Tania, nie ujeżdżenie, ale... kiedyś jeździłam konia, który stał w angielskim boksie, derkowany tylko w siarczyste mrozy, niegolony. I przyszło pojechać na zawody halowe. OMG - ile się nasłuchałam "życzliwych" uwag! Że kto mi tego konia od woza odpiął itp. Zaiste, sporej asertywności to wymaga 🙂 Ale nie da się ukryć: wizualnie wyróżniał się in minus.
Ujeżdżenie specyficzna dyscyplina. Ja się spotkałam z komentarzami na temat ślązaka jadącego GP, że jeszcze ma ślady po szorach. Także tego, elegancki sport, a zawodnicy, trenerzy i sędziowie nie zawsze kulturą błyszczą 🤔 Spotkałam się też z goleniem włosów czuciowych w stajni niemieckiej. Sama tego nie praktykuje. Golę z nogami, ale połowa głowy zostaje owłosiona 😉
To klasyczny "problem" ludzkiej percepcji: co jest inne niż gros, wydaje się "podejrzane". "Drukujemy" sobie w oczach (w mózgach) jak rzecz powinna wyglądać 🙂 na podstawie przewagi wrażeń wzrokowych. Szalenie rzadko się zdarza, żeby na zawodach halowych pojawił się koń, który nie trenuje na hali, zazwyczaj kto nie ma hali ten w okresie jesienno-zimowym nie startuje, rzadko są takie warunki, że spokojnie jesienią i zimą można "pod niebem". Jeśli koń solidnie trenuje w hali - trzeba golić, choćby dla komfortu konia, bo będzie się pocił i wyglądał jak niewyżęta ścierka. Więc na zawodach halowych praktycznie wszystkie konie są golone (i derkowane). "Sierściuch" wyróżnia się niemożebnie.
To podcinać pejsy na nogach czy nie? I końcówki ogonów i grzywy? Nasze babcie wyglądają jak dzikusy na tle zadbanych AQH. Już wystarczy, że moja jest przy nich ogromniasta. A ja nie mam czapsów i ostróg dzwoniących. 😉
a taki "mamut" to by się na zawodach, szczególnie halowych nie ugotował ; )? zapocił na maksa? to chyba i nie dobre dla wydolności, dla zdrowia, dlatego się goli, a nie tylko dla ozdoby?
DressageLife, - to dlaczego twoje konie nie mają w ogóle swobodnego ruchu? jest jakaś przyczyna?
Normalny, zdrowy, dobrze odżywiony koń nawet niederkowany i nawet padokowany nigdy nie obrośnie jak mamut - chyba że jest jakiejś prymitywnej małej rasy
horse_art,ElaPe, przejazdy na zawodach trwają krótko w porównaniu do codziennego treningu. Tamtego konia golić nie było można bo a) trenował pod chmurką b) stał w otwartym boksie angielskim zazwyczaj bez derki - zarósł adekwatnie do warunków. Konie ze stajni "zamkniętych" nie zarastają tak bardzo. Tania, HSS - Head Shaking Syndrom
Konie ze stajni "zamkniętych" nie zarastają tak bardzo.
te z dworu, jesli są zdrowe, nie jakies stare, dobrze odżywione i są ras nieprymitywnych też nie - zob. kobyły Jkobusa
Konie z mojej stajni, niederkowane i wychodzące na dwór cały rok (nie 24/7 rzecz jasna) w tym i moja nie są pozarastane
apropo uciszenia martynka.n.
zedytowała masę swoich postów w dyskusji - ze swoich wypowiedzi nieładnie się wycofywać.
Martynka.n dementuje powyższe:
W postach poprawiam interpunkcję, albo jak coś jest niegramotnie napisane. Jeden wykasowałam, bo wkleiłam go we wcześniejszej wypowiedzi, żeby nie było, że post pod postem.
ElaPe, "twoja" stajnia jest angielska? Achałtekińców do "zwykłych" półkrewków nie ma co porównywać (ani mojego xx, np., którego sierść zimowa jest owszem 2 razy dłuższa niż letnia 😀, czyli zamiast 6 mm ma 12). Znacząca większość koni z otwartych angielskich boksów jakie widziałam była zarośnięta dość konkretnie, konie zdrowe, nieprymitywne, dobrze żywione - z tym, że nie w pierwszym sezonie przy otwartych (górnych) drzwiach, dopiero w drugim i w następnych. U koni ze stajni zamykanych takiego zjawiska nie zaobserwowałam, chyba, że jakiś chory, stary itp.
Czy u nas w ogóle ktoś goli pyski koni? W sensie włosy czuciowe? Wiem że w USA to jest rozpowszechnione ale u nas chyba nie występuje. Ja się z tym spotkałam w Irandii (było omawiane na zajęciach w szkole i zastosowane u kilku koni zimą) oraz we Włoszech, jak luzakowaliśmy w super szportowej stajni ze złotymi klamkami.
DressageLife, - to dlaczego twoje konie nie mają w ogóle swobodnego ruchu? jest jakaś przyczyna?
Mają,karuzelę i spacery w ręku,plus lonża dla wałacha.Dlaczego-napisałam już wcześniej: szykujemy się do zawodów,a Kalarus ma energii jak na 4 konie,to co robi na padoku (nie to że nie próbowałam-po jeździe było to samo) przechodzi ludzkie pojęcie,więc hasa na lonży.Po prostu wszelkie naciągnięcia,kontuzje,itp itd wyłączyłyby je z treningu- wolę zminimalizować to ryzyko,po prostu ich nie puszczając i chodząc z nimi sama, szczególnie że nie będę ukrywać że wiążę z nim nadzieję na duże konkursy,co by było gdyby złamał nogę,robiąc to co robi? Na trawkę chodzą sobie na uwiązie.Lub też jak jesteśmy na wakacjach-trawiaste padoki,ale naprawdę bez możliwości hasania : 10 x 10. I naprawdę gwarantuję że nie są nieszczęśliwe 😉
Ja sobie pozwolę dorzucić przykład trzymania koni w stajni "na chama". To, że koń sobie zrobi krzywdę na padoku dla niektórych jest wystarczającym powodem, żeby go nie wypuszczać, a dla innych nie... Ale, żeby nie wypuszczać koni na padok, trzymać je w boksie i zabierać tylko na treningi , bo się chce, żeby codziennie były "nabuzowane"?! Jak dla mnie chore, a miałam okazję się z tym spotkać...
A ja mam takie przekorne pytanie: skąd wiadomo źe konie nie pamiętają swóch kumpli? Bo smsów do nich nie wysyłają? Albo źe nie rozumieją części waszych wypowiedzi, choćby odbierając je emocjonalnie? Bo nie odpowiedzą? No układ krtani ińy mają np.... Pomijając źe jakbym panom co mi drewno tną wyłoźyła teorię strun też nie zrozumieją zapewne ( choć pewności totalnej nie mam) to co? Emocji nie posiadają? Człowiek strasznie pewny jest swego i strasznie przez pryzmat siebie patrzy. Straszne.
Konie się poznają - po naszych ostatnich przejściach popożarowych jestem tego pewna. Porozrzucane po róznych stajniach, potem znowu przewożone w miejsca docelowe - widać było, że poznają "swoich", bo reagowały zupełnie inaczej na konie bajardowe, niż na tubylców.
Poznają-moja klacz przepada za koniem stojącym koło niej,4 letnim wałachem-umie poznać jego kroki jak wchodzi do stajni,zawsze rży i kręci się po boksie-i tylko wtedy jak on wchodzi,nawet ja nie mam aż takich względów 😉
składam samokrytykę🙇wyląduje w piekle, za sięgnięcie dna w uczłowieczenie mojego konia i nakłaniania go do ludzkiego zgubnego nałogu. Onegdaj na Jurze po rajdzie Konia Orientalnego -pozdrawiam tych którzy byli 😅 sprowadzałam klacz z pastwiska było gorąco, towarzystwo siedząc pod stajnią popijało piwo, dostałam do ręki butelkę, to się podzieliłam z arabką 😡 zadowolona wypiła pół butelki piwa zobaczyłam w jej oczach iście ludzką błogość. :pijacy:
Oczywiście, że pamiętają. Oczywiście, że się poznają nawet po dłuższej rozłące. Potrafią tęsknić jak nagle towarzysza zabraknie. Prędzej czy później tęsknota słabnie, ale to normalne. Przyzwyczajają się do nowej rzeczywistości.
Jak zabrałam swojego konia do nowej stajni to kobyła, z którą spędził naście lat swojego życia na padoku i boks w boks przez prawie 2 miesiące chodziła smętna, osowiała, czasem aż żal było patrzeć. Jechałam tylko 4 km, więc pod siodłem. Niby jak zawsze wyjazd w teren, ona nigdy nie rżała za nim. A tego dnia, aż się serce krajało co ta wariatka wyprawiała. Przez pół drogi ją słyszałam. Mój koń przez jakieś 2 tygodnie po przeprowadzce też rżał w terenie i nawoływał, co mu się nigdy w życiu nie zdarzyło.
no tak może zły przykład ,może nie potrzebnie mieszłąm w to persa. Dajmy na to zwykły dachowiec ale trzymany w mieszkaniu na entym piętrze bez możliwosci "wysjcia" czy ten który moze wchodzic do domu ale tez może i wychodzic i życ na wolnosci?
Moja kocica- trzy lata zamknięta w mieszkaniu na ostatnim piętrze. Rok na wolności ( z powrotami "kiedymisięchce" i spaniem w łóżku). Dachowiec. Mogłabym przysiąc, że teraz jest szczęśliwsza. A skąd wiem? A stąd, że nie musi wychodzić, ale chce. Notabene Mruczka.
Pumcass- Ty swojego kota wywaliłaś ( oczywiście nie dosłownie) na dwór . Ja mojemu pozwoliłam zdecydować. Miał okno otwarte i wyszedł po tygodniu.