Witajcie mam problem z koniem w terenie. Koń na początku terenu idzie ładnie zebrany, nie ma z nim problemów ale w połowie terenu zaczyna podwijać głowę aż do piersi albo szarpie mocniej w lewa stronę tak mocno że wyrywa mi wodze z ręki. Dawałam mu w tedy luźniej wodze ale jak tylko to wyczuł to robił baranki i gnał do przodu jak szalony a jak znowu go zbierałam to stawał dęba. Pomożecie bo boje się że przez te szarpanie wyrwie mi kiedys ręce z e stawów, a musze dodać że to spory ślazak. Dodam jeszcze że wytok i czambon nie zdały egzaminu bo w tedy strasznie wierzga. Pomóżcie proszę
Przypuszczam, że to koń może mieć problem z Tobą. Na początku wyjazdu jakoś tam znosi pomoce, potem już ma dość. I usiłuje się uwolnić. Może niech ktoś zerknie jak jeździsz i coś Ci podpowie? ( wtedy piszemy razem)
Amalltea, a czy dajesz temu koniowi chwile na przygotowanie mięśni do pracy, czy od razu "zbierasz"? Dajesz szanse na rozluźnienie mięśni, czy w tym "zebraniu" trzymasz? Czy sprzęt jest dopasowany?
Ja pomyślałam o tym, że może ta połowa terenu oznacza powolną drogę powrotną do domu. Wiele koni idąc w stronę stajni, nawet z daleka, zachowuje się inaczej, energiczniej. Chociaż obstawiam, że koń jednak ma dość "zebrania"...
No właśnie. Koń niech ma co jakiś czas chwilę wytchnienia w stępie swobodnym (trzymasz wodzę za sprzączkę).
I jak już ma ci iść na kontakcie to trzymaj wodze tak aby ci nie wyrwał - łokcie ugięte przylegające do boków ciała, palce zamknięte kciuk mocno przytrzymuje. Jak się parę razy nadzieje na taką rękę plus jeszcze głosowo go skarcisz np. to na pewno szybko się tego nawyku oduczy.
Sumire jestem tutaj od niedawna dlatego jeszcze nie ogarniam. A co do zebrania, koń ma czas na przygotowanie sie do zebrania,bo zanim dojedziemy do miejsca gdzie nie ma przeszkód do kłusowania czy galopu to mamy do przejechania stepem dobry kilometr i jedzie w tedy na luźnej wodzy dopiero w tedy go zbieram,bo wiem że zacznie odstawiac swoje popisowe baranki lub zacznie dębować nawet właśnie jak daje mu luźniejsza wodzę to dostaje kręćka wierzga, staje deba i leci do przodu na łeb na szyję, czasem boje sie że go nie zatrzymam, a i trzymanie go na całkowitym kontakcie nie jest i dla niego złe i mi jest nie wygodnie, ale jak juz pisałam jak puszczę to nie ma prawie szans by go zatrzymać.
Nie nie mam zdjęć z terenu, ale postaram się żeby moja instruktorka je zrobiła. Jest z nim jeszcze tak że na maneżu jest oazą spokoju spokojnie idzie na luźnej wodzy, w tedy nie bryka nie staje dęba, nawet przy zebraniu nie ma szarpania wodzy, ładnie współpracuje, ale w terenie to dostaje 🤔wirek:. Ja już czasami boje sie na nim w teren jechać żeby mnie przypadkiem nie zostawił po drodze.
Szczerze mówiąc, nawet nie widziałam zdjęc, a dałabym sobie rękę i głowę uciąc, że problemem jest kontakt i/lub zęby. Nie musisz pokazywac zdjęc z terenu, wystarczy pokazac jakiś krótki filmik, jak jeździsz na maneżu, serio 😉
Spróbuj jeździć w tereny z innym koniem, nie sama. Może świrować, bo jest sam, czasem tak się dzieje.. A jak to nie pomoże, to wynajmij TRENERA, nie instruktora. Na kilka jazd nie zaszkodzi, do momentu aż problem będzie zażegnany 🙂
skoda, ja znam paru instruktorów, którzy wykonują o niebo lepszą robotę, niż trenerzy z papierkiem. Co nie oznacza, że poziom naszych instruktorów, tak ogólnie jest żenujący
Postaram sie o cos takiego ale dopiero na weekend teraz nie mam nic takiego, a to jest koń śląski wielkie konisko które zna swoja siłę i jedyny koń pode mnie( w sensie wagowo) i do tego po szkoleniu ujeżdżeniowym dlatego niekiedy on sam z siebie się zbiera, ale jak tylko ma luz to trzymajcie sie mocno bo wystrzelę! Nie kiedy mam juz dość, dlatego postaram się o filmik byście sami lepiej zrozumieli o co mi chodzi, a co do wyjazdu z kilkoma końmi to jest jeszcze gorzej bo on ma strasznie wolny step i jak gubi towarzyszy z oczu to dopiero gna jak szalony nie zwracajac uwagi na nic, a zatrzymuje się dopiero jak wejdzie z pysiem w ogon drugiego konia.
Ja zdaje sobie z tego sprawę że mogę robic coś źle ale moja instruktorka twierdzi że koń jest młody i ma prawo tak wariować a jesli ja trzymam sie w siodle bez wodzy w ręce i mogę go jakims cudem zatrzymać to jest ok i żebym pozwoliła mu tak czasem poszaleć żeby sie zmęczył a w tedy spokojny będzie, ale mnie po takich jego szaleństwach boli wszystko a zwłaszcza ręce. A jeszcze jedno ten koń jest innej właścicielki która miał z nim taki sam przypadek, ale ona zamiast go zatrzymac gdy miał atak " byle do przodu" to sie z siodła ewakuowała i więcej na niego nie wsiadła.
Jak instruktorka jest taka mądra to może niech sama ogarnie młodego konia. Skoro jego właścicielka na niego nie wsiada to powinna opłacić szkolenie od podstaw. Dlaczego niby Ty masz się męczyć. Za darmo jeździsz czy co? 😉
Koń przeszedł szkolenie ujeżdżeniowe u najlepszego specjalisty w naszej miejscowości, ale nie wiem dlaczego stwarza takie problemy, a moja instruktorka ma 50 lat i juz od bardzo dawna sama nie jeździ, dlatego nie jest łatwo jej zrozumiec co ja przechodzę. Da się to jakoś u niego wyplewić? Może wrócic do pracy z ziemi?
Ja wierzę, że w terenie może stawać się "bestią", wiele koni zachowuje sie inaczej w terenie, niż na placu.
Poza tym, że koń może Cię robić w konia 😉, jest trochę niewychowany, to myslę, że może się trochę nudzi? Moze ćwicz z nim jakieś przejścia, zatrzymania, zmiany tempa. Jak wygląda Twój teren?
Może ten specjalista nie jest taki dobry? To jest moja bardzo bliska okolica i nie znam żadnego specjalisty ujeżdżeniowego z Polkowic 👀 Chyba, że chodzi o jakieś inne Polkowice 🙄
Może chodzi o to, że koń został ujeżdżony, skoro młody (nie, nie śmieję się 😉). Jak dla mnie to właścicielka powinna zapłacić komuś ogarniętemu, żeby wsiadł parokrotnie (albo więcej), zobaczył jaki jest problem, skorygował. Skoro instruktorka nie wsiada i nie może zrozumieć problemu to trzeba znaleźć inną/innego.
Ja zdaje sobie z tego sprawę że mogę robic coś źle ale moja instruktorka twierdzi że koń jest młody i ma prawo tak wariować a jesli ja trzymam sie w siodle bez wodzy w ręce i mogę go jakims cudem zatrzymać to jest ok i żebym pozwoliła mu tak czasem poszaleć żeby sie zmęczył a w tedy spokojny będzie, ale mnie po takich jego szaleństwach boli wszystko a zwłaszcza ręce. A jeszcze jedno ten koń jest innej właścicielki która miał z nim taki sam przypadek, ale ona zamiast go zatrzymac gdy miał atak " byle do przodu" to sie z siodła ewakuowała i więcej na niego nie wsiadła.
🤔wirek:
a Ty masz prawo spaść podczas tego "szalenia" i jakimś "cudem" spaść... (a co Ci się stanie to chyba każdy może sobie wyobrazić) Ciekawe co wtedy instruktorka by powiedziała.
Ktoś tu pisał, żebyś jeździła w tereny z innym koniem - ale to nie rozwiązuje niczego. Może pomoże, może nie.
Pewnie koń ma zbyt dużo energii i jak widzi wolność w terenie to dostaje świra...
Może początkowo w tereny jeździj po pracy na ujeżdżalni, a w teren jako występowanie? Koń będzie miał mniej energii więc chyba szaleć nie będzie.
No i trzeba pamiętać, że czym innym jest (przynajmniej w pewnej mierze) koń ujeżdżony na placu a czym innym koń wypracowany w terenie. I jeśli jest z tym problem to powinna się tym zająć kompetentna osoba, jest dla mnie karygodne dawanie takiego konia uczniom!
Maciek został ujeżdżony i szkolony przez tego Pana [[a]]http://www.facebook.com/l.php?u=http%3A%2F%2Fwww.youtube.com%2Fwatch%3Fv%3DPuJBgl2RzZw&h=nAQHpu8AZ[[a]] Jak juz wspomniałam jazda z kilkoma końmi w teren nic nie dała, nawet jak go lonżowałam przed jazda było jeszcze gorzej bo sie "nabuzował" i dopiero nie było mowy o spokojnym przejechaniu nawet kilku metrów. Problem jest tylko w terenie więc może nie powinnam nim sie wybierać na takie eskapady a zostac z nim na maneżu?