Ano. Nie licząc 4 piętra to mieszkam z 10-20 metrów nad poziomem morza, a wdrapałam się na Borodziej o wysokości 152 metrów. Góra Studencka (180 metrów) i Donas (206 metrów!) były poza moim zasięgiem...
Padały tu ostatnio dość niepochlebne opinie o firmie Simond, a może miała któraś do czynienia z ich plecakami? 😉 Potrzebuję ok 45l i wpadł mi w oko ten, niby 55, ale jest mały i lekki. Rozważam jeszcze ten, mam mały plecak milo i w sumie jestem zadowolona, ale niestety szybko przemaka i nie ma pokrowca przeciwdeszczowego 🙄 Doradzicie coś? 😉 (Jasne, że Deuter byłby najlepszy, ale zwyczajnie mnie nie stać 😉 ). Zależy mi na różnych szpejarkach, uchwytach na czekany, kije itp :kwiatek:
Edit: Właśnie uświadomiłam sobie, że tydzień po rozpoczęciu semestru na uczelni muszę być w Polsce, co oznacza, że nie opłaca mi się wyjeżdżać na tydzień i zdecydowanie należy zrobić przedłużone wakacje. Doskonała okazja do sprawdzenia, co zmieniło się na bieszczadzkich szlakach 😎
Szukaj na giełdzie wspinaczkowej na facebooku, może coś w dobrej cenie trafisz. Może osprey byłby w lepszej cenie? Też ma dobre opinie. Parę dni temu kupiłam plecak z decathlonu ale quechua forlaz speed 37 ultralight czy jakoś tak 😉 O taki:
Na giełdzie wspinaczkowej nic mi nigdy w oko nie wpadło - no dobra, oprócz babki sprzedającej plecaki Deutera po 100zł, to aż za piękne żeby było prawdziwe 😉 (oczywiście ogłoszenia nieaktualne po jakichś 30 sekundach od dodania 😁 ). A 37l to dla mnie zdecydowanie za mało, mam 35l i nawet liny tam nie upchnę. No i jak pisałam - szpejarki i uchwyty to priorytet 😉
Trudny wybór 😂
Taka ładna pogoda, już by człowiek gdzieś poszedł, a tu płasko za oknem 🙁
Tak też myślałam, że szukasz większego, ale napisałam informacyjnie 😉 Ciekawa jestem, jak się sprawować będzie mój plecak. Poprzedni - bergsona - miałam od 7-8 lat chyba aż. Już dawno szwankował w nim zamek, ale poza tym trzymał się nieźle.
mialam 2 plecaki quechua i moim zdaniem sa kiepsko skrojone (szczegolnie "raczki" czy jak je nazwac 😀 sa waskie i dziwnie wszyte u gory) i srednio wygodne przy wiekszym spakowaniu. Ja mam campusa i bardzo go lubie, maz JW ale dla mnie ma za sztywne plecy i przez to tez jest gorzej pakowny.
Ja mam Campusa 70+10 i w sumie nie mam zastrzeżeń, ale to raczej wersja podstawowa, bez szpejarek itp. No i z takim gigantem to raczej ciężko gdziekolwiek wejść 😁 (ale jeśli chodzi o turystykę, to u campusa stosunek ceny do jakości bardzo na plus)
Ja mam małego Mammuta, ale to taki plecak wycieczkowo - na siłownię, poza tym i tak na razie nigdzie się nie wybieram. Ale zapisałam się do bazy wolontariuszy TPN 😉
Są różne zadania, chwilowo wszystkie do końca marca już zajęte 😉 teraz np. dyżury w centrum lawinowym na Kalatówkach i udostępnianie ekspozycji w muzeum w Kuźnicach, a w lecie też patrolowanie szlaków, jakieś badania, sprzątanie, informacja dla turystów, jakieś prace renowacyjne. No i są tez jakieś szkolenia zapewnianie najpierw przez TPN.
kiedyś nad tym myślałam, ale zawsze wygrywało to, że w sumie nie lubię dużych grup ludzi i w zasadzie to mam mieszkanie i dowolność w planowaniu tras... Ale relacje wolontariuszy są bardzo pozytywne, może kiedyś się zdecyduję 🙂 (jakby były zadania związane z końmi na moku hah 😁 )
Ja właśnie otworzyłam formularz zgłoszeniowy, ale nie wiem co zaznaczyć 😂 Może później się tym zajmę 😉
Tak mi te konie z Moka jeszcze przypomniały.. Schodzimy z kolegą w niedzielę po kursie do Palenicy, spieszymy się bardzo bo było już po 16 a on na 20 musiał być w Warszawie. Przechodzimy koło postoju sań a on nieśmiało rzuca spojrzenia w tamtą stronę sugerując, że tak byłoby szybciej. Zauważa to jakaś turystka i ucieszona podchodzi do nas "my właśnie czekamy aż zbierze się grupa, chodźcie z nami, przecież śnieg pada!" No way, śnieg zimą w Tatrach?! 😁 Wybuchnęliśmy śmiechem i oczywiście poszliśmy dalej na piechotę ale do tej pory nie ogarniam, jak z ogromnymi plecakami i kupą sprzętu mogliśmy wyglądać na takich, co im śnieg w górach przeszkadza 😉
Co do plecakow, jestem zdania, ze warto dolozyc do deutera. Przerabialam kilka, ale deutery bija je na glowe. System nosny jest rewelacyjny, a kiedy niesie sie spora czesc dobytku caly dzien na plecach, to ma ogromne znaczenie. Mam damski guide, polecam.
Mi właśnie bardzo brakuje takie włóczenia się po górach, jakie uprawiałam kiedyś z kimś. Nie wszyscy znajomi podzielają tę pasję, zwłaszcza o tej porze roku. Poza tym ja z kolei potrzebuję ludzi i zajęć, potrzebuję robić to, co kiedyś sprawiało mi radość. Dodatkowo w tym roku planuję startować do innego projektu ekologicznego więc przyda mi się nawet samo wspomnienie o tym TPN 😉 Ale będę pisać do nich maila z pytaniem co i jak dla nowych wolontariuszy, dam znać.
szepcik to pakuj się i jedź sama w jakiś weekend wolny od pracy 😉 Takie wyjazdy są najlepsze, a fajnych ludzi na pewno poznasz w schroniskach itp 😉
Lotnaa dzięki za odpowiedź :kwiatek: Deuter byłby najlepszy, ale niestety nie stać mnie aktualnie na taki wydatek.. Przemyślę to i może faktycznie przemęczę się jeszcze trochę z moim wielkoludem (wielkoplecakiem? 😁 ).
Swoją drogą naszym największym marzeniem byłoby wspinać się razem, bo obie działamy w Tatrach zimą, mamy podobne doświadczenie, cele itp. Ale ona jest sporo lżejsza ode mnie 🙁
Przegapiłam niestety jeden wykład, ale to była jakaś prezentacja sprzętu. Dziś mają być supełki 😉
Nie zgodzę się - co innego, gdy osoba ważąca np. 70 kg asekuruje kogoś kto waży 100 kg, a co innego jak ktoś kto waży 40 kg asekuruje 60-parę 😉 A Aśka waży 40 kg właśnie 😵
Fajnie było, choć węzęłki to było dla mnie powtórzenie. Nie nauczyłam się żadnego nowego. Prowadzący specyficzny, duża wiedza, ale nie mój poziom dowcipu. Spotkałam paru znajomych z innych kursów, więc będzie wesoło.
Nie zgodzę się - co innego, gdy osoba ważąca np. 70 kg asekuruje kogoś kto waży 100 kg, a co innego jak ktoś kto waży 40 kg asekuruje 60-parę 😉 A Aśka waży 40 kg właśnie 😵
Ja ważę 60kg a już-nie-mój M. ma 2m wzrostu i prawie 100kg, dajemy radę 😉 Czasem tylko zakładam sobie stanowisko na dole jak jest stromo/niepewny grunt itp, ale przy lżejszej osobie i tak bym to robiła 😉
Btw. 4 dni do górołażenia 😅 O ile tym razem uda mi się wyjść na jakikolwiek szlak.. 😁
ale inaczej jest jak asekurujesz w skalach/na sciance, bo jestes statyczna i mozesz sie "uziemic", a inaczej kiedy jestes w gorach, w ruchu i w zasadzie obie podpiete osoby musza na sobie i swojej sile polegac. Wydaje mi sie ze o to chodzi Amnestrii. W sytuacji kiedy ja waze niecale 50 kg, a moj maz powiedzmy 65 (nie pamietam 😁 ) i on sie poslizgnie i zacznie leciec to nie ma bata zebym go utrzymala nawet przy tak stosunkowo niewielkiej roznicy wagi.
mam tydzień wolnego, a w góry nie pojadę, bo znów nie ma z kim. Zresztą znów się snuć po dolinach, ewentualnie po kopcach i nosalu, bo nie umiem i nie mam sprzętu żeby wyżej to chyba mało zachęcająca wizja. Choć pogoda przepiękna 🙁
Rul, poszukaj ludzi przez net jeśli ci zależy na wyjeździe, albo jedź gdzieś, gdzie nie byłaś. Szkoda wolnego!
Co do różnicy wagi to na ściance na którą chodzę przynajmniej na wędkę nie ma żadnego problemu, gdy ludzie o np wadze 50 i 100 kg chcą się wspinać. System zmniejszający wagę jest. Dopiero przy chodzeniu z dołem zaczynają się schody 😉 Swoją drogą ciekawa jestem jaka jest w miarę bezpieczna różnica wagi.
jeśli mówisz o Tatrach to idzie halny, od jutra zachmurzenie, od niedzieli opady, najbliższe 5 dni to będzie dupa. my jedziemy mimo wszystko, ale nie nastawiamy się. już wiemy, że pod Chłopka nie da się podejść, bo wyjeżdża spod nóg (a chcieliśmy z Kazalnicy direct na Mięgusza Czarnego), Cubryna to samo. ale planujemy grań od Zadniego Mnicha do Wrót Chałubińskiego plus jakiś prosty wspin.
generalnie to JA babo jeżdżę w Tatry często. odzywaj się do mnie (masz mnie na fejsie?), ogarnij tylko raki, czekan i kask mam w nadmiarze więc mogę pożyczyć.