My z mężem robimy duże zakupy raz na tydzień, z listą i staramy się nie kupować nic ponad to, co na liście widnieje. W tygodniu bardzo rzadko jedziemy do sklepu, obiady robię z tego co mam w domu. Mięso, szynkę, pieczywo zamrażam, więc nie muszę codziennie lub co dwa dni latać do sklepu i przy okazji dać się naciągnąć na kupienie czegoś więcej, bo może się przyda albo naszła mnie ochota 😉 Zakupy robimy w markecie, bo tam dostaniemy wszystko w jednym miejscu, więc jeszcze oszczędzamy czas. A i wybór jest większy.
GosiaG, podobnie postrzegam. Szczerze zazdroszczę Davie entuzjazmu i bardzo się cieszę, że tu pisze. Chodziło mi także o takie przebojowe podejście. Właśnie o różne oglądy różnych sytuacji/rozwiązań. Sama mam pomysły, ale okrutnie przeszkadza "nie... bo..." 😡 Wszędzie da się znaleźć przeszkodę. Hitem był mój mąż, gdy naciskałam i tłumaczyłam, żebyśmy założyli hurtownię jeździecką/sklep internetowy (możliwości były). Rozbiłam się o uparte: PO CO? Przecież są już... TRZY! 🤣 Sąsiedzkiej firmie radziłam, żeby mając tartaki pod bokiem i własną stolarnię (i ważną pozycję w "światku jeździeckim"😉, ciężarówki, ogarniętych ludzi, w centrum PL - wszędzie łatwy dojazd - zaczęła robić przeszkody i parkury. Usłyszałam: Eee - kto w PL będzie kupował drągi? Przecież nikt tego nie kupi 😁. Dużo łatwiej mi wymyślać dla innych (i parę popraw cudzej(!) sytuacji życiowej mam na koncie 🙂😉 niż sobie 🙁 Wszelki ogląd sytuacji się przydaje.
W czasie lektury wątku zaliczyłam dziwne przeżycie - jakieś totalne wyczerpanie, coś jak cios w splot słoneczny. Chyba kilka rzeczy zobaczyłam bardzo JASNO 🙁 Przydatne wnioski.
W swoim czasie bardzo pocieszyła mnie dempsey z następującą opinią: Pieniądze? Rzecz przechodnia. Jak poszły - to muszą przyjść 🤣
Co do biznesów to jestem pewna jednego: większe szanse mają te, które oparte są o realne możliwości, o posiadane zasoby. Trzeba się przyjrzeć zasobom. Ale daleka byłabym od optymizmu w temacie "funduszy unijnych" 🙁 Z wielu powodów. Chociaż gdy ktoś jest w sytuacji "jak dają - można wziąć" to pewnie. Na funduszach najlepiej wychodzą... firmy cateringowe z dojściem do szkoleń. Taki ot.
Ktoś mi odpisał, że nie każdą wadę zgryzu da się wyprostować ruchomym aparatem. Ale - zadziwiająco dużo. Pod warunkiem, że tata/mama poszoruje do ortodonty pod koniec wyrzynania się stałych zębów a nie 2 lata później. I trzeba starannie rzecz pilotować.
pamirowa - ty masz kłopot z kolorem ochraniaczy? Przemaluj akrylami 😀 Moje zadnie trzymają się już rok.
Dava ale Alma wbrew pozorom to nie jest jakiś drogi sklep. Jest tam dużo rzeczy z wyższej półki ale są też produkty, które możemy dostać w Biedronce czy Tesco. Co do cen być może są tam wyższe, ale seria Fine Food jest tania i dobra (galaretki w czekoladzie polecam! 🙂😉
Pojawiło się tu bardzo ważne zdanie: Nie wyrzucać jedzenia. Niby oczywiste a nie wszyscy to rozumieją. Właśnie mam przed oczami przedświąteczne zakupy w Auchanie, gdzie pani najechała na mnie wózkiem bo a) miała tak nawalone w koszyku jakby nie wiem no, dla wojska gotowała... b) było tyle ludzi, że nie dało się spokojnie oddychać - dosłownie.
I takie sytuacje obserwuję nie tylko przed świętami. Nie raz widuję ludzi z wózkami wypakowanymi po sufit, szczególnie jak są jakieś "super" promocje.
A jeszcze co do nich mi się przypomniało 😉 Znajomy taty chciał kupić telewizor, dowiedział się, że "promocja" jest do któregoś tam dnia, i obliczył sobie, że załapie się na nią po wypłacie. Telewizor początkowo kosztował załóżmy (bo nie pamiętam dokładnych cen) 1700 zł a był przeceniony na 1400. Jakie było zdziwienie gościa jak w dzień upragnionego zakupu zastał "promocję" ale trochę zmodyfikowaną: Ten sam telewizor, w tym samym miejscu ale cena początkowa 2200, skreślona na 1700 😉 Podobno coraz więcej takich chwytów marketingowych...
Dlatego chyba najważniejszą zasadą w racjonalnym kupowaniu jest MYŚLENIE 🙄
Jako właściciel tak tu wychwalanej ( jako droga do miliona) firmy/ dg nie chciałabym aby biznes plan pisała mi osoba odrealniona uważająca że wszystko się da 😉
Edit : chyba że za te 5 zł, to chętnie się posmieje 😉
strzemionko, my zazwyczaj mamy wózek wyładowany po sufit. Zostaje doszczętnie zjedzony w 2-3 dni, przy czym żadna z 5 osób nie jest specjalnie "żarta" - wręcz przeciwnie. Kto to zje? Twoja rodzina 🤣 Perspektywa zakupów dla singla a dla 5+ osób to różne sytuacje.
Dava ale Alma wbrew pozorom to nie jest jakiś drogi sklep. Jest tam dużo rzeczy z wyższej półki ale są też produkty, które możemy dostać w Biedronce czy Tesco. Co do cen być może są tam wyższe, ale seria Fine Food jest tania i dobra (galaretki w czekoladzie polecam! 🙂😉
pozwolę sobie się nie zgodzić 🙂 zakupy w Almie czy Piotrze i Pawle są BARDZO drogie. są tam produkty, które nie są dostępne, ale te "normalne" są dużo droższe! i jeśli chcemy"frykasy" to można je tam nabyć, ale codzienne zakupy wyjdą dużo drożej (uwielbiam jedną szynkę stamtąd, więc czesto mi ją tż kupuje, ale normalne zakupy robi w biedronce, bo taniej).
seria fine food to seria z makro. wystarczy wyrobić kartę na osobę prywatną i można spokojnie kupować w makro dużo taniej. nie wiem jakie sa najniższe jednostki sprzedaży, ale chyba można już od pakietu 5 szt czekolady np nabyć.
halo ale to co innego 😀 poprzedni post wiązałam z wyrzucaniem jedzenia.
Jeśli ktoś ma dużą rodzinę to wiadomo, że i jedzenia dużo kupuje. I w tym nic złego nie ma. I jak ktoś to mądrze planuje i gospodaruje, wie co kupić aby nie wyrzucić to super!
Ale gorzej jak ktoś kupuje bez zastanowienia, bo "to jest w promocji", "bo jak kupię 2 to 1 dostanę gratis".
I później jest "A muszę wyrzucić już 5 kg tych mandarynek bo zielone", "Te 3 dniowe pączki nie są już dobre, do kosza z nimi".
Isabelle no tak, co do cen to się nie orientuję bo nie robię tam zakupów. Może jedynie czasem jak jestem w częstochowskiej Galerii Jurajskiej i idę do kina, bo wtedy kupuję kulki z rumem 😍 ale takich typowo codziennych produktów nie.
No tak, jeszcze do do Makro - moja mama tam kupuje takie rzeczy jak napoje, czy alkohole bo jest dużo taniej. Kupuje w zgrzewkach, często duże ilości ale wie, że każdy wypije.
Bo czasem tak jest, że mimo, że się ma pomysły (sklep jeździecki w PL w tamtych czasach co były 3 😜 ) trzeba mieć też jaja do ich realizacji. Niestety nie każdy ma tyle samozaparcia, ale mówię: każdy może się go nauczyć! Serio. Wystarczy tylko niesamowicie chcieć...
Strzemionko wg. moich szczegółowych wyliczeń Lidl jest o 38% tańszy 🤣 -> to pewnie też zależy co kupujesz (na mnie jest tańszy) I masz rację, nie wyrzucać jedzenia! Nigdy! Kupować mniej, gotować mniej, jak coś zostaje to zjadać do końca.
ps: ja nie jestem jakąś tam optymistką 🤣 jestem doskonale zorganizowaną realistką, która ma energię i chęć do życia i działania (choć może to definicja optymizmu, nie wiem)
halo, większość ma jakieś pomysły, tylko różne rzeczy nas blokują, najczęściej możliwości zainwestowania. Albo to, że inwestycja nie zwraca się w ciągu tygodni czy miesięcy tylko potrzeba wielu lat. Dlatego jak ktoś już ma kasę to łatwiej mu pomnażać kapitał niż komuś kto ma tylko pomysł i odwagę. Taki Gołębiewski... zaczynał od pieczenia wafli do lodów i rozwożenia na rowerze po lokalnych lodziarniach. Ale to były inne czasy, na rynku nie było nic i Chiny nie zalewały nas swoimi produktami.
bera7 jedni mają pomysły, inni nie mają ich zupełnie (nie pisałabym tu o mniejszości lub większości, nie mam odwagi... ), a jeszcze inni (jak ja) należą do grupy która jest zadowolona z pracy w korporacji i za nic w świecie mojej pracy od 8.30 do 17stej nie zamieniłabym na użeranie się z wlasną firmą i kontrahentami.... 😀iabeł:
Akurat fundusze unijne, dotacje itd. to skomplikowana sprawa -> ja się na nich nie znam i nie korzystam ale znam ludzi, którzy skorzystali, z powodzeniem, 18tys, w garść i na zakupy, a później tylko działać (akurat kupowany sprzęt foto albo sprzęt jeździecki). Papierologii multum, ale da się jeśli ktoś ma pomysł ale nie ma na najpotrzebniejsze rzeczy (narzędzia) do jego wykonania.
Można i 800tys. dostać jak się pokombinuje ale ja się trzymam od takich akcji z daleka (sławna już stronka na wordpressie o kotkach 😀iabeł: )
Escada a Ciebie co ugryzło? nikt nie jest doskonały, ja jestem doskonale zorganizowana co pewnie doprowadza większość ludzi do wkurzenia 🤣
To, że komuś coś nie wyszło, nie znaczy, że innym ludziom też ma nie wyjść/nie wyjdzie. Spokojnie, chill -> też popełniałam kiedyś błędy (spowodowane złym obliczeniem) biorę na klatę, obczepuję, idę dalej, robię lepsze rzeczy -> jakbym chciała się użalać nad swoją beznadziejnością to zostałabym xlat temu w małej mieścinie w której się wychowałam, albo na wsi
O borze zielony, w jakim koszmarnym kierunku ten wątek dryfuje... tak jak kolebka napisała, policytujmy się teraz, kto ma najtrudniej 😵 Pewnie, są kraje w których łatwiej być przedsiębiorczym niż w PL, ale a wrażenie, że więcej ludzi blokuje wieczne malkontenctwo i brak motywacji, niż jakieś rzeczywiste bariery 🤔 bera7 nie wiem, skąd takie obliczenia Ci się wzięły... już od pewnego czasu nie trzeba mieć uprawnień instruktorskich do czegokolwiek, a co do tipsów - jakie kursy 🤔 z jutjuba można się nauczyć nie tylko kleić tipsy, ale i robić ślubne makijaże. A zakup zestawu do tipsów żelowych mieści się w granicach 500 zł.
Poza tym wątek zdaje się miał traktować o sposobach ratowania domowego budżetu, a nie jak zarobić milion w trzy dni 🤔wirek:
Czepiłyście się Davy całkiem bez sensu, bo, chociaż znam ją głównie internetowo, to każdemu życzyłabym takiego rozsądku i umiejętności organizacyjnych, jakie posiada. Serio, nie można być już teraz optymistą, ani realistą? Trzeba uprawiać narodowe marudzenie?
Gaga wiadomo, nie każde konie nadają się do wszystkiego. Ale przyznam, że wypisując moje pomysły, jak dorobić (podkreślam, dorobić, nie zbić fortunę) myślałam też o Tobie - bo przecież treningów na swoich koniach nie prowadzisz za darmo 😉
Dava nic mnie nie ugryzlo, zwyczajnie jestem twoją osobą i wypowiedziami rozbawiona. 🙂 Absolutnie mnie nie wkurzasz. Wiesz, mi wyszło ale to kwestia szczęścia i braku wyobraźni.
Orzeszkowa co poradzę że bawi mnie zalecenie optymizmu na podstawie jej doświadczeń 😉
escada IMO, w twoim wypadku nie jest to kwestia czy wyszlo czy nie wyszlo. Nie stworzylas firmy tylko dg, czyli miejsce pracy dla siebie. To sytuacja, co do zasady mniej komfortowa niz etat, poniewaz - oprocz faktycznej pracy - masz jeszcze wszelkie kwestie administracyjno-operacyjne do ogarniecia. I fakt, ze utrzymujesz sie na rynku juz tyle lat jednak mozesz sobie przypisac jako sukces :kwiatek:
Ogolnie piszac. Chcesz zarobic miliony ? Zacznij sluzyc milionom ("najprosciej" zmiana statusu konsumenta na producenta). Albo w zakresie: - skali (potencjal wzrostu w sztukach lub innej jednostce), albo tez - rangi (potencjal wzrostu ceny jednostkowej). Co do zasady, to co wiaze sie ze sprzedawaniem czasu wlasnego (etat, dg) charakteryzuje sie b. ograniczonym wzrostem wiec do milionow nie doprowadzi (pomijajac jednostki na najwyzszych stanowiskach kierowniczych czy wykwalifikowanych specjalistow - a i w ich przypadku warto zaobserwowac czy zarobki inwestuja celem pomnazania i/ lub zabezpieczenia majatku, czy tez najzwyczajniej w swiecie konsumuja podwyzszajac poziom zycia, niezaleznie od tego czy sami tego chca czy tez srodowisko to na nich wymusza). Tylko tyle i az tyle.
czyli wyszlo skoro się trzymam. Co do nazewnictwa tomniejsza o to, bo dla zbyt wielu termin dg jest niezrozumialy. Banki i inne instytucje dg też nazywają małą firmą lub mikroprzedsiebiorstwem 😉
Orzeszkowa, oczywiście, ze nie trzeba mieć papierów.... dopóki Ci koń dziecka nie skopie i rodzice Ci nie wytoczą sprawy. A potem bujaj się sama i płać odszkodowania, bo każdy się wypnie na Ciebie. Sorry, ale dla mnie branie się za jakikolwiek biznes na łapu capu to proszenie się o kłopoty a nie o miliony. Wg mnie jeśli chce się być profi to trzeba mieć profi wiedzę. A zestaw... dobra lampa kosztuje koło 500zł, jak nie więcej. Ale oczywiście można mieć śmieciowy sprzęt i udawać, że się robi. Przyzwoity lakier do paznokci kosztuje kilkanaście zł. A co to za kosmetyczka co ma 4 kolory? Piszę to na postawie posiadania kilku koleżanek co dłubią paznokcie. W domach, w salonach i to wiedza przytoczona.
Wątek miał mówić o tym jak zaoszczędzić, a Dava wyskoczyła z swoimi znajomościami z milionerami i napisała, że zamiast oszczędzać powinniśmy brać się do roboty.
O tu A nie prosciej wziasc sie do pracy i zrobic tak zeby nas bylo stac ❓ 🤣 😎 Nie rozumiem dylematu, jak mnie nie stac na konia to go zwyczajnie nie posiadam, to bardzo drogie hobby i nieobowiazkowe w tym kraju 😎
Orzeszkowa, gdybym ja się dowiedziała, że makijaż ślubny robi mi osoba, która uczyła się z jutuba, to chyba bym te wszystkie cienie i pudry wyrzuciłabym jej przez okno 😉 Makijaż to moje amatorskie hobby, sama uczyłam się z jutuba i mimo, że czasami idzie mi całkiem nieźle, to ciągle popełniam masę błędów. Makijaż ślubny owszem, sama sobie zrobiłam, ale zajęło mi to kilka prób, przeczytałam kilka rad, obejrzałam kilka filmików, można powiedziec, że układałam go krok po kroku. Przy niektórych próbach wyglądałam po prostu koszmarnie 🤣 Tipsy i makijaż to wbrew pozorom bardzo trudne profesje, bez talentu, doświadczenia i "oka" się niestety nie obejdzie...
a co do tipsów - jakie kursy z jutjuba można się nauczyć nie tylko kleić tipsy, ale i robić ślubne makijaże. A zakup zestawu do tipsów żelowych mieści się w granicach 500 zł.
poważnie oddałabyś swoje paznokcie babie co to sie z jutuba uczyła? fryzjerce też? 🤔 lada moment będziemy chodzić do lekarzy szkolących się na blogach 😜
nieumiejętne dłubanie paznokci ma bardzo poważne konsekwencje (zaczynając od żółtaczek, hiv, przez grzyba aż do przepiłowania płytki powodując nieodwracalne szkody w sposobie rośnięcia paznokcia). mam kilka koleżanek, które sobie zrobiły po taniości. przepiłowana płytka i krzywo rosnące pazury od kilku lat. tak samo można robić paznokcie na materiałach za 40 zł z allegro. ale to dziadostwo (analogicznie można jezdzić w siodłach pfiff za 300 zł, nie?), które odpada, zapowietrza się i jest gówno warte. po zrobieniu raz paznokci u partacza z jutjuba z materiałami z allegro więcej się do niego nie wróci jak ktoś ma trochę oleju w głowie.
mam tu trochę pojęcia, bo sama zainwestowałam w porządny sprzęt do akrylu i zrobiłam kilka kursów, właśnie, żeby nie partaczyć. ale potem pojawiły się na rynku partaczki po 40 zł za pazury i mi się odechciało, skoro mnie w przybliżeniu tyle kosztował materiał na wykonanie paznokci. a ludziom pasuje tani chłam, i wierzą "stylistce" która mówi, że po tygodniu powinno odpaść...
rozumiem chęć zarobku, ale na boga, nie przeginajmy, że można robić ludziom dziadostwa bez kursow na tanich materiałach i to jest w porządku! to mi sie kojarzy z rozwodnianiem piwa w knajpach, jest ok, ludzie kupują, na produkcie jest oszczędność i jest zysk.
mam papiery fryzjerskie, mam papiery stylizacji paznokci i nie mam najmniejszej ochoty tego robić, bo zysk jest smieszny w porównaniu do zarobku w normalnej pracy. mój czas wyceniam na więcej, po prostu. jak mam dłubać kilka godzin za 50 zł, to faktycznie, jestem leń i nie dłubię. tak samo jak coś sprzedajemy. nie jedziemy w trasę, jeśli nie będzie zysku wyższego niż 600 zł. bo jak mam spędzić cały dzień z dala od córki, mordując się w samochodzie i robiąc ponad 1300 km w dobę, to za godziwe pieniądze. wyrosłam już z ciurania z ulotkami za 4 zł/h, i jeśli mam przez to jeść przez tydzień bułki z masłem- life, nic się nie stanie a mam czas na "przyjemności".
nie narzekam, że mnie nie stać, ale wątek miał służyć raczej opcjom w stylu "po co zamawiać otręby z FirmyKońskiej skoro można z młyna za 1/5 ceny tych z konikiem". nie jak dorobić więcej tylko na czym oszczędzić można.
nie narzekam, że mnie nie stać, ale wątek miał służyć raczej opcjom w stylu "po co zamawiać otręby z FirmyKońskiej skoro można z młyna za 1/5 ceny tych z konikiem". nie jak dorobić więcej tylko na czym oszczędzić można.
Isabelle AMEEEENOOO 💃 🏇 Prosze, przestańmy uprawiać narodowy sport, jakim jest narzekanie i zazdroszczenie innym. Niech tu zawieje jakimś optymizmem, nawet jak oszczędzać trzeba! A może nie nawet, a właśnie - konsumpcjonizm w dzisiejszych czasach jest niesamowicie rozbuchany 🙁
Moim sposobem na oszczędzanie jest współdzierażwa. Trzymam konia w dobrej stajni, a prawie połowę pensjonatu płaci mi dziewczyna wsiadająca na Dzionka 3 razy w tygodniu. Jeździ bardzo dobrze, miała swoje konie i startowała w wysokich konkursach, na moim koniu jeździ z trenerem. Dzięki temu ja mam wolne parę stów na kowala czy inne dodatkowe sprawy, a i koń chodzi 6 dni w tygodniu a nie 3, bo ja bym więcej niż te 3 nie dała rady jeździć. Polecam, po odpowiednim castingu oczywiście 🙂
z trików mało widowiskowych - rozmrażanie w lodówce, która mniej wtedy "chodzi". minus - trzeba pomyśleć dzień wcześniej i z zamrażarki przerzucić do lodówki 😉
Dzięki wszystkim za rady :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: Jednak bez karteczek się nie obędzie 😎
Dava
dzięki za entuzjazm, ale mój kolejny problem jest tez taki, że BARDZO uważam na to co jem, wdg mnie do jedzenia nadaje się może 5% tego co jest w marketach. Coli nie piłam z 15 lat 🙂 Chemii też nie stosuję marketowej. Kupuję ekologiczą internetowo i wtedy bardzo uważam ile wydaję. Pierdół domowych nie kupuję. Już 😎 Kupuję jedzenie u różnych zródeł, głownie ekologicznych i "od wieśniaków" i faktem jest, że gubią mnie głownie markety, gdzie wszystko jest tak specjalnie ustawione po to żeby się "przypomniało" no i się przypomina 😡 Myślę, że grunt to rozpoznać, gdzie się popełnia najwięcej błędów, gdzie się traci kontrolę....i chyba własnie odkryłam mój największy słaby punkt pt" nieplanowane zakupy w markecie " DZIĘKI 💃
mój trik - pozbyc się złych nawyków i nauczyc się właściwych. Wiem, że to banalnie zabrzmi, ale wiele osób ma nawyk zostawienia zapalonego światła w pokojach, w których nikogo akurat nie ma, odkręcania ogrzewania na full i chodzenia po domu w podkoszulku, jedzenia słodyczy/picia napojów, które nie są nam potrzebne itp. My przykładowo mieliśmy 4-pokojowe mieszkanie i w zimę ogrzewaliśmy tylko 2 pokoje, z dwóch nie korzystaliśmy, więc stały zimne, kuchnia sama się nagrzewała w czasie gotowania, a łazienkę ogrzewaliśmy krótko przed samą kąpielą. Nikt nie cierpiał, a na ogrzewaniu oszczędziliśmy sporo. Do tego pozbyliśmy się grzejników elektrycznych i zamiast tego wypozażyliśmy się w piecyki na butlę gazową, coś w tym stylu:
Powiem wam, że rachunek za prąd porządnie zmalał, a piecyk wyzwalał naprawdę dużo ciepła.
Acha - i jeszcze zauważyliśmy, że czajniki elektryczne po prostu POŻERAJĄ elektrycznośc. Raz sobie taki jeden sprawiliśmy, to jak potem dostaliśmy rachunek za prąd, natychmiast poleciał z hukiem. Lepszy już jest czajnik na gaz.