc do kontaktu z ludzmi/klientami zatrudnilabym kogos innego. Ale jesli chcialabym miec luzaka czy jezdzca to jest mi obojetne. Jak dla mnie moze nawet nie mowic.
Luzak może siedzieć w szafie jak murzynek Bambo, stajenny w szkółce, czy pensjonacie.... nie 😉 Musi swoje wysłuchac od pensjonariusza... swojego czasu był problem ze stajennymi ukraińcami. W jednej ze stajni podniósł się lament, ze sie dogadać nie mogą a to niedopuszczalne. W innej stajenny burak odstraszył pensjonariuszy, co rzutowało na właściciela stajni i z 9 koni odeszło. Stajenny jakby nie było, jest wizytówką stajni