Ja bym niczym nie smarowała, tylko szpanowała ogierzą szyją u konia, ot co! 🏇
koniczekpp, skoro wet już umówiony, czemu do diabła nie zapytać przy okazji umawiania wizyty przez telefon, czym traktować opuchliznę? Ja zawsze pytam, cokolwiek jest nie tak - nóżka, nosek, jajko do kastracji - co mam robić jeszcze przed przed przyjazdem doktora.
Jajka po kastracji to już nie ma co smarować, swoją drogą, po co komu samo jajko, dokleić nie doklei bo i tak działać nie będzie jak powinno... Słyszałam co prawda o jedzeniu byczych jąder ale końskich jeszcze nie. 😎
Jajka do kastracji,znaczy jeszcze jak są to może coś trzeba zrobić z nimi żeby sie lepiej kastrowało 😁 A ja słyszałam o jedzeniu!I znam nawet przypadek gdzie jajka kastrowanego kucyka trzymano w lodówce 😀 w celu bliżej nie określonym,chyba konsumpcji ale w końcu nie doszło do niej bo chętnych zabrakło 😉
Kiedyś była taka tradycja w stadach ogierów, że po kastracji zawsze wszyscy wsuwali i podobno śa bardzo smaczne, trochę jak kurczak, ale taki delikatny :P
Zawsze jest jedna zasada: jeśli obrzęk jest ciepły to chłodzić. Wodą, glinką, żelem chłodzącym, Altacetem w żelu, Aestinem co tam masz. Obejrzyj dokładnie, może są ślady ugryzień owadów?
Ja nie rozumiem takiej reakcji - o nic zapytać już na tym forum nie można wet wetem i każdy wie od czego on jest ale jak życie mnie nauczyło zawsze warto popytać tu i ówdzie- niestety weterynarze czasami albo bagatelizują albo niekiedy o pewnych nazwijmy to "sprawach" zapominają kiedyś weterynarz i to znany kazał zbitą nogę końską rozgrzewać ........ ponadto często jest tak że weterynarz nie może ot za 5 minut się zjawiać albo nie może rozmawiać bo ma akurat ciężki przypadek - kolka itp
jeśli chodzi o te mięśnie to raz miałam podobny przypadek - koń dostał p.zapalne oraz przykaz smarowania ketonalem - dwa razy dziennie
777, opisywalam niedawno w "przydomowych" jak znajomy wezwał wetów do kulawizny. -1wet badała rektalnie czy zapchana nie jest, czy kolki nie ma... tylko poczekala aż kobyła kupeskończy robić -taka metoda na diagnostyke nogi. drugi wet tez nic nie zrobił, nie poradził. gdy koń był już w stanie wręcz tragicznym (wlasciel wlasnie poprosil o pomoc, konsultacje znajomych -bo podobny przypadek mieliśmy, zadzwonil akurat vet2 żeby zapytać "co tam" i jak wydarlam sie ze mieśnoochwat, to przyznał, że kilka dni temu podejrzewał, że sie zaczyna..ale nic nie mówił, bo to takie tam..." trzeci dopiero poprawnie zareagował.
tak, warto pytać ludzi
tylko pytania musza być konkretnie nie "zamiast" konsultacji wet. przez tel też mozna weta zapytać, net jako cos dodatkowego. spuchniety miesień niby banał do określenia "pierwszej pomocy"(pisalismy to milion razy) ale... może być inna przyczyna niż uraz - wtedy postępowanie inne. po jednym zdaniu "spuchnięte" nie wiemy co na prawde jest spuchniete, dlaczego ani jak zareagowac... - zbyt duże ryzyko pomyłki wynikającej ze złej interpretacji zbyt ogólnego opisu...
to wszystko to niestety prawda ale czasami to się człowiekowi niedobrze robi jak kilku weterynarzy bada konia - robi usg rtg itp itd - że niby ok .... potem po kilku miesiącach się okazuje że nie jest ok a na wyleczenie często gęsto za późno bez konsultacji z wetem oczywiście nie ma co się brać za samodzielne leczenie ale czym więcej ludzi wie tym lepiej - a nuż ktoś coś podpowie - oczywiście trzeba mieć jeszcze własny rozum i umieć "odsiać " plewy od ziarna Ja zbyt emocjonalnie podchodzę do takich tematów bo przyznam że niejeden wet to mnie z równowagi wyprowadził tak że gotowa byłam zamordować na miejscu. Jedna taka kobita, gdyby nie mój rozsądek to doprowadziła by do zgonu konia w kilka sekund - ta pani wet już u mnie nigdy więcej się nie pojawiła w stajni Na szczęście mam inną weterynarkę bardzo mądrą i cieszę się że ją mam jednak jak się mieszka w jakiejś pipidówie to niestety trzeba się liczyć z tym że większość wetów to konia często boi się dotknąć....ech
Ja zrozumiałam, że pytanie było typu: - spuchło nagle, co robić zanim przyjedzie lekarz ? I ja bym chłodziła. Jednak umawianie wizyty lekarza na "za tydzień" jest bez sensu bo za ten czas albo stęchnie albo się tak popsuje, że rzeczywiście postawienie diagnozy i leczenie będzie trudne. No i (bez obrazy) zastanowiłabym się czy to ja tego koniowi nie zrobiłam. Moje pond 25 letnie doświadczenie zawodowe daje mi przekonanie, że 90% schorzeń zwierząt jest z winy ludzi.