Witam, odnalazłam pewne ogłoszenie, które dość mną wstrząsnęło, bo właściciel, bez żadnych oporów stawia sprawę jasno: albo ktoś wykupi klacz,albo trafi na mięso. Tak,wiem.. milion jest takich koni, ale chcę jakoś pomóc tej klaczy.. Pomyślałam,że może znalazły by się tu chętne osoby, które dorzuciłyby się do jej wykupu , każdy grosz się liczy, każda złotówka.. Można kobyłce pomóc, bo ma jeszcze całe życie przed sobą. Link do ogłoszenia: http://olx.pl/oferta/biala-klacz-tanio-CID757-ID8OI8w.html#228981851f Jeżeli ktoś mógłby pomóc, to bardzo proszę o kontakt na priv..
la.chevaux, po pierwsze dośc mała (wg zdjęcia), 8 letnia klacz pełnej krwi nie kosztuje w ubojni 2 700 zł aa tak w ogóle i przede wszystkim to siwych do ubojni nie przyjmują zatem ogłoszneie to zwykła ściema
Po drugie - ok wykupimy - i co dalej? Masz kilkaset do ponad tysiąca zł miesięcznie na utrzymanie tego konia przez najbliższe 20 lat? Masz kilka tyś na początek na weta, kowala i sprzęt?
Rozumiem odruch serca, ale... nie dajmy się zwariować
safiePowyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin 10 lutego 2015 10:30
Tak, mam dla niej załatwione miejsce. Problem utrzymania biorę na siebie, chodzi głównie o problem funduszy na jej wykupienie, bo jednorazowo nie mam takiej kwoty..
la.chevaux, opisz dokąłdnie co oznacza "załatwione miejsce" Pracujesz, uczysz się? Ile jesteś w stanie wydać na start na tego konia (wet, kowal, sprzęt)?
_Gaga, biorą, biorą. Co za bzdura z tym nie braniem siwków. Siwe konie nie są kupowane na mięso do spożycia przez ludzi - ale nie są także stare, w złej kondycji. Cała reszta, w tym siwki idą na pasze dla zwierząt, mączki itp.
Mój pracujący mąż mieszka na wsi i tam mamy dla niej miejsce, w stajni z drugą klaczą oraz jej źrebakiem. Siana, słomy i owsa jest tam na pęczki. Z kowalem i weterynarzem nie ma problemu, bo mieszkają w tej samej wsi.
Mój pracujący mąż mieszka na wsi i tam mamy dla niej miejsce, w stajni z drugą klaczą oraz jej źrebakiem. Siana, słomy i owsa jest tam na pęczki. Z kowalem i weterynarzem nie ma problemu, bo mieszkają w tej samej wsi.
Czyli chciałabyś pożyczyć od nas (obcych ludzi) około 3000,00 zł? Czy jakoś inaczej to widzisz?
Nie chcę od nikogo nic pożyczać, tylko pomóc tej klaczy, żeby nie poszła na mięso. Napisałam po prostu,że w razie czego mam dla niej nowy dom. Aczkolwiek również cieszyłabym się gdyby ktoś np. wykupił ją dla siebie jako konia rodzinnego,czy coś w tym stylu. Zależy mi jedynie na tym, aby wyrwać ją z rąk jej właściciela, bo jemu najwyraźniej zależy tylko na łatwym zarobku.
Mi również klacz nie wygląda na folbluta, a bardziej araba. Z resztą jest bardzo filigranowa, tyle, że upasiona.
epk, fakt nie pomyślałam, ze ubojnia nie musi oznaczać steku...
la.chevaux, ja się nie pytam o to skąd weźmiesz lek weta (swoją drogą w tej samej wsi mieszka lekarz hipiatra? :ke🙂 tylko czy Cię na niego stać? Jak również czy stać Cię na zakup podstawowego sprzętu?
Poza tym skoro Twój mąż pracuje, załatwienie kredytu gotówkowego na 2 000 zł (moze uda się stargować) nie powinno być żadnym problemem...
sprzęt mam, z weterynarzem problemu też nie będzie w razie czego kredytu niestety wziąć nie możemy,gdyby było inaczej, nie pisałabym w ogóle tego postu,tylko wykupiła klacz bezpośrednio. jeżeli mi się nie uda zebrać funduszy, to może kto inny zainteresuje się jej losem i wykupi ją. staram się pomóc, jak mogę
Nie chcę od nikogo nic pożyczać, tylko pomóc tej klaczy, żeby nie poszła na mięso. Napisałam po prostu,że w razie czego mam dla niej nowy dom. Aczkolwiek również cieszyłabym się gdyby ktoś np. wykupił ją dla siebie jako konia rodzinnego,czy coś w tym stylu. Zależy mi jedynie na tym, aby wyrwać ją z rąk jej właściciela, bo jemu najwyraźniej zależy tylko na łatwym zarobku. (...)
Jak to mówią "dobrymi chęciami piekło wybrukowane". Gdyby pomyślnie przebiegła zbiórka, koń byłby wspólny? Czy czyj? Wiem, że się czepiam, ale chcę ci pokazać, że to zła droga. Ale brawo za czujność i serce. Może ktoś wypatrzy i wykupi, kto wie?
Też się właśnie nad tym zastanawiałam, ale próbuję jak mogę 🙁 szkoda mi się jej strasznie zrobiło.. napisałam do Centaurusa, wspólnie będziemy się zastanawiać, bo uzyskałam wstępną odpowiedź, że porozmawiają z kimś, z wyższych kadr i postarają się pomóc
Dokładnie. Może się komuś klaczka spodoba i kupi ją. Nie mając tak małej kasy nie powinno się w ogóle zabierać za chów koni... Pierwszy problem ze zdrowiem będzie połowę z tego kosztował - i co znów zbiórka na forum?
Niestety ja takiej formie "pomocy" mówię zdecydowane nie. Ale moze klacz znajdzie nowego właściciela
Dlaczego Ci się zrobiło szkoda tego konkretnie konia? Koło niej stoi srokaty źrebak - na sprzedaż na podobnych zasadach.
Taniu, wyżej jest napisane, że biorą do ubojni, ale nie trafiają one na talerz. To w końcu jak jest? Nigdy wcześniej nie spotkałam się z taką teorią, dlatego pytam.
siwki, stare, chude itp. czyli "odpad" brany jest na karmę np. dla lisów itp. nie na przetwórstwo dla ludzi siwki nie są brane na mięso dla ludzi ze względu na gorszą jakość tuszy z powodu np. czerniaka itp.
sprzęt mam, z weterynarzem problemu też nie będzie w razie czego
Ty o jednym, Gaga o drugim. Nikt się nie pyta, skąd przyjedzie wet, tylko z czego zapłacisz rachunek za leczenie? Więc jak jeszcze raz usłyszę, że wet mieszka w tej samej wsi (albo wsi obok) (co swoją drogą Gaga mnie nie dziwi), to chyba wstanę i trzasnę... drzwiami 🙂 Bo Tobie się wydaje, że utrzymasz konia za free u męża na wsi. Dziewczyno, 150-200zł. miesięcznie schodzi na kowala/weta (uśredniając) i to pod warunkiem, że "nic się nie dzieje"! Ot, szczepimy/odrobaczymy/werkujemy, etc. A gdzie kasa, jak się koń rozchoruje? Nie wiem skąd jesteś, ale w moich okolicach nie zdażyło mi się jeszcze zapłacić poniżej 200zł. za jedną wizytę do chorego konia! Od wielkiego dzwonu 150-170zł. Podkreślam - za JEDNĄ wizytę. A wiesz ile tych wizyt potrafi być miesięcznie? Ufff... wyrzuciłam z siebie. Sorry 😡 Generalnie zgadzam się z tym co pisze Gaga i ci nie pomogę, ale nie dlatego że brak mi altruizmu. Dlatego, bo myślę że cała akcja z wykupem, jest bardzo mocno nieprzemyślana!
Dziewczyno, 150-200zł. miesięcznie schodzi na kowala/weta (uśredniając) i to pod warunkiem, że "nic się nie dzieje"! Ot, szczepimy/odrobaczymy/werkujemy, etc.
nie bronię nikogo, ale nie rozbujałaś się za bardzo? 🤔 jakim cudem za samo odrobaczenie, szczepienie i kowala wychodzi Ci średnio 150-200 zl MIESIĘCZNIE?
kowal przy dobrych kopytach raz na 6 tyg, werkowanie rzędu kilkudziesięciu złotych (50-60). szczepienie RAZ NA ROK, gdy koń jest po prostu koniem sobie ot tak chodzącym, nie wyjeżdżającym. koszt ok 80 zł. odrobaczanie dwa razy do roku, koszt pasty powiedzmy 50 zł, co w skali roku wychodzi 100 zł.
podliczając wszystkie wymienione koszty ("gdy nic się nie dzieje"😉 w skali roku i dzieląc przez 12 miesięcy, wychodzi kwota ok 60 zł miesięcznie. skąd Ci się wzięło 150-200 zł? 🤔
Może nie dopisałam dokładnie. Mazidła, smarowidła do kopyt, swego czasu jeszcze preparaty (witaminki), które ostatnio odpuściłam, bo nie ma po co. Do tego zaopatrzenie apteczki (ot zwykły antybiotyk w spray'u, woda utleniona na rany, i to niebieskie kamyczki do gnijącej strzałki, manusan) (a uwierz mi, że otarcia i skaleczenia u mojego egzemplarza się zdarzają dość często). Nie wliczam już fanaberii typu szampon, czy jakaś maska na owady/derka (które to zazwyczaj starczają na długo) i wychodzi na to, że na różne końskie mazidła/leki, ot zwykłą profilaktykę trzeba mieć w kieszeni te 150/200 miesięcznie, bo to schodzi (albo ja kiepsko gospodaruję pieniążkami 😵 )