Forum konie »

PILNE! Uratujmy klacz przed skazaniem na rzeź!!!!

Niestety trafiłam na wątek zbyt późno i opis historii tej rany został wykasowany. Jak ona powstała?
agulaj79, od zadraśnięcia.

Do wyleczenia, tak. Kto weźmie na siebie utrzymanie kulawego konia od 1,5 roku życia do śmierci?
halo, ja widziałam konie z gorszymi ranami - wyleczono je i normalnie jeżdżono, skakano...
ikarina, ja takiego z blizną (bo blizna będzie, na 99%) od przodu stawu skokowego nie widziałam 🙁 Na moje ten koń może być spokojnie wyleczony do stanu swobodnego poruszania się bez bólu, ale czysty to on nie będzie 🙁 - ale to gdybanie.
halo, oj, zdziwiłabyś się. Ja naprawdę nie żartuję, mówiąc, że widziałam gorsze przypadki - i ludzie wyleczyli to, i nawet krosy na tych koniach skakali.

Wielkim atutem jest to, że koń jest jeszcze bardzo młody - to tkanka sie szybciej zalecza i odbudowuje 😉
Tys prowda. No i świat idzie do przodu, jest tyle środków na regenerację tkanek. O tym nie pomyślałam, że pewnie będzie się dało bliznę uelastycznić.
w sierpniu takiego dostałam



ta rana była jego najmniejszym problemem

aktualnie jest w adopcji, powoli wdrażany do roboty

edit: literówka
Uważam że zdjęcia tych ran powinny być w linkach. Czy tylko mi się robi słabo na widok ran u koni? Szczególnie dużych, otwartych? 🙁
mówisz i masz
Uważam że zdjęcia tych ran powinny być w linkach. Czy tylko mi się robi słabo na widok ran u koni? Szczególnie dużych, otwartych? 🙁


Ja tam mogę patrzeć.
widok nieprzyjemny fakt, ale myślę, że każdy powinien oswoić się z czymś takim - nigdy nie wiadomo, co stanie się naszym koniom.
Met jestem bardzo wdzięczna. 🙂
Widziałam konia z ogromną blizną na łopatce, i po za tym że czasami obciera mu się ta blizna od nogi jeźdźca (kilka kropelek krwi, szybko się goi) i jest duży problem z kuciem tej nogi, bo panicznie się o nią boi, to super koń sportowy, dający mnóstwo od siebie.
Ale też widziałam konia z blizną w tym samym miejscu co koń ze zdjęcia Met który ciągle miał problemy z tą blizną, ciągle się otwierała, brzydko goiła. Kilka razy wdawała się martwica, a nie bylo kasy na leczenie... Więc chyba dużo zależy od pierwszego wyleczenia i późniejszej opieki.

strzemionko widziałam dużo gorsze rzeczy, w tym otwarte złamania i bardzo głębokie rany. Ale nadal nie lubię na to patrzeć i nie chcę się z tym oswajać...
Zamówkantar dużo zależy od początkowe opieki. Jak jest takie zaniedbanie, to potem są tego takie konsekwencje. Więc jeżeli będziesz dbała, nie będziesz musiała takich rzeczy oglądać. Choć są różne przypadki. Miałam kobyłkę która dostała kopa na zadzie, zrobił jej się krwiak, który trzeba było przeciąć po tygodniu. Cięcie było tak wielkie, że 4 palce weta wchodziły bez problemu. Wyglądało koszmarnie, ale potem opieka (przemywanie) nad tym spadała na mnie i musiałam się zająć. Nie było wyjścia. Powiesz, że mogłam tego uniknąć nie puszczając koni razem, ale to były moje 2 konie więc bez sensu je rozdzielać skoro nigdy nic sobie nie robiły.
ciekawe jak głeboko sięga
czy to tylko wierzch torebki stawowej czy "weszlo" w staw

wygląda na po prostu zaniedbane, dzik po całości - długo zaniedbane bo brzegi probowały się zagoić
jezeli to tylko tyle to ze dwa-trzy miesiace gojenio-przypalania i do uzyskania czystej tkanki i potem cierpliwe gojenie zeby zachowac elastycznosc
to i tak ze zlych miejsc dobre, bo spoczynkowo staw jest rozwarty i w ruchu zgina sie bardziej, wiec nie ma takiego problemu ze ruch rozrywa swieza tkanke

pytanie tylko co tam sie dzieje glebiej

zamowkantar - nie przesadzaj, rana to rana, nic przyjemnego, ale nie sa to drastyczne zdjecia
na zywo tez Ci sie slabo robi jak masz konia opatrzec?
ushia zdarzało mi się zemdleć przy poważniejszych zabiegach ale na żywo muszę na to patrzeć, troche się z tym oswoiłam i oswajam się coraz bardziej. Nadal uważam że zdjęcia o takich treściach mogą być w linkach i kto chce to sobie otwiera a nie "rzuca się" na mnie widok rany przy każdym otwarciu strony. Pewnie zaraz usłyszę, że nie muszę tu wchodzić...
Mnie u zwierząt rany nie brzydzą, ale na ludzkie nie mogę patrzeć. Nawet najmniejsze.
(...) Pewnie zaraz usłyszę, że nie muszę tu wchodzić...

Może nie usłyszysz. Mnie się wydaje, że Met taktownie zareagowała. Jeśli chociaż jedną osobę coś brzydzi/uwiera to można uprzejmie jej tego oszczędzić. Inaczej pewnie myślał ten pan w zoo w Danii, co żyrafkę pokazowo kroił.
ushia zdarzało mi się zemdleć przy poważniejszych zabiegach ale na żywo muszę na to patrzeć, troche się z tym oswoiłam i oswajam się coraz bardziej. Nadal uważam że zdjęcia o takich treściach mogą być w linkach i kto chce to sobie otwiera a nie "rzuca się" na mnie widok rany przy każdym otwarciu strony. Pewnie zaraz usłyszę, że nie muszę tu wchodzić...

Twoja sprawa, rozumiem ze roznie ludzie reaguja
choc jezeli "robisz" przy koniach to moze w Twoim wlasnym interesie jest oswajac sie z widokiem, najlepiej w komfortowych warunkach i "na sucho", kiedy nie trzeba oprocz konia ratowac i Ciebie 😉

pamietaj ze oswojenie nie oznacza zobojetnienia
tylko zdolnosc do oceny i dzialania bez omdlen i zamieszania

Strzemionko - a czemu az klinika? co powiedzial wet i w ogole czemu to takie "uroslo"?

Tania - pokazowe krojenie zyrafki to jednak co innego
Rana jak najbardziej do wyleczenia bez wiekszego problemu. O ile nie ma balaganu w stawie. Tez nie wiem po kiego konia do kliniki z tym.

Pokazalabym rane Bety kiedy pekla skora po pijawkach, tylko zeby sie komus slaaaabo nie zrobilo. Off topujac ciekawe jak sie wlasny zrani...
Żyrafka też miała "rozpikselowaną" głowę zastrzeloną. Może nie mam racji, nie upieram się. Ja się napatrzyłam na tyle okropieństw, że mało co mnie rusza. Ale jeśli jest ktoś wrażliwy, to dobrze, że jeszcze ktoś jest. Można to uszanować, jak to zrobiła Met.
Od 15 lat oglądam końską krew, rany, kości i żyję. Gdy muszę zrobić coś przy swoich koniach to robię. Ostatnio zemdlałam przy szyciu, małej ranki jak był upał - no ale byłam w ciąży. Zdarzało mi się zemdleć w pociagu nawet bez końskich ran. Czy to jest moja wina? Czy trzeba się mnie przez to czepiać, że grzecznie napisałam, że uważam takie zdjęcia za takie które powinny być w linkach. Ja mam prawo do własnego zdania - Wy też. Dziekuję. Koniec  🚫
czegoś tu nie rozumiem. Do tej pory właściciel nie zgadzał się na większe leczenie rany a tu nagle klinika? Skąd taka zmiana?
Oby to nie była klinika w Rawiczu.
nie wiem, dlaczego do kliniki i do jakiej, dostałam tylko taką wiadomość: (...) jedna z okolicznych stajni postanowiła nam pomóc. Właściciel myśli o wyjechaniu do kliniki, jeśli fundusze pozwolą, bo trzeba to wyciąć... ale jeszcze nic nie wiadomo, jednakże sprawa się poprawiła. wink A za ile sprzeda- nie wiem- bo nie wiadomo ile chcieliby za niego w rzeźni.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się