Forum towarzyskie »

Wszystko o wspinaniu: skałki, taternictwo, sprzęt, topo, ludzie, kursy etc.

jutro jadę w Tatry, spontan zupełny. Ktoś będzie na czas sylwka w górach 🙂 ?
Ja w Bieszczadach (oh, cóż za nowość..) także jakby Ci się znudziły Tatry to wpadaj  😉
Rul moj maz moze bedzie jechal z kolegami 1go, chca isc na Orla ze spaniem u gory... dlatego ja nie jade 😀 A Ty jakie masz plany? Jaka pogoda w Tatrach w ogole?
A jak w Bieszczadach? Nigdy tam nie byłam w zimie, a okropnie mi się marzy... Da się tam gdzieś pożyczyć raki albo rakiety?
Raki w Bieszczadach się nie przydadzą, to nie takie góry  😉 Rakiety natomiast mogą być przydatne w przypadku dużej ilości śniegu, w moich okolicach wypożyczalni nie ma, ewentualnie można podpytać w goprze. Albo jak komuś zależy to najtańsze w decathlonie są od 200zł  😉 Chociaż jeśli wydawać pieniądze to moim zdaniem lepiej na dobre ciuchy, czołówkę czy nawigację  😉

Ja w Biesach nigdy rakiet nie używałam, może dlatego, że "za moich czasów" nie było ekstremalnej pogody, trochę zazdroszczę opowieściom rodziców sprzed 30 lat, kiedy po wyjściu na Szeroki nad linię lasu było tyle śniegu, że zakrywało słupki i nie było wiadomo gdzie iść  😉

Idę jutro testować nowe raki - trzeba znaleźć miejsce, żeby ludzie nie widzieli, bo wstyd  😁
Zazdroszczę, nigdy nie byłam w górach zimą!

A ja nadal pauzuję. Wczoraj 3 tygodnie minęły, poszłam na zakupy, wybierałam pomarańcze i jak jedną ścisnęłam lekko, to ręka tak zabolała, że zawyłam. Miło. Także od wczoraj zawijam rękę na sztywno, by jej nie używać. Na ściance byłam towarzysko, poasekurować. Dobre i to...
Smarcik, nie wiem, bo nie znam się za bardzo na chodzeniu po górach w zimie, ale myślałam, że kwestia raki lub rakiety zależy bardziej od rodzaju śniegu  😡
Tutaj masz albo wydeptany szlak albo puch na rakiety 😉

Tłumy na szlakach, no po prostu tłumy! Ze 30 osób dzisiaj do mnie zagadało na trasie Wołosate-Tarnica-Szeroki Wierch-Ustrzyki Górne i gadali dosłownie o wszystkim.. A ja poszłam tylko odebrać samochód z górnych po wczorajszej imprezie i bardzo chciałam z nikim nie rozmawiać  😁

Moje ulubione z dzisiaj:
-daleko jeszcze?
-ale dokąd? Na Tarnicę? Szeroki? Ukrainę? Do Gdańska?
-DO BARU!
😁
smarcik, ale kusisz tymi zdjęciami na fb! Dostałam na gwiazdkę książkę o Bieszczadach, mój chłopak (btw, też z Lublina) wciaż mi obiecuje, że mnie tam zabierze, szkoda, że to na takim końcu świata. Może na wiosnę nam się uda, bardzo byśmy chcieli uniknąć tłumów.

szepcik, raki vs rakiety, cóż, to zależy od wielu czynników - rodzaj śniegu, jego głębokość, ale chyba w największym stopniu nachylenie stoku. W rakietach na stromych stokach robi się niebezpiecznie przy schodzeniu, ale przede wszystkim przy trawersowaniu - po pierwsze można zjechać, po drugie - łatwo skręcić kostkę. W puchu rakiety są niezastąpione, chociaż kiedy masz pół metra świeżego śniegu, to i tak zapadasz się po kolana i walczysz z żywiołem. Ale zdarzają się sytuacje, kiedy bez rakiet dalej iść się nie da, a z nimi - owszem. Ja, kiedy kupowałam swoje, zwracałam głównie uwagę na wagę bo wiedziałam, że często będę je nosić przytoczone do plecaka. I okazuje się, że to był błąd - powinnam była kupić jak największe, bo mają wtedy dużą powierzchnię nośną. Raki są niezastąpione na zmarzniętym śniegu i/lub na bardziej stromych stokach. I zapewne również na oblodzonych/wydeptanych szlakach, ale takich ani w Pirenejach, ani w Alpach nie miałam okazji doświadczyć.
Ja uwielbiam zimę w górach, kocham tą świeżość, dziewiczość, zupełnie odmieniony krajobraz, adrenalinę i brak jakichkolwiek szlaków. To wszystko równie często przeklinam, ale emocje zawsze są niepowtarzalne  😉
I czasem wystarczy nawet niepozorna dolinka, żeby się dobrze bawić 🙂
https://www.facebook.com/media/set/?set=a.10151893318449240.499189.560544239&type=1&l=011a6ec5ae

magda, łączę się w bólu. Kiedy mój kciuk już powoli wracał do normy, a obite przy innym upadku żebra i bark dochodziły do siebie, dziś nadepnął mnie koń - stanął całym swoim ciężarem na mojej stopie, miażdżac mi małego palca. Wygląda jak śliwka 🙁 Butów wspinaczkowych za szybko nie założę. Jutro chcieliśmy jechać na narty, ale nawet to chyba odpada. Ostatnio przez konie jestem chodzącą kaleką  :emot4:
Mały paluszek taki mały a tyle z nim kłopotów... mój jeden od bycia wielokrotnie zdeptanym przez konie już na stałe jest nieco grubszy.
Ja to mam ogólnie zdolności do kontuzji i samouszkadzania się... Ale mam nadzieję, że jak rękę wyleczę to już spokój na dłuższy czas będę mieć! 😀 Póki co - cieszę się, że kontuzja przytrafiła mi się zimą, kiedy jest wstrętnie zimno i tłoczno na ściance 😉
Lotnaa my się śmiejemy, że to nie koniec świata tylko początek - bo stąd już można wszędzie 🙂 ja z racji studiów do lipca jestem za granicą, później jakbyś miała ochotę wpaść to wybierzemy się w teren na hucułach 🙂
smarcik, haha, coś w tym jest! A teren czy 2-dniowy rajd na hucułach to od zawsze jest moje marzenie  😍 Bardzo chętnie bym się z Tobą wybrała.

magda, mały paluszek już nie jest mały, podwoił swoją objętość  😤

Update: byłam na nartach 🙂 Okazuje się, że buty narciarskie mam całkiem szerokie i dałam radę. Piękna zima  😍
Lotnaa-przepiękne zdjęcia jak zawsze.
W Tatrach też masa ludzi z przewagą tych bardziej doświadczonych, którzy hasają po graniach, w dolinach mnóstwo turystów. Był tylko jeden dzień całkowicie słoneczny-31.12. Zero wiatru, skrzypiący śnieg, słońce, prawdziwie bajkowa atmosfera. I właśnie tego dnia wiadomość (pewnie już wiecie) o śmierci 21letniego taternika na Sławkowskim. Szok. Młody, pełen pasji. Jedyne dziecko rodziców... Sekundy i wszystko się skończyło. Wyobrażacie sobie, że macie syna, jak zawsze jedzie w góry, a zamiast witać go po przyjeździe grzebiecie go w piachu?... Zostanie po nim tylko nagrobek... Wstrząsające  😕
Rul, takie życie... można wyjść na ulicę i nigdy nie wrócić do domu, a można usiąść w fotelu i nigdy nie wstać. Nawet osoba w drugim pomieszczeniu może nie pomóc bo śmierć potrafi bezszelestnie przyjść i nagle.

Po raz pierwszy oficjalnie pochwalę swojego chłopa! Boi się, ale zaczyna chodzić drogi piątkowe. Widać, że mu ciężko, że dużo pracy w to wkłada i wysiłku bardzo dużo, ale idzie mu coraz lepiej 😀 A mi nadal pozostaje asekurowanie i krzyczenie z dołu, co ma zrobić w trudniejszych momentach... Dobre i to. 
cześć wspinaczki, taterniczki i górolki 😀

jak tam po nowym roku? ja odpuściłam Tatry w sylwka, bo za dużo ludzi mi się widziało, ale teraz się czaję.
tyle, że ciężkawo ze względu na chorobę (kilka dni w rzymie i w polszy za zimno 🙁 🙁 ), ale never give up i do przodu! 😅
Magda-masz rację. Nie mialo to brzmiec, ze lepiej się nie wspinsac, bo mozna zginac.
Może ja w drugą stronę przegięłam nieco, ale takie życie - nigdy nie wiadomo. Zawsze jak ginie młody człowiek to jest szok, trauma itd. Ale tak to bywa.
Dziś mijają 4 tygodnie leczenia ręki. Nadal jest słabo 🙁 naciągnięte mam dwa miejsca, jedno już prawie ok, ale drugie nie. Na środku dłoni, nie mogę na wpół otwartą ręką nic trzymać. Ehh. Oby szybko przeszło, bo coraz bardziej mi brak wspinania...
Rul przykra wiadomość.


A ja siedzę i się wkurzam, bo chłop na ściankę polazł, a mnie przewiało w sobotnim terenie i teraz zamiast wspinać się muszę siedzieć w domu z bolącym gardłem i gorączką i uczyć się na jutrzejszy egzamin.. Ale za to wrzucę Wam zdjęcie z łąki pod Tarnicą, w końcu to też jakby góry  😉
Ale czad!

smarciku, słońce - ja już za Tobą nie nadążam! Gdzie Ty teraz siedzisz? 😀



a ja wreszcie zaczęłam "treningi", fajnie jest! dużo się wczoraj nauczyłam 😀 choć robiłam ledwie jakieś 5tki. W sobotę kolejne zabawy na ściance 😅
Od poniedziałku już w Czechach, wcześniej w Bieszczadach  😉

Postanowienie na ten rok: Szwajcaria  💘 Nawet jeśli nie uda się zrobić żadnego wspinu czy ambitniejszego trekkingu to chciałabym przynajmniej zobaczyć kraj i stanąć pod moim ukochanym Eigerem. Myślałam o wejściu zachodnią flanką, ale raczej nie jestem na to wystarczająco przygotowana, może za rok czy dwa. Niemniej jednak zawsze marzyłam o Szwajcarii  😍 Plan jest taki, żeby zrobić ją na stopa  😉
Piękny cel! Trzymam kciuki za powodzenie! Jestem przekonana, że się uda 💃
ps. dziękuję smarciku za pewu! bo zapomniałam odpisać, ale próbuję dostać się do Pana doktora :kwiatek:


Ja bym chciała ugryźć jakiś lodowczyk, ale neurolodzy i znajomi toprowcy mówią, że nie powinnam nawet próbować. Dlatego chciałabym żeby w Tatrach znów zadziało się to, co w okresie świątecznym, żebym mogła sprawdzić się w ekstremalnych warunkach.
No fajnie, tylko trzeba mieć swoje ABC 😉 czyli detektor, sondę i łopatę
te dwa ostatnie są w miarę tanie, detektor już nie. na szczęście da się pożyczyć, koszt to 20-50 zł/dobę w zależności od kogo pożyczamy.


ja po ostatnim treningu mam takie zakwasy, że szok. nieźle tez zorałam ręcę. kiepsko mi też szła technika skrętna, dlatego idę na bulder poćwiczyć przed następnymi zajęciami.
parę razy wyszło tak super, super, ale jakoś nie mogłam ogarnąć potem wpinki z prawidłowym skręcaniem ciała 🤣
Ja miałam koszmarne problemy ze skórą na dłoniach. Instruktor polecił mi piłowanie i nawet wycinanie zgrubień naskórka - pomagało! Dłonie poorane i brzydkie były, ale nie robiły mi się już bąble. Mam nadzieję, że po takiej przerwie nie będę mieć od początku jazdy ze skórą 😉
W tym tygodniu mam usg pleców i jak tylko otrzymam wyniki, będę się próbować jak najszybciej dostać do ortopedy...
No właśnie pamiętam, jak pisałaś :kwiatek:. Ja bąbli nie mam, ale poździerałam skórę. Nie boli to jakoś szczególnie, więc wytrzymam. Ale też nie wygląda zbyt estetycznie 🤣
Na poździeraną to ja nagietek stosuję (maść w okrągłym pudełku). Ponoć climb on super skuteczne jest, ale w Sokolikach chciałam kupić, to nie było, więc nie próbowałam. Po granicie to opuszki po jednym dniu miałam fioletowe 😉 a po powrocie jeszcze tydzień ręce delikatne mega były 😉
Wykruszyła mi się ekipa na trasę Czechy-Polska ( 😅 ) więc muszę wykorzystać okazję, że nie mam żadnych góronielubów ( 😁 ) w aucie i w końcu mogę coś odwiedzić. Planuję Bile Karpaty przejazdem a potem Mala Fatre na 2-3 dni. I tu pytanie - trekkingował ktoś może po Fatrze zimą?  😀 Ciężko znaleźć informacje, które szlaki są otwarte zimą i gdzie warto się udać, nigdy nie byłam w tej okolicy.

Oczywiście jakby któraś miała ochotę to towarzystwo bardzo mile widziane  😉 (jadę potem autem do Lublina przez Tarnów).
Kiedy? 😀


A ja dziś mam kolejny trening wspinaczkowy jejejeje 🏇
23-25.01.

A ja od dziś nie mam z kimś się wspinać  😵 (wątek "sprawy sercowe"😉. Na szczęście na facebooku jest grupa "Climbing in Brno" gdzie można się z kimś umówić, muszę wypróbować.
Ach, to wtedy akurat nie mogę, bo jadę odwiedzić babcię.

Smarciku, bardzo mi przykro, że się nie ułożyło 🙁 Ściskam Cię mocno wirtualnie i uściskam Cię w lutym na lawinówce :kwiatek:
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się